niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 28

Cały następny dzień przesiedziałam w swoim pokoju.Nic nie jadłam nic nie piłam wyglądałam pewnie tragicznie.Nie umalowana i nie uczesana po prostu byłam w szoku.Niestety muszę się zacząć ogarniać ponieważ Liam chce mnie zabrać na taką niby randkę,ale ja nie mam ochoty.Niechętnie wstałam ponieważ na 18 muszę być gotowa.Wzięłam te ubrania http://img.stylistki.pl/sets/51ad26d400f5952aed2012dd8d251519-1399122811-s421531.jpg?v=0 Kiedy tylko wyszłam usłyszałam dzwonek do drzwi.Co to już? Spojrzałam na zegarek 18 jaki punktualny pomyślałam.Zeszłam na dół w salonie on już stał z bukietem czerwonych róż moich ulubionych.
-Ślicznie wyglądasz – powiedział całując mnie w usta.
-Rozmażesz mi błyszczyk – powiedziałam śmiejąc się
-Dobrze wyglądasz choć już - powiedział łapiąc mnie za rękę
-No dobra dobra już – wyszliśmy otworzył mi drzwi od swojego samochodu wsiadłam a po chwili za kierownicą.
-To co dziś zaplanowałeś? - zapytałam
-Nie mogę ci powiedzieć tajemnica.
-Nie bądź tajemniczy.
-Nie powiem
Jechaliśmy może jeszcze jakieś 15 minut kiedy dojechaliśmy do najdroższej restauracji u nas.Wysiedliśmy,weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca.
-Liam ty chyba zwariowałeś
-Czemu?
-Zabierasz mnie do najdrożej restauracji jak ja ci oddam pieniądze
-Kochanie nie chcę słyszeć o pieniądzach
-Ale...
-Oliwia proszę cię
Zamówiliśmy dania i nie musieliśmy długo czekać na nasze zamówienia.Zjedliśmy w ciągłej rozmowie.
-Jezu padam za dużo – powiedziałam opadając na krzesło.
-Kochanie jeszcze przed nami deser.
-Deser nie Liam nie dam rady pękam – zaśmiał się
Nie jedliśmy deseru i żeby trochę to spalić postanowiliśmy pójść na spacer.W pewnym momencie Liam założył mi opaskę na oczy trochę się przestraszyłam.
-Co ty robisz? - zapytałam.
-Mam dla ciebie niespodziankę
-Wiesz jakie ja mam zdanie na temat niespodzianek wiesz....
-Oliwia cicho już – powiedział,szliśmy może jeszcze z 15 minut kiedy mieliśmy wejść po schodach.Poczułam,że nie czuje ziemi co oznaczało,że mój chłopak wziął mnie na ręce.
-Wiesz,że nie musisz?
-Wiem już jesteśmy – postawił mnie na ziemi – jesteś gotowa?
-Od jakiegoś czasu
Powoli ściągnął mi opaskę,a kiedy już to zrobił to co zobaczyłam byłam w ciężkim szoku.Zobaczyłam salę tanecznąhttp://www.lillahouse.com/rzeszow/wp-content/uploads/2009/11/lilla_01-6.jpg wszystko tak jak było moje Street Dance upadłam na kolana.Łzy szczęścia leciały mi po polikach.
-Boże..... - powiedziałam patrząc na każdy element
-Podoba ci się?
-To jest najpiękniejsze co mogło mnie spotkać.Kto to zrobił?
-Ja,chłopaki,twoja rodzina no i budowlańcy.Jesteś zadowolona?
-Kochanie jestem najszczęśliwszą osobą na świecie kocham cię.Tak bardzo wam dziękuje – przytuliłam go.
-Wiedziałem jak za tym tęskniłaś
-Boże to jest piękne nareszcie wrócę boże
-Starałem się aby ci się podobało
-Jest cudownie tak bardzo wam dziękuje – wtuliłam się w jego ciało a ten odwzajemnił mój gest.
-Może już idźmy do domu jest już ciemno – powiedział przerywając ciszę.
-Musimy? - zapytałam zrezygnowana
-Raczej nie będziemy tu nocować
-Dlaczego?
-Oliwia o czym ty myślisz?
-No dobrze chodźmy – ostatni raz spojrzałam na pakiet i wyszliśmy.Poszliśmy do samochodu wsiedliśmy i pojechaliśmy do mojego domu.Po wejściu do budynku przywitałam się z mamą,Liam też to zrobił.Udaliśmy się na górę byłam zmęczona zresztą jak zawsze,ale mniejsza z tym.Poszłam wziąć ciepły prysznic.Przebrałam się w to http://img.stylistki.pl/sets/81736e002cb6b3a066843af36a190f0c-1399230291-s421832.jpg?v=0  i położyłam się do łóżka.Po mnie poszedł Liam dałam mu jego dresy i T-shirt,które u mnie zostawił.Usłyszałam wibracje mojego telefonu uniosłam się na łokciach sięgając po urządzanie dzwoniła nie kto inny jak Diana.
-Hej mamusiu – powiedziałam śmiejąc się wiedziałam,że zaraz wybuchnie.
-Oliwia co ja ci mówiłam! - krzyknęła,że musiałam trochę oddalić telefon bym nie ogłuchła.
-Jej nie krzycz tak chce mieć jeszcze dobry słuch – zaśmiałam się
-Nie wiem co jest w tym takiego śmiesznego.
-Ojj no dobrze przepraszam,ale to zabawne jak się złościsz
-Oliwia... - zaczęła mówić przez zęby słyszałam to i czułam
-Dobra to czemu dzwonisz? - zapytałam w końcu musiał być jakiś powód
-Jutro odbędzie się impreza charytatywna dla chorych dzieci oni tam będą.Chciałabym żebyś poszła ze mną co ty na to? - uwielbiam dzieci a skoro są chore bardzo chętnie pomogę.
-Jasne z miłą chęcią to o której mam po ciebie być?
-Impreza zaczyna się o 17 więc może 16:30?
-Oki to widzimy się jutro
-Dobra paa
-Pa mamu...
-Oliwia!
-Do widzenia – rozłączyłam się śmiejąc,jestem głupia śmieje się ze swojej najlepszej przyjaciółki,która jest w ciąży nie wypada.Spojrzałam przez siebie i zobaczyłam ręcznik wczorajszy.Wszystko mi się przypomniało po chwili poczułam,że mam mokre poliki.Przytuliłam się mocno do poduszki trzęsąc się ze strachu.
-Przepraszam,że tak długo,ale... - powiedział Payne ale kiedy zobaczył w jakim jestem stanie szybko do mnie podbiegł nic nie mówiąc przytulił mnie. - Oliwia jesteś bezpieczna on nie żyje nic ci już nie zrobi.
-Nie żyje? - zapytałam spoglądając na twarz Liama.
-Wczoraj zmarł jadąc do szpitala.Już nigdy więcej nic ci się nie stanie obiecuję ci to. - pokiwałam twierdząco głową wtuliłam się w tors chłopaka i bardzo szybko usnęłam.Rano moje nozdrza poczuły przyjemny zapach otworzyłam oczy godzi na 10 no nieźle.Poleżałam jeszcze chwilę i poczłapałam na dół.Im niżej schodziłam tym zapach był intensywniejszy.Kiedy weszłam do kuchni Liam robił naleśniki uśmiechnęłam się podeszłam do niego przytulając od tyłu.
-Nie musiałeś – powiedziałam
-Chciałem zrobić ci niespodziankę
-Nie potrzebnie mogłeś mnie obudzić byśmy zrobili razem dziwnie się czuje.Mogę ci w czymś pomóc?
-Słodko spałaś nie miałem serca,skoro chcesz możesz pokroić owoce.
-Jasne – przy krojeniu niestety przejechałam nożem po palcu przez co na mojej twarzy pojawił się grymas – Auć – powiedziałam
-Co się stało?
-Zamyślałam się i przecięłam sobie palec boli – powiedziałam
-Oh ty gapo choć zaopatrzymy to – pociągnął mnie do łazienki - Gdzie macie apteczkę?
-Pod umywalką - wyjął apteczkę polał woda utleniona mój krwawiący palce przez co syknęłam czując pieczenie.Sprawnie przykleił plaster i nie czułam już tak wielkiego bólu.
-Mama zawsze całowała mnie w miejsce gdzie mnie boli – powiedziałam jak mała dziewczynka Payne zaśmiał się i pocałował palec – Jeszcze tu – pokazałam na usta teraz to ja się zaśmiałam.Liaś zbliżył się do mnie powodując,że nasze usta dzieliły milimetry.Powoli rozpoczął pocałunek czułam jak się uśmiecha.Całowaliśmy się tak puki zabrakło nam powietrza,poczułam zapach spalenizny.
-Czujesz to? - zapytałam.
-Co?
-Coś się przypala
-Naleśniki! - krzyknęliśmy razem i jak najszybciej pobiegliśmy do kuchni tak jak mówiłam naleśniki nam się spaliły.Otworzyłam okno by wypędzić ten odrzucający zapach.
-No to po śniadaniu – opadłam na krzesło
-Wcale,że nie bo zdążyłem upiec cztery kochanie.
-Jej jesteś cudowny
-Ma się te zdolności
Po pysznym śniadaniu przebrałam się w tohttp://img.stylistki.pl/sets/159cdd34a82691a5f71e14f011a62954-1399220752-s421790.jpg?v=0  i zeszłam na dół gdzie czekał chłopak.
-Liam mam pytanie
-Pytaj
-Wczoraj dzwoniła do mnie Diana i pytała czy dziś pójdę z nią na imprezę charytatywną zgodziłam się chciałabym żebyś poszedł ze mną.
-Oczywiście,że z tobą pójdę
-Dziękuje będzie mi bardzo miło
-To o 16 będziesz u mnie?
-Jasne wiesz to ja chyba pojadę na jakieś zakupy nie brałem czegoś eleganckiego.
-Jak zwykle
-Dobra dawaj dziubasa i jadę – dałam mu tego niby ''dziubasa'' pożegnałam się z nim i poszłam się jakoś ogarnąć.Kąpiel,która trwała może z godzinę? Chyba tak.Wytarłam swoje mokre ciało puchowy ręcznikiem,wysuszyłam włosy.Założyłam wcześniej przygotowany zestawhttp://img.stylistki.pl/sets/b652481eedd8d234806a3cc61921f951-1398965203-s421163.jpg?v=0 delikatny makijaż nigdy nie lubiłam nakładać tony tapety jak inne dziewczyny,ja wolałam lekki.Ostatnie poprawki przy lustrze i z tego co mogłam zobaczyć było okej.Usłyszałam dzwonek do drzwi i zeszłam na dół.Tak jak myślałam był to on idealnie ułożone włosy,świetna koszula,czarne spodnie idealnie do niego dopasowana.
-Ślicznie wyglądasz – powiedział Liaś przygryzając wargę na moich polikach pojawiły się rumieńce czy on musi tak na mnie działać?
-Ty też niczego sobie wejdź – zaprosiłam go do środka ponieważ mieliśmy jeszcze chwilę czasu


Rozdział 28





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz