Kilka dni później Sylwester Oczami
Diany :
Za chwilę ma przyjechać Maciek i
zabiera mnie gdzieś.Nie wiem gdzie i po co może chce mnie zabić?
Nie to niemożliwe.Dopinałam sukienkę w której miałam wyjść.Mój
brzuch z każdym dniem robił się trochę większy co powodowało,że
nie mieszczę się w swoje ubrania.
-Może zechcesz już wyjść hmm? -
powiedziałam do brzucha i pogłaskałam go.Ostatnio zaczynam dużo
mówić do Oliwi a ona kopie co oznacza,że mnie słucha.
-Kochanie jesteś już gotowa? -
zapytał Maciek
-Tak już schodzę – przejrzałam się
w lustrze i powoli zeszłam.Na dole stał on ubrany w białą koszulę
i garnitur.Byłam w szoku.Podszedł do mnie i złożył na moich
ustach delikatny pocałunek.
-Cudownie wyglądasz – zamruczał mi
do ucha przez co za zachichotałam
-Ty też niczego sobie.To gdzie mnie
zabierasz?
-Niespodzianka choć – pomógł mi
założyć płaszcz ona sam się ubrał i wyszliśmy z
domu.Dojechaliśmy do restauracji Maciej pomógł mi wysiąść i skierowaliśmy się do pomieszczenia.Weszliśmy do środka nikogo nie
było co mnie zdziwiło.Usiedliśmy przy stole i kelner przyniósł nam
Spaghetti.
-Po co tu przyjechaliśmy? - zapytałam
jedząc
-Poczekaj jeszcze chwilę – nie wiem
o co chodzi po zjedzonym posiłku Maciek wyszedł na chwilę i kazał
mi się nie ruszać.Po chwili przyszedł z bukietem róż teraz to
serio nie wiem co się dzieje.Uklęknął.
-Diana choć nie jesteśmy ze sobą
długo to chcę ci powiedzieć,że bardzo cię kocham.Nosisz w sobie
naszą córeczkę,którą pokochałem od kąd się dowiedziałem o
ciąży.Mam bardzo ważne pytanie – wyjął pierścionek a mi kopara
opadła do ziemi z zarazem miałam łzy w oczach – Czy uczynisz mi
ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - Nie wiedziałam co
powiedzieć byłam w szoku,ale wstałam.
-Oczywiście,że chcę być twoją żoną
– rozpłakałam się na maxa ze szczęścia Maciek szczęśliwy
wstał założył mi pierścionek zaręczynowy na serdeczny palec i pocałował mnie.Jestem tak bardzo szczęśliwa niedługo będę mamą i
żoną Musiała to chyba jakiś sen!
Oczami Oliwi
Nie ma to jak spędzić Sylwestra w
dresach i za dużej bluzce Payne.Nie ogarnięta siedziałam przed
telewizorem.
-Diana! - zawołałam swojego pieska a
po chwili przybiegła wzięłam ją na swoje nogi i głaskałam – Zostałyśmy we dwie,ale przynajmniej mam ciebie kochanie –
ucałowałam jej główkę – Kochasz mnie? - zapytałam na co ona
polizała mnie w polik – Ja ciebie też – Usłyszałam dzwonek do
drzwi wzięłam kule i powoli podeszłam do drzwi.Nikogo nie było
ktoś sobie zrobił żarty.Wróciłam do poprzedniej czynności.Wybiła
godzina 12 nalałam sobie szampana -Wszystkiego najlepszego Oli –
powiedziałam do siebie.Podeszłam do okna i oglądałam puszczane
fajerwerki.Wszystkie były rożnych kolorów nie ma to jak spędzenie
samotniej Sylwestra.Po pierwszej postanowiłam pójść
spać.Przebrałam się w piżamę i w samotności zasnęłam.Rano
obudził mnie ciągły dzwonek do drzwi,spojrzałam na zegarek
07:30?! niechętnie zeszłam na dół.Doszłam o kulach do drzwi a w
nich stał.....Liam?!
-To jakiś sen tak? - zapytałam
zamykając oczy i opierając głowę o drzwi.
-Co to za powitanie? - zapytał wtedy uświadomiłam sobie że to nie sen.Zrzuciłam się na swojego
chłopaka i mocno go przytuliłam
-Boże co ty tu robisz? - zapytałam nie odrywając się od chłopaka
-Skończyliśmy trasę wcześniej,tęskniłem
-Ja też – po tak długim czasie
złączyliśmy nasze usta w jedną całość.Całował tak namiętnie
i z uczuciem cholernie za nim tęskniłam.Oderwaliśmy się od siebie
kiedy zabrakło nam tchu.
-Choć do domu zimno jest- wpuściłam chłopaka do środka.Zauważył,że powoli idę więc wziął mnie na
ręce i usiedliśmy na kanapie przytulając się.
-Jak tam noga gapo? - zaśmiał
siebie.podeszłam
-Jest okej tęskniłam bardzo
-Ja tez kochanie
-Może jesteś głodny?
-A ty jesteś głodna?
-Trochę
-To ty idź się ubierz ja zrobię
śniadanie dla nas
-Ale....
-Żadnego ale idź – tak jak
powiedział tak zrobiłam udałam się do łazienki biorąc
ubrania .Poranna toaleta i byłam gotowa.Wychodząc z pokoju poczułam
zapach omletu.
-Robisz omlet? - zapytałam wchodząc
do kuchni
-Tak wiem,że to twoje ulubione danie
-Ooo jesteś kochany – pocałowałam
go w polik.Zjedliśmy pyszne śniadanie a potem poszliśmy do
salonu.Liam położył się na kanapie a ja na nim.Może to dziwnie
wyglądało,ale było bardzo miło.
-Nie za wygodnie ci? - zaśmiał się
-Jest idealnie – powiedziałam
zamykając oczy
-Niech ci będzie
-Ile macie wolnego? - zapytałam
spoglądając na Liama
-Jestem cały twój przez 4 miesiące
-Na serio? - zapytałam
-Tak
-Tak się cieszę – pocałowałam go
w usta,które tak kocham -A chłopaki gdzie są?
-Zapewne wyjechali do rodzin
-Stęskniłam się za nimi
-Może przyjadą
-Chciałabym
-A właśnie mam dla ciebie prezent
świąteczny – poszedł do walizki a niej wyjął
pudełeczko.Podarował mi je.Otworzyłam a tam był cudowny wisiorek.
-Jej nie musiałeś kochanie dziękuje
– wstałam i przytuliłam go.Poprosiłam by mi go założył – Ale
ja też mam prezent – wzięłam kule do ręki i podeszłam do
szafki.Dałam mu pakunek,była tam ramka z naszym wspólnym zdjęciem
a na dole podpis ''Kocham cię Liaś ♥''
-Jest
piękne – powiedział
-Tak
myślałam,że ci się spodoba
-Ja
ciebie też kocham – podszedł do mnie i złożył na moich
malinowych ustach delikatny pocałunek,który później był
pogłębiany.Postanowiliśmy,że nigdzie nie będziemy wychodzić
tylko spędzimy ten dzień razem.Liam opowiadał mi co robili i
pokazywał mi filmiki z ich trasy.Jak zawsze wypadli cudownie,ale
oczywiście nie mogło zabraknąć żartów i wygłupów
chłopaków.Czuję,że teraz będzie wszystko dobrze.Raczej musi tak
być.
Oczami
Diany :
Weszłam
zmęczona do domu.Od razu skierowałam się do salonu.Byłam na
krótkim spacerze by trochę się odświeżyć.Poczułam,że muszę skorzystać z łazienki.Powoli szłam i doszłam do
pomieszczenia.Załatwiłam to co musiałam i poszłam do naszej
sypialni.Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa.Przeglądałam
wszystkie możliwe strony jakie były.Zachciało mi się pić więc
zeszłam na dół do kuchni.Nalałam sobie soku i szłam do pokoju
kiedy poczułam skurczę.Szklanka upadła przez co rozbiła
się.Złapałam się za brzuch i teraz się zorientowałam,że
odeszły mi wody.
-Nie
Oliwia nie teraz – powiedziałam sama do siebie.Nikogo nie było w
domu zaraz poczułam jeszcze mocniejsze skurcze upadłam na
kolana.Krzyczałam z bólu.Poczułam,że mam telefon w kieszeni sięgnęłam po niego i wybrałam numer mojego przyszłego mężna.Nie
odbierał cholera próbowałam kilkanaście razy,ale bez
skutku.Wybrałam numer Oliwi.
Oczami
Oliwi:
Śmialiśmy się z Liamem kiedy usłyszałam,że dzwoni mój telefon to była
Diana odebrałam.
-Hej
mamusiu coś się stało?
-Oliwia
cholera rodzę – krzyknęła zamarłam
-Jak
to rodzisz przecież to dopiero 7 miesiąc
-Nie
pytaj się mnie tylko pomóż mi proszę
-Już
idę
-Coś
się stało? - zapytał Liam kiedy skończyłam rozmowę
-Diana
rodzi choć musimy jej pomóc
-Jasne
już – szybko się zebraliśmy Liam wyjechał samochodem a ja szybko
nie zważając na ból nogi pobiegłam do domu Diany.Weszłam bez
pukania ona klęczała na podłodze i płakała.
-Co
ile masz skurcze? - zapytałam zdyszana
-Co
jakieś pięć minut – powiedziała
-Idę
po twoje rzeczy zaraz będę – szybko pobiegłam do ich pokoju
zbierałam jakieś ubrania ręce mi się trzęsły.Zbiegłam na dół
Liam już był pomagał zakładać jej kurtkę.
-Liam
weź ja i idziemy nie ma co czekać.Diana trzymaj się zaraz będziemy
wytrzymaj jeszcze
Zamknęłam dom i z piskiem opon ruszyliśmy do szpitala siedziałam z tyłu i wspierałam Dianę.Próbowałam dzwonić do Maćka,ale on cholery nie
odbierał.Szybko znaleźliśmy się w szpitalu.
*********************************************************************************
Rozdział 33 jest hurra! hahaha żart komentujcie pliss
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz