Bardzo długo tam siedziałam.
Przeważnie to płakałam wszystkie wspomnienia wróciły.
-Tu jest pięknie – powiedziałam
wpatrując się w gwiazdy
-Ty jesteś piękna księżniczko –
powiedział Adam patrząc na mnie zarumieniłam się – urocza
jesteś kiedy to robisz
-Ale co?
-Jak się rumienisz
-Przestań – wtuliłam się w jego
ciało zaciągając się perfumami – zagraj coś dla mnie
-Teraz?
-Yhy
-No dobrze – oparliśmy się o
drzewo Adam wziął gitarę i zaczął grać. Oparłam głowę o jego
ramię. Było tak magicznie,gwiazdy,ja,on i cisza. Nie chciałam
niczego innego tylko jego. Tego cudownego uśmiechu i charakteru.
-Kocham cię księżniczko –
powiedział całując mnie w usta
-Ja ciebie też
-Jak bardzo?
-Bałdzo bałdzo
-Moja Oliwia – przytuliłam się
do niego i nigdy nie chciałam go puścić.
Teraz siedziałam
oparta o to drzewo. Łzy leciały jak z wodospadu. Nie hamowałam ich
dawałam im spokojnie spadać. Co chwilę dzwonił do mnie Liam. Nie
odbierałam chciałam być sama.
-Goń mnie! - krzyknęłam uciekając
od Adama. Biegłam i śmiałam się pobiegłam do naszego miejsca.
Niestety byłam zbyt wolna i złapał mnie w pasie podniósł i
obracał w okół własnej osi.
-Zaraz zwymiotuje postaw mnie! -
krzyknęłam śmiejąc się postawił mnie na ziemi i akurat zaczął
padać deszcz. Spojrzałam na niebo krople wody dotykały mojej
twarzy. Adam korzystając z okazji złączył nasze usta na początku
byłam zdziwiona,ale później nie przeszkadzało mi to wręcz
przeciwnie. Pocałunek w deszczu takie to romantycznie. Byliśmy cali
mokrzy,ale nie robiliśmy sobie z tego jakiegoś problemu.
-A to co było? - zapytałam
-Zawsze chciałem spróbować jak to
jest całując się w deszczu
-Mój ty romantyku – pocałowałam
go soczyście w usta.
-Chodź do domu bo będziemy chozi
-Mi to nie grozi
-Akurat – zaśmiał się
Pamiętam ten dzień
jakby to było wczoraj. Spojrzałam w niebo dostrzegłam kilka
gwiazd.
-Wróć do mnie
Adam -wychlipałam było mi już zimno,ale chciałam jeszcze zostać.
Siedziałam na drzewie a Adam grał
na gitarze. Pogoda nam tego dnia dopisywała. Chciałam już
zjeść,ale bałam się
-Adam chcę zejść
-To zejdź -zaśmiał się
-Nie mogę
-Czemu?
-Boję się
-Ohh ty głuptasie skacz złapię
cię – wystawił ręce
-A jak mnie nie złapiesz?
-To będzie cię bolało
-To nie jest śmieszne
-Jest no skacz
-Ale mnie złapiesz?
-Tak
-Obiecujesz?
-Oliwia
-No dobrze – zamknęłam oczy i
skoczyłam,ale chyba źle coś zrobiliśmy bo upadliśmy razem ja
leżałam na Adamie.
-Obiecałeś – powiedziałam
patrząc się na jego twarz.
-Coś nie wyszło
-No raczej
Spojrzałam na
zegarek 01:30?! postanowiłam wrócić. Byłam nieźle zmarznięta.50
nieodebranych połączeń od Liama,15 od Maćka,10 od Diany i kilka
od rodziców. No to nieźle Oliwia bałam się iść po ciemku,ale
czułam,że Adam jest obok mnie i nie pozwoli nikomu mnie skrzywdzić.
Szłam szybszym krokiem na moje szczęście nikogo nie było. Doszłam
do domu otworzyłam drzwi i zaczęłam zdejmować kurtkę,buty,czapkę
i rękawiczki. Weszłam do salonu na kanapie siedział załamany i
zapłakany Liam spojrzał na mnie.
-Oliwia! - krzyknął
podbiegł do mnie i mocno płakaliśmy razem – Przepraszam cię za
dzisiaj nie chciałem cię zranić.
-Ja też
przepraszam
-Gdzie byłaś
martwiłem się o ciebie
-Musiałam pomyśleć
sama
-Płakałaś? -
spojrzał na moje czerwone oczy od płaczu
-Nie
-Oliwia dlaczego
kłamiesz?
-Nie kłamie
-Oliwia....
-Daj mi spokój! -
krzyknęłam i wyminęłam go nie chce z nikim o tym gadać.
Pobiegłam na górę wzięłam piżamę i poszłam do łazienki.
Stałam po prysznicem i dałam ponieść się emocją. Jestem za
słaba na to wszystko nie wiem co się ze mną dzieje. Odtrącam
Liama ale on mi nic nie zrobił. Boję się że go stracę a wtedy na
pewno się załamię. Kocham go najbardziej na świecie,ale tęsknie
za Adamem. Boże co ja mam zrobić? Przebrałam się i poszłam do
swojej sypialni. Nie było Liama zdziwiłam się poszłam do pokoju
gościnnego otworzyłam delikatnie drzwi spał tam. Poczułam,że
powoli oddalamy się od siebie. Ze łzami w oczach położyłam się
do swojego łóżka. Leciały mi łzy. Nie mogłam zasnąć.
Przekręcałam się z boku na bok. Bez niego nie umiem zasnąć. Po
chwili usłyszałam grzmot za oknem. Przestraszyłam się. Boję się
burzy. Kolejna błyskawica i grzmoty. Bałam się coraz bardziej.
Leżałam bokiem do drzwi zakryłam sobie oczy. Po chwili poczułam
jak ktoś przytula mnie do siebie.
-Nie bój się
jestem już – poznałam głos Adama przestraszona odwróciłam się
-Ale ty nie żyjesz
– powiedziałam drżącym głosem
-Zawsze będę w
twoim sercu
-Zwariowałam?
-Oczywiście,że
nie księżniczko
-Co ja mam zrobić?
Pomóż mi
-Nie odtrącaj go
on cię kocha
-Co zrobiłam źle?
-Jesteś
niedostępna kochaj go a teraz idź do niego – zniknął chwilę
myślałam i skierowałam się do pokoju. Delikatnie zapukałam.
Usłyszałam jego głos,który powiedział ''Proszę''. Weszłam nie
spał chyba też nie mógł.
-Boisz się burzy?
- spytał kiwnęłam głową - Choć do mnie – szybko podbiegłam
i wtuliłam się w jego ciało. Trzęsłam się ze strachu z kolejny
grzmotów – Nie bój się jesteś bezpieczna spróbuj zasnąć –
powiedział
-Przepraszam cię
za to jak cię potraktowałam
-Nie przepraszaj
wiem że tęsknisz za Adamem rozumiem to
-To jest silniejsze
ode mnie,ale nie chcę cię stracić za bardzo jesteś dla mnie ważny
– powiedziałam patrząc się w jego oczy czułam,że spływały mi
łzy.
-Ja też nie chcę
cię stracić kocham cię
-Kocham cię –
mocniej wtuliłam się w jego tors i po chwili zasnęłam.
***********************************************************************************8
Rozdział imieninowy aww mam dziś imieniny hahahaha dobra komentujcie dziękuje <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz