sobota, 31 maja 2014

Rozdział 41

Było po 21 a ja siedziałam na dworze. Cały czas myślałam o tym co powiedział mi Liam. Wszyscy świetnie się bawili,ale ja byłam zagubiona we własnych myślach. Noc powoli stawała się chłodna. Po chwili poczułam jak ktoś kładzie mi swoją marynarkę spojrzałam do góry to był on.
-Dziękuje – uśmiechnęłam się delikatnie.
-I jak się bawisz? - zapytał po chwili ciszy
-Bardzo dobrze a ty?
-W sumie tak samo – zaśmiałam się cicho. I znów tak cisza. Nie lubiłam tego zawsze mieliśmy jakiś temat a teraz? Nic.
-Oliwia kocham cię – powiedział spojrzałam w jego brązowe oczy które tak kochałam. Czułam jak łzy dochodzą mi do oczu.
-Liam ja..... - nie zdążyłam nic powiedzieć bo przybiegł Dawid i przerwał.
-Oliwa już czas na nasz występ – powiedział i w tej chwili przypomniało mi się że razem z Dawidem ułożyliśmy układ. Szybko wstałam.
-Już idę. Liam dziękuje za marynarkę – powiedziałam i pobiegłam do łazienki. W torbie miałam już wcześniej przygotowane ubrania  na tą chwilę.http://img.stylistki.pl/sets/1b45dbe4adfe730c8c835b317c491c57-1401531410-s426466.jpg?v=0 Rozpuściłam włosy spojrzałam ostatni raz w lustrze i mogłam już iść. Stanęliśmy za dużymi plakatami reklamującymi logo Street Dance. Ja byłam po lewej stronie a Dawid po prawej. Pokazał mi kciuka do góry. Pokazałam mu to samo na znak że jestem gotowa.
-Proszę państwa Oliwia ma dla was wszystkich niespodziankę. O tuż zatańczy dla was ze swoim przyjacielem. Pokażą wam i zachęcają abyście przyszli i zapisali się na zajęcia. Brawa dla szkoły Street Dance – powiedział solista z zespołu. Rozbrzmiała piosenka Michaela Jacksona. Najpierw wyszedł Dawid a potem ja trochę później. Cały czas czułam jak patrzy na mnie Liam. Po skończonym pokazie ukłoniliśmy się a potem przytulił mnie. Słychać było brawa. Podeszła do mnie Diana i przytuliła mnie.
-Byłaś wspaniała dziękuję – powiedziała
-To ja dziękuje
Jeszcze chwilę z nią pogadałam ale kiedy szłam do łazienki usłyszałam dobrze znaną mi piosenkę. Odwróciłam się a na scenie zobaczyłam całe 1D. Patrzyli na mnie i śpiewali Right Now. Każda para tańczyła powoli tuląc się do siebie a ja stałam sama i łzy leciały mi po twarzy. Przyszedł czas na zwrotkę Liama on zszedł ze sceny i szedł w moją stronę. Stałam ja wryta w ziemię chciałam uciec,ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Podszedł do mnie i stykaliśmy się czołami. Patrzyłam w jego oczy. Płakałam ze wzruszenia. On wycierał moje łzy swoim palcem. Kiedy skończył swoją zwrotkę pocałował mnie w usta. Myślałam że umrę ze szczęścia. Stado motyli ogarnęło moje ciało. Czułam się taka szczęśliwa.
-Kocham cię – wyszeptał kiedy znów stykaliśmy się czołami. Nie wytrzymałam presji i pocałowałam go. Tak cholernie za nim tęskniłam nie wytrzymam bez jego uśmiechu,jego dotyku,tej czułości. Nie wytrzymam.
-Kocham cię – powiedziałam kiedy się od siebie oderwaliśmy. Widziałam w jego oczach że jest szczęśliwy. Podniósł mnie i okręcał wokół własnej osi. Śmiałam się,kiedy mnie postawił wtuliłam się w jego ciało zaciągając się jego perfumami.
-Ja chyba śnię – powiedział,zaśmiałam się
-Nie śnisz kochanie – pocałowałam go w polik i skierowałam się do łazienki ale mnie zatrzymał
-Przed chwilą się pogodziliśmy się a ty już mi usiekasz?
-Niestety, ale muszę się przebrać – wyszeptałam mu do ucha
-No dobrze idź,ale nie każ tak długo na siebie czekać – zaśmiałam się i weszłam do środka. Przebrałam się w drugą sukienkę.http://img.stylistki.pl/sets/4e714654ce632e0051f367877067ea1f-1401531625-s426467.jpg?v=0 Tak miałam dwie sukienki. Musiałam się ubezpieczyć w razie jakiegoś wypadku. Włosy zostawiłam rozpuszczone makijaż został taki jaki był więc mogłam wyjść. Ale pożałowałam tego. Kiedy wyszłam moi wujkowie oczywiście pijani podnieśli nie do góry i zabrali buty.
-No halo dopiero je założyłam ja się tak nie bawię – zauważyłam że z Maciek,Dianą i Liamem robili dokładnie to samo. Podeszłam do nich.
-Co się dzieje? - spytałam
-Jak to co zabrali nam buty a oddadzą za wódkę. Oliwa na oczepinach ot ty chyba spałaś już pijana – zaśmiał się Maciek.
-Bardzo śmieszne
-Ślicznie wyglądasz kochanie – powiedział Liam całując mnie w usta
-Dziękuje,ale nie słodź tak bo się zaczerwienię
-Mi to absolutnie pasuje
-Liam – zaśmiałam się
-I kolejny buty świadkowej zapraszamy – powiedział perkusista podeszłam do niego i stanęłam obok. -To za ile pan chcę butelek za buta? - zwrócił się do wujka.
-Dwie butelki i jeden taniec – zaśmiałam się mój wujek był zawsze takim żartownisiem
-Co na to świadkowa?
-Dla wujka wszystko – zaśmiałam się
-No to zapraszamy parę młodą i wszystkie pary na parkiet – rozbrzmiała muzyka a my wszyscy tańczyliśmy. Potem Diana rzucała welonem,który złapałam ja. Następny był Maciej który rzucał krawatem na moje szczęście złapał go Liam. Co oznaczało,że w najbliższym czasie będziemy małżeństwem. W co nie wierzyłam. Kolejne godziny zabaw. Potem był tort,podziękowania dla rodziców i ostatni tanie pary młodej. Wróciłam do domu po 6 a na 14 miały odbyć się poprawiny. Od razu przebrałam się w piżamę i zasnęłam.
Oczami Diany :
Po podziękowaniach dla rodziców Maciek porwał mnie do domu. Wiedziałam co będzie się szykowało. Bardzo tego chciałam. Weszliśmy całując się. Musiał woził mnie na ręce i zaniósł do naszej sypialni. Po drodze gubiliśmy ubrania.
Oczami Oliwi :
Wstałam z niezłym kacem. Głowa po prostu rozsadzała mnie. Kiedy chciałam wstać od razu kładłam się na łóżko. Godzina 13 czyli spałam siedem godzin. Jak na mnie to mało. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Od razu skierowałam się do kuchni po leki i wodę. Zażyłam je szybko .Potem wyszłam sprawdzić skrzynkę. Tak dziwne wychodzę na dwór w piżamie. Same rachunki nic ciekawego. Kiedy ją zamykałam poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Moje serce stanęło. Bałam się że ten koszmar powrócił. Powoli odwróciłam się. Dostrzegłam uśmiechniętą twarz Payne. Kamień spadł mi z serca,ale za razem wściekłam się.
-Czy ty jesteś normalny? Przestraszyłeś mnie – uderzyłam go listami
-Ojj przepraszam kotku,ale tak seksownie wyglądasz w tym ubraniu
-Jesteś zboczony
-Nie jestem
-Jesteś wiem to
-No może trochę
-Widzisz
-Kotku a czemu ty jeszcze nie gotowa?
-Która godzina?
-13 : 45
-Żarty sobie teraz robisz
-Nie Oli
-Cholera jasna – pobiegłam szybko do domu,wbiegłam po schodach do pokoju szybko wyjęłam jakieś ubrania http://img.stylistki.pl/sets/48447c470d9fdfc0c106a0a7e207f269-1401535911-s426480.jpg?v=0 i weszłam pod prysznic. Robiłam wszystko na szybko. Po 15 minutach byłam gotowa. Zbiegłam na dół w wysokich obcasach.
-Jestem
-Oliwa ślicznie wyglądasz – powiedział Liam będąc w szoku
-Dziękuje – pocałowałam go w polik
-To co jedziemy?
-Jasne – wzięłam torebkę zamknęłam dom i pojechaliśmy. Kiedy dojechaliśmy wszyscy dobrze się bawili. Podeszłam do Diany która chodziła z małą Oliwią.
-Hej – powiedziałam
-O Oliwia cześć – powiedziała całując mnie w policzek
-I jak tam? - spytałam ale ona nie wiedziała o co chodzi,ale po chwili ogrneła sytuację
-Chodź przejdziemy się – wsadziła małą Oliwię do wózka i poszliśmy.
-No więc?
-Co no więc?
-Oliwia nie wygłupiaj się wiesz o co mi chodzi
-Powiem ci tyle że było wspaniale
-A co z podróżą poślubną?
-Wylatujemy za dwa dni nie wie gdzie bo Maciek nie chce mi powiedzieć i mam teraz do ciebie prośbę wiesz jak cię kocham?
-Mów
-Mogłabyś się zając Oliwią do czasu kiedy wrócimy? Nie chcę jej narażać na jakieś choroby czy coś
-Jasne Diana jesteśmy przyjaciółkami chętnie się zaopiekuję tą małą księżniczką
-Boże jesteś najlepsza – powiedziała przytulając mnie
-Nie no okej ale masz mi coś przywieźć – pogroziłam palcem
-Jasne dla ciebie wszystko
Całą imprezę spędziłam z Liamem tańcząc,rozmawiając i śmiejąc się. Lepszego życia nie mogłam sobie wymarzyć.
Rozdział 41




środa, 28 maja 2014

Rozdział 40

3 miesiące później :
Dziś mamy 17 maja czyli moje urodziny i ślub Maćka. Jestem już taka stara 20 lat. A tak niedawno miałam 17 lat. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy i wyjęłam dzisiejszy strój na ślub i jakieś dresy by założyć teraz. Ubrałam się i zbiegłam na dół. Nikogo nie było ale poczułam zapach tostów. Weszłam do kuchni.
-Wszystkiego Najlepszego! - krzyczeli mama,tata i Maciek a później zaśpiewali mi sto lat. Miałam łzy w oczach ze szczęścia. Po pierwsze od świąt nie widziałam taty a po drugie zrobili mi taką niespodziankę.
-Dziękuje kochani – powiedziałam i przytuliłam każdego a najmocniej ojczyma.
-Kotku bo mnie udusisz – zaśmiał się tata
-Przepraszam ale tak bardzo za tobą tęskniłam
-Ja za tobą też kochanie. Mam coś dla ciebie na te 20 urodziny – podszedł do walizki wyjął pudełko i wręczył mi.
-Tato nie musiałeś
-Otwórz – otworzyła pudełko a tam leżała ramka ze zdjęciem moim i taty. Wzruszyłam się.
-Jest piękne – szepnęłam
-Jest tam coś jeszcze – zdziwiona zobaczyłam małe pudełeczko otworzyłam je spoglądając na tulących się rodziców. Była tam złota bransoletka z napisem Musiał. Teraz to wzruszyłam się na maxa. Łzy leciały mi jak wodospad.
-To od nas wszystkich – powiedziała mama
-Dziękuje wam boże kocham was – przytuliłam się do rodziców. Nigdy bym się nie spodziewała że dostanę taki prezent. Spojrzałam na Maćka,który robił nam zdjęcia?
-Co ty robisz? - zaśmiałam się płacząc
-Muszę uwiecznić takie chwilę
-Głupi jesteś
-Chodź zrobimy sobie razem zdjęcie – byłam mega nie ogarnięta a ten chciał zdjęcie,ale podeszłam do niego wtuliłam się w jego ciało i robiliśmy sobie typowe ''sweet focie''
-Teraz z buziakiem – powiedziałam stanęliśmy naprzeciwko siebie i robiliśmy dzióbka. Mieliśmy niezłą bekę ze zdjęć które później oglądaliśmy.
-Dzieci chodźcie na tort – zawołała nas rodzicielka pobiegliśmy do kuchni i usiedliśmy przy stole. Rozmawialiśmy,śmialiśmy się i miło spędziliśmy poranek. Potem przyszedł czas na przygotowanie do ślubu wzięłam torbę z suknią,butami i dodatkami i miałam iść do panny młodej. Zbiegłam na dół,założyłam buty.
-Widzimy się w kościele! - krzyknęłam otworzyłam drzwi a tam stał on. Moja mina z szczęśliwej zmieniła się na smutną. Nie rozmawialiśmy od tamtego feralnego dnia. Liam pisał,dzwonił ale nie chciałam go znać. Próbowałam o nim zapomnieć ale wszystko mi o nim przypominało. Zranił mnie i to zabolało.
-Witaj Oliwia - powiedział ale ja nie odpowiedziałam. Wyminęłam go i poszłam do Diany. Zapukałam a drzwi otworzyła mi jej mama. Delikatnie uśmiechnęłam się zawsze lubiłam panią Klarę. Była zawsze radosna a co najważniejsze pomagała i doradzała mi.
-Witaj Oliwia – przytuliła mnie
-Dzień dobry jest Diana?
-Tak od samego rana chodzi zdenerwowana
-To u niej podobne – zaśmiałyśmy się kiedy miałam już iść na górę zatrzymała mnie Diany mama.
-Wszystkiego Najlepszego – powiedziała podając mi pakunek
-Boże proszę pani nie trzeba – zdziwiłam się
-Ohh to drobnostka
-Dziękuje - uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju Diany. Zapukałam usłyszałam jej głos weszłam.
Przebierała małą w różowo-białą sukienkę.
-Hej kochanie – powiedziałam przytulając się do przyjaciółki
-Ooo hej kocie wszystkiego najlepszego
-Dziękuję i jak czuję się panna młoda?
-Cholernie zdenerwowana – zaśmiałam się
-Wcale się nie dziwię
-Za jakieś 20 minut mają przyjechać fryzjerki i makijażystki
-Okej
Po jakimś czasie przyjechały panie usiadłyśmy wygodnie na krzesłach i zaczęły się tortury dla moich włosów. Jakieś 2 godziny później byłyśmy gotowe. Byłam w szoku wyglądałam inaczej jak nie ja. Makijaż idealnie opisujący mnie. Włosy spięte w koka i do tego mała srebrna korna. Diana miała podobną fryzurę ale makijaż lekki.
-Wow – powiedziałam kiedy spojrzałam na nas
-Matko boska – powiedziała Diana
-Co? - zaśmiałam się
-Wyglądasz cudownie
-Ty też
-Boże – przytuliłyśmy się
-Dobra bo się jeszcze rozpłaczę tutaj czas na suknie – Diana pierwsza poszła do łazienki. Czekałam może 15 minut kiedy usłyszałam jej krzyk.
-Oliwia chodź mi zapniesz sukienkę sama nie dam rade – kiedy weszłam zamarłam wyglądała tak pięknie że zabrakło mi słów. Jej biała ja u księżniczki sukienkahttp://img.zszywka.pl/0/0049/w_9190/moj-swiat/bajkowa-suknia-slubna-.jpg  idealnie pasowała do jej zgrabnej. - Oliwia okej? - zapytała
-Tak tylko po prostu wyglądasz o boże aż nie wiem co powiedzieć
-Dobra dobra chodź – zapięłam jej sukienkę ona wyszła a teraz ja zakładałam swoją kreację. http://img.stylistki.pl/sets/51ad26d400f5952aed2012dd8d251519-1399122811-s421531.jpg?v=0Po założeniu ostatni raz się przyjrzałam i chyba wyglądam dobrze. Wyszłam z łazienki a Diana i mała Oliwa wychodziły z pokoju co oznaczało,że przyjechał Maciek i Liam. Powoli schodziłam do salonu.
Oczami Liama :
Kiedy zobaczyłem jak Oliwa wychodzi z dom jak patrzyła na mnie ze smutnym wzrokiem serce mnie bolało. Bardzo chciałem jej to wszystko wytłumaczyć,ale ona nie chciała ze mną rozmawiać. Gotowi z Maćkiem wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do domu Diany cały czas siedziałem zamyślony.
-Pogadaj z nią – powiedział Maciek przerywając ciszę
-Bardzo bym chciał ale ona nie chce
-Próbuj
-Okej
Dojechaliśmy do domu wysialiśmy i oczywiście według Polskich zwyczajów pan młody musiał napić się kieliszek wódki. Po chwili mogliśmy weszliśmy do domu. Diana z małą Oliwą stały już w salonie. Maciek przywitał się ze swoją przyszłą żoną i córką. Po chwili zauważyłem schodzącą Oliwia oniemiałem. Wyglądała zjawiskowo ta sukienka,idealnie ułożone włosy i makijaż. Patrzyłem się na nią cały czas ale kiedy ona spojrzała na mnie szybko odwróciła wzrok co mnie zraniło. Błogosławienie przyszłego małżeństwa i mogliśmy jechać do kościoła.
Oczami Oliwi
Cały czas czułam wzrok Liama na sobie co mi przeszkadzało. Maciek i Diana tak słodko razem wyglądali. Dojechaliśmy do kościoła. Wysiedliśmy i poszliśmy do środka budynku. Staliśmy na środku ołtarza. Cały kościół był bardzo ładnie ubrany. Przed nami stały małe dzieci chłopczyk i dziewczynka. Chłopiec trzymał obrączki a dziewczynka miała sypać kwiatki. Uroczę. Mam nadzieję,że na moim ślubie też tak będzie. Po chwili usłyszeliśmy marsz weselny. Powoli i gracją szliśmy na sam początek. Patrzyłam na wszystkich gości. Dostrzegłam ciocię Adę i małą Maję. Uśmiechnęła się. Uważnie słuchałam mowę jaką wygłaszał ksiądz. Aż nawet się wzruszyłam. Potem przyszedł czas na składanie przysięgi. Młoda para stanęła na środku a my jako świadkowie z boku. Patrzyłam jak przysięgają sobie miłość,wierność i uczciwość małżeńską. Zdenerwowana Diana jak i Maciek patrzyli sobie w oczy. Takie romantyczne. Potem obrączki. Kolejna dawka łez. Spojrzałam na rodziców oni kompletnie się rozkleili. Wyglądało to słodko a zarazem zabawnie. Potem koniec mszy wyszliśmy tak samo jak weszliśmy. Wychodząc ludzie zebrani rzucali młodą parę ryżem i krzyczeli ''gorzko'' . To był zwyczaj Polaków. Zakochani pocałowali się a zebrani zaczęli krzyczeć życząc szczęścia. Stanęliśmy z boku a wszyscy zebrani składali życzenia. Mimo że był to dopiero początek byłam zmęczona. Po kolejnej godzinie życzeń mogliśmy pojechać na przyjęcie weselne. Jechaliśmy dość szybko więc byliśmy tam może po 15 minutach. Młoda para została przywitana chlebem i solą a później napili się kieliszka wódki i rzucili za siebie. Szkło rozbiło się co oznaczało szczęście. Maciek przy drzwiach wziął Dianę na ręce i przeniósł ją do sali weselnej. Później kilka godzin tańców i zabaw. Pierwszy taniec kolejne dawki alkoholu zabawa ludzi i radość. Postanowiłam wziąć małą i przejść się.
-Diana wezmę Oliwię na spacer – powiedziałam
-Jasne a może pójdę z tobą?
-Nie ty się baw to twój dzień – uśmiechnęłam się wzięłam małą na ręce wsadziłam do wózka http://shopkids.cba.pl/wp-content/uploads/2013/04/wozek.jpg i poszłam. Spacerowałam po drodze. Słońce muskało moją twarz co powodowało uczucie radości. Usłyszałam krzyk ktoś mnie wołał.
-Oliwia poczekaj! - rozpoznałam głos Liama podbiegł do mnie
-Czego chcesz?
-Porozmawiać
-Nie mamy o czym – warknęłam
-Oliwia tyle czasu na to czekałem daj mi czas
-Nie – szłam trochę szybciej ale on złapał mnie za łokieć przez co odwróciłam się a on pocałował mnie. Na początku byłam w szoku ale później w ogóle mi to nie przesadzało wręcz przeciwnie. Pogłębiał pocałunek przez co czułam stado motyli w brzuchu. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu. Patrzyłam w jego oczy.
-Oliwia daj mi to wytłumaczyć – prosił
-Dobrze – uległam. Szliśmy a Liam mówił mi wszystko poklei jak było. -Skąd mogę mieć pewność że to prawda? - spytałam kiedy skończył
-Uwierz mi ja tego nie chciałem kocham tylko ciebie – dotykaliśmy się czołami się czołami
-Ja....potrzebuje czasu Liam.....ja nie będę mogła tak od razu wpaść ci w ramiona i mówić,ze wszystko będzie okej
-Rozumiem cię dam ci tyle czasu ile tylko będziesz potrzebować. Będę na ciebie czekał - i odszedł zostawiając mnie zagubioną z myślami

***********************************************************************************
Rozdział 40
hmm chyba nie wyszedł a jak ty sądzisz?



niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 39

*Kursywa sen Oliwi
Szłam ścieżką przez park. Wiatr rozwiewał moje włosy. Ciepła noc. Wracałam do domu od Dominiki. Fakt bałam się ale kiedy słuchałam moich piosenek trochę było mi lepiej. Nagle poczułam jak ktoś zatyka mi buzie. Moje serce stanęło.
-Myślałaś że pozbędziesz się mnie tak szybko – wyszeptał mi do ucha Max ale przecież on nie żyje. Chciałam krzyczeć o pomoc,ale miałam zakryte usta. Słone łzy spadały na moją twarz. On zaczął prowadzić mnie do samochodu. W obronie własnej z całej siły uderzyłam go w krocze przez co mnie puścił i upadł. Zaczęłam biec z całej siły. Nie widziałam dokładnie do kąd biegnę przez łzy. Biegł za mną bo krzyczał do mnie że mnie zabiję. Wpadłam na kogoś. Spojrzałam do góry to był Liam. Mocno wtuliłam się w jego ciało ale kiedy usłyszałam,że biegnie Max schowałam się za plecami Liama.
-Ty suko chodź tu! - krzyknął bałam się jeszcze bardziej
-Ty jesteś Max? - zapytał Liam
-Może to ja i co ci do tego oddaj mi tą dziwkę
-Zabiję cię - Liam podszedł do niego i uderzył go z pięści. Zaczęli się bić a ja? Stałam i płakałam. Po chwili usłyszałam strzał pistoletu. Max postrzelił Liama w serce. Upadł. Nie mogłam w to uwierzyć. Miałam jeszcze więcej łez w oczach. Szybko podbiegłam do ciała chłopaka,który powoli zaczynał zamykać oczy.
-Liam! Nie umieraj nie teraz! Kocham cię! - krzyczałam,płakałam
-Oliwia kocham cię – powiedział słabym głosem i zamknął oczy.....na zawsze. Jeszcze bardziej płakałam i krzyczałam do niego by się obudził ale on nawet nie drgnął. Po chwili poczułam mocne szarpnięcie we włosy.
-Teraz będziesz już tylko moja – powiedział Max złapał mnie mocno za nadgarstki i ciągnął do samochodu
-Nie! - krzyknęłam otwierając oczy rozejrzałam się po pokoju. To był tylko sen. Byłam cała spocona i zapłakana. To był najbardziej realistyczny sen jaki kiedykolwiek miałam. Spojrzałam na zegarek 10:05.
-Oliwia usłyszałam twoje krzyki dobrze się czujesz? - spytała mama ale widząc moją osobę podeszła i przytuliła mnie. Wtuliłam się w jej ciało płacząc – Kochanie to był tylko zły sen – powiedziała bujając mnie na prawo i lewo.
-To był takie prawdziwe – wychlipałam
-Wiem kotku wiem ale już jesteś bezpieczna. Już lepiej? - kiwnęłam głową na tak – Ubierz się i zejdź na dół na śniadanie.
-Dobrze
Mama wyszła a ja jeszcze chwilę leżałam na łóżku i myślałam. Wstałam poszłam do łazienki biorąc ubrania. Długi gorący prysznic. Tak to dobrze mi zrobiło. Włosy ułożyłam w niedbałego koka i zeszłam na dół. Skierowałam się do kuchni a tam siedzieli mama,Maciek,Diana z córką. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Co wy tu robicie? - zapytałam witając się z rodzinką
-Przyszliśmy na śniadanie – powiedział Maciek a Diana szturchnęła go w ramię
-Wcale że nie Maciek to tylko by jadł. Kochana jak się trzymasz? - zapytała Diana przytulając się do mnie
-Szczerze? Źle
-Chodź musimy porozmawiać w cztery oczy – powiedziała oddając małą Oliwię mojej mamie. Poszłyśmy do mojego pokoju ona usiadła na moim łóżku a ja na parapecie.
-Kochasz go? - zapytała po chwili
-Jak cholera
-To dlaczego nie chciałaś z nim porozmawiać? Oliwia zachowujesz się jak jakieś dziecko
-Diana ta cała sytuacja jest dla mnie jasna znudziłam mu się
-Jak ty tak możesz mówić? Nie widzisz jak on cię kocha? Oliwia nie przesadzaj
-Kazałam mu wyjechać z Polski i zapomnieć o mnie. Wyjechał – powiedziałam spuszczając głowę i pozwoliłam moim łzą lecieć po bladej twarzy.
-Coś ty zrobiła? Wiesz,że możesz go już stracić na zawsze? Powiedz mi,że żartujesz sobie ze mnie
-Czy ja w tym momencie żartuje? - spojrzałam na nią ze łzami w oczach. Podeszła do mnie i mocno przytuliła. Była dla mnie jak siostra kochając siostra,która zawsze mnie kocha i pomaga.
-Wypłacz się to dobrze ci zrobi – powiedziała. Płakałam może kolejne 20 minut przestałam kiedy już nie miałam na to siły.
-Dziękuje – wyszeptałam
-Oliwia jesteś dla mnie jak siostra pamiętasz co sobie obiecałyśmy?
-Że zawsze będziemy się nawzajem wspierać
-Teraz właśnie to robię
-Bardzo ci dziękuje
-Ja tobie też – naszą rozmowę przerwał Maciek z Oliwią
-Czy ty naprawdę nie umiesz pukać? - zapytałam
-Ojj nie przesadzaj już
-Sam nie przesadzaj
-Tak już
-Maciek – powiedziałam groźnym głosem
-Słucham?
-Zacznij sobie kopać grób
-Nie dziękuje mam zamiar się ożenić mieć jeszcze kilkoro dzieci i być dziadkiem
-Jeszcze czego – powiedziała Diana przez co zaśmiałam się
-Ejj przecież powiedziałaś tak
- Tak to prawda wystarczy mi Oliwia
-Ale pomyśl na pewno nasza córka nie będzie chciała być sama?
-Ty jesteś jedynaczką – dopowiedziałam
-I ty przeciwko mnie? - powiedziała oburzając się
-Tak jakoś – wzruszyłam ramionami
-A ja ciebie uważałam za siostrę
-Siostro – podeszłam i przytuliłam ją
-Denerwujecie mnie
-A my ciebie kochamy – powiedział Maciek
-Jakby nie było to ja was też – powiedziała przytulając nas
-Uważajcie bo córkę mi zgnieciecie grubasy – powiedziała Maciek
-Grubasy?! - powiedziałyśmy
-Lepiej zacznij uciekać bo jak dwie kobiety cię złapią to będzie kiepsko – powiedziałam a zaraz mała zaczęła płakać
-I widzicie żeby córka własnego ojca broniła przed kobietami – powiedział a my zaśmiałyśmy się chwilę później mała Oliwia już słodko drzemała na moim łóżku. Wyszliśmy i zeszliśmy na dół.
-I co mała śpi? - zapytała mama
-Tak była zmęczona – powiedział Maciek
-Powiedzcie mi kiedy macie zamiar się pobrać?
-A tak właśnie mamy dla was zaproszenia – powiedział Maciek wręczył mi zaproszenie a ja podziękowałam
-Oliwa mam do ciebie pytanie – zwróciła się do mnie Diana
-Słucham cię
-Chciałabyś być moją świadkową? - byłam w szoku ale takim dobrym szoku.
-Wow Diana nie powiem zaskoczyłaś mnie tym pytaniem,ale bardzo chętnie zostanę twoją świadkową
-Boże już się bałam że nie zgodzisz się dziękuje to dla mnie bardzo ważne – przytuliła mnie
-A kto będzie świadkiem? - zapytałam
-Oliwia wiem że tu cię zaskoczymy ale chciałbym żeby świadkiem był Liam – zamarłam. Nie chciałam go widzieć a tu proszę będziemy świadkami na ślubie mojego brata. Nie wiem jak to zniosę jak jego twarz,uśmiech zniosę. Nie wiem.....
************************************************************************************8
Rozdział 39 
wow tyle juz rozdziałów jej jak miło 
Kocham was <3

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 38

Powoli otwierałam oczy,ale szybko je zamykałam bo słońce raziło mnie w twarz. Po chwili przyzwyczajenia mogłam zrozumieć,że jestem w szpitalu. Rozejrzałam się po sali ale mój wzrok zatrzymał się na postaci. Był to Liam od razu kiedy na niego spojrzałam moje oczy były we mgle.
-Oliwia po co to zrobiłaś? - zapytał ze łzami w oczach
-Co tu robisz? Nie chcę cię widzieć – powiedziałam
-Oliwia daj mi to wytłumaczyć
-Tu nie ma co tłumaczyć to koniec nie ma już nas rozumiesz? Nie ma i nie powinno być
-Proszę cię – powiedział łamiącym się głosem
-Nie Liam najlepiej to wyjedź z Polski i zapomnijmy o tym co między nami było – łzy leciały mi strumieniami
-Oliwia
-Wyjdź Liam i zapomnij
-Daj mi...
-Wyjdź! - krzyknęłam myślałam że będzie walczył o nas ale wstał ostatni raz spojrzał na mi i wyszedł już na zawsze. Płakałam tak bardzo płakałam. Nie chciałam tego tak kończyć,ale nigdy nie wybaczam zdrady i to na moich oczach. Byłam załamana jak nigdy. Do sali wszedł Maciek i widząc w jakim jestem stanie podszedł i przytulił mnie.
-Widziałem jak Liam wychodzi zapłakany ty też płaczesz co się stało? - zapytał ale ja nie odpowiedziałam nie chciałam o tym rozmawiać.
-Chcę z tąd wyjść – wyszeptałam
-Lekarz musi cię zbadać
-W dupie mam lekarzy chcę wyjść! - krzyknęłam
-Dobrze Oliwia zobaczę co da się zrobić
Wyszedł a po chwili weszła pani Ula.
-Dałaś mu to wytłumaczyć? - kiwnęłam głową na nie – Oliwia dlaczego?
-Kazałam mu wyjechać z Polski i zapomnieć o mnie
-Powiedz mi że żartujesz?
-Nie
-Oliwia coś ty zrobiła wiesz że możesz go już stracić na zawsze?
-Zranił mnie
-Oboje się zraniliście nawzajem to nie jest normalne
-Nie chce o tym już rozmawiać chcę zapomnieć – patrzyłam przez okno a po chwili wszedł Maciek z wypisem
-Ubieraj się lekarz niechętnie się zgodził
-Dziękuje
Ubrałam swoje rzeczy pożegnałam się z panią Ulą i razem z Maćkiem jechaliśmy do domu,ale nie mojego.
-Czemu nie jedziemy do mnie? - zapytałam
-Bo byś sobie coś jeszcze rozbiła więc jedziemy do rodziców
-Nie Maciek tylko nie do nich
-Oliwia nie dyskutuj
-Czemu mi to robisz?
-Będziesz się czuła lepiej
Znając życie rodzice będą źli że chciałam się zabić. Jakie źli? Będą wściekli. Dojechaliśmy do domu wzięłam torbę z ubraniami które zabrałam z domu. Weszliśmy.
-Dzieci co tu robicie? - zapytała mama witając się z nami.
-Oliwia musi to z tobą zostać – zaczął Maciek
-Jasne będę bardzo szczęśliwa ale co się stało?
Nie chciałam tego słuchać więc poszłam na górę wzięłam prysznic przebrałam się w nowe ubraniahttp://img.stylistki.pl/sets/1668934d3118c0edd275e7e5f1d9b6cc-1400597777-s424766.jpg?v=0  i położyłam na łóżku. Łzy leciały i leciały. Wszystkie wspomnienia z nim wracały. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Nie chcę z nikim rozmawiać – powiedziałam lecz usłyszałam otwieranie się drzwi i gaworzenia dziecka. Zdziwiłam się
-Nawet z nami? - rozpoznałam głos cioci Ady odwróciłam się i zobaczyłam ją i moją małą Maję. Szybko podbiegłam do nich i przytuliłam się do cioci. Zawsze to ona była dla mnie wsparciem tak jak babcia.
-Co tu robicie? - zapytałam odbierając moją chrześnicę
-Przyjechałyśmy was odwiedzić
-Bardzo się cieszę. Cześć księżniczko jaka ty jesteś duża – powiedziałam zwracając się do Mai która bawiła się moim wisiorkiem. Spojrzałam na niego to ten wisiorek który dostałam od Liama na święta.
-Oliwia coś mizernie wyglądasz – powiedziała patrząc na moje zaszklone oczy
-Wydaje ci się ciociu
-Kotku wiem co się stało bardzo mi przykro że zerwaliście ze sobą
-Ciociu nie chcę o tym gadać
-Nie no jasne oczywiście mogę zostawić ci małą?
-Tak chętnie się nią po opiekuję w końcu to moja chrześnica
-Dobrze jakby co to ja jestem na dole.
-Okej
Ciocia wyszła a ja z Mają usiadłyśmy na łóżku. Nie widziałam jej ponad osiem miesięcy tak bardzo się zmieniła.
-Jesteś już taka duża kochanie – powiedziałam a tak odpowiedziała mi gaworząc nie zrozumiałe słowa zaśmiałam się. To dziecko daje mi tyle radości przynajmniej ona. Bawiłam się z nią przez kolejne godziny rozbiłyśmy zdjęcia nagrywałam ją bawiłam się z nią chyba wszystkimi jej zabawkami jakie miała przy sobie. Później zasnęła na moich ramionach ułożyłam ją wygodnie na łóżku i sama postanowiłam zdrzemnąć się choć na chwilę. Gdy się obudziłam nie było Majki ale leżała jakaś kartka. ''Kotku my już pojechałyśmy do domy przepraszam,że cię nie obudziłam ale pewnie byłaś zmęczona '' Buziaki Ciocia Ada i Maja. Spojrzałam na telefon godzina 17 : 05 zapewne w nocy nie usnę. Przyjrzałam się tapecie ja i on przytulający się tacy zakochani. Łzy w oczach szybko weszłam w galerię i zmieniłam tapetę na Maję. Zeszłam na dół coś zjeść. Mam siedziała na kanapie i oglądała jej ulubione westerny.
-O Oliwia oglądasz ze mną?
-Mamo wiesz,że nienawidzę tych filmów
-Ah no tak jesteś głodna?
-Tak i właśnie idę coś zjeść
-Na kuchence jest twoja ulubiona zupa
-Ogórkowa?
-Tak kochanie
-Mamo dziękuję – kocham tą zupę najbardziej na świecie zawsze mogę zjeść jej dużo i nigdy mi nie jest mało. Nalałam sobie do miseczki usiadłam na krześle i zajadałam się pyszną zupą. Po konsumpcji włożyłam talerzyk do zmywarki i poszłam na górę. Usiadłam na łóżku.
-Diana! - zawołałam swojego pieska oczywiście wzięłam ją ze sobą. Szybko podbiegła do mnie wzięłam ją na łóżko i przytuliłam ją do siebie. -Kocham cię najbardziej na świecie moja psinko - ona polizała mój polik zaśmiałam się. Pobawiłam się z nią jeszcze chwilę i gdy zobaczyłam,że już późno poszłam do łazienki wzięłam prysznic założyłam piżamęhttp://img.stylistki.pl/sets/0e8dc2a4ef0249d210523afde31b895b-1400596833-s424762.jpg?v=0  i po wyjściu z łazienki położyłam się do łóżka. Próbowałam zasnąć ale nic z tego bez Liama nigdy nie potrafiłam. Dostałam smsa od niego.
''Też nie możesz zasnąć? Oliwa kocham cię najbardziej na świecie nie zostawiaj mnie samego. Nie przeżyję bez ciebie. Kocham cię twój Liamxx. Nie odpisałam bardzo chciałam,ale nie mogłam być taka miętka i ulegać tak bardzo szybko. Po wielu próbach jakoś zasnęłam.
Rozdział 38 koooocham was ludzie dziękuje za tyle wyświetleń
ale może jednak skusisz się by skomentować hmm?

wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 37

Miesiąc później :
Dziś mamy 14 luty czyli Walentynki. Nie nawiedzę tego święta. Mam mdłości kiedy widzę te wszystkie zachowane pary i wszędzie tylko miłość blee. Powinnam się cieszyć bo mam kochającego chłopaka,ale i tak nic nie zmienia. Szłam sobie samotnie przez park. Liama nie widziałam od rana nie pisał,nie dzwonił. Zabolało mnie to,ale chyba był zajęty. Coś przykuło moją uwagę ale raczej ktoś. Chłopak i jakaś dziewczyna całowali się. On kogoś mi przypominał. Podeszłam trochę bliżej zamarłam. Poznałam tam mojego Liasia. Serce mi stanęło a w oczach miałam już łzy. On ten idealny,wierny,kochający mnie Payne zdradza mnie. Ale czego ja się ,mogłam spodziewać taki sławny facet może mieć każdą na kiwnięciem palca.
-Jak mogłeś! - krzyknęłam podchodząc do nich kiedy na mnie spojrzał spoliczkowałam go. Płakałam.
-Oliwia to nie tak jak myślisz – powiedział
-Nie? To jak? Co ja sobie myślałam,że będziemy kochającą się parą byłam taka nawiana – powiedziałam łapiąc się za głowę płacząc
-Daj mi to wytłumaczyć – złapał mnie za rękę ale szybko ją odsunęłam
-Zamknij się i nie dotykaj mnie! - krzyknęłam - Ja myślałam,że mnie kochasz naprawdę
-Kocham cię Oliwia
-Nie bądź śmieszny jak wrócę o ile wrócę ma cię nie być
-Ale.....
-Znikaj z mojego życia to koniec nienawidzę cię rozumiesz? - krzyknęłam załamana i zaczęłam biec przed siebie. Zapewne dalej zaczął całować się z tą dziwką. Biegłam przez las zalana łzami i załamana. Przewróciłam się o jakiś patyk i upadłam. Nie chciałam wstawać nie miałam sił. Zakryłam oczy i płakałam. Byłam strasznie załamana. Cały czas miałam przed oczami tą scenę. Dałam mu wolność widocznie dusił się w tym cholernym związku. Jak jak mogłam tego nie zobaczyć? Byłam taka głupia i naiwna. Leżałam na śniegu i płakałam cały czas. Świat właśnie się dla mnie w tym momencie skończył.
Oczami Liama
Oliwia zerwała ze mną? Nie to nie może być prawda. Ona nie dała mi tego wytłumaczyć. Byłem ze Sophią bo tak kazał udawać Modest. Oczywiście nie chciałem się zgodzić ale powiedzieli że mnie wywalą z zespołu. Tak naprawdę kocham Oliwię ale wiedziałem w jakim była stanie. Dlaczego za nią nie pobiegłem? Sophia mnie zatrzymała. Wyrwałem się jej.
-Zrywam z tym cholernym związkiem! - wykrzyczałem jej w twarz
-Nie możesz
-Mogę dla Oliwi zrobię wszystko mogą mnie już wyrzucić z zespołu w dupie to mam ona się dla mnie liczy – biegłem krzyczałem jej imię pytałem ludzi,ale nikt jej nie widział. Chodziłem godzinami przez park dosłownie wszędzie. Załamany usiadłem na ławce schowałem ręce w dłonie i zacząłem płakać. - Oliwia tak bardzo cię kocham - wyszeptałem sam do siebie....
Oczami Oliwi
Było już bardzo ciemno a ja obudziłam się. Wszystkie kości mnie bolały. Byłam bardzo zmarznięta. Usłyszałam kroki moje serce zaczęło bić szybciej momentalnie wstałam i zaczęłam biec przed siebie. Powoli kojarzyłam ten las. Tak to ten las w którym uciekaliśmy od Maxa. Postanowiłam pobiec do pani Uli. Po chwili biegu zapukałam do jej drzwi.
-Oliwia dziecko co się stało? - nic nie dopowiedziałam tylko przytuliłam się do jej ciała wybuchając płaczem – Wejdź do domu jesteś zimna - weszliśmy rozebrałam się i usiadłam na kanapie. Pani Ula okryła mnie kocem i podała chusteczki.
-Powiesz mi co się stało? Chcę ci pomóc – powiedziała z troską w głosie
-Chłopak....mnie zdradził – wychlipałam
-Boże moje biedactwo- przytuliła mnie mocno do siebie czułam się trochę lepiej -Dałaś mu to wytłumaczyć?
-Oczywiście,że nie dla mnie sprawa jest jasna
-Kochanie i tu zrobiłaś ogromny błąd powinnaś dać mu to wszystko wytłumaczyć
-Nie chcę go znać
-Doskonale cię rozumiem ja miałam podobny przypadek
-Tak?
-Mój mąż kiedyś zdradził mnie na moich oczach z moją przyjaciółką. Byłam tak samo załamana jak ty. Pisał do mnie dzwonił,ale ja nie chciałam z nim rozmawiać. Z pewnym czasem wzięłam się w garść omówiliśmy się w parku i wytłumaczył mi że Magda specjalnie pocałowała go bym już z nim nie była.
-I co pani zrobiła?
-Wytłumaczyliśmy sobie wszystko i wybaczyłam mu bo za bardzo go kochałam
-To gdzie on teraz jest?
-Zmarł kilka tygodni po tym jak się pogodziliśmy. Chorował na raka.
-Tak bardzo mi przykro
-Mną się nie przejmuj zastanów się nad tym co ci powiedziałam
-Dobrze
-Jesteś zmęczona idź spać
-Mogę zostać u pani na kilka dni?
-Oczywiście będzie mi bardzo miło w szafie masz kilka ubrań po mojej siostrze chyba powinny być dobre
-Może będą – uśmiechnęłam się delikatnie i poszłam do gościnnej sypialni. Umyłam się przebrałam w jakąś piżamę i położyłam do łóżka. Nie mogłam zasnąć. Ciągle ten obraz jak Liam i ona się całują. To wszystko mnie przerażało. Jakimś cudem zasnęłam. Rano ktoś upierdliwie mnie budził.
-Kochanie wstań ja muszę wyjść – powiedziała pani Ula
-Już wstaje – powiedziałam wstałam i udaliśmy się do drzwi pożegnałam się z panią Ulą i na stole zobaczyłam coś co kusiło mnie. Mianowicie była tam wódka i leki nasenne. Nie mogłam wytrzymać wzięłam kilka włożyłam do ust i popijałam wódką.
-Żegnaj Liam mam nadzieję że będziesz szczęśliwy – powiedziałam odpływając po jakimś czasie zamknęłam oczy.....
Oczami Pani Uli
W moim wieku wszystkiego zapominam. Wróciłam do domu a ponieważ miałam zapasowe klucze nie miałam problemu z otworzeniem ich. Skierowałam się do salonu a tam co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Moja Oliwia leżała nie przytomna a w ręku trzymała wódkę i leki nasenne.
-Boże coś ty zrobiła – powiedziałam wybierając numer na pogotowie. Cały czas próbowałam ją obudzić,ale nic z tego. Po jakiś 30 minutach zjawili się funkcjonariusze. Zabrali ją na noszach i wyszliśmy z domu. Wsiadłam z nimi do karetki i na sygnale ruszyliśmy do szpitala. W środku modliłam się o to by nic się jej nie stało. Jechaliśmy dość szybko i po chwili znaleźliśmy się w budynku.
-Musi pani powiadomić rodzinę – powiedział lekarz wzięłam jej telefon i z wielkim trudem wybrałam numer o nazwie brat.
-Hej Oli dawno nie rozmawialiśmy – usłyszałam ucieszony głos
-Ty jesteś bratem Oliwi?
-Tak to a pani kim jest?
-Nie ma czasu na wytłumaczenia musisz przyjechać do szpitala Oliwia chciała popełnić samobójstwo
-O mój boże dobrze już jadę proszę podać mi adres – podałam mu adres i rozłączył się usiadłam na krześle i czekałam
Oczami Maćka
Kiedy usłyszałem,że Oliwia chciała się zabić słabo mi się zrobiło. Szybko się ubrałem.
-Gdzie idziesz? - spytała Diana trzymając na rękach małą Oliwię
-Oliwia chciała popełnić samobójstwo muszę jechać
-Pojadę z tobą – powiedziała
-Nie zostań z małą
-Dobrze ale informuj mnie
-Jasne – ucałowałem moją przyszłą żonę i córkę po drodze do samochodu zadzwoniłem do Liama
-Halo?
-Liam ruszaj się i do szpitala
-Po co?
-Oliwia chciała popełnić samobójstwo
-Co?!
-Ruszaj się
-Jasne tylko podaj mi adres
Podałem mu adres i szybko pojechałem do szpitala.
Oczami Liama
Oliwia chciała się zabić przez mnie. Szybko się ubrałem i wsiadłem do samochodu. Starałem się tak szybko dojechać jak było to możliwe. Zaparkowałem auto szybko wysiadłem i biegłem do budynku. Na korytarzu ujrzałem Maćka i jakąś starszą panią. Podbiegłem do nich.
-I co wiadomo coś?
-Nie jeszcze nic
-Ty jesteś Liam? - spytała starsza pani
-Tak to ja
-Chodź musimy poważnie porozmawiać – złapała mnie za dłoń i zaprowadziła mnie dalej
-Co się stało?
-To się stało,że przez ciebie Oliwia chciała się zabić dlaczego to jej zrobiłeś?
-To nie moja wina ona nie chciała mi tego wyjaśnić
-Opowiedz mi co się stało
Opowiedziałem jej wszystko po kolei. Słuchała mnie bardzo uważnie.
-Przepraszam że na ciebie tak naskoczyłam
-Nic się nie stało
-Daj jej trochę czasu nie naskakuj na nią
-Zdaję sobie z tego sprawę
-Życzę ci powodzenia
Ujrzałem lekarza podeszliśmy do niego.
-I co z nią? - spytał Maciek
-A kim pan jest?
-Jestem jej bratem
-A więc pani Oliwia przeszła płukanie żołądka i teraz śpi.
-Czy mogę do niej wejść? - zapytałem
-Tak proszę
Wszyscy się zgodzili bym ja pierwszy wszedł. Powoli wszedłem do pomieszczeni gdzie leżała ona.
Spała. Usiadłem na krześle. Złapałem jej dłoń. Zaczęła powoli otwierać oczy.
__________________________________________________________________________________-
Rozdział 37
Najbardziej chciałabym podziękować moim przyjaciółką które wspierają mnie i motywują do dalszego działania bardzo wam dziękuje <3 

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 36

Bardzo długo tam siedziałam. Przeważnie to płakałam wszystkie wspomnienia wróciły.
-Tu jest pięknie – powiedziałam wpatrując się w gwiazdy
-Ty jesteś piękna księżniczko – powiedział Adam patrząc na mnie zarumieniłam się – urocza jesteś kiedy to robisz
-Ale co?
-Jak się rumienisz
-Przestań – wtuliłam się w jego ciało zaciągając się perfumami – zagraj coś dla mnie
-Teraz?
-Yhy
-No dobrze – oparliśmy się o drzewo Adam wziął gitarę i zaczął grać. Oparłam głowę o jego ramię. Było tak magicznie,gwiazdy,ja,on i cisza. Nie chciałam niczego innego tylko jego. Tego cudownego uśmiechu i charakteru.
-Kocham cię księżniczko – powiedział całując mnie w usta
-Ja ciebie też
-Jak bardzo?
-Bałdzo bałdzo
-Moja Oliwia – przytuliłam się do niego i nigdy nie chciałam go puścić.
Teraz siedziałam oparta o to drzewo. Łzy leciały jak z wodospadu. Nie hamowałam ich dawałam im spokojnie spadać. Co chwilę dzwonił do mnie Liam. Nie odbierałam chciałam być sama.
-Goń mnie! - krzyknęłam uciekając od Adama. Biegłam i śmiałam się pobiegłam do naszego miejsca. Niestety byłam zbyt wolna i złapał mnie w pasie podniósł i obracał w okół własnej osi.
-Zaraz zwymiotuje postaw mnie! - krzyknęłam śmiejąc się postawił mnie na ziemi i akurat zaczął padać deszcz. Spojrzałam na niebo krople wody dotykały mojej twarzy. Adam korzystając z okazji złączył nasze usta na początku byłam zdziwiona,ale później nie przeszkadzało mi to wręcz przeciwnie. Pocałunek w deszczu takie to romantycznie. Byliśmy cali mokrzy,ale nie robiliśmy sobie z tego jakiegoś problemu.
-A to co było? - zapytałam
-Zawsze chciałem spróbować jak to jest całując się w deszczu
-Mój ty romantyku – pocałowałam go soczyście w usta.
-Chodź do domu bo będziemy chozi
-Mi to nie grozi
-Akurat – zaśmiał się
Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Spojrzałam w niebo dostrzegłam kilka gwiazd.
-Wróć do mnie Adam -wychlipałam było mi już zimno,ale chciałam jeszcze zostać.
Siedziałam na drzewie a Adam grał na gitarze. Pogoda nam tego dnia dopisywała. Chciałam już zjeść,ale bałam się
-Adam chcę zejść
-To zejdź -zaśmiał się
-Nie mogę
-Czemu?
-Boję się
-Ohh ty głuptasie skacz złapię cię – wystawił ręce
-A jak mnie nie złapiesz?
-To będzie cię bolało
-To nie jest śmieszne
-Jest no skacz
-Ale mnie złapiesz?
-Tak
-Obiecujesz?
-Oliwia
-No dobrze – zamknęłam oczy i skoczyłam,ale chyba źle coś zrobiliśmy bo upadliśmy razem ja leżałam na Adamie.
-Obiecałeś – powiedziałam patrząc się na jego twarz.
-Coś nie wyszło
-No raczej
Spojrzałam na zegarek 01:30?! postanowiłam wrócić. Byłam nieźle zmarznięta.50 nieodebranych połączeń od Liama,15 od Maćka,10 od Diany i kilka od rodziców. No to nieźle Oliwia bałam się iść po ciemku,ale czułam,że Adam jest obok mnie i nie pozwoli nikomu mnie skrzywdzić. Szłam szybszym krokiem na moje szczęście nikogo nie było. Doszłam do domu otworzyłam drzwi i zaczęłam zdejmować kurtkę,buty,czapkę i rękawiczki. Weszłam do salonu na kanapie siedział załamany i zapłakany Liam spojrzał na mnie.
-Oliwia! - krzyknął podbiegł do mnie i mocno płakaliśmy razem – Przepraszam cię za dzisiaj nie chciałem cię zranić.
-Ja też przepraszam
-Gdzie byłaś martwiłem się o ciebie
-Musiałam pomyśleć sama
-Płakałaś? - spojrzał na moje czerwone oczy od płaczu
-Nie
-Oliwia dlaczego kłamiesz?
-Nie kłamie
-Oliwia....
-Daj mi spokój! - krzyknęłam i wyminęłam go nie chce z nikim o tym gadać. Pobiegłam na górę wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Stałam po prysznicem i dałam ponieść się emocją. Jestem za słaba na to wszystko nie wiem co się ze mną dzieje. Odtrącam Liama ale on mi nic nie zrobił. Boję się że go stracę a wtedy na pewno się załamię. Kocham go najbardziej na świecie,ale tęsknie za Adamem. Boże co ja mam zrobić? Przebrałam się i poszłam do swojej sypialni. Nie było Liama zdziwiłam się poszłam do pokoju gościnnego otworzyłam delikatnie drzwi spał tam. Poczułam,że powoli oddalamy się od siebie. Ze łzami w oczach położyłam się do swojego łóżka. Leciały mi łzy. Nie mogłam zasnąć. Przekręcałam się z boku na bok. Bez niego nie umiem zasnąć. Po chwili usłyszałam grzmot za oknem. Przestraszyłam się. Boję się burzy. Kolejna błyskawica i grzmoty. Bałam się coraz bardziej. Leżałam bokiem do drzwi zakryłam sobie oczy. Po chwili poczułam jak ktoś przytula mnie do siebie.
-Nie bój się jestem już – poznałam głos Adama przestraszona odwróciłam się
-Ale ty nie żyjesz – powiedziałam drżącym głosem
-Zawsze będę w twoim sercu
-Zwariowałam?
-Oczywiście,że nie księżniczko
-Co ja mam zrobić? Pomóż mi
-Nie odtrącaj go on cię kocha
-Co zrobiłam źle?
-Jesteś niedostępna kochaj go a teraz idź do niego – zniknął chwilę myślałam i skierowałam się do pokoju. Delikatnie zapukałam. Usłyszałam jego głos,który powiedział ''Proszę''. Weszłam nie spał chyba też nie mógł.
-Boisz się burzy? - spytał kiwnęłam głową - Choć do mnie – szybko podbiegłam i wtuliłam się w jego ciało. Trzęsłam się ze strachu z kolejny grzmotów – Nie bój się jesteś bezpieczna spróbuj zasnąć – powiedział
-Przepraszam cię za to jak cię potraktowałam
-Nie przepraszaj wiem że tęsknisz za Adamem rozumiem to
-To jest silniejsze ode mnie,ale nie chcę cię stracić za bardzo jesteś dla mnie ważny – powiedziałam patrząc się w jego oczy czułam,że spływały mi łzy.
-Ja też nie chcę cię stracić kocham cię
-Kocham cię – mocniej wtuliłam się w jego tors i po chwili zasnęłam. 

***********************************************************************************8
Rozdział imieninowy aww mam dziś imieniny hahahaha dobra komentujcie dziękuje <3

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 35

5 dni później oczami Diany
To dziś wychodzę z małą Oliwią ze szpitala.Siedziałam już ubrana,spakowana mała słodko drzemała w nosidełku.Chciałam już znaleźć się we własnym domu.Moje przemyślenia przerwał Maciej.który wszedł do sali.
-Gotowe? - zapytał całując mnie na powitanie
-Od pięciu dni – uśmiechnęłam się
-Jak nasza Oliwia? - zapytał spoglądając na naszego śpiocha
-Śpi w najlepsze
-To dobrze choć – wzięłam torbę a Maciek nosidełko.Wyszliśmy trzymając się za ręce.Podpisaliśmy jeszcze wypis i mogliśmy opuścić to straszne miejsce.Wsiedliśmy do samochodu a ja ciągle spoglądałam na Oliwię.
-Spokojnie przecież śpi nigdzie ci nie ucieknie – zaśmiał się
-Mogę się patrzeć na nią całe życie
Dojechaliśmy po 25 minutach.Ostrożnie wyjęłam małą i skierowaliśmy się do domu.Maciek otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą.Od razu kiedy weszłam do domu usłyszałam krzyki ''Witajcie w domu''.Była tam Oliwia,Liam i rodzice Maćka czyli moi przyszli teściowie.Ucieszyłam się bo nie myślałam o tym,że przyjdą.
-Mogę? - zapytała Oliwia
-Jasne – podałam jej nosidełko a ja się zdjęłam kurtkę i buty.Weszłam do salonu a tam Oliwia zdejmowała małej Oliwi kurteczkę i buciki.Robiła to bardzo delikatnie i powoli by jej nie zbudzić.
-Jest słodka – powiedziała
-Najpiękniejsza na świecie – uśmiechnęłam się do swojej przyjaciółki i ona zrobiła to samo.Mała przechodziła z rąk do rąk.Od Oliwi potem Liam potem mama Oliwi i jej tata na końcu.Wszyscy się nią zachwycali.trzy godziny później przyjaciele i przyszli teściowie poszli do swoich domów.
-Choć słoneczko mamusia cię położy spać – powiedziałam do córki,która ziewała.Poszłam na górę i otworzyłam drzwi pokoju Oliwi.Byłam w szoku kilka miesięcy temu było tu bardzo źle a teraz prawdziwy pokoik małej księżniczki.Łóżeczko,półki na ubrania,przewijak,wózek i bardzo dużo misiów jak i zabawek.Położyłam małą i przykryłam różową kołderką.Patrzyłam jak powoli zamyka swoje brązowe oczka.
-I co śpi? - zapytał Maciek łapiąc mnie w talii
-Śpi
-Choć na dół
-Po co? Nie mogę zostać z nią?
-Oliwia śpi no choć
-No dobra – delikatnie zamknełam drzwi od jej pokoju.Zeszliśmy na dół usiedliśmy na kanapie i od razu wtuliłam się w tors chłopaka.
-Zmęczona?
-Trochę
-To choć spać późno już
-Yhy
Poszłam wziąć prysznic a Maciek miał zajrzeć do Oliwi.Przebrałam się w piżamę i wygodnie ułożyłam się w łóżku.Zaraz potem dołączył do mnie Musiał.Wtuliłam się w jego ciało i odpłynęłam.
Oczami Oliwi :
Znów leżałam na Liamie pomyślicie pewnie,że jestem jakaś nienormalna.
-Chciałbym mieć z tobą małego Payne albo małą Payne – powiedział Liam spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Ty sobie żartujesz? - ale chyba sobie nie żartował
-Nie,chciałbym patrzeć jak moje dzieci dorastają,biegają po podwórku,chciałbym być dla nich wsparciem i wzorem do naśladowania – aż miałam łzy w oczach jak to mówił.
-Liam ja nie widziałam,że tak bardzo tego chcesz
-Marzę o tym
-Jej nie wiem co powiedzieć
-Wyobraź sobie mała dziewczynka 3 lata biega ze swoim bratem pięcioletnim...
-Wyobrażam sobie
-Córka podobna do ciebie
-A syn do ciebie
-Taka gromadka dzieci
-Ile?
-Pięcioro może sześcioro
-Nienormalny jesteś – zaśmiałam się
-Ejj już myślałem,że się zgodzisz na dziecko
-Może później
-O nie moja droga nie później – przerzucił mnie na swoje ramię i kierowaliśmy się w stronę sypialni cały czas się śmiałam.Dalej co się działo możecie się domyśleć.Rano obudziłam się sama z siebie rozejrzałam się po pokoju wszędzie walały się nasze ubrania.Odwróciłam głowę na bok Liam jeszcze spał postanowiłam zrobić mu śniadanie.Założyłem jego koszulę,która sięgała mi do połowy ud i zeszłam na dół.Wyjęłam potrzebne składniki na jajecznicę włączyłam muzykę i tańczyłam do niej.Serio to dziwacznie wyglądało,ale przecież byłam u siebie prawda.Nie zajęło mi to aż tak dużo czasu rozłożyłam talerze i nalałam soku do szklanek.Teraz wystarczyło obudzić mojego królewicza. Wbiegłam do pokoju i zaczęłam skakać po łóżku to serio dziwacznie wyglądało.
-Oliwia proszę cię – powiedział bardziej wtulając się w poduszkę,ale ja nie przestawałam
-Wstawaj
-Nie teraz
-Zrobiłam śniadanie
-Jeszcze chwilkę
-Ani chwili dłużej no choć – ciągnęłam go za rękę – Obrażę się -powiedziałam
-Nie obrazisz
-Założymy się?
-Yhy -mruknął teraz to mnie wkurza
-Nie to nie sama zjem – wyszłam z pokoju i poszłam zjeść.Po zjedzeniu poszłam do sypialni przebrać się.Szybki prysznic,ubrałam sięhttp://img.stylistki.pl/sets/87fadb0b26e91f62ec2a3e2de2a58b88-1400004307-s423636.jpg?v=0 założyłam delikatny makijaż i postanowiłam pójść się przejść.Liam tak jak myślałam spał w najlepsze.Nie napisałam mu gdzie wychodzę niech się trochę pomartwi.Ubrałam się bardzo ciepło bo jak na styczeń jest bardzo zimno.Chodziłam przez park słuchając muzyki z mojego telefonu.Poszłam na plac zabaw gdzie byłam z Maćkiem w wakacje.Zgarnęłam śnieg z huśtawki i usidłam na niej.Przypomniało mi się,że na tej huśtawce dwa lata temu bujał mnie Adam byłam wtedy taka szczęśliwa.Oczywiście teraz też jestem bardzo szczęśliwa,ale brakuje mi go.Poczułam jak spływa mni łza.
''Usiadłam na huśtawce słońce muskało moją twarz.
-Adam pobujaj mnie – powiedziałam robiąc maślane oczy
-Kotku ile ty masz lat? - zaśmiał się
-Bardzo proszę
-Niech ci będzie – zrobił to o co poprosiłam byłam taka szczęśliwa.Znudziło mi się więc postanowiliśmy przejść się.Złączyliśmy nasze ręce w jedną całość.
-Pokarzę ci coś – powiedział
-Co?
-Choć – szliśmy przez jakieś krzaki
-Jeżeli chcesz pokazać mi krzaki to ja dziękuje bo mnie uderzają
-Marudo choć jesteśmy już blisko – tak jak powiedział zaraz znaleźliśmy się na pięknej polanie.Strumyk wody pełno kwiatów i drzewo.Było tak bardzo romantycznie.Stanęliśmy na środku.
-Oliwia posłuchaj jeżeli kiedyś mnie zabraknie na świecie to wiedz,że jesteś dla wszystkim kocham cie księżniczko.
-Adam zawsze będziesz – złapał jego polik i pocałowałam go w usta.
-Ale pamiętaj o tym
-Ja ciebie tez kocham
Pamiętam to miejsce szybko zerwałam się na nogi i poszłam tam.Nie szłam tam zbyt długo.Kiedy doszłam na polanę i rozejrzałam się stwierdziłam,że nic się nie zmieniło.Ten sam strumyk i te drzewa.Wspominając to co się tu działo rozkleiłam się.Chciałabym,żeby Adam żył.
____________________________________________________________________________________
Rozdział 35
 ''Usiadłam na huśtawce''..... wspomnienie Oliwi

środa, 14 maja 2014

Rozdział 34

Oczami Maćka:
Nagrywaliśmy kolejny odcinek Rodzinka.pl byłem już zmęczony ciągłym powtarzaniem tego samego.Kiedy mieliśmy przerwę zadzwoniła do mnie Oliwia.
-Do cholery Maciek czemu nie odbierasz?! - krzyknęła
-Mam wyciszony telefon o co chodzi?
-Ruszaj dupę Diana rodzi! - kiedy usłyszałem co się stało zamarłem -Maciek jesteś?
-Tak jestem – odpowiedziałem w szoku
-To na co czekasz ona cię potrzebuje ruszaj się!
Szybko zerwałem się z miejsca i wybiegłem z domu.Wsiadłem w samochód i pędziłem łamiąc wszystkie możliwe przepisy.Wbiegłem zdyszany do szpitala zapytałem o Dianę i odpowiedzieli mi,że jest na porodówce.Biegłem ile miałem sił w nogach przy drzwiach na porodówkę zobaczyłem Oliwię i Liama.
-No nareszcie co tak długo? - powiedziała
-Starałem się tak szybko jak mogłem gdzie ona jest?
-Jak to gdzie tam – wskazała na drzwi
-Muszę tam wejść to moja narzeczona
-narzeczona?! - zapytała
-Później ci wyjaśnię – wszedłem do sali zobaczyła mnie pielęgniarka
-Co pan tu robi proszę wyjść
-Tu rodzi moja narzeczona muszę tam być
-Ale....
-Niech pani mnie z tąd nie wyrzuca proszę
-No dobrze proszę założyć fartuch – założyłem to o co poprosiła mnie pielęgniarka i już byłem u Diany
-Jestem kochanie – złapałem ją za rękę i mocno trzymałem.Widziałem,że cierpi,ale doskonale dawała sobie radę.
-Diana przyj! - krzyknął lekarz ona krzyczała z bólu nie mogłem na to patrzeć jak cierpi.
-Kochanie dasz radę przyj – powiedziałem głaskając ją po głowie.Dała z siebie wszystko co mogła.
-Mocniej Diana przyj widzę główkę! - krzyknął
-Nie dam rady! - krzyknęła
-Dasz Diana ostatni raz – krzyczała i płakała nie puszczałem jej ręki.Po chwili usłyszałem płacz dziecka.Spojrzałem w stronę z której dochodził płacz.Lekarz wyjął nasze maleństwo.
-Chcę pan przeciąć pępowinę? - zapytał
-Oczywiście,że chcę – zrobiłem to o co zapytał spojrzałem na Dianę uśmiechała się podszedłem do niej.
-Byłaś bardzo dzielna kochanie – pocałowałem ją w głowę
Niestety musiałem opuścić salę.
-I jak? - zapytała Oliwia
-Ona jest piękna – usiadłem szczęśliwy na krzesło łzy szczęścia leciały mi po polikach.
-Tak się cieszę – przytuliła mnie
-Ja też jak cholera
-Gdzie jest Diana?
-Pewnie zaraz przewiozą ją na salę
Oczami Diany
Obudziłam się w białym pomieszczeniu.Maciek siedział obok.
-Ile spałam? -zapytałam
-Dwie godziny byłaś bardzo dzielna jestem z ciebie bardzo dumny
-Gdzie jest Oliwia?
-Zaraz ją przyniosą – tak jak powiedział do sali weszła pielęgniarka z naszą córeczką owinięta w różowy kocyk.Podała mi ją była taka śliczna małe brązowe włoski,malutkie raczki jak i nóżki.Była taka podobna do swojego taty.
-Jest do ciebie podobna – powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Raczej do ciebie
-Raczej nie
-Mogę ją ponosić? - zapytał z nadzieją w oczach delikatnie mu ją podałam.Widziałam jaki jest szczęśliwy.
-Jesteś taka piękna córeczko kocham cię najbardziej na świecie – co za uroczy widok widząc kochającego tatę i małą córeczkę.Łzy wzruszania leciały mi po twarzy.Chodził z nią po sali kolejne minuty mówiąc do niej że bardzo ją kocha itd.
-Kochanie ona chyba śpi – powiedziałam
-Serio?
-Tak serio daj ją – podał mi naszą kruszynkę a ja ułożyłam ją w miejscu gdzie powinna leżeć.
-Mogę zrobić jej zdjęcie?
-Jasne tylko cicho
Maciek wyjął telefon i zrobił zdjęcie naszej córce.Siedział z nami do bardzo późna.

 http://zwierciadlo.pl/wp-content/uploads/2012/07/noworodek-665x309.jpgMaciek dodał to zdjęcie na TT z podpisem ''Moja córeczka kocham cię dziękuje Diana za taki wspaniały prezent ♥''

Rozdział 33

Kilka dni później Sylwester Oczami Diany :
Za chwilę ma przyjechać Maciek i zabiera mnie gdzieś.Nie wiem gdzie i po co może chce mnie zabić? Nie to niemożliwe.Dopinałam sukienkęhttp://img.stylistki.pl/sets/6ad12ac2c13a70492acf4c5c0353793d-1400003663-s423629.jpg?v=0  w której miałam wyjść.Mój brzuch z każdym dniem robił się trochę większy co powodowało,że nie mieszczę się w swoje ubrania.
-Może zechcesz już wyjść hmm? - powiedziałam do brzucha i pogłaskałam go.Ostatnio zaczynam dużo mówić do Oliwi a ona kopie co oznacza,że mnie słucha.
-Kochanie jesteś już gotowa? - zapytał Maciek
-Tak już schodzę – przejrzałam się w lustrze i powoli zeszłam.Na dole stał on ubrany w białą koszulę i garnitur.Byłam w szoku.Podszedł do mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
-Cudownie wyglądasz – zamruczał mi do ucha przez co za zachichotałam
-Ty też niczego sobie.To gdzie mnie zabierasz?
-Niespodzianka choć – pomógł mi założyć płaszcz ona sam się ubrał i wyszliśmy z domu.Dojechaliśmy do restauracji Maciej pomógł mi wysiąść i skierowaliśmy się do pomieszczenia.Weszliśmy do środka nikogo nie było co mnie zdziwiło.Usiedliśmy przy stole i kelner przyniósł nam Spaghetti.
-Po co tu przyjechaliśmy? - zapytałam jedząc
-Poczekaj jeszcze chwilę – nie wiem o co chodzi po zjedzonym posiłku Maciek wyszedł na chwilę i kazał mi się nie ruszać.Po chwili przyszedł z bukietem róż teraz to serio nie wiem co się dzieje.Uklęknął.
-Diana choć nie jesteśmy ze sobą długo to chcę ci powiedzieć,że bardzo cię kocham.Nosisz w sobie naszą córeczkę,którą pokochałem od kąd się dowiedziałem o ciąży.Mam bardzo ważne pytanie – wyjął pierścionekhttp://modernbizu.pl/uploads/RTEmagicC_mappin6.jpg.jpg  a mi kopara opadła do ziemi z zarazem miałam łzy w oczach – Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - Nie wiedziałam co powiedzieć byłam w szoku,ale wstałam.
-Oczywiście,że chcę być twoją żoną – rozpłakałam się na maxa ze szczęścia Maciek szczęśliwy wstał założył mi pierścionek zaręczynowy na serdeczny palec i pocałował mnie.Jestem tak bardzo szczęśliwa niedługo będę mamą i żoną Musiała to chyba jakiś sen!
Oczami Oliwi
Nie ma to jak spędzić Sylwestra w dresach i za dużej bluzce Payne.Nie ogarnięta siedziałam przed telewizorem.
-Diana! - zawołałam swojego pieska a po chwili przybiegła wzięłam ją na swoje nogi i głaskałam – Zostałyśmy we dwie,ale przynajmniej mam ciebie kochanie – ucałowałam jej główkę – Kochasz mnie? - zapytałam na co ona polizała mnie w polik – Ja ciebie też – Usłyszałam dzwonek do drzwi wzięłam kule i powoli podeszłam do drzwi.Nikogo nie było ktoś sobie zrobił żarty.Wróciłam do poprzedniej czynności.Wybiła godzina 12 nalałam sobie szampana -Wszystkiego najlepszego Oli – powiedziałam do siebie.Podeszłam do okna i oglądałam puszczane fajerwerki.Wszystkie były rożnych kolorów nie ma to jak spędzenie samotniej Sylwestra.Po pierwszej postanowiłam pójść spać.Przebrałam się w piżamę i w samotności zasnęłam.Rano obudził mnie ciągły dzwonek do drzwi,spojrzałam na zegarek 07:30?! niechętnie zeszłam na dół.Doszłam o kulach do drzwi a w nich stał.....Liam?!
-To jakiś sen tak? - zapytałam zamykając oczy i opierając głowę o drzwi.
-Co to za powitanie? - zapytał wtedy uświadomiłam sobie że to nie sen.Zrzuciłam się na swojego chłopaka i mocno go przytuliłam
-Boże co ty tu robisz? - zapytałam nie odrywając się od chłopaka
-Skończyliśmy trasę wcześniej,tęskniłem
-Ja też – po tak długim czasie złączyliśmy nasze usta w jedną całość.Całował tak namiętnie i z uczuciem cholernie za nim tęskniłam.Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu.
-Choć do domu zimno jest- wpuściłam chłopaka do środka.Zauważył,że powoli idę więc wziął mnie na ręce i usiedliśmy na kanapie przytulając się.
-Jak tam noga gapo? - zaśmiał siebie.podeszłam
-Jest okej tęskniłam bardzo
-Ja tez kochanie
-Może jesteś głodny?
-A ty jesteś głodna?
-Trochę
-To ty idź się ubierz ja zrobię śniadanie dla nas
-Ale....
-Żadnego ale idź – tak jak powiedział tak zrobiłam udałam się do łazienki biorąc ubraniahttp://img.stylistki.pl/sets/7ff98013177ddcdf444cbbce8f580d8f-1395085647-s410934.jpg?v=0 .Poranna toaleta i byłam gotowa.Wychodząc z pokoju poczułam zapach omletu.
-Robisz omlet? - zapytałam wchodząc do kuchni
-Tak wiem,że to twoje ulubione danie
-Ooo jesteś kochany – pocałowałam go w polik.Zjedliśmy pyszne śniadanie a potem poszliśmy do salonu.Liam położył się na kanapie a ja na nim.Może to dziwnie wyglądało,ale było bardzo miło.
-Nie za wygodnie ci? - zaśmiał się
-Jest idealnie – powiedziałam zamykając oczy
-Niech ci będzie
-Ile macie wolnego? - zapytałam spoglądając na Liama
-Jestem cały twój przez 4 miesiące
-Na serio? - zapytałam
-Tak
-Tak się cieszę – pocałowałam go w usta,które tak kocham -A chłopaki gdzie są?
-Zapewne wyjechali do rodzin
-Stęskniłam się za nimi
-Może przyjadą
-Chciałabym
-A właśnie mam dla ciebie prezent świąteczny – poszedł do walizki a niej wyjął pudełeczko.Podarował mi je.Otworzyłam a tam był cudowny wisiorek.http://www.apart.pl/files/cbiz_img/img_prod6043_0_o.jpg
-Jej nie musiałeś kochanie dziękuje – wstałam i przytuliłam go.Poprosiłam by mi go założył – Ale ja też mam prezent – wzięłam kule do ręki i podeszłam do szafki.Dałam mu pakunek,była tam ramka z naszym wspólnym zdjęciem a na dole podpis ''Kocham cię Liaś ♥''
-Jest piękne – powiedział
-Tak myślałam,że ci się spodoba
-Ja ciebie też kocham – podszedł do mnie i złożył na moich malinowych ustach delikatny pocałunek,który później był pogłębiany.Postanowiliśmy,że nigdzie nie będziemy wychodzić tylko spędzimy ten dzień razem.Liam opowiadał mi co robili i pokazywał mi filmiki z ich trasy.Jak zawsze wypadli cudownie,ale oczywiście nie mogło zabraknąć żartów i wygłupów chłopaków.Czuję,że teraz będzie wszystko dobrze.Raczej musi tak być.
Oczami Diany :
Weszłam zmęczona do domu.Od razu skierowałam się do salonu.Byłam na krótkim spacerze by trochę się odświeżyć.Poczułam,że muszę skorzystać z łazienki.Powoli szłam i doszłam do pomieszczenia.Załatwiłam to co musiałam i poszłam do naszej sypialni.Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa.Przeglądałam wszystkie możliwe strony jakie były.Zachciało mi się pić więc zeszłam na dół do kuchni.Nalałam sobie soku i szłam do pokoju kiedy poczułam skurczę.Szklanka upadła przez co rozbiła się.Złapałam się za brzuch i teraz się zorientowałam,że odeszły mi wody.
-Nie Oliwia nie teraz – powiedziałam sama do siebie.Nikogo nie było w domu zaraz poczułam jeszcze mocniejsze skurcze upadłam na kolana.Krzyczałam z bólu.Poczułam,że mam telefon w kieszeni sięgnęłam po niego i wybrałam numer mojego przyszłego mężna.Nie odbierał cholera próbowałam kilkanaście razy,ale bez skutku.Wybrałam numer Oliwi.
Oczami Oliwi:
Śmialiśmy się z Liamem kiedy usłyszałam,że dzwoni mój telefon to była Diana odebrałam.
-Hej mamusiu coś się stało?
-Oliwia cholera rodzę – krzyknęła zamarłam
-Jak to rodzisz przecież to dopiero 7 miesiąc
-Nie pytaj się mnie tylko pomóż mi proszę
-Już idę
-Coś się stało? - zapytał Liam kiedy skończyłam rozmowę
-Diana rodzi choć musimy jej pomóc
-Jasne już – szybko się zebraliśmy Liam wyjechał samochodem a ja szybko nie zważając na ból nogi pobiegłam do domu Diany.Weszłam bez pukania ona klęczała na podłodze i płakała.
-Co ile masz skurcze? - zapytałam zdyszana
-Co jakieś pięć minut – powiedziała
-Idę po twoje rzeczy zaraz będę – szybko pobiegłam do ich pokoju zbierałam jakieś ubrania ręce mi się trzęsły.Zbiegłam na dół Liam już był pomagał zakładać jej kurtkę.
-Liam weź ja i idziemy nie ma co czekać.Diana trzymaj się zaraz będziemy wytrzymaj jeszcze
Zamknęłam dom i z piskiem opon ruszyliśmy do szpitala siedziałam z tyłu i wspierałam Dianę.Próbowałam dzwonić do Maćka,ale on cholery nie odbierał.Szybko znaleźliśmy się w szpitalu.
*********************************************************************************
Rozdział 33 jest hurra! hahaha żart komentujcie pliss 

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 32

Otworzyłam swoje ociężałe oczy.Rozejrzałam się po pokoju znalazłam zegarek godzina 11:05.Jak co dzień wstałam wzięłam ubrania http://img.stylistki.pl/sets/3291b5106aab6a8d59bf36eae07e8fe2-1399720606-s422946.jpg?v=0,które wzięłam ze sobą i poszłam do łazienki.Po wykonaniu wszystkich czynności zeszłam na dół.Byłam zamyślona i nie zauważyłam dwóch ostatnich schodów i niefortunnie upadłam na podłogę.Poczułam ból w prawej kostce.
-Oliwia nic ci się nie stało? - zapytał tata podbiegając
-Boli mnie kostka
-Pokarz – podwinęłam spodni i delikatnie poruszał w bolącym mnie miejscu – Gapo masz skręconą kostkę jedziemy do szpitala.Jak to skręcona? Nie no świetnie po prostu.Tata pomógł mi się ubrać wziął mnie na ręce i pojechaliśmy do szpitala.Tam jak tata powiedział mam skręconą kostkę.Pielęgniarka okręciła ją w bandażu i podała mi szpitalne kule.Chyba się załamię ciągle mnie coś spotyka.Wściekła i smutna na siebie wsiadłam do samochodu.
-Zawieź mnie do domu – powiedziałam do taty
-Kochanie bardzo mi przykro...
-Tato jedź proszę cię
-Dobrze – jechaliśmy w ciszy.Gdy dojechaliśmy podziękowałam i wyszłam.Doszłam o kulach do drzwi i otworzyłam je trzasnęłam nimi.Poczułam wibracje co oznaczało smsa.''Kochanie wejdź na Skype pogadamy Liamxx ''.Powoli doszłam do laptopa włączyłam go i zalogowałam się na Skype.Liam dzwonił odebrałam.
-Hej Oliwia – powiedzieli chłopcy
-No hej
-Coś się stało? - zapytał Liam
-To się stało – skierowałam kamerkę na swoją nogę
-Jezu co się stało?- zapytał Niall
-Spadłam ze schodów i skręciłam kostkę
-Biedna Oli
-Dobra zmieńmy temat co u was dawno nie rozmawialiśmy
-Ciągle jesteśmy gdzieś indziej trochę to męczące
-Ojj biedni a gdzie teraz jesteście?
-Włochy
I tak gadaliśmy ponad trzy godziny.Powiedzieli mi,że wracają za dwa tygodnie tuż po nowym roku.W sylwester zostaję w domu bo z tą nogą nigdzie nie pójdę.Było coś po północy więc postanowiłam pójść spać.Robiłam wszystko powoli by nie uszkodzić nogi.Po długim czasie wreszcie znalazłam się w łóżku.Byłam zmęczona dzisiejszym dniem więc ze spaniem nie miałam wielkich trudności.Szybko zasnęłam.Rano obudził mnie dzwonek mojego telefonu.Nie spoglądając na telefon zaspana odebrałam.
-Halo? - powiedziałam z zamkniętymi oczami
-Obudziłam cię? - zapytała Diana
-Yhy
-Ojej przepraszam to już daję ci spać
-Nie skoro już dzwonisz to słucham
-Chciałabym pójść na zakupy ale nie mam z kim
-Chętnie z tobą pójdę
-Serio?
-Jasne
-Oo to super wpadnę po ciebie po 14 oki?
-Yhy
-To pa
-Pa
Spojrzałam na zegarek 11:20 no cóż skoro już się obudziłam to nie zasnę.Poszłam do łazienki kulając biorąc ubraniahttp://img.stylistki.pl/sets/ef41525db191dc73b45fa2463acc0e9c-1399910702-s423421.jpg?v=0 .Po porannych czynnościach wzięłam kule i zeszłam na dół.Weszłam do kuchnie nasypałam Dianie karmę do miseczki i sama coś zjadłam.Miałam jeszcze chwilę czasu więc poszłam obejrzeć telewizję.Natknęłam się na Rodzinka.pl więc to postanowiłam obejrzeć.Nim się obejrzałam wybiła 14 a po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka.Wstałam i powoli doszłam do drzwi.
-Hej kochana – powiedziała Diana przytulając się do mnie.
-Hej
-Gotowa na zakupy życia? - zaśmiałam się
-Jasne
-A dasz radę z nogą?
-No pewnie że tak
-To dobrze – ubrałam się ciepło zamknełam dom wsiadłyśmy w taksówkę i ruszyłyśmy w drogę.Na miejscu chodziłyśmy po wielu sklepach.Kupiłam sobie sukienkę,buty i bluzkę.Diana jak to ona nie zmogła nic dla siebie znaleźć.Na końcu poszliśmy do kawiarni gorąca czekoladę.
-Jak spędzasz sylwestra? - spytała
-W domu z tą noga nigdzie nie pójdę a ty?
-Zapewne z Maćkiem nie wiem co on wymyślił
-Jak to mój brat
-Kiedy wracają chłopaki?
-Za dwa tygodnie
-Pewnie tęsknisz na Liamem
-Strasznie
-Zobaczysz zleci to nim się obejrzysz
-Mam taką nadzieję.A jak tam Oliwia?
-Daj rękę – dałam jej swoją dłoń a ona położyła ją na brzuchu poczułam kopnięcie.Uśmiechnęłam się – Poczuła ciocię – zaśmiała się
-Jezu jakie to uroczę
-Daje popalić a co dopiero jak się urodzi – zaśmiałyśmy się -Ale chcę już ją nosić na rękach,tulić i mówić ż ją kocham
-Mamusia jeszcze trzy miesiące
-Nie wytrzymam tyle czasu
-Już niedługo
I tak spędziłyśmy razem cały dzień
***********************************************************************************
Dzisiaj rozdział krótszy bo nie miałam już pomysłów komentujcie