środa, 28 maja 2014

Rozdział 40

3 miesiące później :
Dziś mamy 17 maja czyli moje urodziny i ślub Maćka. Jestem już taka stara 20 lat. A tak niedawno miałam 17 lat. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy i wyjęłam dzisiejszy strój na ślub i jakieś dresy by założyć teraz. Ubrałam się i zbiegłam na dół. Nikogo nie było ale poczułam zapach tostów. Weszłam do kuchni.
-Wszystkiego Najlepszego! - krzyczeli mama,tata i Maciek a później zaśpiewali mi sto lat. Miałam łzy w oczach ze szczęścia. Po pierwsze od świąt nie widziałam taty a po drugie zrobili mi taką niespodziankę.
-Dziękuje kochani – powiedziałam i przytuliłam każdego a najmocniej ojczyma.
-Kotku bo mnie udusisz – zaśmiał się tata
-Przepraszam ale tak bardzo za tobą tęskniłam
-Ja za tobą też kochanie. Mam coś dla ciebie na te 20 urodziny – podszedł do walizki wyjął pudełko i wręczył mi.
-Tato nie musiałeś
-Otwórz – otworzyła pudełko a tam leżała ramka ze zdjęciem moim i taty. Wzruszyłam się.
-Jest piękne – szepnęłam
-Jest tam coś jeszcze – zdziwiona zobaczyłam małe pudełeczko otworzyłam je spoglądając na tulących się rodziców. Była tam złota bransoletka z napisem Musiał. Teraz to wzruszyłam się na maxa. Łzy leciały mi jak wodospad.
-To od nas wszystkich – powiedziała mama
-Dziękuje wam boże kocham was – przytuliłam się do rodziców. Nigdy bym się nie spodziewała że dostanę taki prezent. Spojrzałam na Maćka,który robił nam zdjęcia?
-Co ty robisz? - zaśmiałam się płacząc
-Muszę uwiecznić takie chwilę
-Głupi jesteś
-Chodź zrobimy sobie razem zdjęcie – byłam mega nie ogarnięta a ten chciał zdjęcie,ale podeszłam do niego wtuliłam się w jego ciało i robiliśmy sobie typowe ''sweet focie''
-Teraz z buziakiem – powiedziałam stanęliśmy naprzeciwko siebie i robiliśmy dzióbka. Mieliśmy niezłą bekę ze zdjęć które później oglądaliśmy.
-Dzieci chodźcie na tort – zawołała nas rodzicielka pobiegliśmy do kuchni i usiedliśmy przy stole. Rozmawialiśmy,śmialiśmy się i miło spędziliśmy poranek. Potem przyszedł czas na przygotowanie do ślubu wzięłam torbę z suknią,butami i dodatkami i miałam iść do panny młodej. Zbiegłam na dół,założyłam buty.
-Widzimy się w kościele! - krzyknęłam otworzyłam drzwi a tam stał on. Moja mina z szczęśliwej zmieniła się na smutną. Nie rozmawialiśmy od tamtego feralnego dnia. Liam pisał,dzwonił ale nie chciałam go znać. Próbowałam o nim zapomnieć ale wszystko mi o nim przypominało. Zranił mnie i to zabolało.
-Witaj Oliwia - powiedział ale ja nie odpowiedziałam. Wyminęłam go i poszłam do Diany. Zapukałam a drzwi otworzyła mi jej mama. Delikatnie uśmiechnęłam się zawsze lubiłam panią Klarę. Była zawsze radosna a co najważniejsze pomagała i doradzała mi.
-Witaj Oliwia – przytuliła mnie
-Dzień dobry jest Diana?
-Tak od samego rana chodzi zdenerwowana
-To u niej podobne – zaśmiałyśmy się kiedy miałam już iść na górę zatrzymała mnie Diany mama.
-Wszystkiego Najlepszego – powiedziała podając mi pakunek
-Boże proszę pani nie trzeba – zdziwiłam się
-Ohh to drobnostka
-Dziękuje - uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju Diany. Zapukałam usłyszałam jej głos weszłam.
Przebierała małą w różowo-białą sukienkę.
-Hej kochanie – powiedziałam przytulając się do przyjaciółki
-Ooo hej kocie wszystkiego najlepszego
-Dziękuję i jak czuję się panna młoda?
-Cholernie zdenerwowana – zaśmiałam się
-Wcale się nie dziwię
-Za jakieś 20 minut mają przyjechać fryzjerki i makijażystki
-Okej
Po jakimś czasie przyjechały panie usiadłyśmy wygodnie na krzesłach i zaczęły się tortury dla moich włosów. Jakieś 2 godziny później byłyśmy gotowe. Byłam w szoku wyglądałam inaczej jak nie ja. Makijaż idealnie opisujący mnie. Włosy spięte w koka i do tego mała srebrna korna. Diana miała podobną fryzurę ale makijaż lekki.
-Wow – powiedziałam kiedy spojrzałam na nas
-Matko boska – powiedziała Diana
-Co? - zaśmiałam się
-Wyglądasz cudownie
-Ty też
-Boże – przytuliłyśmy się
-Dobra bo się jeszcze rozpłaczę tutaj czas na suknie – Diana pierwsza poszła do łazienki. Czekałam może 15 minut kiedy usłyszałam jej krzyk.
-Oliwia chodź mi zapniesz sukienkę sama nie dam rade – kiedy weszłam zamarłam wyglądała tak pięknie że zabrakło mi słów. Jej biała ja u księżniczki sukienkahttp://img.zszywka.pl/0/0049/w_9190/moj-swiat/bajkowa-suknia-slubna-.jpg  idealnie pasowała do jej zgrabnej. - Oliwia okej? - zapytała
-Tak tylko po prostu wyglądasz o boże aż nie wiem co powiedzieć
-Dobra dobra chodź – zapięłam jej sukienkę ona wyszła a teraz ja zakładałam swoją kreację. http://img.stylistki.pl/sets/51ad26d400f5952aed2012dd8d251519-1399122811-s421531.jpg?v=0Po założeniu ostatni raz się przyjrzałam i chyba wyglądam dobrze. Wyszłam z łazienki a Diana i mała Oliwa wychodziły z pokoju co oznaczało,że przyjechał Maciek i Liam. Powoli schodziłam do salonu.
Oczami Liama :
Kiedy zobaczyłem jak Oliwa wychodzi z dom jak patrzyła na mnie ze smutnym wzrokiem serce mnie bolało. Bardzo chciałem jej to wszystko wytłumaczyć,ale ona nie chciała ze mną rozmawiać. Gotowi z Maćkiem wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do domu Diany cały czas siedziałem zamyślony.
-Pogadaj z nią – powiedział Maciek przerywając ciszę
-Bardzo bym chciał ale ona nie chce
-Próbuj
-Okej
Dojechaliśmy do domu wysialiśmy i oczywiście według Polskich zwyczajów pan młody musiał napić się kieliszek wódki. Po chwili mogliśmy weszliśmy do domu. Diana z małą Oliwą stały już w salonie. Maciek przywitał się ze swoją przyszłą żoną i córką. Po chwili zauważyłem schodzącą Oliwia oniemiałem. Wyglądała zjawiskowo ta sukienka,idealnie ułożone włosy i makijaż. Patrzyłem się na nią cały czas ale kiedy ona spojrzała na mnie szybko odwróciła wzrok co mnie zraniło. Błogosławienie przyszłego małżeństwa i mogliśmy jechać do kościoła.
Oczami Oliwi
Cały czas czułam wzrok Liama na sobie co mi przeszkadzało. Maciek i Diana tak słodko razem wyglądali. Dojechaliśmy do kościoła. Wysiedliśmy i poszliśmy do środka budynku. Staliśmy na środku ołtarza. Cały kościół był bardzo ładnie ubrany. Przed nami stały małe dzieci chłopczyk i dziewczynka. Chłopiec trzymał obrączki a dziewczynka miała sypać kwiatki. Uroczę. Mam nadzieję,że na moim ślubie też tak będzie. Po chwili usłyszeliśmy marsz weselny. Powoli i gracją szliśmy na sam początek. Patrzyłam na wszystkich gości. Dostrzegłam ciocię Adę i małą Maję. Uśmiechnęła się. Uważnie słuchałam mowę jaką wygłaszał ksiądz. Aż nawet się wzruszyłam. Potem przyszedł czas na składanie przysięgi. Młoda para stanęła na środku a my jako świadkowie z boku. Patrzyłam jak przysięgają sobie miłość,wierność i uczciwość małżeńską. Zdenerwowana Diana jak i Maciek patrzyli sobie w oczy. Takie romantyczne. Potem obrączki. Kolejna dawka łez. Spojrzałam na rodziców oni kompletnie się rozkleili. Wyglądało to słodko a zarazem zabawnie. Potem koniec mszy wyszliśmy tak samo jak weszliśmy. Wychodząc ludzie zebrani rzucali młodą parę ryżem i krzyczeli ''gorzko'' . To był zwyczaj Polaków. Zakochani pocałowali się a zebrani zaczęli krzyczeć życząc szczęścia. Stanęliśmy z boku a wszyscy zebrani składali życzenia. Mimo że był to dopiero początek byłam zmęczona. Po kolejnej godzinie życzeń mogliśmy pojechać na przyjęcie weselne. Jechaliśmy dość szybko więc byliśmy tam może po 15 minutach. Młoda para została przywitana chlebem i solą a później napili się kieliszka wódki i rzucili za siebie. Szkło rozbiło się co oznaczało szczęście. Maciek przy drzwiach wziął Dianę na ręce i przeniósł ją do sali weselnej. Później kilka godzin tańców i zabaw. Pierwszy taniec kolejne dawki alkoholu zabawa ludzi i radość. Postanowiłam wziąć małą i przejść się.
-Diana wezmę Oliwię na spacer – powiedziałam
-Jasne a może pójdę z tobą?
-Nie ty się baw to twój dzień – uśmiechnęłam się wzięłam małą na ręce wsadziłam do wózka http://shopkids.cba.pl/wp-content/uploads/2013/04/wozek.jpg i poszłam. Spacerowałam po drodze. Słońce muskało moją twarz co powodowało uczucie radości. Usłyszałam krzyk ktoś mnie wołał.
-Oliwia poczekaj! - rozpoznałam głos Liama podbiegł do mnie
-Czego chcesz?
-Porozmawiać
-Nie mamy o czym – warknęłam
-Oliwia tyle czasu na to czekałem daj mi czas
-Nie – szłam trochę szybciej ale on złapał mnie za łokieć przez co odwróciłam się a on pocałował mnie. Na początku byłam w szoku ale później w ogóle mi to nie przesadzało wręcz przeciwnie. Pogłębiał pocałunek przez co czułam stado motyli w brzuchu. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu. Patrzyłam w jego oczy.
-Oliwia daj mi to wytłumaczyć – prosił
-Dobrze – uległam. Szliśmy a Liam mówił mi wszystko poklei jak było. -Skąd mogę mieć pewność że to prawda? - spytałam kiedy skończył
-Uwierz mi ja tego nie chciałem kocham tylko ciebie – dotykaliśmy się czołami się czołami
-Ja....potrzebuje czasu Liam.....ja nie będę mogła tak od razu wpaść ci w ramiona i mówić,ze wszystko będzie okej
-Rozumiem cię dam ci tyle czasu ile tylko będziesz potrzebować. Będę na ciebie czekał - i odszedł zostawiając mnie zagubioną z myślami

***********************************************************************************
Rozdział 40
hmm chyba nie wyszedł a jak ty sądzisz?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz