Nie przyznałam się wam do czegoś.To
moje omdlenie jest spowodowane,że od roku kiedy zdążył się ten
wypadek choruje na serce.Nikt o tym nie wie tylko rodzice,Maciek i
Diana.Przez co byłam częstym gościem w szpitalu.Chcę powiedzieć
o tym Liamowi,ale nie mam kiedy ponieważ jutro wyjeżdżają w
trasę.Może uda mi się jeszcze dziś,ale sama nie wiem to takie
trudne.
-Liam dlaczego szczekasz? - spytałam
zaspana przebudziłam się bo usłyszałam szczekanie.Po otworzeniu
oczy zobaczyłam Dianę,która merda ogonkiem i szczeka na gumową
marchewkę.Uśmiechnęłam się na ten widok,wzięłam ją na łóżko
i zaczęłam się z nią bawić – Teraz zastąpisz mi chłopców -
powiedziałam kiedy ona gryzła leciutko mój palec.Postanowiłam
dłużej tak nie leżeć,tylko podeszłam do szafy wzięłam te
ubrania ( http://stylistki.pl/usa-d-420448/ ) i poszłam do łazienki.Szybki prysznic,makijaż i byłam
gotowa.Zeszłam z moim psiakiem na dół dać jej jeść i sama coś
przekąsić.Nasypałam do miseczki jedzenie dla Diany i sama zrobiłam
sobie kanapki nalałam soku i usiadłam na krześle.Usłyszałam,że
do domu wchodzi Maciek pomyślałam,że kłopoty nadchodzą.
-Oliwia co ty ty robisz? - zapytał ze zdziw niem.
-Jem? - odpowiedziałam dziwnie patrząc
się na niego.
-Przecież wiesz w jakim jesteś
stanie.Oliwia nie lekceważ tego masz chore serce.
-To już nawet jeść nie mogę? Maciek
ja zwariuje jak czegoś nie zrobię.Sam doskonale o tym wiesz,że ja 5
minut nie usiedzę.
-Oli ja cię doskonale rozumiem sam bym
nie usiedział,ale oszczędzaj się.
-Dobrze,zjesz ze mną? Zrobiłam dużo
kanapek.
-Chętnie głodny jestem.
-Poczekaj zaraz ci dam – kiedy miałam
wstać od razu usiadłam ponieważ mój kochany braciszek mnie
powstrzymał.
-Coś mówiłem poza tym mam ręce i
nogi ty się oszczędzaj – zagroził mi palcem.Przewróciłam
teatralnie oczami,to mnie powoli wkurza.Zjedliśmy rozmawiając i
śmiejąc się,postanowiłam trochę się dotlenić wyszłam na dwór
i usiadłam na huśtawce.Jutro pogrzeb babci,ale Liama nie będzie
choć bardzo chciał być przy mnie w tak trudnej sytuacji.Kariera
doskonale go rozumiem zawsze o tym marzył.Moje przemyślenia
przerwała Diana która gryzła mnie za spodnie by się z nią
pobawić.Rzucałam jej piłeczkę a ona posłusznie mi ją dawała,po
chwili poczułam zmęczenie.Usiadłam na huśtawce szybko oddychając
mała patrzyła na mnie merdają ogonkiem.
-Nie dam już rady kochanie – wzięłam
ją na ręce i przytuliłam do swojego ciała.Od tamtego wypadku nie
znaleźli jeszcze dawcy do przeszczepu sama nie wiem dlaczego.Chyba
powinnam powiedzieć całą prawdę Liamowi,ale nie wiem jak on na to
zareaguje.Nie czekałam długo tylko wyjęłam telefon i wybiłam
numer do Liasia.Sygnał za sygnałem...poczta,widocznie musi być
zajęty skoro nie odbiera napisałam do niego smsa ''Kotku
musimy poważnie porozmawiać''zrobiło
się chłodno więc poszłam do domu.Wariowałam bez tańca to jest
jak narkotyk nie mogę wytrzymać.Leżałam na łóżku
rozmyślając,przypomniała mi się ta pani która uratowała nam
życie.Musze ją odwiedzić i odwdzięczyć za wszystko co dla nas
zrobiła.Postanowiłam zadzwonić z tym do Diany.Szybko ode mnie
odebrała.
-Hej kochana jak tam zdrowie? - zapytała kiedy tylko odebrałam.
-No siemka kocie,jest lepiej a co u ciebie słychać?
-Jest świetnie,oglądałaś teledysk?
-Nie miałam wyczucia czasu przepraszam,ale to nadrobię.
-Kobieto w ciągu 24h nasz teledysk objeżało ponad 23 miliony
ludzi ty to rozumiesz?
-Serio?
-No jasne jestem tak samo zaskoczona jak ty
-Boże to niesamowite,ale wracając pamiętasz tą panią która uratowała nam życie?
-Jak mogłabym jej nie pamiętać.
-Pomyślałam o tym by ją odwiedzić w końcu mieszka sama i
odwdzięczyłybyśmy się.
-Wiesz Oli to bardzo dobry pomysł,to kiedy?
-Jutro odpada to może pojutrze?
-Jasne to do jutra
-Pa
Leżałam
i myślałam Liam mi nie odpisał nawet nie oddzwonił,trochę mnie
to denerwowało.A co jeśli coś mu się stało?Nie chciałam,ale zaczęłam się denerwować,postanowiłam pójść do ich
hotelu.Zbiegłam na dół założyłam lity krzyknęłam,że wychodzę
na szczęście stał samochód mamy.Muszę zapracować na swój
ehh,ale wracając zaparkowałam samochód na parkingu zablokowałam
go i weszłam do środka.Podeszłam do recepcji.
-Dzień dobry w którym pokoju mieszkają One Direction? - zapytałam.
-Chwila zaraz sprawdzę.....tak pokój 315 na trzecim piętrze.
-Dziękuje.
-Proszę pani ale ich nie ma w pokoju
-Jak to nie ma?
-Rano wyszli z bagażami i od tond ich nie było
-A nie wie pani do kąd się udali?
-Przykro mi,ale nic nie wiem na ten temat.
-Dobrze dziękuje i miłego dnia
-Do widzenia.
Jak to ich nie ma? Czyżby już wylecieli w trasę? Nic mi nie
powiedzieli? Dlaczego? Usiadłam za kierownicą i chwilę jeszcze
myślałam nad tym.Po chwili poczułam wibrację mojego telefonu.Nie
znałam tego numeru.
-Halo? - zapytałam,ale nikt nie odpowiadał -Halo? - rozłączyłam
się widocznie ktoś sobie żarty robił,ale to nie jest
śmieszne.Postanowiłam jakoś się odprężyć i postanowiłam
pojechać na zakupy.Byłam wściekła a zarazem smutna na
chłopaków.Spędziłam tam ponad dwie godziny,ale przez to że nie miałam humoru nic ni się nie podobało.Spojrzałam na zegarek
wybiła 19 postanowiłam wrócić do domu.Od razu po wejściu do domu
skierowałam się do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku podciągnęłam nogi do samej brody i zaczęłam ze słabości
płakać.Babcia marła,tata wyjeżdża,chłopaki nie odbierają ode
mnie ani nie odpisują na smsy to wszystko jest takie
beznadziejne.Poczułam ukłucie w sercu od razy złapałam się w tym
miejscu szybko podbiegłam po leki.Nie czekając długo zażyłam je
popijając wodą,dość często mam takie bóle.Położyłam się na
łóżku i wzięłam laptopa.Nic ciekawego nie było więc zamknełam
go i próbowałam usnąć.Usłyszałam wibracje telefonu spojżałąm
na wyświetlacz wiadomość od jakiegoś nieznanego mi numeru.
''JESZCZE SIĘ POLICZYMY ''zamurowało mnie nie chce tego
powtarzać nie nie teraz.Max ma kumpli zemszczą się na nas,ale co
my zrobiłyśmy? Podbiegłam do okien i zasłoniłam je dla bezpieczeństwa.Po chwili kolejny sms bałam się go sprawdzić
''Kochanie zasłanianie okien nic ci nie da '' on nas
obserwuje wyjrzałam delikatnie przez okno ze łzami w oczami,ale
nikogo nie było.Usiadłam na podłodze i popłakałam się na
maxa,usłyszałam pukanie nic nie odpowiedziałam.W drzwiach pojawił
się Maciek kiedy tylko zobaczył w jakim jestem stanie szybko do
mnie podbiegł i przytulił.
-Oli co się stało? - zapytał z troską w głosie.Pokazałam mu
smsa a on kiedy go przeczytał przytulił mnie jeszcze mocniej –
Jesteś bezpieczna rozumiesz? Tylko nie płacz twoje serce może tego
nie wytrzymać.
-Wole......umrzeć – powiedziałam jąkając się.
-Oliwia nie mów tak do cholery! - krzyknął zaraz potem zobaczyłam
mamę i tatę
-Kochanie co się stało? - zapytał tata.
-Ten cholerny dupek Max straszy ją a ona się denerwuje wiecie co to
może znaczyć?
-Córciu jesteś tu bezpieczna nikomu nie pozwolę by ktoś cię
skrzywdził – teraz przytulał mnie tata -Nie płacz kotku proszę
cię - powiedział całując mnie w włosy.Siedzieliśmy tak jeszcze
może z godzinę kiedy odpłynęłam.
OCZAMI TATY OLIWI
Cholernie się bałem o moją córkę ona jest bardzo wrażliwa.A
poza tym jej chore serce nie chciałem jej stracić zauważyłem że zasnęła wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku.Kazałem
wszystkim wyjść kiedy ona spała siedziałem obok niej by czuła,że
ktoś przy niej jest.Nie mogłem liczyć na jej chłopaka ponieważ
on nie odbiera ona go potrzebuje a on sobie nie odbiera.Było coś po
24 kiedy usłyszałem krzyk Oliwi szybko do niej podbiegłem i
przytuliłem ją.
-Ciii córeczko jesteś już bezpieczna śpij sobie tata jest przy
tobie – powiedziałem ale ona cały czas się trzęsła przykryłem
ją po uszy i tuliłem bardzo mocno.Sam po jakimś czasie zasnołem.
OCZAMI OLIWI
Rano obudziłam się coś po 9 przypomniałam sobie że dziś
pogrzeb wstałam i ubrałam się w to ( http://stylistki.pl/zaloba-417775/ )zeszłam na dół ponieważ
byłam głodna.Zrobiłam sobie kanapki i nalałam soku.Kiedy zjadłam odłożyłam brudne naczynia do zmywarki.Wybiła 12 co oznacza,że
trzeba się zbierać.
-Oliwia! - krzyknął tata pobiegłam do kuchni.
-Co się stało?
-Mam dla ciebie cudowną wiadomość
-Jaką? - zapytałam.
-Po roku znaleźli dawcę do przeszczepu serca.
Byłam w szoku to jest jakiś sen? Albo żarty tak? Przytuliłam tatę
ze łzami w oczach oczywiście ze szczęścia chciało mi się
płakać.
-To jest najlepsze co mogło mnie dotychczas spotkać w życiu.Kiedy
operacja? -zapytałam.
-Za dwa tygodnie tak przykro mi że nie mogę być wtedy z tobą.
-Tato nic się nie stało a teraz chodźmy bo się spóźnimy.
-Chodźmy
To jednak był najgorszy dzień mojego życia przepłakałam całą
msze.Teraz akurat udajemy się na cmentarz.
OCZAMI DIANY
Widziałam co czuję Oliwia całą mszę trzymałam ją za rękę
płakała.Nie ukrywajmy ja też uroniłam kilka łez bardzo lubiłam
panią Barbarę bo tak się nazywała.Kiedy szliśmy na cmentarz
poczułam,że mi słabo.Upadłam.
OCZAMI MAĆKA
Szliśmy wszyscy na cmentarz dość rzadko jestem na takich
uroczystościach.Widziałem,że Diana jest jakaś blada lecz po chwili zemdlała.
-Diana? Słyszysz mnie? Diana! - próbowałem ją ocucić,ale nic z
tego.Oliwia szybko zadzwoniła po pogotowie.W miarę szybko
przyjechali zabrali ją na noszę i pojechałem z nimi.Szybko wysiedliśmy i zabrali ją na badania.
OCZAMI DIANY
Obudziłam się w jakiś białym pomieszczeniu.Byłam przypięta do kroplówki nie wiem dlaczego.Po chwili wszedł lekarz i uśmiechnął
się.
-Dzień dobry jak się czujemy? - zapytał coś pisząc.
-Dzień dobry chyba dobrze a co mi jest?
-To nie wiedziała pani? - zapytał ze zdziwieniem.
-O czym?
-Jest pani w 3 tygodniu ciąży – moje oczy wypadły z orbity w
jakiej ciąży dopiero teraz sobie przypomniałam,że okres mi się spóźnia.
-Jak to możliwe?
-No chyba nie muszę tego pani tłumaczyć – przekręcił oczami
-Jest tu mój chłopak?
-Tak czeka na korytarzu.
-Niech pan go tu zawoła.
-Oczywiście
Wyszedł a zaraz pojawił się Maciek i jak ja mu to powiem ja mam
dopiero 19 lat jestem piosenkarką a dziecko?
-Jak się czujesz? - wyrwał mnie z transu maciek.
-Musimy pogadać
-Przecież rozmawiamy – zaśmiał się ale mi nie było do śmiechu widząc moją poważną twarz ucichł
-Ja przeprasza,ja nie chciałam nie chcę ci niszczyć sławy...
-Diana o co chodzi?
-Maciek....my...... będziemy rodzicami – spuściłam głowę i
poczułam jak łza spływa mi po twarzy boję się jego reakcji.
-Będę tatą? Zawsze o tym marzyłem Diana boże kocham was - spojrzałam w jego oczy z których można było wyczytać
radość.Przytulił mnie a potem pocałował podniósł moją bluzkę
całując moje jeszcze płaski brzuch. - Kocham cię ty mój
maluszku.
To chyba najpiękniejszy moment jaki widziałam dotąd nie
wyobrażałam sobie żeby zostać mamą tak wcześnie.Czuję że damy
rade razem.
OCZAMI OLIWI
Przed chwilą zadzwonił do mnie Maciek i powiadomił o tym że
zostanie tatą.Byłam zaskoczona,ale później byłam szczęśliwa
mój malutki braciszek zakłada rodzinę.Siedziałam sobie na molo wysyczy byli w środku,ale ja chciałam pobyć trochę sama.Ciągle
zastanawiałam się dlaczego chłopaki tak mnie traktują nie spodziewałam się tego.Tak Oliwia a co ty myślałaś,że zawsze
będzie kolorowo? Jestem taka naiwna i głupia.Poczułam jak ktoś
dosiada się do mnie.
-mogę? - zapytał Łukasz mój brat cioteczny
-Jasne siadaj
-O czym tak myślisz? Od kąt tu jestem jesteś ciągle zamyślona.
-Przepraszam,ale tak jakoś wyszło dość często tak mam.
-Wiesz,że możesz się bratu zwierzyć?
-Tak wiem,ale kto będzie chciał mnie słuchać
-A widzisz tu kogoś prócz mnie? - zapytał zaśmiałam się on
zawsze umiał poprawiać mi humor.Opowiedziałam mu całą moją
historię widziałam jak uważnie mnie słucha za co jestem mu
wdzięczna. - Oliwia moim zdaniem powinnaś wziąć się w garść.Z
tego co wiem to ciągle tylko płaczesz przecież wiem,że taka nie
jesteś każdy o tym wie tylko nie ty – może on ma rację jestem
za miętka.
-Łukasz wiesz masz rację koniec tego nie będę płakała dziękuje
– przytuliłam go.
-Od czego jest rodzeństwo cioteczne – zaśmialiśmy się. - Choć
do reszty pewnie zaraz będą się martwić.
Siedzieliśmy tam jeszcze może cztery godziny pożegnałam się z
rodziną i wróciliśmy do domu.Gdy dotarliśmy wzięłam prysznic i
przebrałam się w dresy i jakąś wygodną bluzkę.Usiadłam przed
laptopem i zauważyłam,że ktoś chce się ze mną połączyć na Skype.Kiedy zobaczyłam że dzwonią chłopaki zamknełam
laptopa.Niech sobie pocierpią trochę dobrze im to zrobi zobaczyłam
że jest późno więc przebrałam się w piżamę i usnęłam.
Rozdział 26
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz