środa, 18 lutego 2015

Rozdział 70

Kilka dni później :
To dziś wylatujemy do Londynu. Jestem podekscytowana z myślą, że wracamy do domu. Rodzice o tym wiedzą i pogodzili się z faktem. Tata wyszedł ze szpitala. Dzięki bogu wszystko jest już okej.
Wstaliśmy i poszliśmy się przebrać. Walizki były spakowane. Kiedy już się przebrałam sprawdziłam czy wszystko jest spakowane.http://imalbum.aufeminin.com/album/D20130116/897696_UVKUXZBVL5TK2M6D5WN2ZWIDQ23UU3_6_H181922_L.jpg Liam kiedy ja poszłam się przebrać poszedł do dzieci. Kucnęłam przy walizkach i zaczęłam wszystko dokładnie sprawdzać.
-Kochanie sprawdzasz walizki chyba dziesiąty raz – powiedział Liam. Spojrzałam w górę i zobaczyłam męża z dziećmi.
-Chcę jeszcze raz wszystko sprawdzić
-W Londynie tez masz dużo ubrań – zaśmiał się.
-Wiem – uśmiechnęłam się.
-Sprawdziłaś już wszystko? – zapytał.
-Tak – odpowiedziałam wstałam i wzięłam Julkę od Liama by ją nakarmić. W tym samym czasie Liam poszedł z Dawidem na dół zrobić śniadanie. Nakarmiłam córkę i zeszłyśmy na dół. Ułożyłam małą w kołysce i poszłam do kuchni. Dawid siedział w krzesełku do karmienia a Liam robił kanapki. Kiedy Liam robił kanapki ja zrobiłam jedzenie Dawidowi. Zjedliśmy i powoli zaczynaliśmy się przygotowywać do wyjazdu. Znieśliśmy walizki. Usłyszłam dzwonek do drzwi. Liam bawił się z dziećmi a ja poszłam otworzyć. W drzwiach stali rodzice, Maciek z Dianą i Oliwką.
-Cześć wejdźcie – wpuściłam wszystkich do środka i skierowaliśmy się do salonu. Liam przywitał się z gośćmi.
-Jesteście już gotowi? – zapytała mama.
-Tak wszystko jest już spakowane – odpowiedział Liam.
-To dobrze. Uważajcie na siebie w Londynie – rzekła zmartwiona mama.
-Spokojnie mamo damy sobie radę – upewniłam mamę.
-Dobrze
Posiedzieliśmy jeszcze 30 minut, kiedy musieliśmy się już zbierać. Ubraliśmy dzieci a potem siebie.
-Zadzwońcie, kiedy dolecicie – powiedział tata, kiedy byliśmy przy drzwiach.
-Obiecujemy – odpowiedział Liam.
-No to musimy się pożegnać – powiedziała smutna mama.
-Mamo nie smuć się wszystko będzie dobrze – przytuliłam mamę.
-Będę za wami tęsknić
-My za tobą też
-Dobrze kochanie jedźcie już, bo się spóźnicie
-No to do zobaczenia nie długo – powiedziałam, kiedy wyszliśmy na dwór.
-Pa dzieci – wsiedliśmy do taksówki pomachaliśmy im i pojechaliśmy. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy, podziękowaliśmy, wzięliśmy walizki i poszliśmy do odpraw. Idąc zerkałam do Julki czy śpi. Po niecałych 10 minutach siedzieliśmy już w samolocie. Dawid siedział na kolanach Liama i bawił się zabawką.
-Już nie mogę się doczekać, kiedy będziemy w domu – powiedziałam.
-Ja też, w końcu będziemy razem – rzekł i załapał mnie za rękę.
-Nareszcie – uśmiechnęłam się do niego.
Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Wzięliśmy wszystko, co było nasze i razem z ochroniarzem, który nie wiem skąd się wyczarował podążyliśmy do busa. Włożyliśmy walizki, zapieliśmy dzieci i ruszyliśmy. Jadąc patrzyłam się przez okno podziwiałam uroki Londynu. Po 19 minutach dojechaliśmy pod nasz dom. Wysiedliśmy i na sam jego widok na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wzięłam nosidełko z Julką, która już nie spała, Liam wziął Dawida. Wzięliśmy jeszcze walizki i poszliśmy do domu. Liam otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą. Dom nic się nie zmienił. Był tak samo piękny jak wcześniej. Rozebrałam się i zdjęłam grube ubranka Julki. To samo zrobił Liam. Wszyscy poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie. Wzięłam Julkę na ręce, bo zaczęła marudzić.
-Tak się cieszę, że wróciliśmy – rzekłam.
-Ja też – Liam uśmiechnął się a ja zaraz po nim.
-Pójdę nakarmić Julkę zaraz wrócimy – powiedziałam wstałam i razem z córeczką poszliśmy na górę. Idąc natknęłam się na drzwi. Na nich była różowa plakietka z napisem ‘’Pokój małej księżniczki.’’ Zdziwiona otworzyłam drzwi a w środku zobaczyłam pokój dziecięcy. Był śliczny.http://g.wieszjak.polki.pl/p/_wspolne/pliki_infornext/234000/zdjecie_kolekcja_meblik_katalog_2010_234412.jpg W rogu stał wózek a obok leżaczek.
-Liam! – krzyknęłam. Rozglądałam się po pokoju.
-Co się stało? – zapytał wchodząc z Dawidem. Zaraz był tak samo zaskoczony.
-To ty zrobiłeś ten pokój? – zapytałam.
-Nie – powiedział zdziwiony.
-Jak to nie ty – zdziwiłam się.
-Nie wiedziałem o istnieniu Julki to jak mogłem zrobić pokój
-To kto? – zapytałam.
-Tu jest kartka – powiedział i sięgnął po białą karteczkę.
-Przeczytaj – rzekłam.
-‘’Wiedzieliśmy, że w końcu się pogodzicie i czekaliśmy na to bardzo długo, ale opłacało się. Doskonale wiedzieliśmy, że nie macie pokoju dla Julki, więc postanowiliśmy go urządzić. Po nieobecnością, Liama po kilku dniach udało nam się. Mamy nadzieję, że wam jak i Julce pokój się podoba.
Louis, Harry, Niall i Zayn. ‘’ – przeczytał.
-Boże – powiedziałam.
-Co się stało?
-Oni są kochani – powiedziałam. Pomyśleli o wszystkim.
-Postarali się
-Musimy im podziękować
-O tak
-Zadzwoń do nich i zaproś ich
-Nie ma sprawy – Liam wyjął telefon wybrał numer Harrego i zadzwonił do nich. Po rozmowie powiedział, że przyjadą za 10 minut. W tym czasie nakarmiłam Julkę. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Z dołu usłyszałam i głosy.
-Kochanie idziemy przywitać wujków – powiedziałam do córeczki, ucałowałam ją w główkę i powoli zeszliśmy na dół.
-A gdzie zgubiłeś żonę i córkę? – usłyszałam głos Louisa.
-Tu jesteśmy – powiedziałam.
-Oliwia -przywitałam się z chłopakami. Strasznie za nimi tęskniłam.
-Ale za wami tęskniłam – powiedziałam, kiedy usiedliśmy na kanapie. Louis oczywiście wziął ode mnie Julkę i bawił się z nią. To samo robił Niall ale z Dawidem.
-My za tobą też – powiedział Zayn.
-Opowiadajcie, co u was słychać – zapytałam.
-Nic szczególnego a u was? – zapytał Harry.
-Prócz tego, że się pogodziliśmy to chyba też nic nowego – rzekł Liam.
-Nawet nie wiecie jak się cieszymy, że się pogodziliście – powiedział Louis.
-Kiedyś musiało to nastąpić – odpowiedział Liam.
-A właśnie dziękujemy wam za to, że zrobiliście pokój dla Julci. Naprawdę nie musieliście – powiedziałam.
-Nie ma sprawy bardzo się cieszymy, że się wam podoba – powiedział Niall.
-Ale ciekawi mnie jedna rzecz. Skąd wzięliście klucz do naszego domu? – zapytał Liam.
-No właśnie
-Podrobiliśmy – powiedział Louis.
-Jak to? – zapytałam.
-Jak byliśmy u Liama wzięliśmy klucz zapasowy i podrobiliśmy. Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę – powiedział Harry.
-Ehh wybaczymy wam to – powiedziałam.
-No to dobrze
Siedzieliśmy z chłopakami do późna. Kiedy pojechali zanieśliśmy dzieci do sapania. Potem sami się przebraliśmy i wtuleni w siebie zasnęliśmy.
-----------------------------------------------
Rozdział 70

sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 69

Otworzyłam oczy i spojrzałam w bok. Nic mi się nie śniło, Liam był obok mnie. Nie spał.
-Dzień dobry – powiedział uśmiechając się.
-Dzień dobry – odwzajemniłam uśmiech.
-Jak się spało? – zapytał.
-Przy tobie o wiele lepiej – rzekłam wtulając się w klatkę piersiową Liama.
-Jeszcze nie mogę w to uwierzyć, że znów jesteśmy razem – oznajmił Liam.
-Ja też
-Bardzo cię kocham
-Ja ciebie też – podniosłam głowę patrząc na Liama. Nasze usta powoli zaczęły się zbliżać, kiedy usłyszeliśmy płacz Julki.
-Nasza córka wie, kiedy zacząć płakać – powiedział. Zaśmiałam się i wstałam.
-Pójdę do niej – oznajmiłam kierując się do drzwi.
-To ja pójdę do Dawida
-No to chodź – poszłam do pokoju dziewczynki. Kiedy weszłam wzięłam ją na ręce. Nakarmiłam przebrałam i ubrałam. Położyłam ją w łóżeczku i poszłam się ubrać. Wyjęłam z szafy odpowiednie ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się, pomalowałam i uczesałam.http://img.stylistki.pl/sets/elegancko-1423916436-s459518.jpg?v=0 Gotowa wyszłam z pomieszczenia. Dzieci nie było w pokojach, co znaczyło, że są z Liamem na dole. Zeszłam po schodach i nie myliłam się. Julka grzecznie leżała w kołysce a Dawid bawił się zabawkami. Ucałowałam dzieci i poszła m do kuchni skąd było czuć zapach zapewne omletu.
-Co robisz? – zapytałam wchodząc do kuchni.
-Omlet – rzekł posyłając mi uśmiech, który odwzajemniłam.
-Cudownie pachnie – powiedziałam stając obok męża.
-Siadaj zaraz będzie gotowe
-Może w czymś pomogę? Nie chcę tak siedzieć, kiedy ty coś robisz – rzekłam.
-Nie musisz dam sobie radę –powiedział całując mnie w czoło.
-No dobra niech ci będzie – westchnęłam i usiadłam na krześle. Zaraz Liam podał omlet. Zjedliśmy i posprzątaliśmy. Po posiłku poszliśmy do dzieci.
-Chciałabym wrócić do Londynu – powiedziałam trzymając na rękach Julkę.
-Możemy wrócić, jeżeli tego chcesz – rzekł Liam bawiący się z Dawidem.
-Chcę – oznajmiłam.
-To teraz musimy ustalić, kiedy
-Może po świętach? Nie ma, co czekać do nowego roku – powiedziałam.
-Dobrze – uśmiechnął się.
-Muszę powiadomić rodziców, że wyjeżdżam
-I najlepiej gdybyś zrobiła to dzisiaj
-Tak masz rację
-To, co jedziemy? – zapytał wstając.
-Jedziemy – ubraliśmy dzieci. Julkę włożyłam do nosidełka dając jej smoczek do buzi i przykryłam kocykiem. Założyłam kurtkę, buty i wzięłam torebkę. Zamknęliśmy dom i włożyliśmy dzieci do samochodu przypinając ich pasami. Zajęłam miejsce pasażera a Liam usiadł za kierownicą. Ruszyliśmy. Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
-Boję się ich reakcji – powiedziałam.
-Spokojnie na pewno to zaakceptują – rzekł łapiąc mnie za rękę.
-Obyś miał rację – westchnęłam. Wysiedliśmy wzięliśmy dzieci i skierowaliśmy się do drzwi. Delikatnie zapukałam a po chwili otworzyła mama. Była zdziwiona, kiedy zobaczyła obok mnie Liama.
-Cześć mamo – powiedziałam.
-Cześć wejdźcie – weszliśmy do środka. Zdjęliśmy kurtki, buty i poszliśmy do salonu gdzie siedział tata.
-Cześć tato – przywitałam się z nim, ale kiedy zobaczył Liama wstał wściekły.
-Co on tu robi?! – krzyknął podchodząc do Liama.
-Tato uspokój się – powiedziałam stając przed nim.
-Nie pamiętasz, co ci zrobił?! Ile łez przez niego wylałaś?! – krzyczał.
-Tato nie krzycz -próbowałam go uspokoić.
-Nie pozwolę żebyś znów przez niego płakała! Rozumiesz! – krzyknął i zaraz złapał się za serce.
-Tato, co ci jest? – zapytałam przerażona, kiedy upadł na kanapę. Leżał nieprzytomny a ja nie wiedziałam, co zrobić.
-Dzwonie po pogotowie – oznajmił Liam.
Payne wyjął telefon i zadzwonił po pogotowie a ja płakałam i razem z mamą próbowałyśmy obudzić tatę. Po 10 minutach usłyszeliśmy pukanie do drzwi Liam poszedł otworzyć. Zaraz stali obok nas ratownicy.
-Proszę się odsunąć – powiedział mężczyzna zrobiliśmy, co kazali. Kiedy Liam stanął obok mnie wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Byłam roztrzęsiona. To była moja wina. Nie potrzebnie przyjeżdżaliśmy. Mogliśmy zostać w domu a tata teraz byłby zdrowy. Ratownicy zabrali tatę do karetki. Zapytaliśmy gdzie zabierają mojego tatę a kiedy już odjechali chciałam do niego jechać.
-Liam jedźmy do taty – powiedziałam roztrzęsiona.
-Kochanie uspokój się zaraz do niego pojedziemy – przytulił mnie bym trochę się uspokoiła.
-A, jeżeli on jest na coś poważnie chory? – zapytałam.
-Na pewno nie
-Boję się o niego
-Spokojnie wszystko będzie dobrze – rzekł całując mnie we włosy.
-Jedźmy już – odkleiłam się od Liama.
-Dobrze
-Mamo jedziesz z nami? – zapytałam mamy, która tez nie wyglądała najlepiej.
-Tak – powiedziała ubrałam dzieci potem sami się ubraliśmy. Wyszliśmy i weszliśmy do samochodu. Ruszyliśmy. Po drodze zadzwoniłam do Maćka i powiedziałam, że niedługo dojadą. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy wzięłam nosidełko z Julką a Liam wziął Dawida. Weszliśmy do środka i w recepcji zapytaliśmy o tatę. Powiedzieli nam, pod którą salę mamy się udać. Poszliśmy tam i usiedliśmy na krzesłach. Z każdą minutą byłam coraz bardziej zdenerwowana.
-Kotku uspokój się – uspokajał mnie Liam.
-Staram się – spojrzałam na niego. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Dawid siedział na kolanach męża a Julka grzecznie leżała w nosidełku. Czekaliśmy tak może 10 minuta, kiedy z pokoju wyszedł lekarz. Wstałam.
-Doktorze, co z moim mężem? – zapytałam mama.
-Państwo są rodziną? – upewnił się.
-Tak – odpowiedziałam.
-No, więc pan Krzysztof miał zawał – kiedy to powiedział nogi się pode mną ugięły. Załamałam się słysząc tak straszne wieści. –To był pierwszy zawał, pacjent potrzebuje teraz dużo odpoczynku i żadnego stresu – dopowiedział.
-Czym możemy do niego wejść? – zapytała mama.
-Tak, ale tak jak powiedziałem pacjent potrzebuje spokoju.
-Dobrze, dziękujemy – rzekłam i lekarz odszedł.
-Może ja wejdę pierwsza – oznajmiła mama.
-Tak idź – powiedziałam i mama weszła do środka. Usiadłam na krześle i nie mogłam pozbierać myśli.
-To wszystko moja wina – powiedział Liam. Spojrzałam na niego i wtuliłam się w niego.
-Oczywiście, że nie – zaprzeczyłam.
-Oliwia to oczywiste, że to moja wina nie zaprzeczaj sama sobie.
-Ale Liam….- zaczęłam.
-Twoja rodzina mnie nienawidzi za to, jaką krzywdę ci zrobiłem i dzieciom. Sam nie umiem sobie tego wybaczyć. – był smutny, że tak cała sytuacja się potoczyła. Serce mnie kuło widząc tak przygnębionego Liama. Nie wiedziałam, co zrobić, żeby przestał myśleć, że to jego wina.
-Nie myśl już o tym proszę – wyszeptałam tuląc się do ciała męża.
-Postaram się – siedzieliśmy tak 10 minut, kiedy przyjechali Maciek, Diana i Oliwka.
-Co się stało? – zapytał Maciek.
-Maciek….nasz tata miał zawał – powiedziałam a brata zamurowało, ale kiedy zobaczył Liama zauważyłam jak jego mięśnie napinają się.
-Zacznijmy od tego, co on tu robi? –zapytał zły.
-Maciek uspokój się – rzekła Diana.
-Chcę tylko wiedzieć, co on tu robi
-Maciek pogodziliśmy się – oznajmiłam
-Że, co? To ty nie pamiętasz…- zaczął.
-Maciek każdy wie, co zrobiłem i albo uwierzysz albo nie żałuję tego – powiedział Liam.
-Masz rację nie wierzę ci
-Nie rozumiesz, że kocham ją jak nikogo innego? – zaczęli się kłócić.
-Nędzne gadanie, zraniłeś ją i to dwa razy
-Maciek skończ! -krzyknęła Diana –Jesteśmy w szpitalu odpuść już okej? Nie widzisz, że Liam żałuje a Oliwia jest szczęśliwa? Ile jeszcze będziecie toczyli wojnę? Jeżeli oni są szczęśliwi to uszanuj to i pogódźcie się, bo mam tego dość – wypowiedziała się Diana.
-Diana ma rację – powiedziałam.
-Maciek? Może masz cos do powiedzenia? – zwróciła się Diana do mojego brata.
-Daj mi to przemyśleć – powiedział i poszedł po kawę.
Po chwili wyszła mama.
-I, co z tatą? – zapytałam mamy.
-Chce z tobą porozmawiać – oznajmiła.
-Dobrze – wstałam.
-Ja zostanę nie chcę by twojemu tacie się pogorszyło – powiedział Liam
-Okej
Powoli weszłam do białego pokoju. Na łóżku leżał tata.
-Cześć tato – powiedziałam siadając na krzesełku przy łóżku.
-Cześć córeczko
-Wiesz, jakiego nam stracha napędziłeś? – zapytałam
-Wyobrażam to sobie
-Chciałeś ze mną porozmawiać – rzekłam.
-Tak
-No to słucham
-Oliwia chciałem sobie z tobą wyjaśnić całą sytuację
-Z Liamem? – zapytałam.
-Tak właśnie z nim
-Okej
-Powiedz mi proszę jak to z wami teraz jest. Kochasz go? – zapytał.
-Tato powiem ci, że kocham Liama jak nikogo innego. Jest dla mnie ważną osobą w moim życiu.
-Przesadziłem tak na niego krzycząc? – zapytał.
-Można tak powiedzieć, ale nie to jest teraz najważniejsze. Musisz odpoczywać – powiedziałam trzymając za rękę tatę.
-Mam wyrzuty sumienia, ale córeczko musisz też mnie zrozumieć jak ojciec mógł postąpić.
-Spokojnie tato wszystko będzie dobrze – uśmiechnęłam się delikatnie.
-Mam taką nadzieję. Wiesz chciałbym przeprosić Liama – powiedział.
-Mam go zawołać? – zapytałam.
-Jeśli byś mogła
-Okej – stanęłam i poszłam do drzwi. Wyszłam na korytarz. –Liam tata chcę z tobą porozmawiać – powiedziałam niepewnie.
-Jak to? – zapytał zdziwiony.
-Chce z tobą wszytko sobie wyjaśnić
-Jesteś pewna, że to dobry pomysł?
-Dasz radę wierzę w ciebie – powiedziałam.
-Okej no to idę – powiedział i wszedł do pokoju. Usiadłam na krześle. Mama miała na kolanach Dawida a Julka leżała w nosidełku. Wzięłam ją na ręce, bo zaczęła marudzić. Dawid też powoli zaczął zasypiać na kolanach mamy. Podałam jej koc żeby przykryła zasypiającego chłopca.
Oczami Liama:
Kiedy Oliwia oznajmiła, że jej tata chcę ze mną porozmawiać zacząłem się denerwować. Bałem się tego, co od niego usłyszę. Nie chciałem jeszcze bardziej pogorszyć jego stan.
-Usiądź Liam – rzekł. Posłusznie usiadłem na krześle. –Chciałem z tobą szczerze porozmawiać – powiedział.
-Słucham – odpowiedziałem.
-Chciałem się zapytać, dlaczego zdradziłeś moją córkę – powiedział to, czego najbardziej się obawiałem.
-To chyba nie najlepszy moment – rzekłem
-Mną się nie martw, wyjaśnij mi to
-No dobrze – uległem i powiedziałem wszystko. Najbardziej bałem się reakcji teścia. Milczał, kiedy zakończyłem swoją wypowiedź.
-Nigdy nie myślałem, że będziesz zażywał narkotyki – powiedział.
-Bardzo tego żałuję wiem, jaki daje przykład Dawidowi i Julce, ale skończyłem z tym – odpowiedziałem.
-Wiem Liam. Odpowiedz mi na jeszcze jedno pytanie
-Słucham
-Kochasz moją córkę?
-Powiem szczerze
-Na to liczę – powiedział.
-Oliwia jest najważniejszą kobietą w moim życiu. Kocham ją jak i dzieci najbardziej na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez nich – zakończyłem swoją wypowiedź.
-Liam widzę, że mówisz wszystko szczerze. Wiesz jak bardzo kocham moją córkę jak i moich wnuczków. Nie pozwolę by stała się im jakakolwiek krzywda. Postaram się ci wybaczyć, ale ostrzegam cię, jeżeli skrzywdzisz moją córkę nigdy ci tego nie wybaczę – rzekł.
-Nigdy tego już nie zrobię
-Przyrzeknij
-Przyrzekam – powiedziałem.
-Dobrze, mam do ciebie prośbę
-Jaką? –zapytałem.
-Zawołałbyś moją żonę?
-Oczywiście – wstałem i podszedłem do drzwi.
-Dziękuje i Liam pamiętaj, co mi przyrzekłeś
-Nie zapomnę – wyszedłem. Przekazałem to, o co poprosił mnie tata Oliwi. Jej mama weszła a przy okazji podała mi śpiącego Dawida.
-I, co jak było? – zapytała Oliwia.
-Myślałem, że będzie gorzej – rzekłem
-Ale wszystko jest okej? – zapytała.
-Tak – odpowiedziałem.
-To dobrze – uśmiechnęła się delikatnie a zaraz wtuliła się w moją klatkę piersiową. Ucałowałem ją we włosy. Dawid jak i Julka słodko spali.
-Może powinniśmy wrócić do domu? – zapytałem. –Dzieci śpią pewnie są zmęczona ty też jesteś – dopowiedziałem.
-Dobrze tylko pożegnam się z tatą – ubraliśmy się jak i dzieci. Pożegnaliśmy się z rodzicami Oliwi i wyszliśmy ze szpitala. Włożyliśmy dzieci do samochodu i sami zajęliśmy miejsca. Po 20 minutach drogi dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy i pierwsze, co kiedy weszliśmy do domu poszliśmy położyć dzieci do łóżeczek. Oliwia poszła z Julką a ja zająłem się chłopcem. Delikatnie zdjąłem jego kurteczkę buciki, czapkę i rękawiczki. Przebrałem w śpioszki i delikatnie ułożyłem w łóżeczku. Przykryłem kołderką, ucałowałem synka i po cichu wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół gdzie siedziała Oliwia.
-Śpi? – zapytała.
-Tak – odpowiedziałem siadając obok niej. Oliwia wtuliła się we mnie. Przytuliłem ją do siebie. Siedzieliśmy tak trwając w ciszy. A kiedy zrobiło się już bardzo późno poszliśmy spać. 
-----------------------------------------------
Rozdział 69

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 68

Oczami Liama
Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Nic mi się nie śniło. Byłem razem z Oliwią i dziećmi. Stanąłem i poszedłem na górę. Otworzyłem delikatnie drzwi do pokoju Oliwi. Spała. Patrzyłem chwilę na nią z uśmiechem na twarzy. Zamknąłem pokój i najpierw poszedłem do pokoju Dawida. Nie spał.
-Cześć synku – powiedziałem, biorąc go na ręce.
-Tata – powiedział i wtulił się w moje ciało.
-Jestem przy tobie i nie zamierzam odejść – powiedziałem i pocałowałem go w główkę. Przebrałem go i poszliśmy do pokoju Julki. Też nie spała. Zdziwiłem się, czemu nie płakała. Wziąłem ją na ręce i delikatnie przebrałem. Na ścianie zauważyłem dużą ramkę. Podszedłem do niej i zacząłem oglądać zdjęcia, jakie tam były. Uśmiechnąłem się oglądając każde po kolei. Poszedłem z dziećmi na dół. Córkę włożyłem do kołyski, synowi dałem zabawki, a sam poszedłem zrobić śniadanie. Przygotowałem kanapki i ułożyłem ja na talerzu. Nakarmiłem Dawida i sam zjadłem.
-Pomożesz mi trochę posprzątać? – zapytałem synka.
-Tat -powiedział i razem zaczęliśmy sprzątać. Po 20 minutach cały salon był czysty. Później zacząłem się bawić z dziećmi.
Oczami Oliwi:
Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Spojrzałam na zegarek była godzina 10:17. Wstałam i poszłam się ubrać. Wzięłam prysznic, wysuszyłam ciało, ubrałam się, pomalowałam i uczesałam.http://img.stylistki.pl/sets/059348344a9b6003060ed3edd8954137-1420915404-s456379.jpg?v=0 Gotowa poszłam do pokoju Dawida. Nie było go w łóżeczku. Poszłam do pokoju Julki i jej też nie było. Zeszłam na dół. Zatrzymałam się. Zobaczyłam, że Liam bawi się z dziećmi. Dawid śmiał się. Przytulali się. Oprałam głowę o ścianę i podziwiłam. W oczach miałam łzy. Widziałam jak Dawidowi było brak taty. Uśmiechnęłam się widząc ich we trójkę.
-Mama! – krzyknął Dawid i szedł w moją stronę.
-No chodź tu do mnie – kucnęłam i wyciągnęłam ręce w jego stronę. Kiedy doszedł, wzięłam go na ręce i pocałowałam w polik.
-Zrobiłem śniadanie – powiedział Liam.
-Nie musiałeś – powiedziałam podchodząc do kołyski zerkając do córki. Leżała spokojnie.
-To była dla mnie czysta przyjemność – powiedział, uśmiechając się do mnie. Uśmiechnęłam się lekko.
-Posprzątałeś? – zapytałam, rozglądając się.
-Tak, razem z Dawidem –odpowiedział wstając i połaskotał chłopca.
-Dziękuje – powiedziałam.
-Nie ma sprawy –uśmiechnął się.
-To ja pójdę coś zjeść – powiedziałam, oddalając się do kuchni.
-Smacznego
-Dzięki – kiedy weszłam do kuchni na stole leżał talerz z kanapkami. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść. Widać było jak Liam bardzo się stara bym mu wybaczyła. Choć bardzo tego chce to jest to dla mnie trudne. No, bo wiecie, zdradzono was na waszych oczach i chyba nie wybaczylibyście to po może miesiącu? No właśnie. Ja ma taki można powiedzieć dylemat. Kocham go bardzo, jest ojcem dwójki moich dzieci, ale zranił mnie. Jeśli mu wybaczę to będę bała się, że zaraz znów to zrobi. Nie chciałabym trzeci raz tego samego przechodzić.
Kiedy zjadłam odłożyłam talerzyk do zmywarki. Nie pewnie wyszłam do salonu. Chłopaki z małą siedzieli i oglądali bajki. Akurat leciało Toy Story i od razu przypomniało mi się ile razy obejrzałam tą bajkę z Liamem. Już wiedziałam, że Liam zarazi miłością do tej bajki dzieci. Zaśmiałam się w myślach.
-O, już zjadałaś, oglądasz z nami? – zapytał Liam.
-Muszę nakarmić małą – powiedziałam.
-Okej, już ci ją daje – powiedział Liam wstał podszedł do mnie i podał mi Julkę. Poszłam z nią na górę i nakarmiłam.
-Jak myślisz twój tata zasługuje na kolejną szanse? – zapytałam Julkę, ale wiedziałam, że jeszcze nic nie odpowie, bo ma dopiero miesiąc. Pochodziłam z nią po pokoju i po 15 minutach zasnęła. Położyłam ją do łóżeczka, przykryłam kołderką i po chichu wyszłam. Chłopaki siedzieli i oglądali. Usiadłam obok nich i oglądałam z nimi.
-Zasnęła? – zapytał Liam, patrząc na mnie
-Tak – odpowiedziałam. Kiedy film się skończył zobaczyłam, że Dawid śpi.
-Pójdę go zanieść – powiedział Liam wstając. Wziął malca na ręce i zaniósł go do góry. Po 5 minutach zszedł na dół i usiadł koło mnie. Przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy.
-Pójdę zrobić obiad –powiedziałam wstając.
-Poczekaj – powiedział Liam łapiąc mnie za rękę.
-Co się stało? – zapytałam
-Miałaś mi odpowiedzieć na pytanie – powiedział.
-Jakie? – zapytałam
-Wybaczysz mi? – Liam uklęknął tak jak wczorajszego wieczoru. – Posłuchaj, kocham cię i bardzo żałuję tego, co zrobiłem. Nie mogę na siebie patrzeć, brzydzę się sobą. Nie chciałem żyć z myślą, że nigdy cię nie zobaczę. Bardzo chciałem do ciebie zadzwonić usłyszeć twój głos, ale zmieniłaś numer. Proszę wybacz mi – powiedział patrząc na mnie. Miałam łzy w oczach. Mówił to wszystko szczerze i widziałam, jak bardzo tego żałuje.
-Liam, było mi bardzo trudno i źle przez ten cały czas. Boję się, że jeżeli ci wybaczę znów zrobisz to samo i znów będę cierpieć. Ledwo zniosłam drugą zdradę, ale trzeciej…nie dałabym rady – powiedziałam i poczułam, jak łza spływa mi po poliku.
-Oliwia… - zaczął.
-Pczekaj, jeszcze nie skończyłam – powiedziałam – I choć bardzo cię kocham to boję się ci znów zaufać – powiedziałam pociągając nosem.
-Oliwia, posłuchaj mnie, bardzo żałuję tego, co zrobiłem uwierz mi chciałbym wymazać to sobie z pamięci, ale kocham cię – powiedział.
-Nie chcę być już sama – powiedziałam rozklejając się. Liam wstał i przytulił mnie. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i płakałam.
-Nie będziesz – powiedział i pocałował mnie we włosy.
-Obiecujesz? – zapytałam patrząc na niego
-Obiecuję – powiedział, a ja powrotem się w niego wtuliłam. Staliśmy tak może 15 minut, kiedy się uspokoiłam.
-Kocham cię – powiedział.
-Kocham cię, Liam -powiedziałam. Powoli nasze twarze zaczęł, zbliżać się do siebie. W końcu pocałował mnie. Po tak długim okresie znów mogłam poczuć smak jego ust. Miałam motylki w brzuchu tak jak wtedy, gdy doszło do naszego pierwszego pocałunku. Całowaliśmy się dopóki nie zabrakło nam powietrza. Kiedy się od siebie odkleiliśmy przytuliłam się do Liama, zamykając oczy.
-Tak bardzo cię kocham – powiedział.
-Ja ciebie też.
-Możemy w końcu stworzyć normalną kochającą rodzinę – powiedział.
-Nareszcie – powiedziałam, kiedy odkleiłam się od niego.
-Tak bardzo was kocham –powiedział trzymając mnie za ręce.
-Powtarzasz się – powiedziałam, śmiejąc się.
-Wiem, ale będę ci to powtarzać codziennie.
-I jak tam twoje oko? – zapytałam zmieniając temat.
-To zależy jak wygląda – powiedział.
-Nie zbyt ciekawie –powiedziałam.
-To przez jakiś czas mam nie wychodzić na dwór? – zapytał.
-Lepiej tak.
-To by wyglądało jakby żona mnie pobiła – powiedział, śmiejąc się.
-Ejj, bo zaraz będziesz miał druga śliwę – powiedziałam, grożąc palcem.
-Dobrze dobrze, już nic nie mówię – powiedział.
-No i dobrze chodź pomożesz mi zrobić obiad – powiedziałam i poszliśmy do kuchni.
Po 30 minutach pracy w kuchni zrobiliśmy wreszcie jedzenie. Po zjedzonym posiłku miło spędziliśmy razem z dziećmi wieczór. W końcu mogę powiedzieć, że wszystko zaczyna się układać.
------------------------------------------
Rozdział 68