sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 51

Ta noc była spokojna. Obudziłam i się i spojrzałam na zegarek. Wskazywał 09:15. Liam jeszcze spał. Uśmiechnęłam się delikatnie. Wstałam nie budząc przy tym męża. Poszłam do łazienki. Umyłam się. Potem ubrałam.http://img.stylistki.pl/sets/48f40e96e04268f7f523b929112d74b4-1403709665-s431099.jpg?v=0 Nie malowałam się. Poszłam do pokoju Dawida. Nie spał. Zdziwiłam się,że nie płacze. Wzięłam go na ręce nakarmiłam,przebrałam i zeszliśmy na dół. Włożyłam go do łóżeczka i dałam smoczka. Postanowiłam zrobić śniadanie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Przerwałam pracę i poszłam otworzyć. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam uśmiechniętego tatę.
-Tato! - krzyknęłam szczęśliwa i rzuciłam się na ojczyma
-Ja za tobą też tęskniłem
-Co ty tu robisz? - zapytałam kiedy się odkleiłam od taty
-Przyszedłem was odwiedzić
-Tak się cieszę wejdź – wpuściłam go,poszliśmy do kuchni. -Chcesz kawy czy herbaty? - zapytał
-Kawy
-Okej już się robi – wstawiłam wodę na kawę a później usiadłam na krześle -Jak tam z mamą?
-Wiesz bardzo przeżywa to,że wyjechałaś,ale jakoś daje sobie radę
-Boże nie chciałam,że by tak to przeżywała. Mam teraz wyrzuty sumienia.
-Ojj Oliwia nie przejmuj się nią sama dobrze wiesz jaka jest
-Tak wiem
-A co u ciebie? Gdzie mój wnuczek?
-Nic nowego,Dawid leży w salonie
-Pójdę po niego – po chwili znikł mi z oczu jednak zaraz wrócił z chłopcem na rękach.
-Nic się nie zmienił odkąd go ostatni raz widziałem. A nawet urósł
-Na prawdę? Jakoś tego nie zauważyłam
-Bo ty go widzisz codziennie
-Chyba tak
-Dzień dobry – do kuchni wszedł Liam
-Dzień dobry Liam – tata przywitał się z nim.
-Mogłaś mnie obudzić – powiedział Liam przytulając się do mnie
-Chciałam,żebyś wypoczął
-A mówiłem tacie jaka ona jest uparta
-Liam wiem o tym doskonale – zaśmiał się -Kiedy przylecicie do Polski? -zapytał
-Właściwie to jeszcze nie wiemy – powiedziałam
-A święta gdzie spędzacie?
-Raczej tutaj – powiedział
-A ty? - zapytałam
-Pewnie pojadę do Polski nie chciałbym zostawić Marysi samej
-Może przejdźcie do nas na święta – powiedział Liam
-Tak to świetny pomysł
-Nie chcemy się narzucać
-Ohh tato przestań – powiedziałam
-Będziecie mili widziani – dorzucił Payne
-No dobrze niech wam będzie. Wiecie co ja muszę już uciekać praca wzywa – tata przekazał Dawida Liamowi. Odprowadził tatę do drzwi.
-Jeszcze się spotkamy – powiedział przytuliłam go
-Okej
-Pa córciu
-Pa tato
Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie a po chwili dołączyli Liam z Dawidem.
-Nad czym tak myślisz? - spytał Liam
-Tata powiedział,że mama przeżywa to,że wyjechałam. Martwię się o nią.
-Kotku nie masz czego twoja mam jest dorosłą kobietą. Z czasem się przyzwyczai daj jej czasu
-Ehh no dobra
-To co dziś robimy?
-Nie mam ochoty nigdzie dziś wychodzić – położyłam głowę na ramieniu Liama i zamknęłam oczy.
-Raczej Dawid też nie ma ochoty nigdzie wychodzić - powiedział,spojrzałam na malca,który już spał. -Zaniosę go – wstał i poszedł na górę. Ja włączyłam telewizor i oglądałam jakieś dziwny film. Po chwili Payne dołączył do mnie.
-Śpi? - zapytałam
-Jak aniołek
-To dobrze
-Zadzwonię do mamy – wyjęłam telefon i wyszukałam numer rodzicielki. Po trzech sygnałach odebrała.
-Oliwia córeczko jak się cieszę,że do mnie zadzwoniłaś zaczęłam się martwić
-Cześć mamo,ja też się cieszę. Stęskniłam się
-Ojj ja też,co tam u was słuchać,dajecie sobie radę?
-Jest dobrze,dajemy sobie radę
-A jak tam z moim wnuczkiem?
-Bardzo dobrze
-To dobrze. Kiedy nas odwiedzicie?
-Jeszcze tego nie planowaliśmy,ale chcemy ciebie i tatę zaprosić do nas na Wigilie
-Oliwia bardzo chętnie do was przyjedziemy. Cieszę się.
-A co u Maćka i Diany?
-Wiesz ostatnio zaczęli się kłócić
-Dlaczego?
-Dokładnie to sama nie wiem,ale często Diana przynosi mi Oliwię na noc by tego wszystkiego nie słuchała.
-Boże,może ja powinnam z nimi pogadać?
-Nie Oliwia oni sami tą sprawę rozwiążą
-No tak racja. Mamo ja już muszę kończyć
-Ehh no dobrze,uważaj na siebie pozdrów Liama i ucałuj Dawida
-Jasne mamo ty też na siebie uważaj
-Pa kochanie
-Pa mamo – rozłączyłam się i zaczęłam myśleć dlaczego Diana i Maciek kłócą się. Przecież to takie zgrane małżeństwo. Nie rozumiem tego ani trochę.
-Oliwia coś się stało? - zapytał Liam
-Wiesz mama powiedziała,że Diana i Maciek ciągle się kłócą. Nie wiem co się z nimi dzieje przecież to takie zgrane małżeństwo.
-Kotku pierwszy rok małżeństwa zawsze jest najtrudniejszy. Czasami się kłócimy czasami nie. Tak to już jest.
-Z nami też tak będzie? - zapytałam i spojrzałam prosto w oczy ukochanemu. On pocałował mnie delikatnie,ale z takim uczuciem.
-Nigdy tak nie będzie
-Obiecujesz? - przytuliłam się do niego
-Obiecuję
Resztę dnia spędziliśmy w domu. Nie chcieliśmy się ruszać. Zrobiliśmy objada,bawiliśmy się z synem i robiliśmy zdjęcia nagrywając też oczywiście filmiki. I tak zleciał nam wieczór. Poszłam się umyć i przebrać.http://img.stylistki.pl/sets/40f4531e9ed82ece39fafb75a047455a-1403961134-s431741.jpg?v=0 Później się położyłam do łóżka i zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 51

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 50

Obudziłam się słysząc płacz Dawida. Zerknęłam na zegarek 03:05. Liam też się obudził.
-Dobra trzeba wstać – powiedziałam i już wstałam
-Nie idź spać ja pójdę
-Ja mogę iść
-Jesteś pewny?
-Tak,idź spać – Liam zaraz wstał i poszedł do małego. 10 minut słyszałam jego płacz. Pomyślałam,że nie daje sobie rady. Miałam już wstać,ale płacz ucichł. Po chwili przyszedł.
-Śpi? - zapytałam
-Było ciężko,ale zasnął
-To dobrze – wtuliłam się ciało Liama i zasnęłam. Obudziłam się tak sama z siebie. Mojego męża już obok mnie nie było. Spojrzałam na zegarek 10:05. Wstałam wzięłam ubrania na dzisiejszy dzień i poszłam do łazienki. Umyłam się, wysuszyłam ciało,lekki makijaż i byłam gotowa.http://img.stylistki.pl/sets/3d713d8949a3ac80d7820db40b81df21-1403621689-s430899.jpg?v=0 Poszłam do pokoju Dawida. Nie było go w łóżeczku. Zbiegłam na dół. Odetchnęłam kiedy zobaczyłam jak Liam robi śmieszne miny do Dawida. On patrzył się na niego bardzo uważnie.
-Coś ci kochanie nie wychodzi – powiedziałam śmiejąc się i siadając obok niego.
-Od rana próbuję go rozśmieszyć
-Może jest głodny,daj mi go – delikatnie przekazał mi synka. Poszłam z nim na górę i nakarmiłam go. Przy okazji zmieniłam pieluchę i przebrałam. -I już jesteś przystojny – wzięłam go na ręce i zeszliśmy na dół. W salonie było łóżeczko do którego delikatnie włożyłam malucha. Poszłam do kuchni gdzie stał Payne i robił śniadanie.
-Pomóc ci? - zapytałam stając obok niego
-Nie usiądź zaraz wszystko będzie gotowe
-I tak ci pomogę to co mam robić?
-Jaka uparta,możesz pokroić chleb jak tak bardzo tego chcesz uparciuchu ty mój – dał mi całusa w usta. Uśmiechałam się. Nasze śniadanie szybko było gotowe. Jedliśmy rozmawiając. Potem posprzątaliśmy po sobie i poszliśmy do salonu.
-Co powiesz na nasz pierwszy spacer rodzinny? - spytał
-Jasne to ja pójdę ubrać Dawida a ty naszykuj wózek
-Okej
-Chodź kochanie idziemy na spacerek - wzięłam malca na ręce i poszliśmy na górę. Ubrałam go ciepło bo było chłodno choć świeciło słońce. Muszę powoli zaczynać przyczajać się do takiej pogody. Zeszliśmy na dół Liam już czekał. Położyłam wygonie Dawida w wózku,przykryłam kocykiem i dałam mu smoczek do buzi.http://www.bobowozki.com.pl/images/paps/1357kolor_Carbon.jpg Sama założyłam buty i płaszcz. Wyszliśmy trzymając się za ręce. Chodziliśmy powoli. Przyglądałam się każdemu szczegółowi,bo nigdy nie byłam w Londynie. Było tu tak pięknie. Chodziliśmy tak dwie może trzy godziny. Każdy się na nas patrzył i uśmiechał. Nie wiedziałam zbytnio o co chodzi,ale okej niech się po uśmiechają.
-Pójdźmy do chłopaków – poprosiłam
-Jasne chodźmy – Liam prowadził bo ja nie wiedziałam gdzie oni mieszkają. Szliśmy może 20 minut kiedy doszliśmy do pięknej willi. Weszliśmy bez pukania to znaczy Liam otworzył nie pukając.
-Zayn to ty?! - krzyknął Niall
-Niestety to my – powiedziałam po chwili zaraz cała trójka była koło nas i przywitali się. Mam na myśli to,że prawie mnie udusili. Zdjęłam buty i płaszcz i poszliśmy do salonu. Jak na nich było czysto. Dziwne,ale prawdziwe.
-Oliwia tak się cieszymy,że postanowiłaś zamieszkać w Londynie – powiedział Harry
-Ja też choć już tęsknię za Polską. Rozmiecie zostawiłam tam całe moje życie,wspomnienia – powiedziałam
-Sam dobrze o tym wiem – powiedział Niall
-Chcecie może herbaty lub kawy? - zapytał Louis
-Herberty,ale może ci pomogę - powiedziałam wstając
-Nie Oliwia jesteś naszym gościem
-Louis proszę cie i tak ci pomogę
-Jaka uparta no – powiedział śmiejąc się
-Tak wiem Louis! – krzyknął Liam
-Ja to słyszałam!- krzyknęłam. Poszliśmy razem z Tomlinsonem do kuchni. Ja wyjęłam szklanki a Loui stawił wodę.
-Jak tam opowiadaj – powiedział Louis. Dziwnie się na niego spojrzałam.
-O czym?
-Oj Oli jak nasz Payne spisuję się jako mąż i ojciec jestem ciekawy – powiedział
-Aaa o to ci chodzi,jak na razie jest wspaniale,ale wiem że wszystko do czasu.
-To znaczy?
-Zacznie chodzić na imprezy,będzie miał dla nas mniej czasu i w ogóle
-Ejj co ty wygadujesz on nigdy czegoś takiego nie zrobi. On jest odpowiedzialny za wszystko co robi w końcu znam go tyle czasu. Uwierz mi będzie dobrze – przytulił mnie. Może ma rację? Po co ja się tak przejmuję. Usłyszałam płacz dziecka. Od razu odkleiłam się od Tomlinsona.
-Dam radę! - krzyknął Payne
-A nie mówiłem – powiedział Louis
-Może nie potrzebnie się zamartwiam
-Nie może tylko na pewno
-Teraz ty opowiadaj co u ciebie – powiedziałam a po chwili Louis nalewał wodę na herbatę
-Nic się nie zmieniło od waszego ślubu
-A co u Eleanor dawno z nią nie rozmawiałam
-Wyjeżdża tak samo jak my i wraca prawie tak samo. Często się widujemy. Wiesz chyba paluję nad czymś bardzo poważnym
-Co takiego?
-Bardzo ją kocham i chyba się jej oświadczę. Moja rodziną ją uwielbia a ja kocham ją
-Boże Louis to było by cudowne. Boże – pisnęłam jak głupia i przytuliłam przyjaciela
-A co tu się dzieje? Louis już porywasz mi żonę? - powiedział Liam trzymając na rękach śpiącego Dawida.
-Louis chcę się...- dalej nie powiedziałam po Loui zatkał mi buzię
-To ma być niespodzianka Oliwia
-A to to okej – powiedziałam
-O co chodzi? - dalej pytał
-Wszystko w swoim czasie kochanie – powiedziałam podchodząc do najważniejszych osób w moim życiu. Pocałowałam małą główkę Dawida i uśmiechnęłam się.
-A ja? - wyszeptał
-A ty co? - też szeptałam by nie opędzić naszego aniołka
-A ja dostanę buziaka?
-W głowę?
-Oczywiście,że nie
-Ojj chodź tu – szybko go pocałowałam,ale w usta bo to był punkt Liama. Odebrałam powoli Dawida i włożyłam go do wózka. Bujałam go by czasem się nie obudził. Gdy byłam na 100% pewna,że śpi. Doszłam do przyjaciół i męża.
-Co powiecie na pizze? - zapytał Niall wyciągając telefon
-Ja proponuję żebyśmy sami zrobili obiad – powiedziałam
-Wcale to nie jest zły pomysł – powiedział Harry
-No to ktoś musi mi pomóc sama go przecież nie zrobię. Harry słyszałam,że dobrze gotujesz
-Dobra już idę
-Liam wy zerkaj do małego pewnie długo nie pośpi
-Okej
Razem z Harry poszliśmy do kuchni. Postanowiliśmy zrobić zapiekankę.http://w-spodnicy.ofeminin.pl/g/Kobieta.obiekt3.aspx/0/460/Kobieta/7d974f7c-04cf-4a0f-a1c3-9013f4607538_20100409072646_Zapiekanka-63.jpg Wyjęłam wszystkie potrzebne mi produkty i zaczęliśmy robić obiad. Po 30 minutach wszystko było gotowe. Zawołałam chłopaków i mogliśmy zacząć jeść. Szczerze? Bardzo dobre nam to wyszło. Po zjedzeniu posprzątaliśmy każdy po sobie. Nim się obejrzałam zaczęło się robić późno. Postanowiliśmy z Liamem,że będziemy wracać. Delikatnie ubrałam naszą pociechę. Później sama się ubrałam. Pożegnaliśmy się z chłopakami i mogliśmy już iść. Londyn wieczorem jest taki piękny. Szliśmy w miarę szybko bo było chłodno. Po 20 minutach byliśmy już w domu. Przez drogę powrotną Dawid obudził się. Poszłam z synkiem na górę ,przebrałam go w coś do spania i ułożyłam w łóżeczku. Patrzył na mnie bardzo uważnie. Nie chciał spać. Pomyślałam,że może jest głodny. Wzięłam go na ręce usiadłam na fotelu i nakarmiłam. On dalej nie chciał spać. Postanowiłam zaśpiewać mu kołysankę,którą kiedyś śpiewała mi babcia.

Królu mój, ty śpij, ty śpij a ja,
Królu mój, nie będę, dzisiaj spał.
Kiedyś tam, będziesz miał dorosłą duszę,
Kiedyś tam, kiedyś tam…
Ale dziś jest mały jak okruszek,
Który los rzucił nam.

Skarbie mój, ty śpij, ty śpij a ja,
Skarbie mój, do snu Ci będę grał.
Kiedyś tam, będziesz spodnie miał na szelkach,
Kiedyś tam, kiedyś tam…
Ale dziś jesteś mały jak muszelka,
Którą los zesłał nam.
Kiedy skończyłam Dawid jakimś cudem zasnął. Wstałam położyłam do go łóżeczka pocałowałam w główkę i przykryłam kołderką. Jeszcze chwilę popatrzyłam na niego. Nie zamykałam pokoju. Poszłam do łazienki. Umyłam swoje zmęczone ciało a już po chwili leżałam w łóżku. Długo nie czekałam na męża. Swoją głowę położyłam na klatce piersiowej Liama.
-Dobranoc kochanie – powiedział
-Dobranoc
I tak zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 50

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 49

5 miesięcy później :
Opowiem wam wszystko w skrócie. No to tydzień temu przeprowadziliśmy się do Londynu. Stwierdziliśmy,że tak będzie lepiej. Mieszkamy w cudnym domu.http://archon.pl/images/products/m4695cf0b160f6/projekty-dom-w-awokado__289.jpg Jest naprawdę piękny. Liam wyjechał w trasę koncertową a ja jestem w Polsce. Nie chciałam być sama. Jestem w 9 miesiącu ciąży. Nie chcielibyście widzieć jak wyglądam. Nie mieszczę się we własne ubrania. Wyglądam jak bomba,która ma zaraz wybuchnąć. Boję się rodzić. Tak jak każda kobieta. Jak każdego dnia wstałam poszłam się ubrać.http://img.stylistki.pl/sets/920cb761adfb5bc6fb38b852717be272-1403522517-s430638.jpg?v=0 Po kąpieli i ubraniu się zeszłam na dół by coś zjeść. Nasypałam jedzenie Dianie i sama coś zjadłam. Usiadłam na kanapie wzięłam jakąś książkę i zaczęłam czytać. Poczułam kopnięcie w brzuchu.
-Mój kochany synek już nie mogę się doczekać,aż cię zobaczę – pogłaskałam brzuch. Tak jak przeczuwałam będziemy mieli syna. Bardzo się z tego powodu cieszę zawsze chciałam mieć pierwszego syna. Powróciłam do czytania kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Zdjęłam okulary i wstałam. Podeszłam do drzwi.
Oczami mamy Oliwi :
Długo nie widziałam się z Oliwią. Dopiero na jej ślubie. Oczywiście dzwoniła do nas. Przyszłam do niej bo się stęskniłam. Zapukałam do drzwi a po chwili otworzyła mi je córka. Nic się nie zmieniła. Jej brzuch był już dużych rozmiarów.
-Mamo! - przytuliła mnie oczywiście też to zrobiłam
-Oliwia tęskniłam za tobą
-Ja za tobą też wejdź – weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszliśmy do salonu.
-Opowiadaj co u ciebie – powiedziałam kiedy wygodnie usiadłyśmy
-Nic się nie zmieniło Liam wyjechał w trasę a ja przyjechałam tu nie chciałam siedzieć tam sama. Tata pracuję a raczej nie miałby czasu przychodzić do mnie.
-Miałaś rację przyjeżdżając tu,a ja tam z moim wnusiem
-Daj rękę – podałam jej swoją dłoń,ta przyłożyła do swojego brzucha a po jakimś czasie poczułam kopnięcie. Uśmiechnęłam się szeroko. - Poczuł,że babcia tu jest
-Mój kochany wnuczek. Kiedy masz termin?
-Za dwa tygodnie,chcesz herbaty?
-Bardzo chętnie,ale zorbie jesteś w ciąży
-Mamo siedź nie jestem kaleką. Z Liamem mam tak samo nic mu nie przetłumaczę jakbym mówiła do niego innym językiem. - zaśmiała się a po chwili byliśmy w kuchni. Kiedy chciała podać mi szklankę upuściła ją i złapała się za brzuch.
-Kochanie co się dzieję? - podbiegłam do niej
-Wody mi odeszły – a po chwili złapał ją skurcz. Strach ogarnął moje ciało. Posadziłam ją na krześle i zadzwoniłam po Maćka sama przecież nie da rady.
-Hej mamo co tam? - usłyszałam jego głos
-Szybko przyjeżdżaj do Oliwi
-Po co? przecież jej nie ma
-Ona rodzi pomóż mi
-Jasne zaraz będę
-Oliwia oddychaj głęboko – powiedziałam do niej i pobiegłam po jakąś torbę. Wsadziłam potrzebne rzeczy a po chwili byłam na dole.
-Oddychaj – powiedział Maciek kiedy zobaczyłam go koło Oliwi
-Zabiję cię za to oddychaj ! - krzyknęła do niego
-Jezu wyluzuj
-Przestańcie Maciek weź ją do samochodu – on posłusznie wziął ją na ręce i poszliśmy do samochodu. Usiadłam z nią na tyle a Maciek kierował. Jechaliśmy szybko. Zaraz byliśmy w szpitalu. Oliwię zabrali na porodówkę a my czekaliśmy przed salą. Musiałam zadzwonić do Liama w końcu jest ojcem musi o tym wiedzieć. Nie odbierał. Dzwoniłam kilka razy,ale bez rezultatu. Zadzwoniłam do Krzysztofa.
-Witaj kochanie – powiedział
-Oliwia rodzi – powiedziałam zdenerwowana
-Jak to rodzi?
-A tak to dzwoniłam do Liama,ale nie odbiera
-Kochanie uspokój się może ma koncert. Ja się pakuję i za jakieś 3 godziny będę
-Dobrze
-Kocham cię
-Ja ciebie też
Usiedliśmy na krzesłach i czkaliśmy.
5 godzin później :
Ja,Maciek,Diana,Krzysztof,Dominika,Dawid i Kuba czekaliśmy. Siedziałam jak na szpilkach. Wcześniej próbowałam jeszcze zadzwonić do Liama,ale tak jak wcześniej nie odbierał. Po chwili wyszła pani doktor. Wszyscy stanęliśmy.
-I co z nią? - zapytał Krzysztof
-Chłopczyk jest zdrowy a pani Oliwia śpi.
-Boże tak się cieszymy – powiedziałam przytulając męża
-Czy jest może ojciec dziecka? - zapytała
-Nie niestety nie możemy się z nim skontaktować
-Dobrze możecie państwo wejść,ale nie wszyscy naraz
-Dziękujemy
Kiedy pani doktor odeszłam wszyscy zaczęliśmy się przytulać i cieszyć. Mam zdrowego wnuczka to jest najważniejsze.
Oczami Liama :
Przed chwilą skończyliśmy koncert w Japonii. Nasi fani są niesamowici. Było tu fantastycznie. Spojrzałem na telefon 30 nieodebranych połączeń od mamy Oliwi. Zacząłem się niepokoić. Odszedłem w cichsze miejsce i zadzwoniłem do mamy Oliwi.
-Halo? - powiedziała szczęśliwa
-Dzień dobry dzwoniła mama
-Liam masz zdrowego i pięknego syna – powiedziała a ja nie wiedziałem co powiedzieć byłem w szoku. -Halo Liam jesteś?
-Tak jestem,ale jak to mam
-Oliwia dostała skurczy i zaczęła rodzić zawieźliśmy ją do szpitala. Masz syna Liam.
-Nie długo będę w Polsce
-Właśnie przydałoby się żebyś przyleciał czekamy na ciebie
-Dobrze niedługo będę
-Do zobaczenia
-Do zobaczenia
Kiedy się rozłączyła byłem taki szczęśliwy. Mam zdrowego syna.
-Mam syna! - krzyknąłem szczęśliwy
-Jak to? - zapytał Louis
-Oliwia urodziła zraz będę do niej leciał
-Boże chłopie masz syna – zaczęli mi gratulować byliśmy szczęśliwi.
-Lecimy z tobą – powiedział Niall
-Nie chcę was tak wyciągać
-Jesteśmy jego wujkami - powiedział Harry
-Dobra pakujcie się
Oczami Oliwi
Obudziłam się i rozejrzałam po sali. Byłam wykończona. Czułam jakby ktoś mi łamał kości ale najważniejsze,że mój synek przyszedł na świat i jest zdrowy. Szkoda mi tylko,że nie był przy mnie Liama. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Dzień dobry ktoś bardzo chciał do pani przyjść – weszła pielęgniarka a w rękach trzymała mojego syna. Powoli i delikatnie podała mi chłopca. Wyszła. On był taki śliczny. Cały Liam. Miał jego włosy,oczy,nos,ale usta miał moje. Pocałowałam jego główkę. Miałam łzy w oczach.
-Nareszcie mogę cię trzymać w ramionach. Bardzo cię kocham – pocałowałam jego rączke. Usłyszałam pukanie. Po chwili stanęła najbardziej wyczekiwana przez mnie postać. Mój mąż. Kiedy nas zobaczył szeroko się uśmiechnął. Usiadł obok mnie.
-Byłaś bardzo dzielna – pocałował mnie w usta
-Bardzo cię kocham
-Ja ciebie też
Jak damy mu na imię? - zapytał
-Co powiesz na Dawid? Mój dziadek się tak nazywał
-Dawid Payne brzmi świetnie
-Jest do ciebie bardzo podobny
-Do mnie? Raczej do ciebie
-Raczej nie
-Mogę go ponosić? - zapytał po chwili
-Jasne – podałam mu delikatnie maluszka. Liam wstał i zaczął chodzić z nim po sali mówiąc że bardzo go kocha. Aż łezka się w oku kręci. Po chwili zauważyłam,że mały zasnął. Widocznie był tak samo zmęczony jak ja. Jak na zawołanie przyszła pielęgniarka. Liam podał Dawida jej a ona po chwili wyszła. Ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Poczułam,jak Liam kładzie się koło mnie. Wtuliłam się w jego ciało.
-Zmęczona?
-Bardzo
-To idź spać
-A ty?
-Ja będę tu cały czas
-Dobrze
Szybko zamknęłam oczy i zasnęłam.
4 dni później :
To dziś wychodzimy ze szpitala. Bardzo się ciesze bo mam dość szpitali. Tu jest tak smutno. Ubrałam się a Dawida przebrałam w niebieskie śpioszki,kureczkę i buciki bo nadchodzi już jesień a pogodna dziś jest brzydka.http://img.stylistki.pl/sets/a0c12da1e00d22e70de03c9f5069d389-1399558055-s422554.jpg?v=0 Po chwili do pokoju wszedł Liam.
-Gotowi? - zapytał całując mnie na powitanie.
-Tak
-No to idziemy – przykryłam jeszcze kocykiem śpiącego w najlepsze synka i wyszliśmy. Podpisałam wypis i mogliśmy zacząć żyć od nowa. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Patrzyłam na śpiącego Dawida. Zatrzymaliśmy się koło mojego domu. Szybko wysiadłam i poszłam po swoje rzeczy. Wzięłam je ostatni raz spojrzałam na dom i wyszłam zamykając je. Włożyłam walizki do samochodu i wznów wsiadłam. Pojechaliśmy do domu moich rodziców. Pożegnać się z nimi. Kiedy dojechaliśmy wysiedliśmy. Kulturalnie zapukaliśmy.
-Kochani wejdźcie – przywitała nas mama. Od razu kiedy weszliśmy zabrała nam Dawida. Zdjęła mu kurteczkę i czapkę. - Jest do was bardzo podobny. Będę za nim tęsknić
-Mama przecież będziemy cię odwiedzać – powiedziałam
-Tak,ale tylko raz na jakiś czas
-Przeprowadź się do mnie – powiedział tata
-Właśnie mamo będziesz miała wnuka na miejscu
-Ale wnuczki już nie
-No tak zapomniałam o tym
-Będziecie mnie odwiedzać
-Dobrze,mamo my będziemy się zbierać chcę jeszcze zajechać na cmentarz i Street Dance
-Dobrze uważajcie na siebie i zadzwońcie
-Okej mamo
-Będę tęsknić - przytuliła mnie mocno usłyszałam,że ktoś wchodzi. Po chwili zobaczyłam Maćka i Dianę wraz z małą Oliwią.
-Zdążyliśmy? - zapytał Maciek
-Tak
-Siostra będziemy tęsknić – powiedział przytulając mnie
-Ja za wami też
-Dzwoń do nas – powiedziała Diana która po chwili też mnie przytulała
-Jasne
-Dobra idźcie już
Mama ubrała w tym czasie Davida. Podała Liamowi nosidełko. Złączyliśmy nasze ręce i mogliśmy iść. Ostatni raz spojrzałam na rodzinę i dom w którym tyle lat spędziłam. Wyszliśmy włożyliśmy nosidełko a ja sama usiadłam z tyłu.
-Jedziemy? - zapytał Liam
-Tak jedziemy – ostatni raz zapisałam sobie w pamięci wygląd domu i ruszyliśmy. Po chwili zatrzymaliśmy się przy Street Dance.
-Iść z tobą?
-Nie zostań z Dawidem pewnie niedługo się obudzi
-Okej
Wyszłam i weszłam po schodach na górę gdzie grała już muzyka. Weszłam do środka. Kuba prowadził zajęcia. Dominika siedziała na kolanach Dawidowi a Maja patrzyła przez okno.
-Nie przywitacie się ze mną? - zapytałam a wszyscy się na mnie spojrzeli. Po krótkiej chwili Kuba,Maja,Dominika jak i Dawid przytulali mnie.
-Co ty tu robisz? - zapytała Maja
-Przyszłam się z wami pożegnać
-Dlaczego? - zapytał Kuba
-Wyjeżdżam do Londynu już na zawsze – miałam już łzy w oczach nie chciałam ich opuszczać byli mi bardzo bliscy.
-Będziemy tęsknić mamy nadzieję,że będziesz nas odwiedzać – powiedział Dawid
-Oczywiście,że będziemy to robić nigdy o was nie zapomnę.
-My o tobie też
-A właśnie Maja chcę żebyś to ty teraz przejęła Street Dance
-Ja? -zapytała w szoku
-Tak ty dbaj o to miejsce bo jest naprawdę magiczne
-Oliwia jestem w szoku,ale oczywiście,ze będę o to dbała
-Dziękuje,wiecie muszę już iść mąż i dziecko na mnie czekają
-Będziemy bardzo bardzo tęsknić – powiedziała Dominika
-Ja też no to do zobaczenia
-Paa Oli – wyszłam zamykając rozdział tańca. Wszystkie wspomnienia wróciły z tym miejscem.

-Oliwia patrz jak tu pięknie – powiedziała Maja
-Tak jest pięknie – stanęłam na parkiecie i patrzyłam na wszystko. Wykupiłam to miejsce bo chcieliśmy zrealizować marzenia. Tańczyć. Usłyszałam jak ktoś włącza muzykę. W lustrze zobaczyłem,że to był Kuba.
-Potańczmy – powiedział ustawiliśmy się na miejscach i zatańczyliśmy nasz układ,który ćwiczyliśmy na kursie. Znakomicie nam to wyszło. Usiedliśmy uśmiechnięci na podłodze.
-Uwierzycie,że to jest nasze? - zapytałam dalej rozglądając się
-Jakoś nie mogę – powiedział Dawid
-Ja też nie
-Chcę już prowadzić zajęcia – powiedziała Dominika
-Ja też
-Już niedługo – powiedział Kuba
Uśmiechnęłam się pod nosem przez łzy wspominając ten dzień. Otarłam łzy ostatni raz spojrzałam na drzwi i zeszłam do samochodu.
-Jak się czujesz? - zapytał Liam kiedy wsiadłam
-Okej, choć ciężko mi się z tym wszystkim rozstawać
-Doskonale cię rozumiem
Ruszyliśmy na cmentarz. Wysiedliśmy razem biorąc Dawida. Zapaliłam świecki na grobie Adama i babci. Wsiedliśmy do samochodu. Po 20 minutach byliśmy na lotnisku. Zabraliśmy wszystkie bagaże i ruszyliśmy do odpraw. Już po chwili siedzieliśmy w samolocie. Mały nie spał i patrzył się na nas. Liam wziął go na ręce. Mówił do niego non stop. Nim się obejrzałam byliśmy w Londynie. Wysiedliśmy z samolotu. Poszliśmy do samochodu. Wsiedliśmy po raz kolejny dzisiejszego dnia i ruszyliśmy do domu. Szybko tam dotarliśmy. Liam zatrzymał samochód wzięłam nosidełko i weszliśmy do domu. Od razu poszłam położyć małego do jego pokojuhttp://budujeurzadzam.pl/wp-content/uploads/2011/12/Pok%C3%B3j-niemowlaka-1-fot.-Sklep-Dino.jpg. Zdjęłam mu grube ubranka a został w śpioszkach. Przykryłam kołderką włączyłam kołysankę i patrzyłam jak zamyka swoje brązowe oczy. Był taki słodki jak spał,że musiałam mu zrobić zdjęcie. Ustawiłam na tapetę w telefonie i uśmiechnęłam się.http://www.fotografia-dzieci.warszawa.pl/zdjecia/15.jpg Było już późno więc postanowiłam pójść spać. Poszłam do łazienki i wzięłam kąpiel. Kiedy wysuszyłam ciało przebrałam się w piżamę. Poszłam do sypialni. Od razu położyłam się do łóżka. Liam zaraz przyszedł. Wtuliłam się w jego ciało.
-Dawid śpi? - zapytał
-Jak aniołek,patrz – pokazałam mu zdjęcie które zrobiłam
-Prześlij mi
-Po co?
-Zobaczysz – zrobiłam to o co poprosił i patrzyłam co robi. Wstawił je na tt i na Instagrama z tym samym napisem ''Poznajcie moje syna Davida. Dziękuje ci Olivia za najpiękniejszy prezent'' ♥
-Ooo słodko – powiedziałam
-Kocham cię Oliwia
-Kocham cię Liam – pocałował mnie w usta.
-Dobranoc kochanie
-Dobranoc – zamknęłam oczy odpływając 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 49 

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 48

Miesiąc później :
Dziś mamy 21 czerwca mój najważniejszy dzień. Ślub. Oczywiście wczoraj odbył się mój wieczór panieński. Dobrze się bawiliśmy. Rano wstałam, ubrałam się. Zeszłam na dół.http://img.stylistki.pl/sets/9fdd5d76b8fc26b7f3fa892fe8921ede-1403278369-s430010.jpg?v=0 Zjadałam jakieś śniadanie. Zauważyłam,że czeka na mnie biała limuzyna. Wzięłam torebkę. Zamknęłam dom i wysiadł szofer.
-Dzień dobry pani Oliwio – uśmiechnął się szeroko
-Dzień dobry – uśmiechnęłam się
-Proszę wsiadać – pokazał mi żebym wsiadła
Grzecznie wsiadłam,zapięłam pasy i po chwili mogliśmy ruszać. Całą drogę ręce mi się trzęsły.
-Proszę się nie denerwować – powiedział
-Łatwo panu mówić
-Ehh nie wiem jak pani pomóc
-Ojj tam
Już po chwili dojechaliśmy do miejsca. Stres coraz bardziej mnie ogarniał. Odpięłam pasy a szofer od razu podbiegł do drzwi i otworzył mi. Uśmiechnęłam się. Kamerzysta wszystko nagrywał,żebym potem mogła co powspominać. Od razu skierowałam się do domu.
-Oliwia! - usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam tatę.
-Tato – szybko znalazłam się w jego ramionach
-Tak bardzo za tobą tęskniłem
-Ja za tobą też
-Pokarz mi się tu – obrócił mną -Ciągle tak samo piękna. Ciąża ci służy
-Dziękuje tato ty też się nie zmieniłeś
-Ciągle nie mogę w to uwierzyć,że moja córka już dziś wychodzi za mąż. To niesamowite a tak niedawno przebierałem cię w pieluchy. Tak szybko dorosłaś – miałam łzy w oczach. Wtuliłam się w ojczyma
-Dla ciebie mogę zawsze zostać tą samą małą Oliwią
-Zawsze będę cię kochał
-No proszę,przytulają się beze mnie – powiedział Maciek wchodząc. Zaśmiałam się wycierając łzy.
-Chodź tu do nas – powiedział tata a po chwili we dwójkę przytulaliśmy tatę -Moje dzieci,to już dorosłe dzieci
-Niestety
-Kocham was
-My ciebie też tato – powiedziałam
-Ooo jak słodko – usłyszeliśmy mamę. Odwróciliśmy się do niej uśmiechaliśmy się. Za chwilę ona też nas przytulała.
-Cała rodzina w komplecie – zaśmiał się Maciek po chwili zrobiłam to samo
-Cała rodzina Musiałów
-Przepraszam,że przerwę tą chwilę,ale ślub Oliwi przed nami – powiedziała Diana
-Tak już idę – wzięłam ją za rękę i poszliśmy na górę. Od razu zostałam posadzona na krześle. Fryzjerka zajęła się moimi włosami. Po godzinie moje włosy były ułożone w pięknego warkocza. Przyszła czas na makijaż. Z tym nie było najmniejszego problemu. To też zajęło nam godzinę. Po chwili byłam już gotowa tylko sukienka.
-Boże....wyglądasz pięknie – szepnęła mama zakrywając usta. Uśmiechnęłam się do niej. Po chwili zauważyłam jak tata idzie w naszą stronę. Byłam w szoku. Wyglądał zjawiskowo. Zakryłam usta.
-Tato o mój boże
-Aż tak źle?
-Nie wyglądasz cudownie,nie wiem co powiedzieć
-Nie przesadzajmy
-Dobra teraz sukienka! - krzyknęła Maja była tam tak jak i Dominika i Eleanor. Byłam taka szczęśliwa. Poszłam się przebrać.http://img.stylistki.pl/sets/ce289b692a53a17814e2f6ca7b0477ba-1402733444-s428745.jpg?v=0 Sama wybierałam tą sukienkę oczywiście z pomocą dziewczyn. Wyszłam. Wszystkie twarze były skierowane na mnie.Diana sama wyszła zaraz po mnie przebrana.http://img.stylistki.pl/sets/fa1dfed6bd508487b8968b7951ea00fc-1403186295-s429701.jpg?v=0
-Źle? - zapytałam
-Kotku wyglądasz tak pięknie. Kurczę mój makijaż – powiedziała mama podeszłam do niej i przytuliłam ją.
-Nie płacz
-Nie mogę
-Kochani wszyscy się już zbierają – powiedział tata. Spojrzeliśmy na niego. Wszyscy już poszli a zostałam tylko ja i ojczym. Wzięłam tatę pod rękę.
-Nie pozwól mi upaść
-Nigdy
Powoli szliśmy. Stres rósł. Bałam się. Mocno trzymałam taty. Miejsce w jakim miałam wziąć ślub było takie piękne.https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD_BwpwOVKWoER9KJIgQKAGT-W7XcySuwlvRRib4U2csXW0wTW2b7uZthp6cU1glw56ogsipwv7_ovRP_meIAqkXNQgQae_TqkG7Cf1wDk61PgIdq9rTIFdkJnEae0FGAjvb5GN5kHG18/s500/tumblr_m9wyv4aRE71rfg0gvo1_500.jpg Chciałam tu zostać już na zawsze. Kiedy zebrani zobaczyli nas wstali. Myślałam już,że dostanę tam zawału. Moje serce biło jak opętane. Staliśmy na środku. Po jednej stronie siedziała moja rodzina a po drugiej rodzina Liama. Spojrzałam na niego. Uśmiechał się. Mimo,że byłam daleko widziałam,że też się denerwuje. Powoli szliśmy wraz z marszem weselnym. Patrzyłam na każdego. Uśmiechali się do mnie. Przy Liamie stali chłopaki ubrani w garnitury. Po mojej stronie oczywiście kiedy dojdę stały Eleanor,Diana,Maja i Dominika. Z każdym zrobionym krokiem stres górował nade mną. Doszliśmy.
-Liam powierzamy ci nasz największy skarb. Naszą córkę mamy nadzieję,że będzie wzorowym mężem jak i ojcem – zaczął tata
-Obiecuję,że będę wzorowym tatą i mężem. Bardzo kocham waszą córkę. Oddam za nią życie – powiedział Liam. Tata podał moja rękę jemu. Stanęliśmy naprzeciwko księdza.
-Zebraliśmy się tu by połączyć węzłem małżeńskim Liama Payne i Oliwie Musiał – powiedział ksiądz a my cały czas na siebie patrzyliśmy się. W końcu przyszedł czas na przysięgi.
-Ja Liam ślubuję ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską i że nie opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomóż pani boże wszechmogący w trójcy jedyni i wszyscy święci – patrzył na i uśmiechał się
-Ja Oliwia ślubuję ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską i że nie opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomóż pani boże wszechmogący w trójcy jedyni i wszyscy święci – uśmiechnęłam się potem przyszedł czas na obrączki.
-Żono przyjmij tą obrączkę na znak mojej miłości i wierności – wsunął mi na palec złotą obrączkę z wyrytym napisem ''Wieczna miłość''
-Mężu przyjmij tą obrączkę na znak mojej miłości i wierności - powiedziałam
-Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą – Liam przybliżył się do mnie i zaczął całować. Wszyscy zebrani wstali i zaczęli bić brawo. Zapomnieliśmy o otaczającym nas świecie liczyliśmy się tylko my. Oderwaliśmy się od siebie. Uśmiech nie schodził nam z twarzy. Po chwili wszyscy zebrali się w kolejce by składać nam życzenia. Po życzeniach przyszedł czas na zabawę. Tańczyłam z chłopakami,tatą,wujkami i rodziną Liama. Oczywiście z nim też. Potem przyszedł czas na tort. Pokroiliśmy go razem. Rozdaliśmy go rodzicom i chrzestnym. Potem bawiliśmy się do 24:00. O tej godzinie poszłam się przebrać,ponieważ razem z mężem wyjeżdżamy na podróż poślubną na dwa tygodnie. Nie wiem gdzie bo Liam nie chciał mi powiedzieć. Diana mi pomogła odpiąć suknie. Przebrałam się i wyszłam.http://img.stylistki.pl/sets/ce55456b6d59b8d0ce668b24c2889c7a-1402674368-s428637.jpg?v=0
-Ślicznie wyglądasz kochanie – powiedział Liam całując mnie
-Dziękuje
-Gotowa na podróż?
-Tak
-No to chodź
Wyszliśmy a zebrani zaczęli klaskać dłonie i rzucać na nas ryżem. Ustawiłam się nich tyłem i rzuciłam bukietem kwiatów. Złapała je Dominika. Byłam zadowolona,że to ona złapała. Dawid objął ją w pasie i pocałował w polik. Liam poszedł pakować walizki a ja skierowałam się w stronę samochodu.
-To gdzie wyjeżdżacie? - zapytała mama
-Sama nie wiem Liam nie chciał powiedzieć
-Zadzwoń do nas jak dolecicie
-Oczywiście
-Uważaj na siebie i dbaj – mama mocno mnie przytuliła
-Mamo będę o siebie dbać
-Tak szybko mi dorosłaś już niedługo będziesz mamą masz już męża a przecież byłaś taka malutka
-Dla was zawsze będę tą samą małą Oliwą
-Kocham cię córeczko
-Ja ciebie też mamo
-Idź do taty na pewno też chciałby się z tobą pożegnać
-Właśnie miałam taki zamiar do zobaczenia mamo
-Do zobaczenia – poszłam do taty który stał bliżej samochodu. Od razu się do niego przytuliłam.
-Uważaj na siebie – powiedział
-Będę uważać
-Nie będę ci już zajmował czasu bo się spóźnicie na samolot
-Dobrze
-Kocham cię Oliwia
-Ja ciebie też tato – ostatni raz spojrzałam na niego i wsiadłam do samochodu. Zapięłam pasy i patrzyłam przez okno.
-Gotowa? - przerwał mi spojrzałam na niego i delikatnie się uśmiechnęłam
-Tak
-No to jedziemy
Ruszyliśmy. Całą drogę milczałam. Patrzyłam przez okno. Nim się obejrzałam byliśmy już na lotnisku. Mieliśmy swój osobny samolot co mnie zdziwiło. Pewien pan wziął nasze bagaże i włożył do samolotu. Zajęliśmy miejsca.
-Oliwia jesteś jakaś nie obecna coś się stało?
-Nie nic się nie stało
-Na pewno?
-Tak – położyłam swoją głowę na ramieniu Liama. Zasnęłam.
-Kochanie obudź się jesteśmy na miejscu – powiedział Liam otworzyłam oczy. Wstaliśmy i odebraliśmy walizki.
-Gdzie jesteśmy? - zapytałam
-W Hiszpanii – byłam w szoku zawsze chciałam tu przyjechać,ale nigdy nie było okazji.
-Jej zawsze chciałam tu przyjechać
-Bardzo się cieszę,że trafiłem w twój gust zależało mi na tym – wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy. Siedziałam w objęciach Liama i podziwiałam zachód słońca Hiszpanii. Było tu na prawdę pięknie. Po chwili zatrzymaliśmy się. Wysiedliśmy,zapłaciliśmy i szliśmy. Sama nie wiedziałam dokąd.
-Gdzie my idziemy? - zapytałam
-Jeszcze chwila – zaraz moim oczom ukazał się śliczny domek.http://pi2.tcdn.pl/wd/p/45/Domek-Cieply-szkielet-drewniany-fw_big.jpg Był serio piękny. Po chwili byliśmy już w środku. Tam też było pięknie. Kuchnia,uroczy salon,łazienka i sypialnia. Położyliśmy walizki na podłodze.
-Idziemy się przejść? - zapytał
-Jasne – wyszliśmy trzymając się za ręce. Chodziliśmy i podziwialiśmy okolicę. Doszliśmy do miasta. Były tam różne sklepy,hotele,restauracje itd. Razem zauważyliśmy ludzi bawiących się przy piosenkach hiszpańskich. Podeszliśmy tam bliżej.
-Mogę prosić do tańca? - zapytał Liam
-Oczywiście – wtuliłam się w ciało męża i kołysaliśmy się. Wszyscy tańczyli szybko tylko się wyróżnialiśmy,ale nam to kompletnie nie przesadzało. Porobiliśmy siebie zdjęcia z fankami i gdy zrobiło się ciemno postanowiliśmy wrócić. Kiedy przekroczyliśmy próg doku od razu padłam na kanapę.
-Zmęczona?
-I to bardzo
-Co powiesz na masaż?
-Bardzo chętnie – Liam masował bardzo dobrze,że szynko się rozluźniłam. Później poszłam wziąć kąpiel. Położyłam się do łóżka i kiedy Payne wrócił z łazienki przytuliłam się do niego i zasnęłam.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 48 
sorry,że tak późno,ale wczoraj miałam wesele a dziś poprawiny i tak jakoś wyszło

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 47

Wstałam bo poczułam,że jestem głodna. Liam jeszcze spał. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam się wysuszyłam ciało. Ubrałam się,lekki makijaż i byłam gotowa.http://img.stylistki.pl/sets/8a0e5af8e2d1b8eddc56d0f44b2a4f38-1403181769-s429675.jpg?v=0 Po cichu wyszłam z pokoju i poszłam do restauracji. Usiadłam przy stoliku i zamówiłam naleśniki i sok pomarańczowy. Nie czekałam długo na zamówienie. Po zjedzeniu postanowiłam pójść na górę. Weszłam do pokoju ale Liama nie było. Kiedy weszłam dalej pokoju słychać było szum wody co oznaczało,że Payne bierze prysznic. Wyszłam na taras słońce świeciło. Zaczęłam myśleć jak będzie wyglądać moje dziecko.
-Chciałabym cię już przytulić – powiedziałam dotykając brzucha.
-Coś mówiłaś? - zapytał Liam wychodząc i stając obok mnie
-Mówiłam,że chciałabym przytulić nasze dziecko
-Kotku jeszcze 5 miesięcy
-Za długo
-Wytrzymasz,jesteś głodna?
-Nie przed chwilą jadłam
-A ja spałem? - uniósł jedną brew do góry
-Tak
-Mogłaś mnie obudzić
-Słodko spałeś – wtuliłam się w tors Liama zamykając oczy
-Ehhh
-Tęsknie za babcią,jest mi bardzo źle że nie będzie na naszym ślubie – mówiąc to uroniłam jedną samotną łzę
-Kotku ona na pewno teraz cieszy się z góry
-Chciałabym w to wierzyć
-Wiesz,jestem głodny idziesz ze mną?
-Nie zostanę tutaj
-Jesteś pewna?
-Tak
-Dobrze to ja idę,ale zaraz przyjdę
-Idź – cmoknęłam go a już po chwili znikł mi z oczu. Usidłam na leżakach.
''Tego dnia jak każdego poszłam do babci. Delikatnie zapukałam do drzwi. Po chwili stanęła w nich uśmiechnięta od ucha do ucha babcia. Przytuliłam ją.
-Cześć babciu – nie odrywałam się od niej
-Witaj kwiatuszku wejdź – zdjęłam buty i udaliśmy się do kuchni. Usidłam na krześle.
-Co chcesz do picia? - zapytała
-Herbaty,ale może ci pomogę?
-Siedź,a tak poza tym zrobiłam twoje ulubione ciasto
-Kopiec?
-Tak
-O babciu kochana jesteś – przytuliłam ją
-Wszystko dla ciebie siadaj pogadamy
Posłusznie usiadłam.
-Opowiadaj co tam u ciebie słychać?
-Ohh babciu nic się nie zmieniło
-Na pewno?
-Oczywiście babciu
-Wiesz chciałabym być na twoim ślubie
-Babciu mam jeszcze dużo czasu na tak poważne sprawy
-Twój dziadek oświadczył mi się kiedy miałam 18 lat
-To musiało być bardzo romantyczne
-Ohh było,już wyobrażam siebie ciebie w pięknej białej sukni,welon i twoja szczęśliwa twarz z tym jednym wybranym.
-Babciu obiecuję,że kiedyś tego dnia się doczekasz – podeszłam do niej i przytuliłam ją.
-Przepraszam,że ci to obiecałam – powiedziałam patrząc w niebo. Łzy leciały mi po twarzy. Poczułam,jak wiatr rozwiewa mi włosy. Przez chwilę tak jakby słyszałam głos babciu mówiący ''Kocham cię kwiatuszku''. Chyba jednak zwariowałam. Usłyszałam piosenkę Eda Sheerana Sing to był mój dzwonek. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Louisa i jego numer. Otarłam łzy i odebrałam.
-Cześć Louis – powiedziałam
-No hej Oli,płakałaś?
-Nie wydaje ci się
-Okej ale i tak ci nie wierzę. Chciałaś zapoznać Eleanor
-Tak nadal chcę
-Masz teraz czas?
-Jasne
-To może spotkajmy się przed hotelem my i tak mamy jakieś próby dźwiękowe
-Okej to widzimy się przy hotelu
-No to do zobaczenia
-Pa
Wstałam i zeszłam na dół. Liam akurat wychodził z restauracji. Uśmiechnęłam się delikatnie. Payne wziął mnie za rękę i wyszliśmy przed hotel. Oni akurat wychodzili. Eleanor była taka śliczna on i ona pasowali do siebie i to bardzo.
-Oliwia to jest Eleanor moja dziewczyna. Eleanor to jest Oliwia moja przyjaciółka – uścisnęłyśmy sobie ręce.
-Miło mi cię poznać wiele o tobie słyszałam – powiedziała uśmiechnęłam się
-Mi ciebie też miło poznać
-To co my idziemy – powiedział Louis
-Okej Oliwia uważaj na siebie kocham cię – powiedział i pocałował mnie
-Jasne idźcie już
-Paa dziewczyny
-Paaa
-To co gdzie idziemy najpierw? -zapytałam
-Hmm może jakieś zakupy?
-Jasnę
Poszliśmy do centrum handlowego. Było tam strasznie dużo ślicznych ubrań niestety już nie na mnie. Bycie w ciąży oznacza bycie jak słoń. Znalazłam kilka ubrań dla siebie takich ciążowych. Kupiłam śpioszki różowe i niebieskie bo nie wiedziałam jak będzie płeć. Po kilku godzinach poszłyśmy na herbatę. Przez ten cały czas dużo rozmawiałyśmy. Poznałyśmy się lepiej. Eleanor okazała się miłą i bardzo przyjazną dziewczyną. Zamówiłyśmy herbatę i jakieś ciastko.
-Jestem padnięta – powiedziałam
-Ja też,ale opłacało się iść na zakupy
-Tak opłacało
-Widać,że jesteś bardzo szczęśliwa z Liamem
-Nigdy nie czułam się tak szczęśliwa
-Już niedługo weźmiecie ślub
-Na którym masz być – powiedziałam uśmiechając się
-Oczywiście,że będę
-No to cieszę się bardzo
Nasze zamówienia przyszły a my byłyśmy pochłonięte rozmową. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy. Kiedy doszłyśmy do hotelu pożegnałyśmy się. Udałam się do mojego pokoju. Zmęczona położyłam się na łóżku,lecz po chwili usłyszałam burczenie w brzuchu.
-Jesteśmy głodni prawda? - położyłam rękę na brzuchu. Wstałam i udałam się do restauracji. Trwałą właśnie pora obiadowa. Zamówiłam spaghetti. Nie musiałam długo na nie czekać. Zjadłam i poszłam na górę. Przebrałam się w coś wygodnego i położyłam się do łóżka. Tak zasnęłam.
http://img.stylistki.pl/sets/feb2b12a941877ffcb291a271415740f-1403271546-s429986.jpg?v=0--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 47

czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 46

Jestem właśnie w hotelu w Nowym Jorku i szykuje się na koncert. To były dwa najnudniejsze miesiące mojego życia. Chodziłam do Street Dance do mamy,Maćka i Diany i na cmentarz. I tak cały czas. Z każdym dniem mój brzuch odrobinek stawał się większy. Pani doktor powiedziała,że ciąża rozwija się prawidłowo z czego jestem bardzo zadowolona. Chłopcy nic nie wiedzą o moim przyjeździe tutaj i lepiej zrobię im niespodziankę. Nowy Jork to piękny kraj z uśmiechem na twarzy wyjrzałam przez okno. Słońce świeciło co powodowało u mnie radość. Poszłam wziąć prysznic. Nie trwało to długo. Po chwili wyszłam. Wysuszyłam swoje ciało i nałożyłam balsam. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Założyłam bieliznę i resztę mojej garderoby. Lekki makijaż ostanie poprawki i byłam gotowa.http://img.stylistki.pl/sets/aadcc6db11eada395de58cb2947d7a70-1402848659-s429023.jpg?v=0 Zamknęłam pokój weszłam do windy i zjechałam na sam dół. Kiedy wyszłam z budynku czekała na mnie taksówka. Wsiadłam i podałam adres. Nie jechaliśmy długo. Podziękowałam i zapłaciłam. Skierowałam się do hali dałam bilet ochroniarzowi,który się do mnie uśmiechnął. Szłam dalej aż zauważyłam Paula. Zauważył mnie i podszedł.
-Oliwia cześć jak miło cię znów widzieć – powiedział przytulając mnie
-Paul ciebie też miło widzieć
-Wcale się nie zmieniłaś kiedy ostatni raz się widzieliśmy – powiedział patrząc na mnie
-Ty też się nie zmieniłeś
-Ciąża ci służy
-Widzę,że Liam zdołał już wszystkim powiedzieć – zaśmiałam się
-Tak wszyscy już wiemy a Liam chodzi pod jarany wiadomością,że będzie ojcem
-Co za głupek – śmiałam się
-A właśnie czemu nie powiedziałaś nam,że przyjeżdżasz bym kogoś po ciebie wysłał
-Chciałam zrobić chłopakom niespodziankę,ale dzięki że chciałeś
-Oliwia przepraszam,ale muszę już lecieć widzimy się później
-Jasne
Fanki powoli zaczynały się zbierać. Zajęłam swoje miejsce i grzecznie czekałam na show chłopaków. Po chwili światło zgasło a po chwili usłyszeliśmy pierwsze słowa piosenki. Liam zaczął.
''I've tried playing it cool
But when I'm looking at you
I can't ever be brave
'Cause you make my heart race''
Wszyscy śpiewali,tańczyli i świetnie się bawili. Louis i Niall jak zawsze się wygłupiali. A co jeżeli moje dziecko zgłupieje przy swoich wujkach? Nie no bez przesady,ale po ich zachowaniu muszę to jeszcze przemyśleć. Po skończonym koncercie wszyscy powoli wychodzili. Kilka fanek mnie zauważyło i podeszły do mnie.
-Przepraszam,możemy sobie zrobić z panią zdjęcie? - zapytała blondynka
-Jasne,ale nie mówcie do mnie pani czuję się tak staro – ustawiliśmy się do zdjęcia uśmiechnęłam się najładniej jak umiem i po chwili zdjęcie zostało zrobione.
-A mogłybyśmy dotknąć twojego brzucha? - widziałam,że bardzo się wstydzą,ale to było urocze
-Oczywiście - dotknęły zdenerwowane,ale to było takie słodkie. Chwilę jeszcze z nimi porozmawiałam i pożegnałam się z dziewczętami. Poszłam do garderoby by przywitać się z Zaynem,Harrym,Niallem,Louisem i Liamem. Podeszłam do drzwi i delikatnie zapukałam. Usłyszałam,że krzyczą ''Proszę'',ale ja głucha nie byłam więc pewnie było ich słychać na drugim końcu korytarza. Otworzyłam delikatnie drzwi i powoli wychyliłam głowę.
-Przepraszam,czy to boysband One Direction? - zapytałam uśmiechnięta i szczęśliwa widząc ich uśmiechnięte twarze.
-Oliwia! - krzyczeli i zaraz przytulali mnie
-Udusicie mnie – powiedziałam śmiejąc się. Szybko się odsunęli.
-Co ty tu robisz? - zapytał Harry
-Wiedziałam,że to będzie wasze pierwsze słowo kiedy mnie zobaczycie
-Jak? - zapytał Zayn
-Matczyne przeczucie nigdy nie zawodzi
-Ahh no tak czego można było się spodziewać
-Tęskniłam za wami
-My za tobą też – powiedział Niall i znów mnie przytulił
-Widać,że ty najbardziej głodomorku – zaśmiałam się on też -A gdzie zgubiliście pana Payne? - zaśmiałam,a zaraz otworzyły się drzwi w których stanął on. Uśmiechnęłam się. A po chwili byłam już w objęciach narzeczonego. Jego perfumy przyprawiały mnie o zawrót głowy. Tęskniłam za nim.
-Tęskniłem – powiedział dalej mnie przytulając
-Ja za tobą też
-Jak nasz maluszek? - zapytał odrywając się i spojrzał się na zaokrąglony brzuch.
-Rozwija się prawidłowo – powiedziałam
-Bardzo się cieszę. Tata za tobą też tęsknił – uklęknął i pocałował brzuch. W tym samym momencie zauważyłam,że Louis robi nam zdjęcie.
-Loui co ty robisz? - zaśmiałam się
-Musze uwiecznić tą chwilę by ona lub on miała lub miał co obejrzeć
-Jesteś kochany
-Kiedy przeleciałaś? - zapytał Liam który już przy mnie stał
-Dziś rano w nocy miałam samolot
-Pewnie mało spałaś?
-Trochę godzin
-Wiesz,że musisz odpoczywać
-Nic innego nie robiłam przez dwa miesiące
-Kiedy wylatujesz? - zapytał Harry
-Za dwa dni tak jak wy
-Przynajmniej będziemy się widzieć te dwa dni – powiedział Niall
-Tak,ale zobaczymy się jeszcze na naszym ślubie
-Ahh no tak zapomniałem
-Już nie mogę się doczekać tego dnia – zwróciłam się do Liama
-Już za miesiąc będziesz moją żoną - powiedział całują mnie
-Kocham cię – powiedziałam
-Kocham cię
-Już dość tych czułości bo nie mogę – powiedział Louis
-Ojj Loui – podeszłam do niego i przytuliłam go
-Moja Oli – powiedział przytulając mnie
-Ejj no własny przyjaciel zabiera mi moją narzeczoną – oburzył się Liam
-Przecież ci jej nie zabiorę kocham ją jak siostrę
-Ja was też kocham jak braci – przytuliłam ich nie jesteśmy spokrewnieni,ale ich kocham jak braci.
-My ciebie też
-Louis chciałabym poznać Eleanor – powiedziałam po chwili
-Właśnie tak się składa,że ona jest tu w Nowym Jorku mogę do niej zadzwonić
-Bardzo bym się cieszyła,ale to jutro
-Jasne może już idźmy
-Tak jestem padnięty – powiedział Zayn
-No to idziemy
Wyszliśmy z budynku. Przegadaliśmy całą drogę,aż doszliśmy do hotelu w którym się zatrzymałam.
-No to jesteśmy na miejscu
-Widzimy się jutro – powiedział Niall
-Jasne do jutro – pożegnałam się z chłopakami Liam też on postanowił nocować u mnie. Poszliśmy do mojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki się odświeżyć. Trwało to może 10 minut. Przebrałam się piżamę i położyłam do łóżka. Po mnie poszedł Liam. Nie był tak długo. Zaraz leżałam obok niego. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Kocham cię – powiedział całując mnie w głowę
-Kocham cię
Zamknęłam oczy i szybko zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 46

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 45

To dziś Liam wyjeżdża w trasę. Jak co co dzień ubrałam się i ogarnęłam.http://img.stylistki.pl/sets/8aa0c9413ecb922724d78e93d9049503-1402726224-s428735.jpg?v=0 Kiedy wyszłam z łazienki Liam jeszcze pakował walizkę.
-A ty co jeszcze masz zamiar spakować? Mam nadzieję,że zostawisz mi mój dom – mówiąc to zaśmiałam się
-Wiesz zastanawiałem się nad tym – wstał i podszedł do mnie skradając całusa.
-Okropny jesteś
-Wiem kochanie – wrócił do wcześniejszej czynności. Kleknęłam przy nim.
-Pomóc ci?
-Nie możesz się przemęczać
-Ojj nie przesadzaj,pomogę ci
-Oliwia...
-Liam nie rób ze mnie kaleki proszę cię
-Ja się tylko o ciebie troszczę
-Kotku rozumiem,ale przesadzasz
-I tak jesteś uparta i tak
-Ty też
Pomogłam mu i mogliśmy jechać na lotnisko. Kiedy Payne miał odlecieć to Maciek i Diana mieli przylecieć. Dotarliśmy na miejsce idealnie mieszcząc się w czasie. Poszliśmy do odpraw.
-Oliwia masz nie płakać – powiedział Liam przytulając mnie
-Wiesz,że będzie mi trudno
-Spróbuj,kochanie nie chcę myśleć że kiedy mnie nie ma przy was to ty płaczesz
-Liam chciałabym nie płakać,ale to jest silniejsze ode mnie
-Obiecaj mi,że nie będziesz
-Obiecuję
-Uważaj na siebie i oszczędzaj
-Ty tez na siebie uważaj
-Będę dzwonił,pisał na pewno będę to robił
-Okej,a ja może przylecę do was
-Nie chcę cię narażać
-Liam proszę cię
-No dobrze
-Pasażerowie lotu do Londynu proszeni są o wchodzie na pokład - usłyszałam głos,którego nie chciałam słyszeć.
-No to czas na mnie – powiedział Liam
-Tak,ale pamiętaj o mnie,o naszym dziecku
-Nigdy nie zapomnę za 3 miesiące bierzemy ślub
-Kocham cię Liam
-Kocham cię Oliwia – pocałował mnie ostatni raz na 3 miesiące. Uklęknął przy moim brzuchu i pocałował go. -Kocham cię maluszku – wstał jeszcze raz mocno mnie przytulił i zaczął iść do samolotu. Odprowadzałam go wzrokiem. Pomachał mi a ja wysłałam mu całusa. Zniknął. Usiadłam i mimo,że obiecałam samotna łza spadła po moim poliku. Schowałam twarz w ręce i zaczęłam myśleć,jak to wszystko teraz będzie.
-Oliwia! - usłyszałam krzyki podniosłam głowę i zobaczyłam Dianę biegnąca w moja stronę. Szybko wstałam i pobiegłam do niej. Przytuliłyśmy się. Nie widziałam jej tydzień. Tęskniłam za nią bardzo tak jak za Maćkiem.
-Boże jak ja za tobą tęskniłam – powiedziałam dalej się do niej tuląc.
-Ja za tobą też bardzo,bardzo
-A z bratem to już się nie przywitasz? - spytał Maciej oderwałam się od przyjaciółki i przytuliłam się do brata.
-Za tobą też tęskniłam
-No ja za tobą też. Słyszałem,że nasza rodzina się powiększa
-Tak powiększa
-No to gratuluje,a gdzie zgubiłaś narzeczonego?
-Przed chwilą wyleciał do Londynu mają trasę koncertową
-Kochana nie przejmuj się to bardzo szybko zleci – pocieszała mnie Diana
-Wiem,ale nie wiem jak to będzie już po ślubie on jest sławny i nie długo będziemy rodzicami. Boję się tego,że nas zostawi
-Ejj nie mów tak on nigdy tego nie zrobi,a nawet jeśli to tego pożałuje – powiedział Maciek
-Dobra nie gadajmy już o tym opowiadajcie jak u was było
-Ohh Oliwia tego nie da się opisać słowami. Tam było jak w bajce. Chciałbym tam wrócić
-Zazdroszczę
-A jak tam nasze maleństwo?
-Była grzeczna jak aniołek,pozazdrościć
-Gdzie ona jest?
-Z mamą teraz często do niej przychodzi – powiedziałam kiedy wsiedliśmy do mojego samochodu. Całą drogę przegadaliśmy. Kiedy podjechałam pod ich dom. Wzięliśmy walizki i weszliśmy do domu. Mama ciepło ich przywitała przytulając. Diana od razu podeszła do małej Oliwi.
-Moja księżniczka tak bardzo za tobą tęskniłam – powiedziała przytulając Oliwię a tak zaczęła gaworzyć i machać rączkami -Też tęskniłaś? Moja maleńka Oliwia.
-Przepraszam,że przerywam tą słodką chwilę,ale ja już muszę iść – powiedziałam
-Gdzie idziesz? - zapytała mama
-Do Street Dance
-No dobrze uważaj na siebie
-Jasne Paa
-Pa Oli
Wyszłam,wsiadłam do samochodu i pojechałam do swojego domu tylko na chwilę. Wbiegłam na górę po gitarę i kartki a po chwili zbiegłam na dół. Pojechałam do mojego miejsca i Adama. Zamknęłam auto i poszłam w dobrze znane mi miejsce. Usiadłam przy drzewie rozejrzałam się dookoła i mogłam zacząć. Grałam i śpiewałam. Słońce przyjemnie muskało moją twarz. Po takiej dłuższej chwili przestałam grać. Spojrzałam na gitarę był na niej napis ''Kocham cię księżniczko. Twój książę ♥ '' Łzy leciały mi po twarzy. Pamiętam ten dzień,jak każde inne. Tak bardzo chciałbym,żeby tu był. Oddałabym za to wszystko. Czułam jego obecność obok mnie. Chciałam się do niego przytulić i powiedzieć jak bardzo dużo dla mnie znaczy,ale........ale nie mogę. Nie ma go,już nie ma.
''Obudziłam się czując,że wszystko mnie boli jakby przejechałbym po mnie czołg. Nie pamiętałam co się stało. Kompletna pustka. Rozejrzałam się po pokoju. Przy oknie stała mama. Kiedy mnie zobaczyłam podbiegła do mnie.
-Boże jak dobrze,że się obudziłaś,kochanie tak się o ciebie bałam – powiedziała przytulając mnie
-Gdzie jest Adam? - spytałam rozglądając się
-Kotku bardzo mi przykro....
-Gdzie on jest?!
-On.......nie żyje.......zmarł na miejscu - ''On.......nie żyje.......zmarł na miejscu'' te słowa ciągle chodziły mi po głowie. Do moich oczu nazbierały się łzy. Nie mogłam,nie chciałam w to uwierzyć. Zaczęłam się odpinać.
-Żartujesz sobie on tu czeka na mnie na korytarzu udowodnię ci
-Kochanie nie odpinaj się! - wstałam i wyszłam na korytarz zaczęłam krzyczeć jego imię,ale nikt mi nie odpowiadał. Upadałam na kolana i zaczęłam płakać. To nie mogłaby prawda. On żyję zaraz przyjdzie tu do mnie przytuli i powie,że bardzo mnie kocha. Ale nic takiego się nie działo. Mama uklęknęła obok mnie,płakałyśmy razem. Ona też bardzo go lubiła.
-To...nie....może...być.....prawda...nie! - krzyczałam i płakałam.
-Oliwia tak mi przykro,on nie miał szans na przeżycie
-Nie! - wstałam i zaczęłam biec przed siebie,wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę. Zbiegałam po schodach i upadałam. Schowałam twarz w ręce i płakałam non stop. Opuścił mnie,zostawił samą,boję się.
-Oliwia – zaczęła mama
-Mogłam i ja zginąć rozumiesz?!
-Jak możesz tak mówić
-Ja nie chcę bez niego żyć
-Kochanie ja wiem co czujesz,ale nie możesz tak się poddawać – cały czas mnie przytulała. Płakałam jej w ramię.
Kolejne łzy spadały mi po twarzy. Pamiętam ten dzień kiedy dowiedziałam się o śmierci Adama. Rok nie mogłam się pozbierać. Dziś już jest trochę lepiej. Psycholog,rodzina i przyjaciele bardzo mi pomogli. Zrobiło się chłodno i ciemno więc postanowiłam wracać do domu. Szybko wsiadłam do samochodu i tak samo szybko dojechałam pod mój dom. Zaparkowałam,wysiadłam i poszłam do domu. Umyłam się i przebrałam się w piżamę. Położyłam się do łóżka. Liam przysłał mi smsa napisał,że już tęskni i bardzo nas kocha. Uśmiechnęłam się delikatnie i odpisałam mu. Potem szybko zasnęłam. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 45

środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 44

Obudziłam się czując że zaraz zwymiotuje. Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam. Nie wiedziałam co się dzieje. Wstałam i przyjrzałam się w lusterku. Moja twarz była blada.
-Co się dzieje Oliwia? Czemu jesteś blada? - zapytał Liam wchodząc do łazienki
-Nic się nie stało – powiedziałam a po chwili straciłam grunt pod nogami.
Oczami Liama :
Specjalnie wstałem rano by zrobić mojej narzeczonej. Kiedy posiłek był gotowy postanowiłem obudzić Oliwię. Kiedy wszedłem do pokoju nikogo nie było. Usłyszałem jak ktoś wymiotuje. Szybko tam poszedłem.
-Co się dzieje Oliwia? Czemu jesteś blada? - zapytałem wchodząc do łazienki
-Nic się nie stało – powiedziała i zarz zemdlałą. Szybko ją złapałem. Była nieprzytomna. Bez zastanowienia wybrałem numer pogotowia. Powiedzieli,że przyjadą tak szybko jak się da. Próbować ją ocucić aż do przyjazdu pogotowia. Zabrali ją na nosze i pojechali do szpitala. Musiał ktoś zająć się małą Oliwią więc postanowiłem zadzwonić do mamy Oliwi.
-Witaj Liam – zaczęła kobieta
-Dzień dobry mam prośbę. Oliwia zemdlała i pojechali z nią do szpitala a.....
-Liam zaraz przyjadę spokojnie
-Naprawdę? O boże to dobrze
-Daj mi 10 minut
-Dobrze do zobaczenia
-Do zobaczenia
Chodziłem jak na szpilkach,ale kiedy usłyszałem jak samochód się zatrzymuje. Szybko wziąłem kluczyki od auta i pobiegłem do jej mamy.
-Mała jest w pokoju – powiedziałem
-Dobrze,Liam zadzwoń jak czegoś się dowiesz
-Oczywiście! - krzyknąłem wsiadając do samochodu. Jechałem łamiąc chyba wszystkie przepisy. Kiedy dojechałem szybko pobiegłem do szpitala. W recepcji postanowiłem zapytać o Oliwię.
-Przepraszam gdzie leży Oliwia Musiał? - zapytałem
-Leży w sali 14
-Dziękuje
-Proszę
Szybko pobiegłem do pokoju. Kiedy dobiegłem zapukałem. Powoli otworzyłem białe drzwi. W pomieszczeniu była lekarka i Oliwia. Kiedy mnie zobaczyła delikatnie się uśmiechnęła.
-To ja państwa zostawię – powiedziała i wyszła.
Oczami Oliwi :
-Co ci jest? Coś z sercem? - zaczął zasypywać mnie pytaniami Liam
-Nie Liam muszę ci o czym powiedzieć
-Nie stresuj mnie
-Liam.......ja..........jestem w ciąży – kiedy to powiedziałam spuściłam głowę w dół. Liam tak jak ja nie odzywał się. Już myślałam na aborcją. Ja chcę żeby Liam był szczęśliwy a dziecko by mu w tym szczęściu przeszkodziło.
-Liam ja mogę to dziecko usunąć – powiedziałam bawiąc się palcami
-Oliwia...czy ty się słyszysz chcesz zabić nasze dziecko? Tego maluszka,którego nosisz pod swoim sercem? Oliwia wiesz co ty byś zrobiła? Nie ja się nie zgadzam. Ja chcę tego dziecka najbardziej na świecie. Boże jak możesz pomyśleć coś takiego – podniosłam głowę. Miałam łzy w oczach.
-Ja myślałam,że nie chcesz tego dziecka
-Oliwia kochanie to było moje marznie mieć z tobą dzieci rozumiesz? I właśnie moje marznie się spełnia. Za 9 miesięcy na świat przyjdzie owoc naszej miłości. Boże kocham cię – mówiąc to przytulił mnie. Czy to naprawdę prawda? Nie dość,że za kilka miesięcy będę mężatką to będziemy mieli dziecko. Ja chyba śnię. Moje szczęście cały czas jest większe i większe i mimo tych złych chwil zawsze kiedyś będą te dobre.
-Czuję,że to będzie chłopiec – powiedziałam
-A ja czuję,że to będzie dziewczynka
-Niby jak? - uniosłam brew
-Po prostu to czuję
-Tak na pewno
Chwilę posiedzieliśmy i zaraz przyszła pani doktor z wypisem. Omówiliśmy kolejne wizyty i mogliśmy wyjść. Jechaliśmy do domu jakieś 15 minut. Kiedy samochód się zatrzymał wysiedliśmy. Weszliśmy do salonu gdzie mama siedziała i bawiła się z małą Oliwią.
-Oliwia co ci jest? - zapytała mama
-Mamo jestem w ciąży
-O mój boże dzieci jak bardzo się cieszę – przytuliła mnie.
-Ja też mamo
-Który tydzień?
-Trzeci
-Boże nasza rodzina powiększa się jestem bardzo szczęśliwa tym,że będziecie rodzicami i tym,że postanowiliście wziąć ślub.
-Mamo stop skąd ty wiesz o ślubie?
-Liam wszystko nam powiedział
-Wszyscy wiedzieli tylko nie ja?
-Sorry kotku to miała być niespodzianka
-Ehh no dobra przeboleje to. Oliwia chcesz podgadać z mamusią? - zwróciłam się do dziewczynki ta uśmiechnęła się. Wzięłam ją na ręce i poszłam z nią na górę. Wygodnie usiadłyśmy na łóżku i włączyłam Skype. Oczywiście wcześniej napisałam Dianie ,że chcę z nią pogadać. Po chwili usłyszałam,że ktoś do mnie dzwoni na Skype. Odebrałam.
-Cześć Oliwia – powiedziała opalona i w ogóle zmieniona Diana
-No hej kochanie jak ci mija podróż poślubna?
-Boże tu jest tak pięknie. A kogo ja tu wiedzę część księżniczko tęsknisz za mamą? - mała zaczęła machać rączkami we wszystkie strony. To było słodkie. - Nie daje ci popalić? -zapytała
-Jest grzeczna jak aniołek
-To dobrze,a co u ciebie bo widzę że jesteś nieźle szczęśliwa.
-Bardzo dużo się działo
-No to mi powiedz
-Pierwsze: jestem w ciąży, drugie: Liam mi się oświadczył
-O mój boże to wspaniale. Tak bardzo się ciesze. Wow zaskoczyłaś mnie tym serio
-Ja też jestem szczęśliwa
-To kiedy jest ślub?
-Za 3 miesiące
-Hmm to masz jeszcze trochę czasu
-Można tak powiedzieć
-Oliwia muszę już kończyć Maciek coś ode mnie chcę trzymaj się i oszczędzaj
-Oczywiście,pozdrów go
-Jasne,pa moje słoneczko kocham cię – wysłała buziaka a ja wzięłam małej rączkę i pomachałam Dianie. Kiedy chciałam się wylogować usłyszałam,że ktoś znów do mnie dzwoni.
-Hej Oliwia! - krzyczeli chłopcy. Boże jak za nimi się stęskniłam.
-Ooo hej dawno nie rozwialiśmy
-Tak jakoś wyszło – zaczął Harry
-Nic się nie zmieniłaś ciągle ta sama piękna Oliwia – zaczął Louis
-Ojj Loui a ty też się nie zmieniłeś
-Słyszeliśmy nowinę
-Jaką?
-No jak to jaką jesteś w ciąży i będziemy wujkami – powiedział Niall
-Skąd?
-Liam zdążył do nas po kolei zadzwonić
-Serio? O boże co za wariat – zaśmiałam się
-A to kto za mała dziewczynka? - powiedział Louis słodkim głosem
-A to jest Oliwia córka mojego brata
-Jaka słodka – powiedział Zayn
-Nawet do ciebie podobna
-Gdzie do mnie? - zaśmiałam się
-No wszędzie
-Ojj przestańcie opowiadajcie co u was
-Nic szczególnego poza tym,że za tydzień wyjeżdżamy w trasę
-Ahh no tak – posmutniałam chłopaki wyjeżdżają w 3 miesiące Liam wspominał mi o tym wczoraj.
-Ejj nie bądź smutna przecież będziemy się odwiedzać – powiedział Harry
-Tak wiem,ale 3 miesiące to bardzo dużo poza ty mam na głowię ślub a później przyjdzie dziecko
-Spokojnie dacie rade poza tym przecież możecie liczyć na nas
-Wiem i za to wam dziękuję
-Nie ma za co jesteśmy przyjaciółmi – powiedział Niall
-Przytuliłabym was,ale prze kamerkę to tak trochę dziwnie
-Spokojnie niedługo zrobimy wam nalot na dom szykuj się – powiedział Louis
-Już się was boję – zaśmiałam się
-Oliwia musimy już kończyć trzymaj się niedługo się spotkamy – powiedział Harry
-Już tęsknie,przyjedźcie szybko – puściłam im oczko
-Jasne paa – pomachali mi
-Pa – zamknęłam laptopa małą położyłam na łóżku a ja poszłam się przebrać.http://img.stylistki.pl/sets/na-luzie--lt33-s40887.jpg?v=1 Resztę dnia spędziłam z Liamem rozmawiając o dziecku. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 44 już się pojawił mam nadzieję,że się podoba i skomentujecie :8