wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 21

3 dni później :
Niestety nadszedł  czas kiedy musiałam opuścić Paryż.Oczywiście chłopaki,tez musieli wyjechać na dalszą trasę.Z tego co usłyszałam jadą do Włoch,zazdroszczę.Ja chciałam wrócić,już do rodziny i do SD.Nie spałam już od 06:00,ubrana w tohttp://img.stylistki.pl/sets/d590ebb485afbc43aaf35f8cde1e68d8-1395690335-s412854.jpg?v=0 .W Polsce powoli robi się już chłodno,co oznacza,że nadchodzi jesień.Wyszłam na taras,gdzie Paryż budził się do kolejnego dnia.Z daleka mogłam zobaczyć wieżę Eiffla,na której byłam z Liamem na kolacji.Było tak romantycznie,jak na naszej pierwszej randce.Samolot miałam o 09:00 musiałam się niedługo zbierać.Z tego co wiem Maciek i Diana są jeszcze w LA.Gadałam z nimi ostatnio przez kamerkę,i widać było,że są szczęśliwi.Gdy wybiła 07:30 wzięłam swoje walizki,ostatni raz spojrzałam na swój pokój i wyszłam.Na dole czekali na mnie chłopaki.
-Hej Oli – powiedział Niall
-No hej – odpowiedziałam
-To co musimy się zegnać co nie? - zapytał Louis.
-Tak,bardzo się cieszę że mogłam was zobaczyć,ale muszę wracać.
-My też się cieszymy.
-Przecież zobaczymy się znów za miesiąc
-Będziemy tęsknić – powiedział Niall,który po chwili się do mnie przytulił.
-Ja też,ale to zleci zobaczycie.No muszę już lecieć bo się spóźnię na samolot
-Jak dla mnie to możesz się spóźnić – powiedział Louis.
-Bardzo śmieszne,no chodźcie tu do mnie – zrobiliśmy grupowego przytulasa i pożegnałam się z każdym.No nie do końca,bo Liam chciał jechać ze mną.Gdy już dojechaliśmy zabrałam swoje walizki,ale zaraz odebrał je on.
-Sama mogę je nieść
-Tak już jesteś moją dziewczyną.
-Co nie oznacza,że możesz mnie ze wszystkiego wyręczać
-Jesteś za bardzo uparta.
-Wiem.
Doszliśmy do odpraw,zawsze przy takich momentach chciało mi się płakać.
-Teraz czas na nas – powiedziałam spoglądając na ludzi,którzy wchodzili do samolotu.
-Damy radę obiecuję – odpowiedział przytulając mnie i całując w głowę.
-Muszę,już iść – powiedziałam patrząc na jego twarz.
-Pamiętaj,że cię kocham.
-Pamiętam – złączyliśmy nasze usta w jedną całość,lecz to nie trwało długo bo usłyszałam jak mnie wołają – Będę tęskniła – powiedziałam przytulając się do niego.
-Ja też,ale zmykaj bo nie polecisz – powiedział śmiejąc się.Ostatni raz spojrzałam na Liama,który patrzył się na mnie stęsknionym wzrokiem.Usiadłam wygodnie na swoim miejscu i nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę moich przyjaciół.Zasnęłam.Obudziła mnie starsza pani,z którą siedziałam mówiąc,że lądujemy.Szybko odebrałam swoje walizki,wsiadłam do taksówki i skierowałam się najpierw do Street Dance.25 minut później byłam na miejscu,ale to co tam zobaczyłam zamroziło mnie.Zeszklonymi oczami ujrzałam,że SD się pali,szybko tam pobiegłam,ale policja mnie zatrzymała.
-Nie może pani tam wejść – powiedział
-Co tu się stało?! - wykrzyczałam zapłakana.
-Najwyraźniej doszło do podpalenia.
-Ktoś jest ranny,gdzie Dawid,Kuba,Maja i Dominika,gdzie oni są!
-Wszyscy są proszę się uspokoić.Tylko dwójka się jeszcze nie odnalazła
Szybko pobiegłam do Kuby i Mai,ale nigdzie nie widziałam Dawida i Dominiki.
-Gdzie oni są? - zapytałam zapłakana,lecz po chwili byłam przytulona w Kubę
-Dawid poszedł ratować Domi,ona nie odnalazła się jeszcze.Ale znaleźliśmy to – powiedziała Maja podając mi kartkę.Było na niej napisane ''Pożałujesz tego szmato'',usiadłam załamana.Moja szkoła,się pali,przyjaciele są w środku i nie wiem co się tam dzieje.Kto mógłby to zrobić?dlaczego?
-Ja muszę ich poszukać – powiedziałam wstając.
-Nigdzie nie idziesz – odpowiedział Kuba trzymając mnie za nadgarstek.
-Ale nie wiemy co się z mini dzieje...-w tym samym momencie zobaczyła Dawida,który niósł na swoich rękach nieprzytomną i zakrwawioną Dominikę.Szybko do nich podbiegłam. - Boże Dawid nic ci nie jest? - powiedziałam.
-Ze mną nic,ale Dominika...
-Ona jest silna wyjdzie z tego.Jedzcie do szpitala.
-Wiem,a ty?
-Ja do was dojadę później – powiedziałam,karetka pojechała z Dominiką.Usiadłam na ławce załamana,płakałam.Zycie jest wobec mnie takie niesprawiedliwe.Moja ukochana szkoła,i jedyna pamiątka po Adamie,płakałam jeszcze bardziej.Lecz po chwili poczułam wibracje mojego telefonu,na wyświetlaczu pojawił się numer Liama.
-Hej kochanie doleciałaś – powiedział
-Liam... - powiedziałam szlochając i dławiąc się swoimi łzami.
-Oli co się dzieje? Dlaczego płaczesz?
-Ja nie daję sobie z tym rady...nie przyjmuje tego do wiadomości..nie...
-Oliwia co się dzieje mów.
-Ktoś podpalił Street Dance...moja jedyna pamiątka po Adamie....zniszczone to wszystko..nic już nie ma – płakałam
-Oli słyszysz mnie?
-Tak.
-Posłuchaj dziś postaram się do ciebie przylecieć..
-Nie Liam masz trasę,nie możesz.
-Mogę przylecę dziś,nie martw się.
-Liam ja muszę iść do Dominiki,ona jest w szpitalu...
-Dobrze jedź do niej.Kocham cię dziś się zobaczymy.
-Pa – szybkim ruchem skierowałam się do szpitala.Nie zajęło mi to aż tak dużo czasu.W środku czekali,a Dawid chodził zdenerwowany.
-I co wiadomo coś? - zapytałam.
-Nikt nic nie chce powiedzieć,mam tego dość – odpowiedział Dawid gdy siadałam obok Kuby.
-Oli tak bardzo nam przykro,z powodu pożaru.Widać po tobie,że jest ci źle i płakałaś.Będziemy cię wspierać. - powiedział Kuba przytulając mnie kiedy znów zaczęłam płakać.
-Moja jedyna pamiątka,moja szkoła....
-Oli damy radę – powiedziała Maja.
-Nie teraz najważniejsza jest Domi.
Czekaliśmy tak,może jeszcze ze 20 minut kiedy wyszedł lekarz wstaliśmy.
-Co z moją dziewczyną – zapytał Dawid.
-Jest przytomna,za dużo nawdychała się dymu,możecie do niej wejść.
-Dziękujemy – weszliśmy do sali,gdzie leżała blada Domi.
-Cześć kochana,jak się czujesz? - spytałam siadając na krześle.
-Jest w miarę dobrze.A ty jak ty się czujesz marnie wyglądasz.
-Bardzo źle się czuje,straciłam mój skarb – spuściłam głowę w dół,kiedy poczułam,że Domi łapię mnie za rękę
-Bardzo cię rozumiem,straciłaś pamiątkę po swoim chłopaku,ale świat się jeszcze nie skończył.
-Dla mnie się skończył..
-Nie mów tak,masz nas,Liama,rodzinę będziemy cię wspierać kochamy cię
-Ja was też,ale muszę już iść chcę pobyć trochę sama.Trzymaj się Domi pa – pożegnałam się ze wszystkimi i skierowałam się w stronę domu.Gdy otwierałam drzwi poczułam czyjeś dłonie na swoje tali.Szybko się odwróciłam za mną stali chłopcy.
-Chłopaki – szybko do nich podbiegłam i przytuliłam ich.
-Widzieliśmy się jakieś 7 godzin temu jak się nie mylę – powiedział Louis.
-Oli tak nam przykro z tego co się stało – powiedział Niall,kiedy to usłyszałam moje oczy stały się szkliste.
-Niall no i po co to mówiłeś? - powiedział Harry.
-Przepraszam cię Oli,ale chciałem jakoś cię wesprzeć.
-Nic się nie stało,chodźcie do domu nie będziemy tak stali na dworze – chłopaki weszli,a na samym końcu stał Liam,szybko znalazłam się w jego objęciach.
-Obiecałem,że przyjadę – powiedział całując mnie w głowę.
-Nie musiałeś zabierać reszty.
-Sami chcieli tu przylecieć.
-To miło z ich strony.
-I co z Dominiką?
-Jest okej jutro jeszcze zostanie na obserwacji.
-To dobrze,Oli jesteś blada może idź odpocząć?
-Chyba pójdę się położyć
-Choć.
Ponieważ było już późno wzięłam swoją piżamę http://img.stylistki.pl/sets/d7b8badbfff9746eaaa534f31490bb7b-1395770409-s413008.jpg?v=0 i poszłam wziąć prysznic.Przebrałam się i szybko znalazłam się w łóżku.Szybko zasnęłam.


Rozdział 21 komentujcie




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz