Miesiąc później
:
Dziś mamy 21
czerwca mój najważniejszy dzień. Ślub. Oczywiście wczoraj odbył
się mój wieczór panieński. Dobrze się bawiliśmy. Rano wstałam,
ubrałam się. Zeszłam na dół. Zjadałam jakieś śniadanie.
Zauważyłam,że czeka na mnie biała limuzyna. Wzięłam torebkę.
Zamknęłam dom i wysiadł szofer.
-Dzień dobry pani
Oliwio – uśmiechnął się szeroko
-Dzień dobry –
uśmiechnęłam się
-Proszę wsiadać –
pokazał mi żebym wsiadła
Grzecznie
wsiadłam,zapięłam pasy i po chwili mogliśmy ruszać. Całą drogę
ręce mi się trzęsły.
-Proszę się nie
denerwować – powiedział
-Łatwo panu mówić
-Ehh nie wiem jak
pani pomóc
-Ojj tam
Już po chwili
dojechaliśmy do miejsca. Stres coraz bardziej mnie ogarniał.
Odpięłam pasy a szofer od razu podbiegł do drzwi i otworzył mi.
Uśmiechnęłam się. Kamerzysta wszystko nagrywał,żebym potem
mogła co powspominać. Od razu skierowałam się do domu.
-Oliwia! -
usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam
tatę.
-Tato – szybko
znalazłam się w jego ramionach
-Tak bardzo za tobą
tęskniłem
-Ja za tobą też
-Pokarz mi się tu
– obrócił mną -Ciągle tak samo piękna. Ciąża ci służy
-Dziękuje tato ty
też się nie zmieniłeś
-Ciągle nie mogę
w to uwierzyć,że moja córka już dziś wychodzi za mąż. To
niesamowite a tak niedawno przebierałem cię w pieluchy. Tak szybko
dorosłaś – miałam łzy w oczach. Wtuliłam się w ojczyma
-Dla ciebie mogę
zawsze zostać tą samą małą Oliwią
-Zawsze będę cię
kochał
-No
proszę,przytulają się beze mnie – powiedział Maciek wchodząc.
Zaśmiałam się wycierając łzy.
-Chodź tu do nas –
powiedział tata a po chwili we dwójkę przytulaliśmy tatę -Moje
dzieci,to już dorosłe dzieci
-Niestety
-Kocham was
-My ciebie też
tato – powiedziałam
-Ooo jak słodko –
usłyszeliśmy mamę. Odwróciliśmy się do niej uśmiechaliśmy
się. Za chwilę ona też nas przytulała.
-Cała rodzina w
komplecie – zaśmiał się Maciek po chwili zrobiłam to samo
-Cała rodzina
Musiałów
-Przepraszam,że
przerwę tą chwilę,ale ślub Oliwi przed nami – powiedziała
Diana
-Tak już idę –
wzięłam ją za rękę i poszliśmy na górę. Od razu zostałam
posadzona na krześle. Fryzjerka zajęła się moimi włosami. Po
godzinie moje włosy były ułożone w pięknego warkocza. Przyszła
czas na makijaż. Z tym nie było najmniejszego problemu. To też
zajęło nam godzinę. Po chwili byłam już gotowa tylko sukienka.
-Boże....wyglądasz
pięknie – szepnęła mama zakrywając usta. Uśmiechnęłam się
do niej. Po chwili zauważyłam jak tata idzie w naszą stronę.
Byłam w szoku. Wyglądał zjawiskowo. Zakryłam usta.
-Tato o mój boże
-Aż tak źle?
-Nie wyglądasz
cudownie,nie wiem co powiedzieć
-Nie przesadzajmy
-Dobra teraz
sukienka! - krzyknęła Maja była tam tak jak i Dominika i Eleanor.
Byłam taka szczęśliwa. Poszłam się przebrać. Sama wybierałam
tą sukienkę oczywiście z pomocą dziewczyn. Wyszłam. Wszystkie
twarze były skierowane na mnie.Diana sama wyszła zaraz po mnie przebrana.
-Źle? - zapytałam
-Kotku wyglądasz
tak pięknie. Kurczę mój makijaż – powiedziała mama podeszłam
do niej i przytuliłam ją.
-Nie płacz
-Nie mogę
-Kochani wszyscy
się już zbierają – powiedział tata. Spojrzeliśmy na niego.
Wszyscy już poszli a zostałam tylko ja i ojczym. Wzięłam tatę
pod rękę.
-Nie pozwól mi
upaść
-Nigdy
Powoli szliśmy.
Stres rósł. Bałam się. Mocno trzymałam taty. Miejsce w jakim
miałam wziąć ślub było takie piękne. Chciałam tu zostać już
na zawsze. Kiedy zebrani zobaczyli nas wstali. Myślałam już,że
dostanę tam zawału. Moje serce biło jak opętane. Staliśmy na
środku. Po jednej stronie siedziała moja rodzina a po drugiej
rodzina Liama. Spojrzałam na niego. Uśmiechał się. Mimo,że byłam
daleko widziałam,że też się denerwuje. Powoli szliśmy wraz z
marszem weselnym. Patrzyłam na każdego. Uśmiechali się do mnie.
Przy Liamie stali chłopaki ubrani w garnitury. Po mojej stronie
oczywiście kiedy dojdę stały Eleanor,Diana,Maja i Dominika. Z
każdym zrobionym krokiem stres górował nade mną. Doszliśmy.
-Liam powierzamy ci
nasz największy skarb. Naszą córkę mamy nadzieję,że będzie
wzorowym mężem jak i ojcem – zaczął tata
-Obiecuję,że będę
wzorowym tatą i mężem. Bardzo kocham waszą córkę. Oddam za nią
życie – powiedział Liam. Tata podał moja rękę jemu. Stanęliśmy
naprzeciwko księdza.
-Zebraliśmy się
tu by połączyć węzłem małżeńskim Liama Payne i Oliwie Musiał
– powiedział ksiądz a my cały czas na siebie patrzyliśmy się.
W końcu przyszedł czas na przysięgi.
-Ja Liam ślubuję
ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską i że nie
opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomóż pani boże
wszechmogący w trójcy jedyni i wszyscy święci – patrzył na i
uśmiechał się
-Ja Oliwia ślubuję
ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską i że nie
opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomóż pani boże
wszechmogący w trójcy jedyni i wszyscy święci – uśmiechnęłam
się potem przyszedł czas na obrączki.
-Żono przyjmij tą
obrączkę na znak mojej miłości i wierności – wsunął mi na
palec złotą obrączkę z wyrytym napisem ''Wieczna miłość''
-Mężu przyjmij tą
obrączkę na znak mojej miłości i wierności - powiedziałam
-Ogłaszam was
mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą – Liam
przybliżył się do mnie i zaczął całować. Wszyscy zebrani
wstali i zaczęli bić brawo. Zapomnieliśmy o otaczającym nas
świecie liczyliśmy się tylko my. Oderwaliśmy się od siebie.
Uśmiech nie schodził nam z twarzy. Po chwili wszyscy zebrali się w
kolejce by składać nam życzenia. Po życzeniach przyszedł czas na
zabawę. Tańczyłam z chłopakami,tatą,wujkami i rodziną Liama.
Oczywiście z nim też. Potem przyszedł czas na tort. Pokroiliśmy
go razem. Rozdaliśmy go rodzicom i chrzestnym. Potem bawiliśmy się
do 24:00. O tej godzinie poszłam się przebrać,ponieważ razem z
mężem wyjeżdżamy na podróż poślubną na dwa tygodnie. Nie wiem
gdzie bo Liam nie chciał mi powiedzieć. Diana mi pomogła odpiąć
suknie. Przebrałam się i wyszłam.
-Ślicznie
wyglądasz kochanie – powiedział Liam całując mnie
-Dziękuje
-Gotowa na podróż?
-Tak
-No to chodź
Wyszliśmy a
zebrani zaczęli klaskać dłonie i rzucać na nas ryżem. Ustawiłam
się nich tyłem i rzuciłam bukietem kwiatów. Złapała je
Dominika. Byłam zadowolona,że to ona złapała. Dawid objął ją w
pasie i pocałował w polik. Liam poszedł pakować walizki a ja
skierowałam się w stronę samochodu.
-To gdzie
wyjeżdżacie? - zapytała mama
-Sama nie wiem Liam
nie chciał powiedzieć
-Zadzwoń do nas
jak dolecicie
-Oczywiście
-Uważaj na siebie
i dbaj – mama mocno mnie przytuliła
-Mamo będę o
siebie dbać
-Tak szybko mi
dorosłaś już niedługo będziesz mamą masz już męża a przecież
byłaś taka malutka
-Dla was zawsze
będę tą samą małą Oliwą
-Kocham cię
córeczko
-Ja ciebie też
mamo
-Idź do taty na
pewno też chciałby się z tobą pożegnać
-Właśnie miałam
taki zamiar do zobaczenia mamo
-Do zobaczenia –
poszłam do taty który stał bliżej samochodu. Od razu się do
niego przytuliłam.
-Uważaj na siebie
– powiedział
-Będę uważać
-Nie będę ci już
zajmował czasu bo się spóźnicie na samolot
-Dobrze
-Kocham cię Oliwia
-Ja ciebie też
tato – ostatni raz spojrzałam na niego i wsiadłam do samochodu.
Zapięłam pasy i patrzyłam przez okno.
-Gotowa? - przerwał
mi spojrzałam na niego i delikatnie się uśmiechnęłam
-Tak
-No to jedziemy
Ruszyliśmy. Całą
drogę milczałam. Patrzyłam przez okno. Nim się obejrzałam
byliśmy już na lotnisku. Mieliśmy swój osobny samolot co mnie
zdziwiło. Pewien pan wziął nasze bagaże i włożył do samolotu.
Zajęliśmy miejsca.
-Oliwia jesteś
jakaś nie obecna coś się stało?
-Nie nic się nie
stało
-Na pewno?
-Tak – położyłam
swoją głowę na ramieniu Liama. Zasnęłam.
-Kochanie obudź
się jesteśmy na miejscu – powiedział Liam otworzyłam oczy.
Wstaliśmy i odebraliśmy walizki.
-Gdzie jesteśmy? -
zapytałam
-W Hiszpanii –
byłam w szoku zawsze chciałam tu przyjechać,ale nigdy nie było
okazji.
-Jej zawsze
chciałam tu przyjechać
-Bardzo się
cieszę,że trafiłem w twój gust zależało mi na tym –
wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy. Siedziałam w objęciach
Liama i podziwiałam zachód słońca Hiszpanii. Było tu na prawdę
pięknie. Po chwili zatrzymaliśmy się. Wysiedliśmy,zapłaciliśmy
i szliśmy. Sama nie wiedziałam dokąd.
-Gdzie my idziemy?
- zapytałam
-Jeszcze chwila –
zaraz moim oczom ukazał się śliczny domek. Był serio piękny. Po
chwili byliśmy już w środku. Tam też było pięknie.
Kuchnia,uroczy salon,łazienka i sypialnia. Położyliśmy walizki na
podłodze.
-Idziemy się
przejść? - zapytał
-Jasne –
wyszliśmy trzymając się za ręce. Chodziliśmy i podziwialiśmy
okolicę. Doszliśmy do miasta. Były tam różne
sklepy,hotele,restauracje itd. Razem zauważyliśmy ludzi bawiących
się przy piosenkach hiszpańskich. Podeszliśmy tam bliżej.
-Mogę prosić do
tańca? - zapytał Liam
-Oczywiście –
wtuliłam się w ciało męża i kołysaliśmy się. Wszyscy
tańczyli szybko tylko się wyróżnialiśmy,ale nam to kompletnie
nie przesadzało. Porobiliśmy siebie zdjęcia z fankami i gdy
zrobiło się ciemno postanowiliśmy wrócić. Kiedy przekroczyliśmy
próg doku od razu padłam na kanapę.
-Zmęczona?
-I to bardzo
-Co powiesz na
masaż?
-Bardzo chętnie –
Liam masował bardzo dobrze,że szynko się rozluźniłam. Później
poszłam wziąć kąpiel. Położyłam się do łóżka i kiedy Payne
wrócił z łazienki przytuliłam się do niego i zasnęłam.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 48
sorry,że tak późno,ale wczoraj miałam wesele a dziś poprawiny i tak jakoś wyszło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz