środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 50

Obudziłam się słysząc płacz Dawida. Zerknęłam na zegarek 03:05. Liam też się obudził.
-Dobra trzeba wstać – powiedziałam i już wstałam
-Nie idź spać ja pójdę
-Ja mogę iść
-Jesteś pewny?
-Tak,idź spać – Liam zaraz wstał i poszedł do małego. 10 minut słyszałam jego płacz. Pomyślałam,że nie daje sobie rady. Miałam już wstać,ale płacz ucichł. Po chwili przyszedł.
-Śpi? - zapytałam
-Było ciężko,ale zasnął
-To dobrze – wtuliłam się ciało Liama i zasnęłam. Obudziłam się tak sama z siebie. Mojego męża już obok mnie nie było. Spojrzałam na zegarek 10:05. Wstałam wzięłam ubrania na dzisiejszy dzień i poszłam do łazienki. Umyłam się, wysuszyłam ciało,lekki makijaż i byłam gotowa.http://img.stylistki.pl/sets/3d713d8949a3ac80d7820db40b81df21-1403621689-s430899.jpg?v=0 Poszłam do pokoju Dawida. Nie było go w łóżeczku. Zbiegłam na dół. Odetchnęłam kiedy zobaczyłam jak Liam robi śmieszne miny do Dawida. On patrzył się na niego bardzo uważnie.
-Coś ci kochanie nie wychodzi – powiedziałam śmiejąc się i siadając obok niego.
-Od rana próbuję go rozśmieszyć
-Może jest głodny,daj mi go – delikatnie przekazał mi synka. Poszłam z nim na górę i nakarmiłam go. Przy okazji zmieniłam pieluchę i przebrałam. -I już jesteś przystojny – wzięłam go na ręce i zeszliśmy na dół. W salonie było łóżeczko do którego delikatnie włożyłam malucha. Poszłam do kuchni gdzie stał Payne i robił śniadanie.
-Pomóc ci? - zapytałam stając obok niego
-Nie usiądź zaraz wszystko będzie gotowe
-I tak ci pomogę to co mam robić?
-Jaka uparta,możesz pokroić chleb jak tak bardzo tego chcesz uparciuchu ty mój – dał mi całusa w usta. Uśmiechałam się. Nasze śniadanie szybko było gotowe. Jedliśmy rozmawiając. Potem posprzątaliśmy po sobie i poszliśmy do salonu.
-Co powiesz na nasz pierwszy spacer rodzinny? - spytał
-Jasne to ja pójdę ubrać Dawida a ty naszykuj wózek
-Okej
-Chodź kochanie idziemy na spacerek - wzięłam malca na ręce i poszliśmy na górę. Ubrałam go ciepło bo było chłodno choć świeciło słońce. Muszę powoli zaczynać przyczajać się do takiej pogody. Zeszliśmy na dół Liam już czekał. Położyłam wygonie Dawida w wózku,przykryłam kocykiem i dałam mu smoczek do buzi.http://www.bobowozki.com.pl/images/paps/1357kolor_Carbon.jpg Sama założyłam buty i płaszcz. Wyszliśmy trzymając się za ręce. Chodziliśmy powoli. Przyglądałam się każdemu szczegółowi,bo nigdy nie byłam w Londynie. Było tu tak pięknie. Chodziliśmy tak dwie może trzy godziny. Każdy się na nas patrzył i uśmiechał. Nie wiedziałam zbytnio o co chodzi,ale okej niech się po uśmiechają.
-Pójdźmy do chłopaków – poprosiłam
-Jasne chodźmy – Liam prowadził bo ja nie wiedziałam gdzie oni mieszkają. Szliśmy może 20 minut kiedy doszliśmy do pięknej willi. Weszliśmy bez pukania to znaczy Liam otworzył nie pukając.
-Zayn to ty?! - krzyknął Niall
-Niestety to my – powiedziałam po chwili zaraz cała trójka była koło nas i przywitali się. Mam na myśli to,że prawie mnie udusili. Zdjęłam buty i płaszcz i poszliśmy do salonu. Jak na nich było czysto. Dziwne,ale prawdziwe.
-Oliwia tak się cieszymy,że postanowiłaś zamieszkać w Londynie – powiedział Harry
-Ja też choć już tęsknię za Polską. Rozmiecie zostawiłam tam całe moje życie,wspomnienia – powiedziałam
-Sam dobrze o tym wiem – powiedział Niall
-Chcecie może herbaty lub kawy? - zapytał Louis
-Herberty,ale może ci pomogę - powiedziałam wstając
-Nie Oliwia jesteś naszym gościem
-Louis proszę cie i tak ci pomogę
-Jaka uparta no – powiedział śmiejąc się
-Tak wiem Louis! – krzyknął Liam
-Ja to słyszałam!- krzyknęłam. Poszliśmy razem z Tomlinsonem do kuchni. Ja wyjęłam szklanki a Loui stawił wodę.
-Jak tam opowiadaj – powiedział Louis. Dziwnie się na niego spojrzałam.
-O czym?
-Oj Oli jak nasz Payne spisuję się jako mąż i ojciec jestem ciekawy – powiedział
-Aaa o to ci chodzi,jak na razie jest wspaniale,ale wiem że wszystko do czasu.
-To znaczy?
-Zacznie chodzić na imprezy,będzie miał dla nas mniej czasu i w ogóle
-Ejj co ty wygadujesz on nigdy czegoś takiego nie zrobi. On jest odpowiedzialny za wszystko co robi w końcu znam go tyle czasu. Uwierz mi będzie dobrze – przytulił mnie. Może ma rację? Po co ja się tak przejmuję. Usłyszałam płacz dziecka. Od razu odkleiłam się od Tomlinsona.
-Dam radę! - krzyknął Payne
-A nie mówiłem – powiedział Louis
-Może nie potrzebnie się zamartwiam
-Nie może tylko na pewno
-Teraz ty opowiadaj co u ciebie – powiedziałam a po chwili Louis nalewał wodę na herbatę
-Nic się nie zmieniło od waszego ślubu
-A co u Eleanor dawno z nią nie rozmawiałam
-Wyjeżdża tak samo jak my i wraca prawie tak samo. Często się widujemy. Wiesz chyba paluję nad czymś bardzo poważnym
-Co takiego?
-Bardzo ją kocham i chyba się jej oświadczę. Moja rodziną ją uwielbia a ja kocham ją
-Boże Louis to było by cudowne. Boże – pisnęłam jak głupia i przytuliłam przyjaciela
-A co tu się dzieje? Louis już porywasz mi żonę? - powiedział Liam trzymając na rękach śpiącego Dawida.
-Louis chcę się...- dalej nie powiedziałam po Loui zatkał mi buzię
-To ma być niespodzianka Oliwia
-A to to okej – powiedziałam
-O co chodzi? - dalej pytał
-Wszystko w swoim czasie kochanie – powiedziałam podchodząc do najważniejszych osób w moim życiu. Pocałowałam małą główkę Dawida i uśmiechnęłam się.
-A ja? - wyszeptał
-A ty co? - też szeptałam by nie opędzić naszego aniołka
-A ja dostanę buziaka?
-W głowę?
-Oczywiście,że nie
-Ojj chodź tu – szybko go pocałowałam,ale w usta bo to był punkt Liama. Odebrałam powoli Dawida i włożyłam go do wózka. Bujałam go by czasem się nie obudził. Gdy byłam na 100% pewna,że śpi. Doszłam do przyjaciół i męża.
-Co powiecie na pizze? - zapytał Niall wyciągając telefon
-Ja proponuję żebyśmy sami zrobili obiad – powiedziałam
-Wcale to nie jest zły pomysł – powiedział Harry
-No to ktoś musi mi pomóc sama go przecież nie zrobię. Harry słyszałam,że dobrze gotujesz
-Dobra już idę
-Liam wy zerkaj do małego pewnie długo nie pośpi
-Okej
Razem z Harry poszliśmy do kuchni. Postanowiliśmy zrobić zapiekankę.http://w-spodnicy.ofeminin.pl/g/Kobieta.obiekt3.aspx/0/460/Kobieta/7d974f7c-04cf-4a0f-a1c3-9013f4607538_20100409072646_Zapiekanka-63.jpg Wyjęłam wszystkie potrzebne mi produkty i zaczęliśmy robić obiad. Po 30 minutach wszystko było gotowe. Zawołałam chłopaków i mogliśmy zacząć jeść. Szczerze? Bardzo dobre nam to wyszło. Po zjedzeniu posprzątaliśmy każdy po sobie. Nim się obejrzałam zaczęło się robić późno. Postanowiliśmy z Liamem,że będziemy wracać. Delikatnie ubrałam naszą pociechę. Później sama się ubrałam. Pożegnaliśmy się z chłopakami i mogliśmy już iść. Londyn wieczorem jest taki piękny. Szliśmy w miarę szybko bo było chłodno. Po 20 minutach byliśmy już w domu. Przez drogę powrotną Dawid obudził się. Poszłam z synkiem na górę ,przebrałam go w coś do spania i ułożyłam w łóżeczku. Patrzył na mnie bardzo uważnie. Nie chciał spać. Pomyślałam,że może jest głodny. Wzięłam go na ręce usiadłam na fotelu i nakarmiłam. On dalej nie chciał spać. Postanowiłam zaśpiewać mu kołysankę,którą kiedyś śpiewała mi babcia.

Królu mój, ty śpij, ty śpij a ja,
Królu mój, nie będę, dzisiaj spał.
Kiedyś tam, będziesz miał dorosłą duszę,
Kiedyś tam, kiedyś tam…
Ale dziś jest mały jak okruszek,
Który los rzucił nam.

Skarbie mój, ty śpij, ty śpij a ja,
Skarbie mój, do snu Ci będę grał.
Kiedyś tam, będziesz spodnie miał na szelkach,
Kiedyś tam, kiedyś tam…
Ale dziś jesteś mały jak muszelka,
Którą los zesłał nam.
Kiedy skończyłam Dawid jakimś cudem zasnął. Wstałam położyłam do go łóżeczka pocałowałam w główkę i przykryłam kołderką. Jeszcze chwilę popatrzyłam na niego. Nie zamykałam pokoju. Poszłam do łazienki. Umyłam swoje zmęczone ciało a już po chwili leżałam w łóżku. Długo nie czekałam na męża. Swoją głowę położyłam na klatce piersiowej Liama.
-Dobranoc kochanie – powiedział
-Dobranoc
I tak zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 50

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz