czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 30

Tydzień później :
To dziś.Nadszedł ten dzień.Moja operacja.Cholernie się boję,że coś nie wyjdzie.Od rana leże tu w szpitalu.Nie jetem sama,jest Liam,mama,Maciek,Diana i reszta przyjaciół.Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę – powiedziałam
-Mogę? - zapytał Liam
-Nie – powiedziałam i kiedy już chciał wyjść chciałam go zatrzymać. -Żartowałam choć – przesunęłam się na łóżku by Liaś mógł mnie przytulić.Szybko podszedł i wtuliłam się w jego ciało zaciągając się perfumami,które tak bardzo kochałam.
-Boję się – powiedziałam
-Kochanie wszytko będzie dobrze operacja się uda zobaczysz.
-Chciałabym w to wierzyć.
-Uwierz
-Liam jak by się coś nie udało.....
-Oliwia wszystko się uda zobaczysz – zaraz przyszedł lekarz,który miał mnie operować.
-Dzień dobry już czas – powiedział
-Jestem gotowa – powiedziałam pewna siebie
-To dobrze,przepraszam ale musi pan wyjść – skierował się do Payne ten wstał i nachylił się nade mną składając pocałunek.
-Wszystko będzie dobrze,będę na ciebie czekał.
Kiedy chłopak wyszedł,lekarz wyjął strzykawkę mówiąc,że chcę mnie uśpić na czas operacji.Po wstrzyknięciu substancji chwilę później odpłynęłam.
OCZAMI LIAMA
Zobaczyłem,że z sali wyjeżdża łóżko z Oliwią,która spała.Odprowadziłem ją do drzwi sali operacyjnej ale dalej nie mogłem wejść.Usiadłem na krześle i czekaliśmy.

3 godziny później :
-Nie ja nie wytrzymam co tak długo?! - wstałem zdenerwowany.
-Liam zapewne mogły się pojawić komplikacje uspokój się – powiedziała mama Oliwi.Chodziłem od ściany do ściany przez dalsze 30 minut.Usłyszałem otwieranie się drzwi spojrzałem tam.Zobaczyłem jak jedzie łóżko z ciałem Oliwi szybko tam podbiegłem.Spojrzałem na nią była blada nie było już tych pięknych rumieńców na jej twarzy.Podszedłem do lekarza.
-Udało się? - zapytałem
-Tak operacja się udała mieliśmy małe komplikacje,ale... - zawiesił się
-Ale co? - bałem się najgorszego.
-Pani Oliwia wpadła w śpiączkę
-Jaką śpiączkę facet o czym ty mówisz?! - krzyknąłem
-Proszę nie krzyczeć,już tłumaczę.Nie przewidzieliśmy tego,ale śpiączka może trwać tydzień,miesiąc albo rok to nie było ode mnie zależne. - usiadłem załamany na krzesło jak to Oliwia jest w śpiączce? Boże dlaczego on? Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
-Mogę do niej wejść? - zapytałem.
-Tak proszę
-Dziękuje -weszłam do sali w której się znajdowała,spała tak bezbronnie złapałem jej chłodną rękę.Słyszałem,że podczas śpiączki kiedy się mówi do jakieś osoby ona to słyszy więc warto spróbować.
-Oliwia mam nadzieję,że mnie słyszysz – zacząłem - Nie poddawaj się walcz dla mnie dla rodziny walcz rozumiesz.Nie zostawiaj mnie – uroniłem łzę,która spadła na pościel.Mówiłem do jej długi czas.
Miesiąc później :
Oliwia do tej pory jeszcze się nie wybudziła.Coraz bardziej się bałem,że już nigdy nie wróci.Siedziałem przy jej łóżku 24 godziny na dobę.Nie jadłem,nie piłem,mało spałem.Byłem wyczerpany,ale nie poddawałem się.Do sali weszła pani Ada mama Oliwi.
-Liam idź do domu odpocznij siedzisz tu cały czas – powiedziała.
-Nie ja jeszcze zostanę
-Ja cię zmienię,zadzwonię do ciebie idź zasypiasz na siedząco no idź
-Ale zadzwoni pani
-Obiecuję
-No dobrze – wstałem ucałowałem Oliwię i kiedy miałem wychodzić zatrzymała mnie Oli mama
-Liam masz u klucze idź do naszego domu.
-Dziękuje – uśmiechałem się wyszyłem ze szpitala i pojechałem do domu Oliwi.Od razu po wejściu położyłem się na łóżku i zasnąłem.Obudziłem się nieco wypoczęty spojrzałem na zegarek 18 no to nieźle Payne pomyślałem.Z walizki wyjąłem dresowe spodnie,bluzkę i bluzę.Poszedłem się wykąpać.Szybki prysznic,ubrałem się i poszedłem coś zjeść.Szybkie kanapki,od niedawana wszystko robię na szybko.Zamknąłem dom i szybko pojechałem do szpitala.Wbiegłem do sali Oliwi.Ona ciągle spała.
-Niech pani idzie odpocząć teraz ja przy niej posiedzę.
-Wiesz masz rację jestem zmęczona,ale ty tez za bardzo się nie przemęczaj.
-Dobrze – jej mama ucałowała jej głowę pożegnała się i wyszła.Usiadłem wygodnie i mówiłem do niej non stop.Spojrzałem na zegarek godzina 01 : 35 postanowiłem się położyć.Oparłem głowę o łóżko ciągle trzymając jej dłoń.Zasnąłem.Poczułem,że ktoś ściska moją rękę,Spojrzałem w górę Oliwia była cieplejsza a na jej twarzy zagościły rumieńce.To był znak od Boga.
-Oliwia kochanie jak mnie słyszysz ściśnij moją dłoń – powiedziałem a ona po chwili lekko ją ścisnęła. - Boże kochanie tak za tobą tęskniłem boże kocham cię – pocałowałem jej malinowe usta.Powoli otwierała oczy cieszyłem się jak cholera.Tęskniłem za nią.
-L...Li .. - zaczęła
-Cii skarbie odpoczywaj zaraz przyjdę - pobiegłem szczęśliwy po lekarza a ten zrobił podstawowe badania w między czasie zadzwoniłem do mamy Oliwi i Maćka.Po skończonych badaniach wszedłem do sali gdzie leżał mój skarb szybko ja przytuliłem.
-Liam udusisz mnie – powiedziała śmiejąc się
-Przepraszam,ale tak strasznie za tobą tęskniłem
-Ja za tobą też.Miesiąc spania to było piękne – powiedziała przeciągając się
-To zależy dla kogo – powiedziałem na co ona się zaśmiała kocham ją.
-Operacja się udała?
-Tak choć były jakieś komplikacje
-To dobrze że się udało,Liam przepraszam cię – powiedziała smutna
-Za co?
-Przeze mnie nie pojechałeś na trasę Simon będzie wściekły
-Oliwia nie przejmuj się na razie jesteś dla mnie najważniejsza mogę nawet odejść dla ciebie z zespołu
-Ani mi się waż sam dobrze wiesz,że to kochasz.Liam obiecaj mi,że jak wyjdę ze szpitala pojedziesz do chłopaków
-Ale...
-Obiecaj
-Obiecuję
OCZAMI OLIWI
Nie chciałam by Liam miał przeze mnie miał problemy.To dobrze,że obiecał,że wróci i dokończy trasę.Oczywiście będę tęsknić,ale jakoś to przeboleje.Do pokoju weszli mama,Maciek i Diana.Uśmiech pojawił mi się na twarzy.Widać było już zaokrąglony brzuch Diany co sprawiło,że nie przestawałam się uśmiechać.
-Oliwia córeczko tak się ciesze że się wybudziłaś – powiedziała mama przytulając się do mnie.
-Też się ciesze,że jesteście
-Jak się czujesz? - zapytała Diana.
-Jest okej miesiąc spania nie każdemu się zdarza.A ty jak tam?
-Cudownie maluszek prawidłowo się rozwija już nie mogę się doczekać,aż przyjdzie na świat.
-Ja najbardziej – powiedział Maciek
Rozmawialiśmy przez kolejne dwie godziny.Jednak musieli już iść rozumiem obowiązki wzywają.Pożegnałam się z nimi a kiedy wyszli poczułam burczenie w brzuchu co rozniosło się po całym pokoju.Złapałam się za miejsce z skąd wydobywał się dźwięk.
-Jesteś głodna? - zapytał Liam
-Trochę
-Poczekaj zaraz coś przyniosę
-Ale Liam nie musisz
-Oliwia odpoczywaj – wyszedł on jest uparty jak osioł,ale za to go kocham.Wierciłam się na szpitalnym łóżku,bo było mi niewygodnie.Nie czekałam długo na Liama zaraz się pojawił z kanapkami? Skąd on wziął kanapki.
-Skąd ty wiozłeś kanapki? - powiedziałam jedząc jedną
-Przypomniałem sobie,że kilka miałem w samochodzie.
-Dziękuje – powiedziałam
-Dla ciebie wszystko
Spędziliśmy razem cały dzień.
Tydzień później:
To dziś wychodzę z tego strasznego miejsca spakowana siedziałam na łóżku.Czekałam na Liama,który miał po mnie przyjechać.Usłyszałam pukanie do drzwi w nich stanął Payne.
-Hej kochanie przepraszam,że tak późno,ale były korki – powiedział całując mnie na powitanie.
-Spokojnie nic się nie stało – uśmiechnęłam się
-Gotowa? - zapytał biorąc torbę
-Tak
-To chodźmy po wypis.
Złapał mnie za rękę i udaliśmy się do recepcji po wypis.Pani w starszym wieku szybko mi go podała uśmiechając się.Mam nadzieję,że nigdy tu już nie wrócę.Wsiedliśmy do samochodu.
-Mam dla ciebie niespodziankę
-Liam proszę cię – powiedziałam
-Zobaczysz
Jechaliśmy w stronę domu babci.Zdziwiłam się zaparkowaliśmy pojazd i wyszliśmy z niego.
-Co się dzieje? - zapytałam
-To jest już twój dom – powiedział dając mi klucze
-Mój dom? Jezu tak się cieszę – wtuliłam się w Liama ciało.
-Nie chcesz go zobaczyć?
-Przecież wiem jak wygląda
-Jest trochę inaczej choć sama zobaczysz
Otworzyłam drzwi zdjęliśmy kurtki i buty.Weszłam dalej rzeczywiście było inaczej piękny salon ,kuchnia ,jadalnia,wszędzie dużo zdjęć moich z babcią,rodziną z Liamem chłopakami i przyjaciółmi.Poszłam na górę weszłam do pokoju gdzie była moja sypialnia,potem łazienka i druga sypialnia.Usidłam na łóżku przyglądając się pomieszczeni owi.Było tu naprawdę pięknie wszystko się dopełniało.
-Jeszcze jedna niespodzianka czeka w garażu – powiedział Liam zeszliśmy na dół do garażu gdzie stał samochód?! Boże ja chyba śnię zawsze miałam problemy z kupnem własnego auta.Boże to jest sen.
-Podoba się? - spytał
-To jest niesamowite
-Samochód jest od twoje taty
-Serio?
-Na prawdę
-Musze mu się jakoś odwdzięczyć
-Dla niego wystarczy,że jesteś
-Kocham cię
-Ja ciebie też – złączyliśmy nasze usta w jedną całość.Całował z uczuciami daliśmy ponieść się chwili zdjęłam jego bluzkę.Liam wziął mnie na ręce kierując się do sypialni.Gubiliśmy ubrania po drodze.


Rozdział 30
Jestem z siebie dumna,że dotarłam już do tego rozdziału.Chciałabym żeby się wam podobało.Komentujcie proszę :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz