czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 26

Nie przyznałam się wam do czegoś.To moje omdlenie jest spowodowane,że od roku kiedy zdążył się ten wypadek choruje na serce.Nikt o tym nie wie tylko rodzice,Maciek i Diana.Przez co byłam częstym gościem w szpitalu.Chcę powiedzieć o tym Liamowi,ale nie mam kiedy ponieważ jutro wyjeżdżają w trasę.Może uda mi się jeszcze dziś,ale sama nie wiem to takie trudne.
-Liam dlaczego szczekasz? - spytałam zaspana przebudziłam się bo usłyszałam szczekanie.Po otworzeniu oczy zobaczyłam Dianę,która merda ogonkiem i szczeka na gumową marchewkę.Uśmiechnęłam się na ten widok,wzięłam ją na łóżko i zaczęłam się z nią bawić – Teraz zastąpisz mi chłopców - powiedziałam kiedy ona gryzła leciutko mój palec.Postanowiłam dłużej tak nie leżeć,tylko podeszłam do szafy wzięłam te ubrania ( http://stylistki.pl/usa-d-420448/ ) i poszłam do łazienki.Szybki prysznic,makijaż i byłam gotowa.Zeszłam z moim psiakiem na dół dać jej jeść i sama coś przekąsić.Nasypałam do miseczki jedzenie dla Diany i sama zrobiłam sobie kanapki nalałam soku i usiadłam na krześle.Usłyszałam,że do domu wchodzi Maciek pomyślałam,że kłopoty nadchodzą.
-Oliwia co ty ty robisz? - zapytał ze zdziw niem.
-Jem? - odpowiedziałam dziwnie patrząc się na niego.
-Przecież wiesz w jakim jesteś stanie.Oliwia nie lekceważ tego masz chore serce.
-To już nawet jeść nie mogę? Maciek ja zwariuje jak czegoś nie zrobię.Sam doskonale o tym wiesz,że ja 5 minut nie usiedzę.
-Oli ja cię doskonale rozumiem sam bym nie usiedział,ale oszczędzaj się.
-Dobrze,zjesz ze mną? Zrobiłam dużo kanapek.
-Chętnie głodny jestem.
-Poczekaj zaraz ci dam – kiedy miałam wstać od razu usiadłam ponieważ mój kochany braciszek mnie powstrzymał.
-Coś mówiłem poza tym mam ręce i nogi ty się oszczędzaj – zagroził mi palcem.Przewróciłam teatralnie oczami,to mnie powoli wkurza.Zjedliśmy rozmawiając i śmiejąc się,postanowiłam trochę się dotlenić wyszłam na dwór i usiadłam na huśtawce.Jutro pogrzeb babci,ale Liama nie będzie choć bardzo chciał być przy mnie w tak trudnej sytuacji.Kariera doskonale go rozumiem zawsze o tym marzył.Moje przemyślenia przerwała Diana która gryzła mnie za spodnie by się z nią pobawić.Rzucałam jej piłeczkę a ona posłusznie mi ją dawała,po chwili poczułam zmęczenie.Usiadłam na huśtawce szybko oddychając mała patrzyła na mnie merdają ogonkiem.
-Nie dam już rady kochanie – wzięłam ją na ręce i przytuliłam do swojego ciała.Od tamtego wypadku nie znaleźli jeszcze dawcy do przeszczepu sama nie wiem dlaczego.Chyba powinnam powiedzieć całą prawdę Liamowi,ale nie wiem jak on na to zareaguje.Nie czekałam długo tylko wyjęłam telefon i wybiłam numer do Liasia.Sygnał za sygnałem...poczta,widocznie musi być zajęty skoro nie odbiera napisałam do niego smsa ''Kotku musimy poważnie porozmawiać''zrobiło się chłodno więc poszłam do domu.Wariowałam bez tańca to jest jak narkotyk nie mogę wytrzymać.Leżałam na łóżku rozmyślając,przypomniała mi się ta pani która uratowała nam życie.Musze ją odwiedzić i odwdzięczyć za wszystko co dla nas zrobiła.Postanowiłam zadzwonić z tym do Diany.Szybko ode mnie odebrała.
-Hej kochana jak tam zdrowie? - zapytała kiedy tylko odebrałam.
-No siemka kocie,jest lepiej a co u ciebie słychać?
-Jest świetnie,oglądałaś teledysk?
-Nie miałam wyczucia czasu przepraszam,ale to nadrobię.
-Kobieto w ciągu 24h nasz teledysk objeżało ponad 23 miliony ludzi ty to rozumiesz?
-Serio?
-No jasne jestem tak samo zaskoczona jak ty
-Boże to niesamowite,ale wracając pamiętasz tą panią która uratowała nam życie?
-Jak mogłabym jej nie pamiętać.
-Pomyślałam o tym by ją odwiedzić w końcu mieszka sama i odwdzięczyłybyśmy się.
-Wiesz Oli to bardzo dobry pomysł,to kiedy?
-Jutro odpada to może pojutrze?
-Jasne to do jutra
-Pa
Leżałam i myślałam Liam mi nie odpisał nawet nie oddzwonił,trochę mnie to denerwowało.A co jeśli coś mu się stało?Nie chciałam,ale zaczęłam się denerwować,postanowiłam pójść do ich hotelu.Zbiegłam na dół założyłam lity krzyknęłam,że wychodzę na szczęście stał samochód mamy.Muszę zapracować na swój ehh,ale wracając zaparkowałam samochód na parkingu zablokowałam go i weszłam do środka.Podeszłam do recepcji.
-Dzień dobry w którym pokoju mieszkają One Direction? - zapytałam.
-Chwila zaraz sprawdzę.....tak pokój 315 na trzecim piętrze.
-Dziękuje.
-Proszę pani ale ich nie ma w pokoju
-Jak to nie ma?
-Rano wyszli z bagażami i od tond ich nie było
-A nie wie pani do kąd się udali?
-Przykro mi,ale nic nie wiem na ten temat.
-Dobrze dziękuje i miłego dnia
-Do widzenia.
Jak to ich nie ma? Czyżby już wylecieli w trasę? Nic mi nie powiedzieli? Dlaczego? Usiadłam za kierownicą i chwilę jeszcze myślałam nad tym.Po chwili poczułam wibrację mojego telefonu.Nie znałam tego numeru.
-Halo? - zapytałam,ale nikt nie odpowiadał -Halo? - rozłączyłam się widocznie ktoś sobie żarty robił,ale to nie jest śmieszne.Postanowiłam jakoś się odprężyć i postanowiłam pojechać na zakupy.Byłam wściekła a zarazem smutna na chłopaków.Spędziłam tam ponad dwie godziny,ale przez to że nie miałam humoru nic ni się nie podobało.Spojrzałam na zegarek wybiła 19 postanowiłam wrócić do domu.Od razu po wejściu do domu skierowałam się do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku podciągnęłam nogi do samej brody i zaczęłam ze słabości płakać.Babcia marła,tata wyjeżdża,chłopaki nie odbierają ode mnie ani nie odpisują na smsy to wszystko jest takie beznadziejne.Poczułam ukłucie w sercu od razy złapałam się w tym miejscu szybko podbiegłam po leki.Nie czekając długo zażyłam je popijając wodą,dość często mam takie bóle.Położyłam się na łóżku i wzięłam laptopa.Nic ciekawego nie było więc zamknełam go i próbowałam usnąć.Usłyszałam wibracje telefonu spojżałąm na wyświetlacz wiadomość od jakiegoś nieznanego mi numeru. ''JESZCZE SIĘ POLICZYMY ''zamurowało mnie nie chce tego powtarzać nie nie teraz.Max ma kumpli zemszczą się na nas,ale co my zrobiłyśmy? Podbiegłam do okien i zasłoniłam je dla bezpieczeństwa.Po chwili kolejny sms bałam się go sprawdzić ''Kochanie zasłanianie okien nic ci nie da '' on nas obserwuje wyjrzałam delikatnie przez okno ze łzami w oczami,ale nikogo nie było.Usiadłam na podłodze i popłakałam się na maxa,usłyszałam pukanie nic nie odpowiedziałam.W drzwiach pojawił się Maciek kiedy tylko zobaczył w jakim jestem stanie szybko do mnie podbiegł i przytulił.
-Oli co się stało? - zapytał z troską w głosie.Pokazałam mu smsa a on kiedy go przeczytał przytulił mnie jeszcze mocniej – Jesteś bezpieczna rozumiesz? Tylko nie płacz twoje serce może tego nie wytrzymać.
-Wole......umrzeć – powiedziałam jąkając się.
-Oliwia nie mów tak do cholery! - krzyknął zaraz potem zobaczyłam mamę i tatę
-Kochanie co się stało? - zapytał tata.
-Ten cholerny dupek Max straszy ją a ona się denerwuje wiecie co to może znaczyć?
-Córciu jesteś tu bezpieczna nikomu nie pozwolę by ktoś cię skrzywdził – teraz przytulał mnie tata -Nie płacz kotku proszę cię - powiedział całując mnie w włosy.Siedzieliśmy tak jeszcze może z godzinę kiedy odpłynęłam.
OCZAMI TATY OLIWI
Cholernie się bałem o moją córkę ona jest bardzo wrażliwa.A poza tym jej chore serce nie chciałem jej stracić zauważyłem że zasnęła wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku.Kazałem wszystkim wyjść kiedy ona spała siedziałem obok niej by czuła,że ktoś przy niej jest.Nie mogłem liczyć na jej chłopaka ponieważ on nie odbiera ona go potrzebuje a on sobie nie odbiera.Było coś po 24 kiedy usłyszałem krzyk Oliwi szybko do niej podbiegłem i przytuliłem ją.
-Ciii córeczko jesteś już bezpieczna śpij sobie tata jest przy tobie – powiedziałem ale ona cały czas się trzęsła przykryłem ją po uszy i tuliłem bardzo mocno.Sam po jakimś czasie zasnołem.
OCZAMI OLIWI
Rano obudziłam się coś po 9 przypomniałam sobie że dziś pogrzeb wstałam i ubrałam się w to ( http://stylistki.pl/zaloba-417775/ )zeszłam na dół ponieważ byłam głodna.Zrobiłam sobie kanapki i nalałam soku.Kiedy zjadłam odłożyłam brudne naczynia do zmywarki.Wybiła 12 co oznacza,że trzeba się zbierać.
-Oliwia! - krzyknął tata pobiegłam do kuchni.
-Co się stało?
-Mam dla ciebie cudowną wiadomość
-Jaką? - zapytałam.
-Po roku znaleźli dawcę do przeszczepu serca.
Byłam w szoku to jest jakiś sen? Albo żarty tak? Przytuliłam tatę ze łzami w oczach oczywiście ze szczęścia chciało mi się płakać.
-To jest najlepsze co mogło mnie dotychczas spotkać w życiu.Kiedy operacja? -zapytałam.
-Za dwa tygodnie tak przykro mi że nie mogę być wtedy z tobą.
-Tato nic się nie stało a teraz chodźmy bo się spóźnimy.
-Chodźmy
To jednak był najgorszy dzień mojego życia przepłakałam całą msze.Teraz akurat udajemy się na cmentarz.
OCZAMI DIANY
Widziałam co czuję Oliwia całą mszę trzymałam ją za rękę płakała.Nie ukrywajmy ja też uroniłam kilka łez bardzo lubiłam panią Barbarę bo tak się nazywała.Kiedy szliśmy na cmentarz poczułam,że mi słabo.Upadłam.
OCZAMI MAĆKA
Szliśmy wszyscy na cmentarz dość rzadko jestem na takich uroczystościach.Widziałem,że Diana jest jakaś blada lecz po chwili zemdlała.
-Diana? Słyszysz mnie? Diana! - próbowałem ją ocucić,ale nic z tego.Oliwia szybko zadzwoniła po pogotowie.W miarę szybko przyjechali zabrali ją na noszę i pojechałem z nimi.Szybko wysiedliśmy i zabrali ją na badania.
OCZAMI DIANY
Obudziłam się w jakiś białym pomieszczeniu.Byłam przypięta do kroplówki nie wiem dlaczego.Po chwili wszedł lekarz i uśmiechnął się.
-Dzień dobry jak się czujemy? - zapytał coś pisząc.
-Dzień dobry chyba dobrze a co mi jest?
-To nie wiedziała pani? - zapytał ze zdziwieniem.
-O czym?
-Jest pani w 3 tygodniu ciąży – moje oczy wypadły z orbity w jakiej ciąży dopiero teraz sobie przypomniałam,że okres mi się spóźnia.
-Jak to możliwe?
-No chyba nie muszę tego pani tłumaczyć – przekręcił oczami
-Jest tu mój chłopak?
-Tak czeka na korytarzu.
-Niech pan go tu zawoła.
-Oczywiście
  Wyszedł a zaraz pojawił się Maciek i jak ja mu to powiem ja mam dopiero 19 lat jestem piosenkarką a dziecko?
-Jak się czujesz? - wyrwał mnie z transu maciek.
-Musimy pogadać
-Przecież rozmawiamy – zaśmiał się ale mi nie było do śmiechu widząc moją poważną twarz ucichł
-Ja przeprasza,ja nie chciałam nie chcę ci niszczyć sławy...
-Diana o co chodzi?
-Maciek....my...... będziemy rodzicami – spuściłam głowę i poczułam jak łza spływa mi po twarzy boję się jego reakcji.
-Będę tatą? Zawsze o tym marzyłem Diana boże kocham was - spojrzałam w jego oczy z których można było wyczytać radość.Przytulił mnie a potem pocałował podniósł moją bluzkę całując moje jeszcze płaski brzuch. - Kocham cię ty mój maluszku.
To chyba najpiękniejszy moment jaki widziałam dotąd nie wyobrażałam sobie żeby zostać mamą tak wcześnie.Czuję że damy rade razem.
OCZAMI OLIWI
Przed chwilą zadzwonił do mnie Maciek i powiadomił o tym że zostanie tatą.Byłam zaskoczona,ale później byłam szczęśliwa mój malutki braciszek zakłada rodzinę.Siedziałam sobie na molo wysyczy byli w środku,ale ja chciałam pobyć trochę sama.Ciągle zastanawiałam się dlaczego chłopaki tak mnie traktują nie spodziewałam się tego.Tak Oliwia a co ty myślałaś,że zawsze będzie kolorowo? Jestem taka naiwna i głupia.Poczułam jak ktoś dosiada się do mnie.
-mogę? - zapytał Łukasz mój brat cioteczny
-Jasne siadaj
-O czym tak myślisz? Od kąt tu jestem jesteś ciągle zamyślona.
-Przepraszam,ale tak jakoś wyszło dość często tak mam.
-Wiesz,że możesz się bratu zwierzyć?
-Tak wiem,ale kto będzie chciał mnie słuchać
-A widzisz tu kogoś prócz mnie? - zapytał zaśmiałam się on zawsze umiał poprawiać mi humor.Opowiedziałam mu całą moją historię widziałam jak uważnie mnie słucha za co jestem mu wdzięczna. - Oliwia moim zdaniem powinnaś wziąć się w garść.Z tego co wiem to ciągle tylko płaczesz przecież wiem,że taka nie jesteś każdy o tym wie tylko nie ty – może on ma rację jestem za miętka.
-Łukasz wiesz masz rację koniec tego nie będę płakała dziękuje – przytuliłam go.
-Od czego jest rodzeństwo cioteczne – zaśmialiśmy się. - Choć do reszty pewnie zaraz będą się martwić.
Siedzieliśmy tam jeszcze może cztery godziny pożegnałam się z rodziną i wróciliśmy do domu.Gdy dotarliśmy wzięłam prysznic i przebrałam się w dresy i jakąś wygodną bluzkę.Usiadłam przed laptopem i zauważyłam,że ktoś chce się ze mną połączyć na Skype.Kiedy zobaczyłam że dzwonią chłopaki zamknełam laptopa.Niech sobie pocierpią trochę dobrze im to zrobi zobaczyłam że jest późno więc przebrałam się w piżamę i usnęłam.

Rozdział 26


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz