*Kursywa sen Oliwi
Szłam ścieżką przez park. Wiatr
rozwiewał moje włosy. Ciepła noc. Wracałam do domu od Dominiki.
Fakt bałam się ale kiedy słuchałam moich piosenek trochę było
mi lepiej. Nagle poczułam jak ktoś zatyka mi buzie. Moje serce
stanęło.
-Myślałaś że pozbędziesz się
mnie tak szybko – wyszeptał mi do ucha Max ale przecież on nie
żyje. Chciałam krzyczeć o pomoc,ale miałam zakryte usta. Słone
łzy spadały na moją twarz. On zaczął prowadzić mnie do
samochodu. W obronie własnej z całej siły uderzyłam go w krocze
przez co mnie puścił i upadł. Zaczęłam biec z całej siły. Nie
widziałam dokładnie do kąd biegnę przez łzy. Biegł za mną bo
krzyczał do mnie że mnie zabiję. Wpadłam na kogoś. Spojrzałam
do góry to był Liam. Mocno wtuliłam się w jego ciało ale kiedy
usłyszałam,że biegnie Max schowałam się za plecami Liama.
-Ty suko chodź tu! - krzyknął
bałam się jeszcze bardziej
-Ty jesteś Max? - zapytał Liam
-Może to ja i co ci do tego oddaj
mi tą dziwkę
-Zabiję cię - Liam podszedł do
niego i uderzył go z pięści. Zaczęli się bić a ja? Stałam i
płakałam. Po chwili usłyszałam strzał pistoletu. Max postrzelił
Liama w serce. Upadł. Nie mogłam w to uwierzyć. Miałam jeszcze
więcej łez w oczach. Szybko podbiegłam do ciała chłopaka,który
powoli zaczynał zamykać oczy.
-Liam! Nie umieraj nie teraz! Kocham
cię! - krzyczałam,płakałam
-Oliwia kocham cię – powiedział
słabym głosem i zamknął oczy.....na zawsze. Jeszcze bardziej
płakałam i krzyczałam do niego by się obudził ale on nawet nie
drgnął. Po chwili poczułam mocne szarpnięcie we włosy.
-Teraz będziesz już tylko moja –
powiedział Max złapał mnie mocno za nadgarstki i ciągnął do
samochodu
-Nie! - krzyknęłam
otwierając oczy rozejrzałam się po pokoju. To był tylko sen.
Byłam cała spocona i zapłakana. To był najbardziej realistyczny
sen jaki kiedykolwiek miałam. Spojrzałam na zegarek 10:05.
-Oliwia usłyszałam
twoje krzyki dobrze się czujesz? - spytała mama ale widząc moją
osobę podeszła i przytuliła mnie. Wtuliłam się w jej ciało
płacząc – Kochanie to był tylko zły sen – powiedziała
bujając mnie na prawo i lewo.
-To był takie
prawdziwe – wychlipałam
-Wiem kotku wiem
ale już jesteś bezpieczna. Już lepiej? - kiwnęłam głową na tak
– Ubierz się i zejdź na dół na śniadanie.
-Dobrze
Mama wyszła a ja
jeszcze chwilę leżałam na łóżku i myślałam. Wstałam poszłam
do łazienki biorąc ubrania. Długi gorący prysznic. Tak to dobrze
mi zrobiło. Włosy ułożyłam w niedbałego koka i zeszłam na dół.
Skierowałam się do kuchni a tam siedzieli mama,Maciek,Diana z
córką. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Co wy tu robicie?
- zapytałam witając się z rodzinką
-Przyszliśmy na
śniadanie – powiedział Maciek a Diana szturchnęła go w ramię
-Wcale że nie
Maciek to tylko by jadł. Kochana jak się trzymasz? - zapytała
Diana przytulając się do mnie
-Szczerze? Źle
-Chodź musimy
porozmawiać w cztery oczy – powiedziała oddając małą Oliwię
mojej mamie. Poszłyśmy do mojego pokoju ona usiadła na moim łóżku
a ja na parapecie.
-Kochasz go? -
zapytała po chwili
-Jak cholera
-To dlaczego nie
chciałaś z nim porozmawiać? Oliwia zachowujesz się jak jakieś
dziecko
-Diana ta cała
sytuacja jest dla mnie jasna znudziłam mu się
-Jak ty tak możesz
mówić? Nie widzisz jak on cię kocha? Oliwia nie przesadzaj
-Kazałam mu
wyjechać z Polski i zapomnieć o mnie. Wyjechał – powiedziałam
spuszczając głowę i pozwoliłam moim łzą lecieć po bladej
twarzy.
-Coś ty zrobiła?
Wiesz,że możesz go już stracić na zawsze? Powiedz mi,że
żartujesz sobie ze mnie
-Czy ja w tym
momencie żartuje? - spojrzałam na nią ze łzami w oczach. Podeszła
do mnie i mocno przytuliła. Była dla mnie jak siostra kochając
siostra,która zawsze mnie kocha i pomaga.
-Wypłacz się to
dobrze ci zrobi – powiedziała. Płakałam może kolejne 20 minut
przestałam kiedy już nie miałam na to siły.
-Dziękuje –
wyszeptałam
-Oliwia jesteś dla
mnie jak siostra pamiętasz co sobie obiecałyśmy?
-Że zawsze
będziemy się nawzajem wspierać
-Teraz właśnie to
robię
-Bardzo ci dziękuje
-Ja tobie też –
naszą rozmowę przerwał Maciek z Oliwią
-Czy ty naprawdę
nie umiesz pukać? - zapytałam
-Ojj nie przesadzaj
już
-Sam nie przesadzaj
-Tak już
-Maciek –
powiedziałam groźnym głosem
-Słucham?
-Zacznij sobie
kopać grób
-Nie dziękuje mam
zamiar się ożenić mieć jeszcze kilkoro dzieci i być dziadkiem
-Jeszcze czego –
powiedziała Diana przez co zaśmiałam się
-Ejj przecież
powiedziałaś tak
- Tak to prawda
wystarczy mi Oliwia
-Ale pomyśl na
pewno nasza córka nie będzie chciała być sama?
-Ty jesteś
jedynaczką – dopowiedziałam
-I ty przeciwko
mnie? - powiedziała oburzając się
-Tak jakoś –
wzruszyłam ramionami
-A ja ciebie
uważałam za siostrę
-Siostro –
podeszłam i przytuliłam ją
-Denerwujecie mnie
-A my ciebie
kochamy – powiedział Maciek
-Jakby nie było to
ja was też – powiedziała przytulając nas
-Uważajcie bo
córkę mi zgnieciecie grubasy – powiedziała Maciek
-Grubasy?! -
powiedziałyśmy
-Lepiej zacznij
uciekać bo jak dwie kobiety cię złapią to będzie kiepsko –
powiedziałam a zaraz mała zaczęła płakać
-I widzicie żeby
córka własnego ojca broniła przed kobietami – powiedział a my
zaśmiałyśmy się chwilę później mała Oliwia już słodko
drzemała na moim łóżku. Wyszliśmy i zeszliśmy na dół.
-I co mała śpi? -
zapytała mama
-Tak była zmęczona
– powiedział Maciek
-Powiedzcie mi
kiedy macie zamiar się pobrać?
-A tak właśnie
mamy dla was zaproszenia – powiedział Maciek wręczył mi
zaproszenie a ja podziękowałam
-Oliwa mam do
ciebie pytanie – zwróciła się do mnie Diana
-Słucham cię
-Chciałabyś być
moją świadkową? - byłam w szoku ale takim dobrym szoku.
-Wow Diana nie
powiem zaskoczyłaś mnie tym pytaniem,ale bardzo chętnie zostanę
twoją świadkową
-Boże już się
bałam że nie zgodzisz się dziękuje to dla mnie bardzo ważne –
przytuliła mnie
-A kto będzie
świadkiem? - zapytałam
-Oliwia wiem że tu
cię zaskoczymy ale chciałbym żeby świadkiem był Liam –
zamarłam. Nie chciałam go widzieć a tu proszę będziemy świadkami
na ślubie mojego brata. Nie wiem jak to zniosę jak jego
twarz,uśmiech zniosę. Nie wiem.....
************************************************************************************8
Rozdział 39
wow tyle juz rozdziałów jej jak miło
Kocham was <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz