wtorek, 8 września 2015

Rozdział 75

Usłyszałam upierdliwy dźwięk mojego budzika. Otworzyłam oczy i szybko go wyłączyłam.
-Zajęcia? - zapytał zaspany Liam.
-Niestety – westchnęłam. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic,który mnie orzeźwił. Wysuszyłam ciało,ubrałam się,pomalowałam,rozczesałam włosy i byłam już gotowa. Kiedy wyszłam Liam zakładał koszulkę.
-Dasz sobie radę z dziećmi? - zapytałam pakując potrzebne rzeczy.
-Oczywiście,że tak o 14 przyjedzie mama bo dziś mamy wywiad.
-Aaa tak wywiad zapomniałam – powiedziałam kiedy zasunęłam torbę. Wychodząc z sypialni zaszłam do pokoi dzieci by je ucałować na do widzenia. Jeszcze sobie słodko spały. Zeszłam na dół zrobić sobie jakieś śniadanie. Zjadłam je rozmawiając z Liamem. Kiedy byłam gotowa ubrałam się pożegnałam się z mężem i poszłam do garażu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Na miejscu byłam po 15 minutach. Wysiadłam i ruszyłam do uczelni. Przywitałam się ze wszystkimi i mogliśmy zaczynać zajęcia.
7 godzin później :
Właśnie przed chwilą wyszłam z uczelni. Studiowanie prawa to naprawdę niezły wyczyn. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu. Kiedy dojechałam zaparkowałam samochód i weszłam do domu. Już od wejścia słyszałam śmiech dzieci. Uśmiechnęłam się do siebie. Zdjęłam buty i skierowałam się do salonu.
-Dzień dobry – powiedziałam witając się z mamą Liama.
-Ooo Oliwia witaj – uśmiechnęła się. Podeszłam do dzieci i przywitałam się z nimi buziakiem.
-Maluszki nie sprawiały problemu? - zapytałam bawiąc się z Julką i Dawidem.
-Ani trochę cieszę się,że mogę spędzić z nimi czas
-Oni też się cieszą – uśmiechnęłam się.
-Wiesz Oliwia muszę już uciekać,ale obowiązki czekają – oznajmiła wstając.
-Może cię mamo podwiozę? - zapytałam.
-Nie dam sobie radę
-Ojj mamo nie przesadzaj a może przy okazji pojedziemy do chłopaków zrobić im niespodziankę
-Nie chcę się narzucać
-Wcale się nie narzucasz tylko ubiorę dzieci i możemy jechać – uśmiechnęłam się.
-No dobrze,ale pomogę ci
-Dobrze – po ubraniu dzieci same się ubrałyśmy i wyszliśmy do samochodu. Zapieliśmy maleństwa zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy w drogę. Po godzinie byliśmy na miejscu.
-Dziękuje za podwiezienie – powiedziała.
-Nie ma sprawy – uśmiechnęłam się do niej.
-To do zobaczenia
-Do zobaczenia – kiedy zamknęła drzwi zawróciłam i ruszyłam do studia gdzie chłopaki mają mam nadzieję jeszcze wywiad. Kiedy dojechaliśmy,zaparkowałam wzięłam Julkę na ręce a Dawida za rękę i powoli doszliśmy do budynku. W oddali zobaczyłam Lou z małą Lux ona była z wieku mojej Julki. Uśmiechnęłam się do niej i podeszliśmy do nich.
-Cześć Lou – przywitałam się.
-Ooo Oliwia cześć – przywitałyśmy się buziakiem w polik.
-Chłopaki mają jeszcze wywiad? - zapytałam.
-Tak,chodź zaprowadzę cię – poprowadziła mnie do pokoju gdzie odbywał się jeszcze wywiad. Kiedy weszliśmy zauważył nas Liam. Uśmiechnął się a ja mu pomachałam. Niespodziewanie Dawid puścił moją rękę i zaczął iść do taty. Wołałam go,ale nawet nie myślał o tym by wrócić. Liam wstał z krzesła,wziął chłopca na ręce i powrócił na kanapę.
-Muszę ci powiedzieć Liam,że twój synek jest naprawdę uroczy – powiedziała dziennikarka.
-Wiem – odpowiedział uśmiechając się szeroko i całując chłopca w główkę. Dawid przez cały wywiad siedział bardzo grzecznie z czego jestem zadowolona bo zwykle nie może usiedzieć w jednym miejscu. Kiedy wywiad się skończył chłopaki podeszli do nas.
-Cześć Oliwia – powiedzieli.
-Hej – odpowiedziałam uśmiechając się.
-Już po zajęciach? - zapytał Louis,który odebrał ode mnie Julkę.
-Tak – odpowiedziałam.
-Pewnie zmęczona?
-Aż tak bardzo to nie
-Ejj to może jedźmy do nas posiedzimy,pogadamy – zaproponował Niall.
-Świetny pomysł – powiedziałam.
-No to super
-To wy idźcie się już przebierać,a ja pójdę do samochodu z dziećmi – oznajmiłam.
-Okej – Liam podał mi Dawida i razem z maleństwami podążyłam do samochodu. Zapięłam dzieci i zajęłam miejsce przy kierownicy. Po 10 minutach przyszedł Liam i mogliśmy jechać do chłopaków.
-A chłopaki czym jadą? - zapytałam odpalając samochód.
-Louisa samochodem – odpowiedział.
-Okej
Jechaliśmy w ciągłej rozmowie i tak po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy wzięliśmy dzieci i podeszliśmy do drzwi. Już miałam pukać,ale Liam sam otworzył drzwi jakby był u siebie.
-Liam tak nie można – powiedziałam.
-Oliwia nie przesadzaj mieszkałem tu tyle lat więc raczej mogę tu wchodzić bez pukania – odpowiedział i wpuścił mnie pierwszą.
-Ale zauważ,że już tu nie mieszkasz
-Ojj Oliwia – westchnął. Przeszliśmy do salonu gdzie siedzieli już chłopaki.
-No nareszcie – rzekł Harry. Podszedł do mnie i zabrał Julkę.
-Też się cieszę,że was widzę – powiedziałam i usiadłam na kanapie. Harry i Zayn od razu zabrali się do zabawy z naszymi dziećmi. To było takie słodkie widząc ich takich zauroczonych i szczęśliwych.
-Chcecie się czegoś napić? - zapytał Louis.
-Może soku,ale pomogę ci – rzekłam i wstałam.
-Okej
-Dziwne,że nawet nie zaprzeczyłeś – powiedziałam.
-Nie miało to by nawet sensu skoro i tak znałem twoją odpowiedź – uśmiechnął się.
-Głupek – zaśmiałam się i lekko walnęłam go w ramię. Poszliśmy do kuchni. Ja zajęłam się rozstawieniem szklanek a Tomlinson wyjął sok. -No to opowiadaj co u was? - zapytałam krojąc ciasto przy okazji.
-Tak się cieszę,że Eleanor jest już moją żoną – odpowiedział ucieszony Louis.
-Cieszę się razem z wami,wyjeżdżacie gdzieś na podróż poślubną? - zapytałam.
-Lecimy do Grecji
-Kiedy? Paul dał wam wolne?
-Za dwa dni,nawet nie wiesz jak musiałem go prosić,żeby się zgodził – westchnął.
-Paul to trudny orzech do zgryzienia – potwierdziłam.
-Żebyś wiedziała
Kiedy wszystko przełożyliśmy na tacę poszliśmy do salonu. Usiedliśmy i gadaliśmy.
-Zapowiada wam się jakaś trasa? - zapytałam.
-Tak – odpowiedział Liam.
-Na ile? - dopytałam.
-Dwa miesiące – rzekł Zayn.
-Aż tyle?
-Niestety
-Ehh jakoś to przeboleje,to kiedy wylatujecie?
-Jak Tommo wróci – powiedział Harry.
-To już niedługo – westchnęłam.
-Spokojnie będziemy codziennie gadać – rzekł Niall.
-Wiem,ale będziemy tęsknić
-My też
-Dobra koniec smutania,co powiecie żebyśmy jutro zrobili sobie jakiegoś grilla tak jak kiedyś? - zapytał Louis.
-Jestem za – rzekł Niall.
-Tak to świetny pomysł – powiedziałam.
-No to ustalone,tylko o której?
-Może 15:00? - zapytałam.
-Okej
-No to wszystko ustalone
Rozmawialiśmy tak do 20:00 kiedy postanowiliśmy wracać,bo dzieci już powoli zasypiały. Szczególnie Julka,która już w ramionach Louisa zasnęła. Ubraliśmy się,Liam wziął Julkę a ja Dawida i wyszliśmy żegnając się z przyjaciółmi. Delikatnie włożyliśmy dzieci do fotelików,przykryliśmy kocykami i zajęliśmy sami miejsca w samochodzie. Droga była wyjątkowo pusta i dlatego po 10 minutach byliśmy na miejscu. Zaparkowaliśmy,wyjęliśmy śpiące maleństwa i od razu poszliśmy na górę. Przebrałam Dawida w śpioszki i ułożyłam w łóżeczku. Przykryłam kołderką i po cichu wyszłam z pokoju. Zaszłam jeszcze do Julki,ale Liam jeszcze kołysał ją do snu. Niestety ona nie miała takiego twardego snu jak Dawid i każdy dźwięk ją budził. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Przebrałam się w piżamę i poszłam położyć się do łóżka. Założyłam okulary i za nim przyszedł Liam czytałam sobie książkę,która leżała na szafce nocnej. Kiedy Payne przyszedł wtuliłam się w jego tors i zasnęłam.
--------------------------------------------------------
Rozdział 75

piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 74

6 miesięcy później :
Dziś jest ślub Louisa i Eleanor. Już nie mogłam doczekać się tego dnia. Jestem bardzo szczęśliwa,że w końcu postanowili wziąć ślub. Julka ma już 6 miesięcy więc od dwóch tygodni studiuje prawo. Nie powiem łatwo nie jest,ale jakoś daję radę. Dzieci rosną jak na drożdżach i razem z Liam'em jesteśmy z nich bardzo dumni. Uczę tańca tylko w weekendy bo wtedy mam czas. Ale wracając,wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Świeciło przepiękne słońce z czego się ucieszyłam. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic,ubrałam się,http://img.stylistki.pl/sets/spacer-1360233566-s248187.jpg?v=0uczesałam i pomalowałam. Gotowa zeszłam na dół.
-Cześć – przywitałam się wchodząc.
-Hej – odpowiedział uśmiechając się Liam.
-Jedliście już śniadanie? - zapytałam trzymając na rękach Julkę.
-Tak,ale zostawiliśmy dla ciebie – powiedział bawiąc się z Dawidem.
-Okej – odłożyłam dziewczynkę na kocyk i poszłam do kuchni. Zajęłam miejsce przy stole i zjadłam śniadanie. Posprzątałam i powróciłam do rodziny.
-Oliwia chciałabyś iść z nami na spacer? - zapytał Liam.
-Ojj bardzo bym chciała,ale niestety muszę trochę po ogarniać w domu i przyszykować wszystko na dzisiejszą ceremonię idźcie sami.
-Mówi się trudno niedługo pójdziemy całą rodzinką
-Tak,to ja pomogę ci wszystko przygotować – wstałam i poszłam po wózek. Wsadziłam to torby kilka zabawek,pieluchę jakiś kocyk i dwie butelki z piciem. Liam ubrał Julkę a ja zajęłam się Dawidem.
-Dasz sobie radę? - zapytałam kiedy już stali przy drzwiach.
-Tak – odpowiedział uśmiechając się.
-W razie czego zadzwoń
-Dobrze
-Okej to idźcie – i zaraz Liam z dziećmi zniknęli mi z oczu. Wróciłam do salonu i zajęłam się porządkami. Sprzątanie zajęło mi godzinę. Naszykowałam jeszcze ubrania na dzisiejszą uroczystość i wszystko było gotowe. Postanowiłam zadzwonić do Lou żeby poprosić ją aby zrobiła mi jakąś fryzurę. Wyjęłam telefon i wybrałam jej numer.
-Halo? - usłyszałam jej głos.
-Cześć Lou mam do ciebie prośbę
-Cześć Oliwia o co chodzi?
-Mogłabyś zrobić mi jakąś fryzurę na ślub?
-Jasne o której mam przyjść?
-Ślub jest o 17 więc może o 16?
-Okej nie ma sprawy
-Dziękuje
-Nie ma za co widzimy się nie długo
-Okej
-Pa
-Pa
Kiedy się rozłączyłam usłyszałam dźwięk otwieranych się drzwi. Wstałam i poszłam do przedpokoju.
-Jesteśmy – powiedział Liam wchodząc z dziećmi.
-To dobrze już miałam do was dzwonić – rzekłam odbierając od męża Dawida.
-Ojj Oliwia razem z Dawidem i Julką mile spędziliśmy czas w parku – powiedział kiedy byliśmy już w salonie.
-No dobrze – uśmiechnęłam się delikatnie. Do 16 siedzieliśmy wszyscy na dworze i spędzaliśmy razem czas. Jednak kiedy wybiła ta godzina usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć a kiedy już to zrobiłam zobaczyłam uśmiechniętą Lou.
-Cześć wejdź – wpuściłam ją do środka.
-Hej – uśmiechnęła się. Poszłyśmy do sypialni.
-Usiądź – powiedziała. Zasiadłam wygodnie i obserwowałam co robi Lou. Rozmawiałyśmy sobie o wszystkim i o niczym. I tak minęło 20 minut.
-I jak? - zapytała. 
-Jest super dziękuje – rzekłam i przytuliłam ją.
-Nie ma za co dobra ja już lecę bo jeszcze się spóźnię – powiedziała i zaśmiałyśmy się.
-Okej – odprowadziłam ja do drzwi i wyszła. Ponieważ robiło się już późno postanowiłam przebrać dzieci.
-Liam trzeba się już ubierać jest 16:25 – powiedziałam pochodząc do rodziny.
-Okej – odpowiedział i poszliśmy z dziećmi na górę. Ja zajęłam się naszymi maleństwami a Liam poszedł się przygotować. Najpierw zajęłam się Dawidem. Przebrałam go w białą koszulę, czarne spodnie i czarną marynarkę. Poprawiłam mu włosy i był gotowy. Następnie zajęłam się Julią. Ją ubrałam w białą sukienkę w groszki.
-Okej jestem już gotowy – oznajmił Liam wchodząc.
-Dobra zajmij się dziećmi ja pójdę się przyszykować
-Okej – poszłam do sypialni,wzięłam sukienkę i powędrowałam do łazienki. Ubrałam się na nogi założyłam szpilki. Wróciłam do pokoju. Usiadłam przy toaletce i zajęłam się makijażem. Był on delikatny,ale widoczny. Założyłam biżuterię,marynarkę i byłam gotowa.https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/10544364_422114637950740_6135559918183102560_n.jpg?oh=b189cb5c244e660aa95412dd6ad4d82e&oe=55F59BE9 Wzięłam jeszcze torebkę i zeszłam na dół.
-Ślicznie wyglądasz – rzekł Liam kiedy stanęłam obok niego.
-Dziękuje – uśmiechnęłam się -Wszystko przygotowałeś? - zapytałam trzymając na rękach Dawida.
-Raczej tak,ale sprawdzę jeszcze raz
-Okej
Kiedy wszystko było sprawdzone mogliśmy już jechać. Zamknęliśmy dom i podeszliśmy do samochodu. Zapięliśmy dzieci w pasy,sami zajęliśmy miejsca w samochodzie i mogliśmy ruszać. Na miejsce dojechaliśmy po 20 minutach. Wysiedliśmy z samochodu i razem z dziećmi poszliśmy zając miejsca. Już z daleka zobaczyłam chłopaków. Kiedy zobaczyli,że idziemy podeszli do nas.
-Cześć rodzinko – powitał nas Harry.
-Hej – odpowiedziałam uśmiechając się.
-I jak tam? - zapytał Niall który już ode mnie wziął Dawida.
-W porządku – odpowiedział Liam.
-A gdzie Tomlinson? - zapytałam.
-Pewnie niedługo przyjdzie – powiedział Zayn.
-I jak się trzyma? - zapytał Liam.
-Poddenerwowany
-Cały Louis – powiedziałam uśmiechając się.
-Może zajmijmy już miejsca? - zapytał Harry trzymając na rękach uśmiechniętą Julkę.
-Okej – Wszystko było tak ładnie ustrojone podobało mi się.http://www.winsa.pl/www/gfx/strona_/userfiles/image/blog/%C5%9Aluby%20plenerowe%20-%20dekoracje/%C5%9Aluby%20w%20plenerze,%20%C5%9Blub%20cywilny%20w%20plenerze,%20%C5%9Blub%20symboliczny%20dekoracje,%20%C5%9Bluby%20plenerowe,%20konsultanci%20%C5%9Blubni%20Winsa%2019.jpg Zajęliśmy miejsca a goście już się zbierali. Po 5 minutach usłyszeliśmy marsz weselny. Wszyscy wstali. Przy księdzu stał już Louis który wyglądał bardzo elegancko. Uśmiechnęłam się do niego. Odpowiedział mi tym samym. Szły druhny a zaraz szła Eleanor ze swoim tatą. W swojej białej sukni prezentowała się cudownie. Przyglądałam się całej uroczystości bardzo uważnie,ale mały szczegół mi w tym przeszkadzał. Śmiech mojej córki. Styles chyba zapomniał gdzie jest i rozśmieszał dziewczynkę najbardziej jak mógł.
-Harry przestań jesteśmy na ślubie naszych przyjaciół – powiedziałam szeptem.
-Przepraszam,ale ona ma taki słodki śmiech.
-Wiem – uśmiechnęłam się do niego. Przysięga,obrączki i cała uroczystość bardzo szybko minęła. Po całej uroczystości przeszliśmy do miejsca w którym miało odbyć się wesele. Bawiłam się cudownie. O 22 postanowiliśmy już wracać ponieważ dzieci już spały a nie chcieliśmy żeby drzemały w samochodzie. Pożegnaliśmy się z chłopakami i teraz państwem Tomlinson i wróciliśmy do domu. Kiedy już tam dotarliśmy poszliśmy z dziećmi na górę. Przebraliśmy je w piżamki i ułożyliśmy do spania. Sami też zmęczeni przebraliśmy się i położyliśmy spać. 
-----------------------------------------------
Rozdział 73

poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 73

Do sali weszły dzieci. Miały może one około 11 lat. Stanęłam jak wryta. Jeszcze nigdy nie współpracowałam z dziećmi. Bałam się że źle wypadnę.
-Co nic nie mówisz? - zapytał Tom.
-To moja grupa? - zapytałam.
-Tak poza tym masz jeszcze jedną
-Jeszcze jedną? - dwie grupy no to nieźle.
-No tak
-Ale nie dzieci?
-Nie to już są nastolatkowie, nie denerwuj się oni są bardzo mili i co najważniejsze zdolni – rzekł.
-Jeszcze nigdy nie współpracowałam z dziećmi – wyznałam.
-O nic się nie martw Oliwia oni są naprawdę zdolni
-Mam nadzieję,że tego nie zwalę – byłam zdenerwowana.
-Rozluźnij się i idź na parkiet
-Trzymaj za mnie kciuki
-Jasne – posłał mi szeroki uśmiech i popędził mnie na pakiet. Stanęłam tyłem do lustra i czekałam na moją nową grupę. Nie musiałam długo czekać i zaraz jedenaście osób stanęło naprzeciwko mnie.
-Witajcie nazywam się Oliwia i będę was uczyć tańczyć hip-hop – zaczęłam. - Mam nadzieję,że nasza pierwsza lekcja się wam spodoba i będziemy się spotykać częściej – uśmiechnęłam się. Dzieci zrobiły to samo. Usiedliśmy wokoło siebie i poznawaliśmy się nawzajem. Bardzo dobrze czułam się w ich gronie. Czułam,że oni też mnie polubili. Potem postanowiliśmy trochę potańczyć. Pokazałam im przygotowany układ i później tańczyliśmy go. Tom miał rację te dzieciaki są naprawdę utalentowane. Świetnie się nam tańczyło.
-10 minut przerwy – oznajmiłam i wszyscy poszliśmy usiąść i napić się wody. Wzięłam swoją butelkę upiłam kilka łyków wody i postanowiłam zadzwonić do Liam'a. Wyjęłam telefon wybrałam jego numer.
-No hej kotku i jak ci idzie? - zapytał kiedy odebrał.
-Cześć, przyjęli mnie od razu i właśnie mamy przerwę
-A nie mówiłem,że dasz sobie radę? - zapytał.
-No mówiłeś
-A jak tam uczniowie?
-Te dzieci są cudowne
-Dzieci?
-Tak, właśnie sama się zdziwiłam mają jedenaście lat i polubiliśmy się. Poza tym mam jeszcze jedną grupę,ale to już nastolatkowie.
-Podoba ci się?
-Bardzo
-No to się cieszę
-Lepiej powiedz mi jak tam sobie radzisz z naszymi dziećmi
-Julia śpi a my z Dawidem siedzimy i się bawimy
-Dajesz sobie radę?
-Tak, nie musisz się martwić
-No dobrze to widzimy się za pół godziny
-Okej
-Pa
-Pa kochanie – rozłączyłam się i poszłam do swojej grupy. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Kiedy przerwa się skończyła ruszyliśmy na parkiet i tańczyliśmy kolejne 30 minut.
-No to dziękuje wam za zajęcie i widzimy się w środę – oznajmiłam kiedy zajęcia się skończyły.
-My też dziękujemy – grupa poleciała się przebrać a ja podeszłam do Lilly, Nathana i Toma, którzy uśmiechali się.
-Co się tak uśmiechacie? - zapytałam pijąc wodę.
-Jesteśmy szczęśliwi,że dzieciakom się podobało – powiedział Nathan.
-Ja też – uśmiechnęłam się.
-Polubili cię
-Ja ich też, dobra ja się już przebieram i muszę wracać – oznajmiłam.
-Okej – poszłam do przebieralni szybko się przebrałam i wyszłam z torbą w ręku.
-To już idziesz? - zapytał Tom.
-Tak,mąż i dzieci na mnie czekają – rzekłam zakładając kurtkę.
-Masz dzieci? - zapytał zszokowany Tom.
-Nawet dwójkę - uśmiechnęłam się.
-Nie sądziłem,że tak szybko zostaniesz matką
-Ja też,dobra ja uciekam cześć – pożegnałam się ze wszystkimi i zeszłam po schodach w stronę samochodu. Gdy już do niego dotarłam zajęłam miejsce,odłożyłam torbę i ruszyłam z stronę domu. Na ulicach było już ciemno,ale latarnie oświetlały ulicę. Droga nie zajęła mi tak dużo czasu więc już wjeżdżałam na podwórko. Kiedy zaparkowałam samochód,wzięłam torbę i wyszłam z samochodu. Zmęczona weszłam do domu. Słychać już było śmiech mojego synka. Uśmiechnęłam się pod nosem. Poszłam do salonu. Liam siedział z naszym synkiem i oglądali telewizję.
-Cześć – rzekłam wchodząc.
-Oo cześć – przywitaliśmy się buziakiem. Wzięłam od Liama malca i pocałowałam go w policzek.
-Julia śpi? - zapytałam.
-Tak – odpowiedział.
-To dobrze – uśmiechnęłam się.
-No to teraz opowiadaj jak było – usiadłam obok męża.
-Fantastycznie nawet nie wiesz jak się cieszę,że namówiłeś mnie do tej pracy – uśmiechnęłam się.
-A nie mówiłem,że będzie dobrze?
-No mówiłeś mówiłeś – uśmiechnęłam się.
-Cieszę się że jesteś zadowolona.
-Ja też
-Ooo widzę,że ktoś tu nam przysnął – oznajmił Liam. Spojrzałam w dół a Dawid spał wtulony we mnie. Zaśmiałam się cicho.
-Trzeba go położyć – powoli wstałam by nie zbudzić chłopca.
-Daj ja to zrobię pewnie jesteś zmęczona – rzekł Liam wstając.
-Okej to ja zerknę do Julki – delikatnie podałam malca Liam'owi i razem poszliśmy na górę. Skierowałam się do pokoju córeczki. Delikatnie otworzyłam drzwi i podeszłam do łóżeczka. Julka spała słodko i spokojnie. Poprawiłam jej kołderkę i ucałowałam w główkę. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic,przebrałam się w piżamę i poszłam do naszej sypialni. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i nie czekając na Liam'a zasnęłam. 
--------------------------------------------
Rozdział 72

wtorek, 21 kwietnia 2015

Rozdział 72

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Jak zwykle spałam najdłużej. Westchnęłam i wstając podeszłam do szafy. Wyjęłam odpowiednie ubrania i ruszyłam do łazienki. Wykonałam poranne czynności, ubrałam się,http://img.stylistki.pl/sets/df1367409d19e27a31179c64c2eedf01-1397673360-s418176.jpg?v=0 pomalowałam i uczesałam. Gotowa zeszłam na dół.
-Dzień dobry – powiedział Liam trzymając na kolanach Dawida a obok niego na kocyku leżała Julka.
-Cześć – usiadłam obok nich i przywitałam się z każdym buziakiem.
-Jak się spało? – zapytał.
-Dobrze – uśmiechnęłam się.
-Coś ci pokarzę – zmienił temat wstał i poszedł na górę. Za chwile wrócił a laptopem. Postawił go przede mną.
-Co to? – zapytałam.
-Przeczytaj – czytając go zrozumiałam, że jest to ogłoszenie, w którym szkoła ‘’Energy Dance’’ poszukuje tancerza, który uczyłby Hip Hop’u.
-No to jest ogłoszenie, w którym poszukują tancerza, i co z tego? – zapytałam.
-A może byś się tam właśnie zgłosiła – rzekł Liam.
-Liam to nie jest najlepszy pomysł przecież skończyłam z tańcem poza tym mamy dzieci a później idę na studia pamiętasz? – zaskoczył mnie tym ogłoszeniem.
-Oliwia przecież dobrze wiemy, że nie możesz żyć bez tańca nawet jak sprzątasz to tańczysz – odpowiedział.
-No tak to prawda trudno jest mi się z nim rozstań,ale co z dziećmi,a moje studia?
-Kotku dziećmi mogę zająć się ja ,poza tym sama powiedziałaś, że chcesz iść na studia jak mała skończy sześć miesięcy.
-Przecież wyjeżdżasz w trasę i kto wtedy zaopiekuje się Julką i Dawidem? – zapytałam.
-Moja mama, nawet nie wiesz, jaką jej sprawimy radość.
-No nie wiem – musiałam się zastanowić.
-Zgódź się – prosił.
-Nie odpuścisz? – uniosłam brew.
-Nie – uśmiechnął się.
-No dobra niech ci będzie – uległam.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę – rzekł i przytulił mnie.
-Z jednej strony też się cieszę w końcu będę tańczyć.
-No to nie ma co czekać dzwoń do nich.
-Już? – zapytałam.
-Im szybciej tym lepiej
-Okej – wyjęłam telefon wybiłam numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Nie powiem była zdenerwowana, kiedy z nimi rozmawiam, ale opłacało się powiedzieli żebym przyjechała dziś na rozmowę. Byłam zachwycona. Kiedy powiedziałam o tym, Liam’owi też się ucieszył. Później zjedliśmy wspólne śniadanie, nakarmiłam Julkę i spędziliśmy popołudnie na zabawie z dziećmi. W końcu o 14: 30 postanowiłam się spakować. Zapakowałam dresy, wygodne buty i jakiś t-shirt. Zbiegłam na dół. Ubrałam się ciepło.
-Powodzenia – rzekł Liam.
-Nie dziękuje – cmoknęłam Liama, dzieci i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Po 20 minutach dojechałam na miejsce. Stres rósł, kiedy weszłam do budynku. Opanowałam się i weszłam do środka. Sala była duża wiec mogła pomieścić dużo ludzi.http://www.lillahouse.com/rzeszow/wp-content/uploads/2009/11/lilla_01-2.jpg Przy biurku zobaczyłam dziewczynę i chłopaka.
-Dzień dobry – powiedziałam.
-Dzień dobry ty pewnie jesteś Oliwia? – zapytał chłopak.
-Tak to ja – uśmiechnęłam się niepewnie.
-Spokojnie nie denerwuj się jestem Lilly – podała mi rękę blondynka.
-Oliwia – uścisnęłam ja delikatnie.
-Opowiedz nam coś o sobie – rzekł chłopak.
Opowiedziałam wszystko. O mojej szkole. O wszystkich zawodach, które wygrałam.
-Nieźle – rzekła Lilly.
-Tak – dopowiedział chłopak –No to może pokarz nam jak tańczysz – powiedział.
-Tylko najpierw się przebiorę – odpowiedziałam.
-Tam jest przebieralnia – wskazała dziewczyna. Poszłam w wyznaczone miejsce i przebrałam się.http://img.stylistki.pl/sets/c86d15909c3416845303fadb38a864cb-1429370005-s466723.jpg?v=0 Wyszłam chłopak włączył muzykę. Od razu się w nią wczułam. Zatańczyłam najlepiej jak potrafię. Po skończonej muzyce stanęłam.
-Musisz tu tańczyć jesteś niesamowita – rzekł chłopak.
-Dziękuję – zarumieniłam się.
-To, co od dziś pracujemy razem? – zapytała Lilly.
-Chyba tak – odpowiedziałam.
-No to fantastycznie zaczynasz od dziś o 16 przychodzi twoja nowa grupa – oznajmił.
-Już? – zapytałam zdziwiona.
-Nie ma się co dziwić jesteś niesamowita twoja grupa na pewno cię pokocha – rzekła Lilly.
-No dobrze – uśmiechnęłam się.
-A tak przy okazji nazywam się Nathan
-Oliwia – uścisnęliśmy sobie ręce. Zaraz usłyszałam, że ktoś wchodzi odwróciłam się i zamarłam.
-Oliwia? – zapytał zszokowany Tom.
-Tom?
-Boże, co ty tu robisz? – zapytał, kiedy się już przytulaliśmy.
-Zaczęłam pracować, a ty?
-Też – odkleiliśmy się od siebie.
-Jak ty się zmieniłaś
-Ty tak samo – zaśmiałam się.
-To wy się znacie? – zapytał Nathan.
-Tak, razem przebywaliśmy na obozie tanecznym w Londynie – powiedział Tom.
-Jak miło – rzekła Lilly.
Rozmawiałam z nowo poznanymi ludźmi Aż w końcu przyszła moja grupa.
----------------------------------------
Rozdział 72


niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 71



Wstałam jak kolejnego dnia. Liam zapewne siedział z dziećmi na dole a ja jak zwykle spałam za długo. Poszłam do szafy, wyjęłam odpowiednie ubrania i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się,http://img.stylistki.pl/sets/6f0724548613023eb7d202c533900dec-1426090574-s463029.jpg?v=0 pomalowałam i rozczesałam włosy. Zeszłam na dół skąd było słychać głos Dawida.
-Cześć – powiedziałam do Liama i Dawida.               
-Dzień dobry – ucałowałam synka jak i córeczkę, która leżała w leżaczku. Cmoknęłam też Liama.
-O, której wstałeś? – zapytałam biorąc na ręce Julkę.
-Jakąś godzinę temu, przez ten czas zdążyłem przebrać dzieci jak i nakarmić Dawida.
-Julkę zaraz nakarmię – rzekłam wstając.
-Oliwia co powiesz gdybyśmy pojechali dziś do moich rodziców? – zapytał nagle.
-Oczywiście, że jedziemy stęskniłam się za twoją rodziną – odpowiedziałam uśmiechając się szeroko.
-Okej to zaraz ich zawiadomię o naszym przyjeździe
-Dobra, to ja idę na górę – poszłam z małą na górę do jej pokoju. Usiadłam wygodnie na fotelu i nakarmiłam dziewczynkę. Julka rosła w oczach nim się obejrzę a moje dzieci już będą dorosłe. Kiedy córeczka była już najedzona zeszłam z nią na dół. Zjadłam śniadanie i poszliśmy się ubierać, ponieważ chcieliśmy już jechać. Ubrałam Julkę a Liam Dawida. Na koniec sami ubraliśmy się ciepło. Wzięłam za rękę synka a Liam wziął nosidełko. Zamknęliśmy dom, zapieliśmy pasami dzieci, sami zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy półtorej godziny, ale droga minęła nam szybko, gdy rozmawialiśmy. Zatrzymaliśmy się przy domu rodzinnym Liama. Wysiedliśmy, wzięliśmy dzieci i poszliśmy do drzwi. Liam zapukał a po chwili otworzyła nam moja teściowa. Na nasz widok uśmiechnęła się szeroko.
-Boże dzieci wchodźcie – powiedziała szczęśliwa mama Liama. Weszliśmy do środka. Karen wycałowała nas i wyściskała na przywitanie. Najbardziej ucieszyła się na widok Dawida. Nie mogła się nim nacieszyć. Kiedy weszliśmy do salonu przywitaliśmy się jeszcze z Geoff’em, Nicole i Ruth.
-Chcielibyśmy wam kogoś przedstawić – powiedział Liam.
-Kogo? – zapytała mama Liama.
-Poznajcie Julkę naszą córkę – rzekł Liam wyjmując z nosidełka dziewczynkę.
-To wasza córka? – zapytała Karen zszokowana i podeszła do mojego męża.
-Tak – odpowiedziałam uśmiechając się.
-Mogę? – zapytała.
-Jasne w końcu to twoja wnuczka – Liam podał delikatnie małą a ona w tym czasie zaczęła marudzić.
-Jest piękna i taka podobna do was – rzekła. Karen i Geoff byli zachwyceni wnuczką, z czego bardzo się cieszyliśmy.
-Powiedzcie, co u was słychać? – zapytał Geoff.
-Jest dobrze nie narzekamy – odpowiedziałam.
-No to dobrze
-A jak sobie radzicie z dziećmi? – zapytała Nicole.
-Na początku było ciężko, ale teraz każda spędzona z nimi chwila jest niesamowita – powiedział Liam.
-To może i ja pomyśle o dziecku – rozmarzyła się Nicole.
-Najpierw dziecko skończ studia – oznajmiła teściowa.
-Co studiujesz? – zapytałam.
-Medycynę – rzekła dumna Nicole.
-No to nieźle, ja też zamierzam studiować – oznajmiłam.
-Tak? A co? – zapytała Ruth, która bawiła się z Dawidem.
-Prawo zamierzam zostać adwokatem – uśmiechnęłam się.
-To bardzo poważny zawód – powiedział Geoff.
-Tak, ale zawsze marzyłam o byciu adwokatem i mam nadzieję, że moje marzenie się spełni.
-Trzymamy za ciebie kciuki, ale w razie potrzeby gdybym się rozwodziła przyjdę do ciebie – zażartowała mama.
-Dobrze, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie – uśmiechnęłam się.
-No ja też tak myślę – rzekł Geoff.
-Przecież żartuję – zaśmiała się mama.
-No ja myślę – odpowiedział tata.
Spędziliśmy u Liama rodziców ponad cztery godziny. Niestety musieliśmy się pożegnać, ponieważ zaczynało się ściemniać a przy okazji dzieci zaczęły marudzić. Ubraliśmy się jak i dzieci i pozostało nam pożegnać się.
-Uważajcie na siebie – rzekła mama, kiedy staliśmy przy drzwiach.
-Dobrze – powiedziałam.
-Odwiedźcie nas jeszcze – dopowiedział tata.
-Na pewno to zrobimy – odpowiedział Liam.
-Dobrze jedźcie już – pożegnaliśmy się z rodzicami Liama, włożyliśmy dzieci do samochodu, zapieliśmy, sami zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy. Po półtorej godzinie byliśmy na miejscu. Dzieci już spały, więc wzięliśmy je delikatnie i poszliśmy na górę. Zaniosłam Julkę do jej pokoju, przebrałam ją nakarmiłam i bujałam ją żeby zasnęła. Udało mi się to po 20 minutach. Ułożyłam ją w łóżeczku, przykryłam kołderką i po cichu wyszłam.  Zajrzałam do Dawida spał. Zeszłam na dół gdzie siedział Liam.
-Śpi? – zapytał.
-Tak – odpowiedziałam usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Liam objął mnie ramieniem i siedzieliśmy tak.  Później mąż zaproponował obejrzenie filmu. Zgodziłam się, ale w połowie zasnęłam. 
-----------------------------------------
Rozdział 71
Krótszy niż zwykle, ale przez to, że nie miałam weny.


środa, 18 lutego 2015

Rozdział 70

Kilka dni później :
To dziś wylatujemy do Londynu. Jestem podekscytowana z myślą, że wracamy do domu. Rodzice o tym wiedzą i pogodzili się z faktem. Tata wyszedł ze szpitala. Dzięki bogu wszystko jest już okej.
Wstaliśmy i poszliśmy się przebrać. Walizki były spakowane. Kiedy już się przebrałam sprawdziłam czy wszystko jest spakowane.http://imalbum.aufeminin.com/album/D20130116/897696_UVKUXZBVL5TK2M6D5WN2ZWIDQ23UU3_6_H181922_L.jpg Liam kiedy ja poszłam się przebrać poszedł do dzieci. Kucnęłam przy walizkach i zaczęłam wszystko dokładnie sprawdzać.
-Kochanie sprawdzasz walizki chyba dziesiąty raz – powiedział Liam. Spojrzałam w górę i zobaczyłam męża z dziećmi.
-Chcę jeszcze raz wszystko sprawdzić
-W Londynie tez masz dużo ubrań – zaśmiał się.
-Wiem – uśmiechnęłam się.
-Sprawdziłaś już wszystko? – zapytał.
-Tak – odpowiedziałam wstałam i wzięłam Julkę od Liama by ją nakarmić. W tym samym czasie Liam poszedł z Dawidem na dół zrobić śniadanie. Nakarmiłam córkę i zeszłyśmy na dół. Ułożyłam małą w kołysce i poszłam do kuchni. Dawid siedział w krzesełku do karmienia a Liam robił kanapki. Kiedy Liam robił kanapki ja zrobiłam jedzenie Dawidowi. Zjedliśmy i powoli zaczynaliśmy się przygotowywać do wyjazdu. Znieśliśmy walizki. Usłyszłam dzwonek do drzwi. Liam bawił się z dziećmi a ja poszłam otworzyć. W drzwiach stali rodzice, Maciek z Dianą i Oliwką.
-Cześć wejdźcie – wpuściłam wszystkich do środka i skierowaliśmy się do salonu. Liam przywitał się z gośćmi.
-Jesteście już gotowi? – zapytała mama.
-Tak wszystko jest już spakowane – odpowiedział Liam.
-To dobrze. Uważajcie na siebie w Londynie – rzekła zmartwiona mama.
-Spokojnie mamo damy sobie radę – upewniłam mamę.
-Dobrze
Posiedzieliśmy jeszcze 30 minut, kiedy musieliśmy się już zbierać. Ubraliśmy dzieci a potem siebie.
-Zadzwońcie, kiedy dolecicie – powiedział tata, kiedy byliśmy przy drzwiach.
-Obiecujemy – odpowiedział Liam.
-No to musimy się pożegnać – powiedziała smutna mama.
-Mamo nie smuć się wszystko będzie dobrze – przytuliłam mamę.
-Będę za wami tęsknić
-My za tobą też
-Dobrze kochanie jedźcie już, bo się spóźnicie
-No to do zobaczenia nie długo – powiedziałam, kiedy wyszliśmy na dwór.
-Pa dzieci – wsiedliśmy do taksówki pomachaliśmy im i pojechaliśmy. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy, podziękowaliśmy, wzięliśmy walizki i poszliśmy do odpraw. Idąc zerkałam do Julki czy śpi. Po niecałych 10 minutach siedzieliśmy już w samolocie. Dawid siedział na kolanach Liama i bawił się zabawką.
-Już nie mogę się doczekać, kiedy będziemy w domu – powiedziałam.
-Ja też, w końcu będziemy razem – rzekł i załapał mnie za rękę.
-Nareszcie – uśmiechnęłam się do niego.
Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Wzięliśmy wszystko, co było nasze i razem z ochroniarzem, który nie wiem skąd się wyczarował podążyliśmy do busa. Włożyliśmy walizki, zapieliśmy dzieci i ruszyliśmy. Jadąc patrzyłam się przez okno podziwiałam uroki Londynu. Po 19 minutach dojechaliśmy pod nasz dom. Wysiedliśmy i na sam jego widok na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wzięłam nosidełko z Julką, która już nie spała, Liam wziął Dawida. Wzięliśmy jeszcze walizki i poszliśmy do domu. Liam otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą. Dom nic się nie zmienił. Był tak samo piękny jak wcześniej. Rozebrałam się i zdjęłam grube ubranka Julki. To samo zrobił Liam. Wszyscy poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie. Wzięłam Julkę na ręce, bo zaczęła marudzić.
-Tak się cieszę, że wróciliśmy – rzekłam.
-Ja też – Liam uśmiechnął się a ja zaraz po nim.
-Pójdę nakarmić Julkę zaraz wrócimy – powiedziałam wstałam i razem z córeczką poszliśmy na górę. Idąc natknęłam się na drzwi. Na nich była różowa plakietka z napisem ‘’Pokój małej księżniczki.’’ Zdziwiona otworzyłam drzwi a w środku zobaczyłam pokój dziecięcy. Był śliczny.http://g.wieszjak.polki.pl/p/_wspolne/pliki_infornext/234000/zdjecie_kolekcja_meblik_katalog_2010_234412.jpg W rogu stał wózek a obok leżaczek.
-Liam! – krzyknęłam. Rozglądałam się po pokoju.
-Co się stało? – zapytał wchodząc z Dawidem. Zaraz był tak samo zaskoczony.
-To ty zrobiłeś ten pokój? – zapytałam.
-Nie – powiedział zdziwiony.
-Jak to nie ty – zdziwiłam się.
-Nie wiedziałem o istnieniu Julki to jak mogłem zrobić pokój
-To kto? – zapytałam.
-Tu jest kartka – powiedział i sięgnął po białą karteczkę.
-Przeczytaj – rzekłam.
-‘’Wiedzieliśmy, że w końcu się pogodzicie i czekaliśmy na to bardzo długo, ale opłacało się. Doskonale wiedzieliśmy, że nie macie pokoju dla Julki, więc postanowiliśmy go urządzić. Po nieobecnością, Liama po kilku dniach udało nam się. Mamy nadzieję, że wam jak i Julce pokój się podoba.
Louis, Harry, Niall i Zayn. ‘’ – przeczytał.
-Boże – powiedziałam.
-Co się stało?
-Oni są kochani – powiedziałam. Pomyśleli o wszystkim.
-Postarali się
-Musimy im podziękować
-O tak
-Zadzwoń do nich i zaproś ich
-Nie ma sprawy – Liam wyjął telefon wybrał numer Harrego i zadzwonił do nich. Po rozmowie powiedział, że przyjadą za 10 minut. W tym czasie nakarmiłam Julkę. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Z dołu usłyszałam i głosy.
-Kochanie idziemy przywitać wujków – powiedziałam do córeczki, ucałowałam ją w główkę i powoli zeszliśmy na dół.
-A gdzie zgubiłeś żonę i córkę? – usłyszałam głos Louisa.
-Tu jesteśmy – powiedziałam.
-Oliwia -przywitałam się z chłopakami. Strasznie za nimi tęskniłam.
-Ale za wami tęskniłam – powiedziałam, kiedy usiedliśmy na kanapie. Louis oczywiście wziął ode mnie Julkę i bawił się z nią. To samo robił Niall ale z Dawidem.
-My za tobą też – powiedział Zayn.
-Opowiadajcie, co u was słychać – zapytałam.
-Nic szczególnego a u was? – zapytał Harry.
-Prócz tego, że się pogodziliśmy to chyba też nic nowego – rzekł Liam.
-Nawet nie wiecie jak się cieszymy, że się pogodziliście – powiedział Louis.
-Kiedyś musiało to nastąpić – odpowiedział Liam.
-A właśnie dziękujemy wam za to, że zrobiliście pokój dla Julci. Naprawdę nie musieliście – powiedziałam.
-Nie ma sprawy bardzo się cieszymy, że się wam podoba – powiedział Niall.
-Ale ciekawi mnie jedna rzecz. Skąd wzięliście klucz do naszego domu? – zapytał Liam.
-No właśnie
-Podrobiliśmy – powiedział Louis.
-Jak to? – zapytałam.
-Jak byliśmy u Liama wzięliśmy klucz zapasowy i podrobiliśmy. Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę – powiedział Harry.
-Ehh wybaczymy wam to – powiedziałam.
-No to dobrze
Siedzieliśmy z chłopakami do późna. Kiedy pojechali zanieśliśmy dzieci do sapania. Potem sami się przebraliśmy i wtuleni w siebie zasnęliśmy.
-----------------------------------------------
Rozdział 70

sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 69

Otworzyłam oczy i spojrzałam w bok. Nic mi się nie śniło, Liam był obok mnie. Nie spał.
-Dzień dobry – powiedział uśmiechając się.
-Dzień dobry – odwzajemniłam uśmiech.
-Jak się spało? – zapytał.
-Przy tobie o wiele lepiej – rzekłam wtulając się w klatkę piersiową Liama.
-Jeszcze nie mogę w to uwierzyć, że znów jesteśmy razem – oznajmił Liam.
-Ja też
-Bardzo cię kocham
-Ja ciebie też – podniosłam głowę patrząc na Liama. Nasze usta powoli zaczęły się zbliżać, kiedy usłyszeliśmy płacz Julki.
-Nasza córka wie, kiedy zacząć płakać – powiedział. Zaśmiałam się i wstałam.
-Pójdę do niej – oznajmiłam kierując się do drzwi.
-To ja pójdę do Dawida
-No to chodź – poszłam do pokoju dziewczynki. Kiedy weszłam wzięłam ją na ręce. Nakarmiłam przebrałam i ubrałam. Położyłam ją w łóżeczku i poszłam się ubrać. Wyjęłam z szafy odpowiednie ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się, pomalowałam i uczesałam.http://img.stylistki.pl/sets/elegancko-1423916436-s459518.jpg?v=0 Gotowa wyszłam z pomieszczenia. Dzieci nie było w pokojach, co znaczyło, że są z Liamem na dole. Zeszłam po schodach i nie myliłam się. Julka grzecznie leżała w kołysce a Dawid bawił się zabawkami. Ucałowałam dzieci i poszła m do kuchni skąd było czuć zapach zapewne omletu.
-Co robisz? – zapytałam wchodząc do kuchni.
-Omlet – rzekł posyłając mi uśmiech, który odwzajemniłam.
-Cudownie pachnie – powiedziałam stając obok męża.
-Siadaj zaraz będzie gotowe
-Może w czymś pomogę? Nie chcę tak siedzieć, kiedy ty coś robisz – rzekłam.
-Nie musisz dam sobie radę –powiedział całując mnie w czoło.
-No dobra niech ci będzie – westchnęłam i usiadłam na krześle. Zaraz Liam podał omlet. Zjedliśmy i posprzątaliśmy. Po posiłku poszliśmy do dzieci.
-Chciałabym wrócić do Londynu – powiedziałam trzymając na rękach Julkę.
-Możemy wrócić, jeżeli tego chcesz – rzekł Liam bawiący się z Dawidem.
-Chcę – oznajmiłam.
-To teraz musimy ustalić, kiedy
-Może po świętach? Nie ma, co czekać do nowego roku – powiedziałam.
-Dobrze – uśmiechnął się.
-Muszę powiadomić rodziców, że wyjeżdżam
-I najlepiej gdybyś zrobiła to dzisiaj
-Tak masz rację
-To, co jedziemy? – zapytał wstając.
-Jedziemy – ubraliśmy dzieci. Julkę włożyłam do nosidełka dając jej smoczek do buzi i przykryłam kocykiem. Założyłam kurtkę, buty i wzięłam torebkę. Zamknęliśmy dom i włożyliśmy dzieci do samochodu przypinając ich pasami. Zajęłam miejsce pasażera a Liam usiadł za kierownicą. Ruszyliśmy. Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
-Boję się ich reakcji – powiedziałam.
-Spokojnie na pewno to zaakceptują – rzekł łapiąc mnie za rękę.
-Obyś miał rację – westchnęłam. Wysiedliśmy wzięliśmy dzieci i skierowaliśmy się do drzwi. Delikatnie zapukałam a po chwili otworzyła mama. Była zdziwiona, kiedy zobaczyła obok mnie Liama.
-Cześć mamo – powiedziałam.
-Cześć wejdźcie – weszliśmy do środka. Zdjęliśmy kurtki, buty i poszliśmy do salonu gdzie siedział tata.
-Cześć tato – przywitałam się z nim, ale kiedy zobaczył Liama wstał wściekły.
-Co on tu robi?! – krzyknął podchodząc do Liama.
-Tato uspokój się – powiedziałam stając przed nim.
-Nie pamiętasz, co ci zrobił?! Ile łez przez niego wylałaś?! – krzyczał.
-Tato nie krzycz -próbowałam go uspokoić.
-Nie pozwolę żebyś znów przez niego płakała! Rozumiesz! – krzyknął i zaraz złapał się za serce.
-Tato, co ci jest? – zapytałam przerażona, kiedy upadł na kanapę. Leżał nieprzytomny a ja nie wiedziałam, co zrobić.
-Dzwonie po pogotowie – oznajmił Liam.
Payne wyjął telefon i zadzwonił po pogotowie a ja płakałam i razem z mamą próbowałyśmy obudzić tatę. Po 10 minutach usłyszeliśmy pukanie do drzwi Liam poszedł otworzyć. Zaraz stali obok nas ratownicy.
-Proszę się odsunąć – powiedział mężczyzna zrobiliśmy, co kazali. Kiedy Liam stanął obok mnie wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Byłam roztrzęsiona. To była moja wina. Nie potrzebnie przyjeżdżaliśmy. Mogliśmy zostać w domu a tata teraz byłby zdrowy. Ratownicy zabrali tatę do karetki. Zapytaliśmy gdzie zabierają mojego tatę a kiedy już odjechali chciałam do niego jechać.
-Liam jedźmy do taty – powiedziałam roztrzęsiona.
-Kochanie uspokój się zaraz do niego pojedziemy – przytulił mnie bym trochę się uspokoiła.
-A, jeżeli on jest na coś poważnie chory? – zapytałam.
-Na pewno nie
-Boję się o niego
-Spokojnie wszystko będzie dobrze – rzekł całując mnie we włosy.
-Jedźmy już – odkleiłam się od Liama.
-Dobrze
-Mamo jedziesz z nami? – zapytałam mamy, która tez nie wyglądała najlepiej.
-Tak – powiedziała ubrałam dzieci potem sami się ubraliśmy. Wyszliśmy i weszliśmy do samochodu. Ruszyliśmy. Po drodze zadzwoniłam do Maćka i powiedziałam, że niedługo dojadą. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy wzięłam nosidełko z Julką a Liam wziął Dawida. Weszliśmy do środka i w recepcji zapytaliśmy o tatę. Powiedzieli nam, pod którą salę mamy się udać. Poszliśmy tam i usiedliśmy na krzesłach. Z każdą minutą byłam coraz bardziej zdenerwowana.
-Kotku uspokój się – uspokajał mnie Liam.
-Staram się – spojrzałam na niego. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Dawid siedział na kolanach męża a Julka grzecznie leżała w nosidełku. Czekaliśmy tak może 10 minuta, kiedy z pokoju wyszedł lekarz. Wstałam.
-Doktorze, co z moim mężem? – zapytałam mama.
-Państwo są rodziną? – upewnił się.
-Tak – odpowiedziałam.
-No, więc pan Krzysztof miał zawał – kiedy to powiedział nogi się pode mną ugięły. Załamałam się słysząc tak straszne wieści. –To był pierwszy zawał, pacjent potrzebuje teraz dużo odpoczynku i żadnego stresu – dopowiedział.
-Czym możemy do niego wejść? – zapytała mama.
-Tak, ale tak jak powiedziałem pacjent potrzebuje spokoju.
-Dobrze, dziękujemy – rzekłam i lekarz odszedł.
-Może ja wejdę pierwsza – oznajmiła mama.
-Tak idź – powiedziałam i mama weszła do środka. Usiadłam na krześle i nie mogłam pozbierać myśli.
-To wszystko moja wina – powiedział Liam. Spojrzałam na niego i wtuliłam się w niego.
-Oczywiście, że nie – zaprzeczyłam.
-Oliwia to oczywiste, że to moja wina nie zaprzeczaj sama sobie.
-Ale Liam….- zaczęłam.
-Twoja rodzina mnie nienawidzi za to, jaką krzywdę ci zrobiłem i dzieciom. Sam nie umiem sobie tego wybaczyć. – był smutny, że tak cała sytuacja się potoczyła. Serce mnie kuło widząc tak przygnębionego Liama. Nie wiedziałam, co zrobić, żeby przestał myśleć, że to jego wina.
-Nie myśl już o tym proszę – wyszeptałam tuląc się do ciała męża.
-Postaram się – siedzieliśmy tak 10 minut, kiedy przyjechali Maciek, Diana i Oliwka.
-Co się stało? – zapytał Maciek.
-Maciek….nasz tata miał zawał – powiedziałam a brata zamurowało, ale kiedy zobaczył Liama zauważyłam jak jego mięśnie napinają się.
-Zacznijmy od tego, co on tu robi? –zapytał zły.
-Maciek uspokój się – rzekła Diana.
-Chcę tylko wiedzieć, co on tu robi
-Maciek pogodziliśmy się – oznajmiłam
-Że, co? To ty nie pamiętasz…- zaczął.
-Maciek każdy wie, co zrobiłem i albo uwierzysz albo nie żałuję tego – powiedział Liam.
-Masz rację nie wierzę ci
-Nie rozumiesz, że kocham ją jak nikogo innego? – zaczęli się kłócić.
-Nędzne gadanie, zraniłeś ją i to dwa razy
-Maciek skończ! -krzyknęła Diana –Jesteśmy w szpitalu odpuść już okej? Nie widzisz, że Liam żałuje a Oliwia jest szczęśliwa? Ile jeszcze będziecie toczyli wojnę? Jeżeli oni są szczęśliwi to uszanuj to i pogódźcie się, bo mam tego dość – wypowiedziała się Diana.
-Diana ma rację – powiedziałam.
-Maciek? Może masz cos do powiedzenia? – zwróciła się Diana do mojego brata.
-Daj mi to przemyśleć – powiedział i poszedł po kawę.
Po chwili wyszła mama.
-I, co z tatą? – zapytałam mamy.
-Chce z tobą porozmawiać – oznajmiła.
-Dobrze – wstałam.
-Ja zostanę nie chcę by twojemu tacie się pogorszyło – powiedział Liam
-Okej
Powoli weszłam do białego pokoju. Na łóżku leżał tata.
-Cześć tato – powiedziałam siadając na krzesełku przy łóżku.
-Cześć córeczko
-Wiesz, jakiego nam stracha napędziłeś? – zapytałam
-Wyobrażam to sobie
-Chciałeś ze mną porozmawiać – rzekłam.
-Tak
-No to słucham
-Oliwia chciałem sobie z tobą wyjaśnić całą sytuację
-Z Liamem? – zapytałam.
-Tak właśnie z nim
-Okej
-Powiedz mi proszę jak to z wami teraz jest. Kochasz go? – zapytał.
-Tato powiem ci, że kocham Liama jak nikogo innego. Jest dla mnie ważną osobą w moim życiu.
-Przesadziłem tak na niego krzycząc? – zapytał.
-Można tak powiedzieć, ale nie to jest teraz najważniejsze. Musisz odpoczywać – powiedziałam trzymając za rękę tatę.
-Mam wyrzuty sumienia, ale córeczko musisz też mnie zrozumieć jak ojciec mógł postąpić.
-Spokojnie tato wszystko będzie dobrze – uśmiechnęłam się delikatnie.
-Mam taką nadzieję. Wiesz chciałbym przeprosić Liama – powiedział.
-Mam go zawołać? – zapytałam.
-Jeśli byś mogła
-Okej – stanęłam i poszłam do drzwi. Wyszłam na korytarz. –Liam tata chcę z tobą porozmawiać – powiedziałam niepewnie.
-Jak to? – zapytał zdziwiony.
-Chce z tobą wszytko sobie wyjaśnić
-Jesteś pewna, że to dobry pomysł?
-Dasz radę wierzę w ciebie – powiedziałam.
-Okej no to idę – powiedział i wszedł do pokoju. Usiadłam na krześle. Mama miała na kolanach Dawida a Julka leżała w nosidełku. Wzięłam ją na ręce, bo zaczęła marudzić. Dawid też powoli zaczął zasypiać na kolanach mamy. Podałam jej koc żeby przykryła zasypiającego chłopca.
Oczami Liama:
Kiedy Oliwia oznajmiła, że jej tata chcę ze mną porozmawiać zacząłem się denerwować. Bałem się tego, co od niego usłyszę. Nie chciałem jeszcze bardziej pogorszyć jego stan.
-Usiądź Liam – rzekł. Posłusznie usiadłem na krześle. –Chciałem z tobą szczerze porozmawiać – powiedział.
-Słucham – odpowiedziałem.
-Chciałem się zapytać, dlaczego zdradziłeś moją córkę – powiedział to, czego najbardziej się obawiałem.
-To chyba nie najlepszy moment – rzekłem
-Mną się nie martw, wyjaśnij mi to
-No dobrze – uległem i powiedziałem wszystko. Najbardziej bałem się reakcji teścia. Milczał, kiedy zakończyłem swoją wypowiedź.
-Nigdy nie myślałem, że będziesz zażywał narkotyki – powiedział.
-Bardzo tego żałuję wiem, jaki daje przykład Dawidowi i Julce, ale skończyłem z tym – odpowiedziałem.
-Wiem Liam. Odpowiedz mi na jeszcze jedno pytanie
-Słucham
-Kochasz moją córkę?
-Powiem szczerze
-Na to liczę – powiedział.
-Oliwia jest najważniejszą kobietą w moim życiu. Kocham ją jak i dzieci najbardziej na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez nich – zakończyłem swoją wypowiedź.
-Liam widzę, że mówisz wszystko szczerze. Wiesz jak bardzo kocham moją córkę jak i moich wnuczków. Nie pozwolę by stała się im jakakolwiek krzywda. Postaram się ci wybaczyć, ale ostrzegam cię, jeżeli skrzywdzisz moją córkę nigdy ci tego nie wybaczę – rzekł.
-Nigdy tego już nie zrobię
-Przyrzeknij
-Przyrzekam – powiedziałem.
-Dobrze, mam do ciebie prośbę
-Jaką? –zapytałem.
-Zawołałbyś moją żonę?
-Oczywiście – wstałem i podszedłem do drzwi.
-Dziękuje i Liam pamiętaj, co mi przyrzekłeś
-Nie zapomnę – wyszedłem. Przekazałem to, o co poprosił mnie tata Oliwi. Jej mama weszła a przy okazji podała mi śpiącego Dawida.
-I, co jak było? – zapytała Oliwia.
-Myślałem, że będzie gorzej – rzekłem
-Ale wszystko jest okej? – zapytała.
-Tak – odpowiedziałem.
-To dobrze – uśmiechnęła się delikatnie a zaraz wtuliła się w moją klatkę piersiową. Ucałowałem ją we włosy. Dawid jak i Julka słodko spali.
-Może powinniśmy wrócić do domu? – zapytałem. –Dzieci śpią pewnie są zmęczona ty też jesteś – dopowiedziałem.
-Dobrze tylko pożegnam się z tatą – ubraliśmy się jak i dzieci. Pożegnaliśmy się z rodzicami Oliwi i wyszliśmy ze szpitala. Włożyliśmy dzieci do samochodu i sami zajęliśmy miejsca. Po 20 minutach drogi dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy i pierwsze, co kiedy weszliśmy do domu poszliśmy położyć dzieci do łóżeczek. Oliwia poszła z Julką a ja zająłem się chłopcem. Delikatnie zdjąłem jego kurteczkę buciki, czapkę i rękawiczki. Przebrałem w śpioszki i delikatnie ułożyłem w łóżeczku. Przykryłem kołderką, ucałowałem synka i po cichu wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół gdzie siedziała Oliwia.
-Śpi? – zapytała.
-Tak – odpowiedziałem siadając obok niej. Oliwia wtuliła się we mnie. Przytuliłem ją do siebie. Siedzieliśmy tak trwając w ciszy. A kiedy zrobiło się już bardzo późno poszliśmy spać. 
-----------------------------------------------
Rozdział 69