niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 71



Wstałam jak kolejnego dnia. Liam zapewne siedział z dziećmi na dole a ja jak zwykle spałam za długo. Poszłam do szafy, wyjęłam odpowiednie ubrania i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się,http://img.stylistki.pl/sets/6f0724548613023eb7d202c533900dec-1426090574-s463029.jpg?v=0 pomalowałam i rozczesałam włosy. Zeszłam na dół skąd było słychać głos Dawida.
-Cześć – powiedziałam do Liama i Dawida.               
-Dzień dobry – ucałowałam synka jak i córeczkę, która leżała w leżaczku. Cmoknęłam też Liama.
-O, której wstałeś? – zapytałam biorąc na ręce Julkę.
-Jakąś godzinę temu, przez ten czas zdążyłem przebrać dzieci jak i nakarmić Dawida.
-Julkę zaraz nakarmię – rzekłam wstając.
-Oliwia co powiesz gdybyśmy pojechali dziś do moich rodziców? – zapytał nagle.
-Oczywiście, że jedziemy stęskniłam się za twoją rodziną – odpowiedziałam uśmiechając się szeroko.
-Okej to zaraz ich zawiadomię o naszym przyjeździe
-Dobra, to ja idę na górę – poszłam z małą na górę do jej pokoju. Usiadłam wygodnie na fotelu i nakarmiłam dziewczynkę. Julka rosła w oczach nim się obejrzę a moje dzieci już będą dorosłe. Kiedy córeczka była już najedzona zeszłam z nią na dół. Zjadłam śniadanie i poszliśmy się ubierać, ponieważ chcieliśmy już jechać. Ubrałam Julkę a Liam Dawida. Na koniec sami ubraliśmy się ciepło. Wzięłam za rękę synka a Liam wziął nosidełko. Zamknęliśmy dom, zapieliśmy pasami dzieci, sami zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy półtorej godziny, ale droga minęła nam szybko, gdy rozmawialiśmy. Zatrzymaliśmy się przy domu rodzinnym Liama. Wysiedliśmy, wzięliśmy dzieci i poszliśmy do drzwi. Liam zapukał a po chwili otworzyła nam moja teściowa. Na nasz widok uśmiechnęła się szeroko.
-Boże dzieci wchodźcie – powiedziała szczęśliwa mama Liama. Weszliśmy do środka. Karen wycałowała nas i wyściskała na przywitanie. Najbardziej ucieszyła się na widok Dawida. Nie mogła się nim nacieszyć. Kiedy weszliśmy do salonu przywitaliśmy się jeszcze z Geoff’em, Nicole i Ruth.
-Chcielibyśmy wam kogoś przedstawić – powiedział Liam.
-Kogo? – zapytała mama Liama.
-Poznajcie Julkę naszą córkę – rzekł Liam wyjmując z nosidełka dziewczynkę.
-To wasza córka? – zapytała Karen zszokowana i podeszła do mojego męża.
-Tak – odpowiedziałam uśmiechając się.
-Mogę? – zapytała.
-Jasne w końcu to twoja wnuczka – Liam podał delikatnie małą a ona w tym czasie zaczęła marudzić.
-Jest piękna i taka podobna do was – rzekła. Karen i Geoff byli zachwyceni wnuczką, z czego bardzo się cieszyliśmy.
-Powiedzcie, co u was słychać? – zapytał Geoff.
-Jest dobrze nie narzekamy – odpowiedziałam.
-No to dobrze
-A jak sobie radzicie z dziećmi? – zapytała Nicole.
-Na początku było ciężko, ale teraz każda spędzona z nimi chwila jest niesamowita – powiedział Liam.
-To może i ja pomyśle o dziecku – rozmarzyła się Nicole.
-Najpierw dziecko skończ studia – oznajmiła teściowa.
-Co studiujesz? – zapytałam.
-Medycynę – rzekła dumna Nicole.
-No to nieźle, ja też zamierzam studiować – oznajmiłam.
-Tak? A co? – zapytała Ruth, która bawiła się z Dawidem.
-Prawo zamierzam zostać adwokatem – uśmiechnęłam się.
-To bardzo poważny zawód – powiedział Geoff.
-Tak, ale zawsze marzyłam o byciu adwokatem i mam nadzieję, że moje marzenie się spełni.
-Trzymamy za ciebie kciuki, ale w razie potrzeby gdybym się rozwodziła przyjdę do ciebie – zażartowała mama.
-Dobrze, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie – uśmiechnęłam się.
-No ja też tak myślę – rzekł Geoff.
-Przecież żartuję – zaśmiała się mama.
-No ja myślę – odpowiedział tata.
Spędziliśmy u Liama rodziców ponad cztery godziny. Niestety musieliśmy się pożegnać, ponieważ zaczynało się ściemniać a przy okazji dzieci zaczęły marudzić. Ubraliśmy się jak i dzieci i pozostało nam pożegnać się.
-Uważajcie na siebie – rzekła mama, kiedy staliśmy przy drzwiach.
-Dobrze – powiedziałam.
-Odwiedźcie nas jeszcze – dopowiedział tata.
-Na pewno to zrobimy – odpowiedział Liam.
-Dobrze jedźcie już – pożegnaliśmy się z rodzicami Liama, włożyliśmy dzieci do samochodu, zapieliśmy, sami zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy. Po półtorej godzinie byliśmy na miejscu. Dzieci już spały, więc wzięliśmy je delikatnie i poszliśmy na górę. Zaniosłam Julkę do jej pokoju, przebrałam ją nakarmiłam i bujałam ją żeby zasnęła. Udało mi się to po 20 minutach. Ułożyłam ją w łóżeczku, przykryłam kołderką i po cichu wyszłam.  Zajrzałam do Dawida spał. Zeszłam na dół gdzie siedział Liam.
-Śpi? – zapytał.
-Tak – odpowiedziałam usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Liam objął mnie ramieniem i siedzieliśmy tak.  Później mąż zaproponował obejrzenie filmu. Zgodziłam się, ale w połowie zasnęłam. 
-----------------------------------------
Rozdział 71
Krótszy niż zwykle, ale przez to, że nie miałam weny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz