Usłyszałam upierdliwy dźwięk mojego
budzika. Otworzyłam oczy i szybko go wyłączyłam.
-Zajęcia? - zapytał zaspany Liam.
-Niestety – westchnęłam. Wstałam i
poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic,który mnie orzeźwił.
Wysuszyłam ciało,ubrałam się,pomalowałam,rozczesałam włosy i
byłam już gotowa. Kiedy wyszłam Liam zakładał koszulkę.
-Dasz sobie radę z dziećmi? -
zapytałam pakując potrzebne rzeczy.
-Oczywiście,że tak o 14 przyjedzie
mama bo dziś mamy wywiad.
-Aaa tak wywiad zapomniałam –
powiedziałam kiedy zasunęłam torbę. Wychodząc z sypialni zaszłam
do pokoi dzieci by je ucałować na do widzenia. Jeszcze sobie słodko
spały. Zeszłam na dół zrobić sobie jakieś śniadanie. Zjadłam
je rozmawiając z Liamem. Kiedy byłam gotowa ubrałam się
pożegnałam się z mężem i poszłam do garażu. Wsiadłam do
samochodu i ruszyłam. Na miejscu byłam po 15 minutach. Wysiadłam i
ruszyłam do uczelni. Przywitałam się ze wszystkimi i mogliśmy
zaczynać zajęcia.
7 godzin później :
Właśnie przed chwilą wyszłam z
uczelni. Studiowanie prawa to naprawdę niezły wyczyn. Wsiadłam do
samochodu i ruszyłam w stronę domu. Kiedy dojechałam zaparkowałam
samochód i weszłam do domu. Już od wejścia słyszałam śmiech
dzieci. Uśmiechnęłam się do siebie. Zdjęłam buty i skierowałam
się do salonu.
-Dzień dobry – powiedziałam witając
się z mamą Liama.
-Ooo Oliwia witaj – uśmiechnęła
się. Podeszłam do dzieci i przywitałam się z nimi buziakiem.
-Maluszki nie sprawiały problemu? -
zapytałam bawiąc się z Julką i Dawidem.
-Ani trochę cieszę się,że mogę
spędzić z nimi czas
-Oni też się cieszą – uśmiechnęłam
się.
-Wiesz Oliwia muszę już uciekać,ale
obowiązki czekają – oznajmiła wstając.
-Może cię mamo podwiozę? -
zapytałam.
-Nie dam sobie radę
-Ojj mamo nie przesadzaj a może przy
okazji pojedziemy do chłopaków zrobić im niespodziankę
-Nie chcę się narzucać
-Wcale się nie narzucasz tylko ubiorę
dzieci i możemy jechać – uśmiechnęłam się.
-No dobrze,ale pomogę ci
-Dobrze – po ubraniu dzieci same się
ubrałyśmy i wyszliśmy do samochodu. Zapieliśmy maleństwa
zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy w drogę. Po godzinie byliśmy na
miejscu.
-Dziękuje za podwiezienie –
powiedziała.
-Nie ma sprawy – uśmiechnęłam się
do niej.
-To do zobaczenia
-Do zobaczenia – kiedy zamknęła
drzwi zawróciłam i ruszyłam do studia gdzie chłopaki mają mam
nadzieję jeszcze wywiad. Kiedy dojechaliśmy,zaparkowałam wzięłam
Julkę na ręce a Dawida za rękę i powoli doszliśmy do budynku. W
oddali zobaczyłam Lou z małą Lux ona była z wieku mojej Julki.
Uśmiechnęłam się do niej i podeszliśmy do nich.
-Cześć Lou – przywitałam się.
-Ooo Oliwia cześć – przywitałyśmy
się buziakiem w polik.
-Chłopaki mają jeszcze wywiad? -
zapytałam.
-Tak,chodź zaprowadzę cię –
poprowadziła mnie do pokoju gdzie odbywał się jeszcze wywiad.
Kiedy weszliśmy zauważył nas Liam. Uśmiechnął się a ja mu
pomachałam. Niespodziewanie Dawid puścił moją rękę i zaczął
iść do taty. Wołałam go,ale nawet nie myślał o tym by wrócić.
Liam wstał z krzesła,wziął chłopca na ręce i powrócił na
kanapę.
-Muszę ci powiedzieć Liam,że twój
synek jest naprawdę uroczy – powiedziała dziennikarka.
-Wiem – odpowiedział uśmiechając
się szeroko i całując chłopca w główkę. Dawid przez cały
wywiad siedział bardzo grzecznie z czego jestem zadowolona bo zwykle
nie może usiedzieć w jednym miejscu. Kiedy wywiad się skończył
chłopaki podeszli do nas.
-Cześć Oliwia – powiedzieli.
-Hej – odpowiedziałam uśmiechając
się.
-Już po zajęciach? - zapytał
Louis,który odebrał ode mnie Julkę.
-Tak – odpowiedziałam.
-Pewnie zmęczona?
-Aż tak bardzo to nie
-Ejj to może jedźmy do nas
posiedzimy,pogadamy – zaproponował Niall.
-Świetny pomysł – powiedziałam.
-No to super
-To wy idźcie się już przebierać,a
ja pójdę do samochodu z dziećmi – oznajmiłam.
-Okej – Liam podał mi Dawida i razem
z maleństwami podążyłam do samochodu. Zapięłam dzieci i zajęłam
miejsce przy kierownicy. Po 10 minutach przyszedł Liam i mogliśmy
jechać do chłopaków.
-A chłopaki czym jadą? - zapytałam
odpalając samochód.
-Louisa samochodem – odpowiedział.
-Okej
Jechaliśmy w ciągłej rozmowie i tak
po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy wzięliśmy
dzieci i podeszliśmy do drzwi. Już miałam pukać,ale Liam sam
otworzył drzwi jakby był u siebie.
-Liam tak nie można – powiedziałam.
-Oliwia nie przesadzaj mieszkałem tu
tyle lat więc raczej mogę tu wchodzić bez pukania – odpowiedział
i wpuścił mnie pierwszą.
-Ale zauważ,że już tu nie mieszkasz
-Ojj Oliwia – westchnął.
Przeszliśmy do salonu gdzie siedzieli już chłopaki.
-No nareszcie – rzekł Harry.
Podszedł do mnie i zabrał Julkę.
-Też się cieszę,że was widzę –
powiedziałam i usiadłam na kanapie. Harry i Zayn od razu zabrali
się do zabawy z naszymi dziećmi. To było takie słodkie widząc
ich takich zauroczonych i szczęśliwych.
-Chcecie się czegoś napić? - zapytał
Louis.
-Może soku,ale pomogę ci – rzekłam
i wstałam.
-Okej
-Dziwne,że nawet nie zaprzeczyłeś –
powiedziałam.
-Nie miało to by nawet sensu skoro i
tak znałem twoją odpowiedź – uśmiechnął się.
-Głupek – zaśmiałam się i lekko
walnęłam go w ramię. Poszliśmy do kuchni. Ja zajęłam się
rozstawieniem szklanek a Tomlinson wyjął sok. -No to opowiadaj co u
was? - zapytałam krojąc ciasto przy okazji.
-Tak się cieszę,że Eleanor jest już
moją żoną – odpowiedział ucieszony Louis.
-Cieszę się razem z wami,wyjeżdżacie
gdzieś na podróż poślubną? - zapytałam.
-Lecimy do Grecji
-Kiedy? Paul dał wam wolne?
-Za dwa dni,nawet nie wiesz jak
musiałem go prosić,żeby się zgodził – westchnął.
-Paul to trudny orzech do zgryzienia –
potwierdziłam.
-Żebyś wiedziała
Kiedy wszystko przełożyliśmy na tacę
poszliśmy do salonu. Usiedliśmy i gadaliśmy.
-Zapowiada wam się jakaś trasa? -
zapytałam.
-Tak – odpowiedział Liam.
-Na ile? - dopytałam.
-Dwa miesiące – rzekł Zayn.
-Aż tyle?
-Niestety
-Ehh jakoś to przeboleje,to kiedy
wylatujecie?
-Jak Tommo wróci – powiedział Harry.
-To już niedługo – westchnęłam.
-Spokojnie będziemy codziennie gadać
– rzekł Niall.
-Wiem,ale będziemy tęsknić
-My też
-Dobra koniec smutania,co powiecie
żebyśmy jutro zrobili sobie jakiegoś grilla tak jak kiedyś? -
zapytał Louis.
-Jestem za – rzekł Niall.
-Tak to świetny pomysł –
powiedziałam.
-No to ustalone,tylko o której?
-Może 15:00? - zapytałam.
-Okej
-No to wszystko ustalone
Rozmawialiśmy tak do 20:00 kiedy
postanowiliśmy wracać,bo dzieci już powoli zasypiały. Szczególnie
Julka,która już w ramionach Louisa zasnęła. Ubraliśmy się,Liam
wziął Julkę a ja Dawida i wyszliśmy żegnając się z
przyjaciółmi. Delikatnie włożyliśmy dzieci do
fotelików,przykryliśmy kocykami i zajęliśmy sami miejsca w
samochodzie. Droga była wyjątkowo pusta i dlatego po 10 minutach
byliśmy na miejscu. Zaparkowaliśmy,wyjęliśmy śpiące maleństwa
i od razu poszliśmy na górę. Przebrałam Dawida w śpioszki i
ułożyłam w łóżeczku. Przykryłam kołderką i po cichu wyszłam
z pokoju. Zaszłam jeszcze do Julki,ale Liam jeszcze kołysał ją do
snu. Niestety ona nie miała takiego twardego snu jak Dawid i każdy
dźwięk ją budził. Poszłam do łazienki wziąć prysznic.
Przebrałam się w piżamę i poszłam położyć się do łóżka.
Założyłam okulary i za nim przyszedł Liam czytałam sobie
książkę,która leżała na szafce nocnej. Kiedy Payne przyszedł
wtuliłam się w jego tors i zasnęłam.
--------------------------------------------------------
Rozdział 75
--------------------------------------------------------
Rozdział 75
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz