5 dni później oczami Diany
To dziś wychodzę z małą Oliwią ze
szpitala.Siedziałam już ubrana,spakowana mała słodko drzemała w
nosidełku.Chciałam już znaleźć się we własnym domu.Moje
przemyślenia przerwał Maciej.który wszedł do sali.
-Gotowe? - zapytał całując mnie na
powitanie
-Od pięciu dni – uśmiechnęłam się
-Jak nasza Oliwia? - zapytał
spoglądając na naszego śpiocha
-Śpi w najlepsze
-To dobrze choć – wzięłam torbę a
Maciek nosidełko.Wyszliśmy trzymając się za ręce.Podpisaliśmy
jeszcze wypis i mogliśmy opuścić to straszne miejsce.Wsiedliśmy do
samochodu a ja ciągle spoglądałam na Oliwię.
-Spokojnie przecież śpi nigdzie ci nie
ucieknie – zaśmiał się
-Mogę się patrzeć na nią całe
życie
Dojechaliśmy po 25 minutach.Ostrożnie wyjęłam małą i skierowaliśmy się do domu.Maciek otworzył drzwi
i przepuścił mnie pierwszą.Od razu kiedy weszłam do domu
usłyszałam krzyki ''Witajcie w domu''.Była tam Oliwia,Liam i
rodzice Maćka czyli moi przyszli teściowie.Ucieszyłam się bo nie
myślałam o tym,że przyjdą.
-Mogę? - zapytała Oliwia
-Jasne – podałam jej nosidełko a ja
się zdjęłam kurtkę i buty.Weszłam do salonu a tam Oliwia zdejmowała małej Oliwi kurteczkę i buciki.Robiła to bardzo
delikatnie i powoli by jej nie zbudzić.
-Jest słodka – powiedziała
-Najpiękniejsza na świecie – uśmiechnęłam się do swojej przyjaciółki i ona zrobiła to
samo.Mała przechodziła z rąk do rąk.Od Oliwi potem Liam potem
mama Oliwi i jej tata na końcu.Wszyscy się nią zachwycali.trzy
godziny później przyjaciele i przyszli teściowie poszli do swoich
domów.
-Choć słoneczko mamusia cię położy
spać – powiedziałam do córki,która ziewała.Poszłam na górę
i otworzyłam drzwi pokoju Oliwi.Byłam w szoku kilka miesięcy temu
było tu bardzo źle a teraz prawdziwy pokoik małej
księżniczki.Łóżeczko,półki na ubrania,przewijak,wózek i
bardzo dużo misiów jak i zabawek.Położyłam małą i przykryłam
różową kołderką.Patrzyłam jak powoli zamyka swoje brązowe
oczka.
-I co śpi? - zapytał Maciek łapiąc
mnie w talii
-Śpi
-Choć na dół
-Po co? Nie mogę zostać z nią?
-Oliwia śpi no choć
-No dobra – delikatnie zamknełam
drzwi od jej pokoju.Zeszliśmy na dół usiedliśmy na kanapie i od
razu wtuliłam się w tors chłopaka.
-Zmęczona?
-Trochę
-To choć spać późno już
-Yhy
Poszłam wziąć prysznic a Maciek miał zajrzeć do Oliwi.Przebrałam się w piżamę i wygodnie ułożyłam
się w łóżku.Zaraz potem dołączył do mnie Musiał.Wtuliłam się
w jego ciało i odpłynęłam.
Oczami Oliwi :
Znów leżałam na Liamie pomyślicie
pewnie,że jestem jakaś nienormalna.
-Chciałbym mieć z tobą małego Payne
albo małą Payne – powiedział Liam spojrzałam na niego ze
zdziwieniem.
-Ty sobie żartujesz? - ale chyba sobie
nie żartował
-Nie,chciałbym patrzeć jak moje
dzieci dorastają,biegają po podwórku,chciałbym być dla nich wsparciem i wzorem do naśladowania – aż miałam łzy w oczach jak
to mówił.
-Liam ja nie widziałam,że tak bardzo
tego chcesz
-Marzę o tym
-Jej nie wiem co powiedzieć
-Wyobraź sobie mała dziewczynka 3
lata biega ze swoim bratem pięcioletnim...
-Wyobrażam sobie
-Córka podobna do ciebie
-A syn do ciebie
-Taka gromadka dzieci
-Ile?
-Pięcioro może sześcioro
-Nienormalny jesteś – zaśmiałam
się
-Ejj już myślałem,że się zgodzisz
na dziecko
-Może później
-O nie moja droga nie później – przerzucił mnie na swoje ramię i kierowaliśmy się w stronę
sypialni cały czas się śmiałam.Dalej co się działo możecie się
domyśleć.Rano obudziłam się sama z siebie rozejrzałam się po
pokoju wszędzie walały się nasze ubrania.Odwróciłam głowę na
bok Liam jeszcze spał postanowiłam zrobić mu śniadanie.Założyłem
jego koszulę,która sięgała mi do połowy ud i zeszłam na
dół.Wyjęłam potrzebne składniki na jajecznicę włączyłam
muzykę i tańczyłam do niej.Serio to dziwacznie wyglądało,ale przecież byłam u siebie prawda.Nie zajęło mi to aż tak dużo czasu
rozłożyłam talerze i nalałam soku do szklanek.Teraz wystarczyło
obudzić mojego królewicza. Wbiegłam do pokoju i zaczęłam skakać po
łóżku to serio dziwacznie wyglądało.
-Oliwia proszę cię – powiedział
bardziej wtulając się w poduszkę,ale ja nie przestawałam
-Wstawaj
-Nie teraz
-Zrobiłam śniadanie
-Jeszcze chwilkę
-Ani chwili dłużej no choć – ciągnęłam go za rękę – Obrażę się -powiedziałam
-Nie obrazisz
-Założymy się?
-Yhy -mruknął teraz to mnie wkurza
-Nie to nie sama zjem – wyszłam z
pokoju i poszłam zjeść.Po zjedzeniu poszłam do sypialni przebrać
się.Szybki prysznic,ubrałam się założyłam delikatny makijaż i
postanowiłam pójść się przejść.Liam tak jak myślałam spał w
najlepsze.Nie napisałam mu gdzie wychodzę niech się trochę
pomartwi.Ubrałam się bardzo ciepło bo jak na styczeń jest bardzo
zimno.Chodziłam przez park słuchając muzyki z mojego
telefonu.Poszłam na plac zabaw gdzie byłam z Maćkiem w
wakacje.Zgarnęłam śnieg z huśtawki i usidłam na niej.Przypomniało
mi się,że na tej huśtawce dwa lata temu bujał mnie Adam byłam
wtedy taka szczęśliwa.Oczywiście teraz też jestem bardzo
szczęśliwa,ale brakuje mi go.Poczułam jak spływa mni łza.
''Usiadłam na huśtawce słońce
muskało moją twarz.
-Adam pobujaj mnie – powiedziałam
robiąc maślane oczy
-Kotku ile ty masz lat? - zaśmiał
się
-Bardzo proszę
-Niech ci będzie – zrobił to o
co poprosiłam byłam taka szczęśliwa.Znudziło mi się więc
postanowiliśmy przejść się.Złączyliśmy nasze ręce w jedną
całość.
-Pokarzę ci coś – powiedział
-Co?
-Choć – szliśmy przez jakieś
krzaki
-Jeżeli chcesz pokazać mi krzaki
to ja dziękuje bo mnie uderzają
-Marudo choć jesteśmy już blisko
– tak jak powiedział zaraz znaleźliśmy się na pięknej
polanie.Strumyk wody pełno kwiatów i drzewo.Było tak bardzo
romantycznie.Stanęliśmy na środku.
-Oliwia posłuchaj jeżeli kiedyś
mnie zabraknie na świecie to wiedz,że jesteś dla wszystkim kocham
cie księżniczko.
-Adam zawsze będziesz – złapał
jego polik i pocałowałam go w usta.
-Ale pamiętaj o tym
-Ja ciebie tez kocham
Pamiętam to
miejsce szybko zerwałam się na nogi i poszłam tam.Nie szłam tam
zbyt długo.Kiedy doszłam na polanę i rozejrzałam się
stwierdziłam,że nic się nie zmieniło.Ten sam strumyk i te
drzewa.Wspominając to co się tu działo rozkleiłam
się.Chciałabym,żeby Adam żył.
____________________________________________________________________________________
Rozdział 35
''Usiadłam na huśtawce''..... wspomnienie Oliwi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz