Tydzień później :
To dziś.Nadszedł ten dzień.Moja
operacja.Cholernie się boję,że coś nie wyjdzie.Od rana leże tu w
szpitalu.Nie jetem sama,jest Liam,mama,Maciek,Diana i reszta
przyjaciół.Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę – powiedziałam
-Mogę? - zapytał Liam
-Nie – powiedziałam i kiedy już
chciał wyjść chciałam go zatrzymać. -Żartowałam choć – przesunęłam się na łóżku by Liaś mógł mnie przytulić.Szybko
podszedł i wtuliłam się w jego ciało zaciągając się perfumami,które tak bardzo kochałam.
-Boję się – powiedziałam
-Kochanie wszytko będzie dobrze
operacja się uda zobaczysz.
-Chciałabym w to wierzyć.
-Uwierz
-Liam jak by się coś nie udało.....
-Oliwia wszystko się uda zobaczysz –
zaraz przyszedł lekarz,który miał mnie operować.
-Dzień dobry już czas – powiedział
-Jestem gotowa – powiedziałam pewna
siebie
-To dobrze,przepraszam ale musi pan
wyjść – skierował się do Payne ten wstał i nachylił się nade
mną składając pocałunek.
-Wszystko będzie dobrze,będę na
ciebie czekał.
Kiedy chłopak wyszedł,lekarz wyjął
strzykawkę mówiąc,że chcę mnie uśpić na czas operacji.Po
wstrzyknięciu substancji chwilę później odpłynęłam.
OCZAMI LIAMA
Zobaczyłem,że z sali wyjeżdża łóżko
z Oliwią,która spała.Odprowadziłem ją do drzwi sali operacyjnej
ale dalej nie mogłem wejść.Usiadłem na krześle i czekaliśmy.
3 godziny później :
-Nie ja nie wytrzymam co tak długo?! -
wstałem zdenerwowany.
-Liam zapewne mogły się pojawić
komplikacje uspokój się – powiedziała mama Oliwi.Chodziłem od
ściany do ściany przez dalsze 30 minut.Usłyszałem otwieranie się
drzwi spojrzałem tam.Zobaczyłem jak jedzie łóżko z ciałem Oliwi
szybko tam podbiegłem.Spojrzałem na nią była blada nie było już
tych pięknych rumieńców na jej twarzy.Podszedłem do lekarza.
-Udało się? - zapytałem
-Tak operacja się udała mieliśmy
małe komplikacje,ale... - zawiesił się
-Ale co? - bałem się najgorszego.
-Pani Oliwia wpadła w śpiączkę
-Jaką śpiączkę facet o czym ty
mówisz?! - krzyknąłem
-Proszę nie krzyczeć,już
tłumaczę.Nie przewidzieliśmy tego,ale śpiączka może trwać
tydzień,miesiąc albo rok to nie było ode mnie zależne. - usiadłem
załamany na krzesło jak to Oliwia jest w śpiączce? Boże dlaczego
on? Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
-Mogę do niej wejść? - zapytałem.
-Tak proszę
-Dziękuje -weszłam do sali w której
się znajdowała,spała tak bezbronnie złapałem jej chłodną rękę.Słyszałem,że podczas śpiączki kiedy się mówi do jakieś
osoby ona to słyszy więc warto spróbować.
-Oliwia mam nadzieję,że mnie słyszysz
– zacząłem - Nie poddawaj się walcz dla mnie dla rodziny walcz
rozumiesz.Nie zostawiaj mnie – uroniłem łzę,która spadła na
pościel.Mówiłem do jej długi czas.
Miesiąc później :
Oliwia do tej pory jeszcze się nie
wybudziła.Coraz bardziej się bałem,że już nigdy nie
wróci.Siedziałem przy jej łóżku 24 godziny na dobę.Nie
jadłem,nie piłem,mało spałem.Byłem wyczerpany,ale nie poddawałem
się.Do sali weszła pani Ada mama Oliwi.
-Liam idź do domu odpocznij siedzisz
tu cały czas – powiedziała.
-Nie ja jeszcze zostanę
-Ja cię zmienię,zadzwonię do ciebie
idź zasypiasz na siedząco no idź
-Ale zadzwoni pani
-Obiecuję
-No dobrze – wstałem ucałowałem
Oliwię i kiedy miałem wychodzić zatrzymała mnie Oli mama
-Liam masz u klucze idź do naszego
domu.
-Dziękuje – uśmiechałem się wyszyłem ze szpitala i pojechałem do domu Oliwi.Od razu po wejściu położyłem się na łóżku i zasnąłem.Obudziłem się nieco
wypoczęty spojrzałem na zegarek 18 no to nieźle Payne pomyślałem.Z
walizki wyjąłem dresowe spodnie,bluzkę i bluzę.Poszedłem się
wykąpać.Szybki prysznic,ubrałem się i poszedłem coś
zjeść.Szybkie kanapki,od niedawana wszystko robię na
szybko.Zamknąłem dom i szybko pojechałem do szpitala.Wbiegłem do
sali Oliwi.Ona ciągle spała.
-Niech pani idzie odpocząć teraz ja
przy niej posiedzę.
-Wiesz masz rację jestem zmęczona,ale
ty tez za bardzo się nie przemęczaj.
-Dobrze – jej mama ucałowała jej
głowę pożegnała się i wyszła.Usiadłem wygodnie i mówiłem do
niej non stop.Spojrzałem na zegarek godzina 01 : 35 postanowiłem
się położyć.Oparłem głowę o łóżko ciągle trzymając jej
dłoń.Zasnąłem.Poczułem,że ktoś ściska moją rękę,Spojrzałem
w górę Oliwia była cieplejsza a na jej twarzy zagościły rumieńce.To był znak od Boga.
-Oliwia kochanie jak mnie słyszysz
ściśnij moją dłoń – powiedziałem a ona po chwili lekko ją ścisnęła. - Boże kochanie tak za tobą tęskniłem boże kocham cię
– pocałowałem jej malinowe usta.Powoli otwierała oczy cieszyłem
się jak cholera.Tęskniłem za nią.
-L...Li .. - zaczęła
-Cii skarbie odpoczywaj zaraz przyjdę
- pobiegłem szczęśliwy po lekarza a ten zrobił podstawowe badania
w między czasie zadzwoniłem do mamy Oliwi i Maćka.Po skończonych
badaniach wszedłem do sali gdzie leżał mój skarb szybko ja
przytuliłem.
-Liam udusisz mnie – powiedziała
śmiejąc się
-Przepraszam,ale tak strasznie za tobą
tęskniłem
-Ja za tobą też.Miesiąc spania to
było piękne – powiedziała przeciągając się
-To zależy dla kogo – powiedziałem
na co ona się zaśmiała kocham ją.
-Operacja się udała?
-Tak choć były jakieś komplikacje
-To dobrze że się udało,Liam
przepraszam cię – powiedziała smutna
-Za co?
-Przeze mnie nie pojechałeś na trasę
Simon będzie wściekły
-Oliwia nie przejmuj się na razie
jesteś dla mnie najważniejsza mogę nawet odejść dla ciebie z
zespołu
-Ani mi się waż sam dobrze wiesz,że
to kochasz.Liam obiecaj mi,że jak wyjdę ze szpitala pojedziesz do
chłopaków
-Ale...
-Obiecaj
-Obiecuję
OCZAMI OLIWI
Nie chciałam by Liam miał przeze mnie
miał problemy.To dobrze,że obiecał,że wróci i dokończy
trasę.Oczywiście będę tęsknić,ale jakoś to przeboleje.Do pokoju
weszli mama,Maciek i Diana.Uśmiech pojawił mi się na twarzy.Widać
było już zaokrąglony brzuch Diany co sprawiło,że nie przestawałam
się uśmiechać.
-Oliwia córeczko tak się ciesze że
się wybudziłaś – powiedziała mama przytulając się do mnie.
-Też się ciesze,że jesteście
-Jak się czujesz? - zapytała Diana.
-Jest okej miesiąc spania nie każdemu
się zdarza.A ty jak tam?
-Cudownie maluszek prawidłowo się
rozwija już nie mogę się doczekać,aż przyjdzie na świat.
-Ja najbardziej – powiedział Maciek
Rozmawialiśmy przez kolejne dwie
godziny.Jednak musieli już iść rozumiem obowiązki
wzywają.Pożegnałam się z nimi a kiedy wyszli poczułam burczenie
w brzuchu co rozniosło się po całym pokoju.Złapałam się za
miejsce z skąd wydobywał się dźwięk.
-Jesteś głodna? - zapytał Liam
-Trochę
-Poczekaj zaraz coś przyniosę
-Ale Liam nie musisz
-Oliwia odpoczywaj – wyszedł on jest
uparty jak osioł,ale za to go kocham.Wierciłam się na szpitalnym
łóżku,bo było mi niewygodnie.Nie czekałam długo na Liama zaraz
się pojawił z kanapkami? Skąd on wziął kanapki.
-Skąd ty wiozłeś kanapki? -
powiedziałam jedząc jedną
-Przypomniałem sobie,że kilka miałem
w samochodzie.
-Dziękuje – powiedziałam
-Dla ciebie wszystko
Spędziliśmy razem cały dzień.
Tydzień później:
To dziś wychodzę z tego strasznego
miejsca spakowana siedziałam na łóżku.Czekałam na Liama,który
miał po mnie przyjechać.Usłyszałam pukanie do drzwi w nich stanął
Payne.
-Hej kochanie przepraszam,że tak
późno,ale były korki – powiedział całując mnie na powitanie.
-Spokojnie nic się nie stało – uśmiechnęłam się
-Gotowa? - zapytał biorąc torbę
-Tak
-To chodźmy po wypis.
Złapał mnie za rękę i udaliśmy się
do recepcji po wypis.Pani w starszym wieku szybko mi go podała
uśmiechając się.Mam nadzieję,że nigdy tu już nie
wrócę.Wsiedliśmy do samochodu.
-Mam dla ciebie niespodziankę
-Liam proszę cię – powiedziałam
-Zobaczysz
Jechaliśmy w stronę domu
babci.Zdziwiłam się zaparkowaliśmy pojazd i wyszliśmy z niego.
-Co się dzieje? - zapytałam
-To jest już twój dom – powiedział
dając mi klucze
-Mój dom? Jezu tak się cieszę – wtuliłam się w Liama ciało.
-Nie chcesz go zobaczyć?
-Przecież wiem jak wygląda
-Jest trochę inaczej choć sama
zobaczysz
Otworzyłam drzwi zdjęliśmy kurtki i
buty.Weszłam dalej rzeczywiście było inaczej piękny salon ,kuchnia ,jadalnia,wszędzie dużo zdjęć moich z babcią,rodziną z Liamem chłopakami
i przyjaciółmi.Poszłam na górę weszłam do pokoju gdzie była
moja sypialnia,potem łazienka i druga sypialnia.Usidłam na łóżku
przyglądając się pomieszczeni owi.Było tu naprawdę pięknie
wszystko się dopełniało.
-Jeszcze jedna niespodzianka czeka w
garażu – powiedział Liam zeszliśmy na dół do garażu gdzie stał
samochód?! Boże ja chyba śnię zawsze miałam problemy z kupnem
własnego auta.Boże to jest sen.
-Podoba się? - spytał
-To jest niesamowite
-Samochód jest od twoje taty
-Serio?
-Na prawdę
-Musze mu się jakoś odwdzięczyć
-Dla niego wystarczy,że jesteś
-Kocham cię
-Ja ciebie też – złączyliśmy nasze
usta w jedną całość.Całował z uczuciami daliśmy ponieść się
chwili zdjęłam jego bluzkę.Liam wziął mnie na ręce kierując się
do sypialni.Gubiliśmy ubrania po drodze.
Rozdział 30
Jestem z siebie dumna,że dotarłam już
do tego rozdziału.Chciałabym żeby się wam podobało.Komentujcie
proszę :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz