Następnego dnia południe :
Siedziałam na huśtawce ubrana w do
nikogo się nie odzywałam.Było mi ciężko,czułam się bardzo
źle.Ciągle się bałam,nie chce na razie pokazywać się w Street
Dance.Mam nadzieję,że zrozumieją mnie w końcu tyle się
zdarzyło.Poczułam,że ktoś się do mnie dosiada.
- Oli odezwij się do kogoś wiem,że ci ciężko ale nie możesz mnie lekceważyć – powiedział Liam.
- Liam przytul mnie proszę – po chwili byłam już wtulona w jego ciało dobrze,że tu jest bardzo tego potrzebuje.
- Jesteś przy mnie bezpieczna nigdy cię nie zostawię.Kocham cię jak wariat jesteś dla mnie wszystkim.
- Ja ciebie też bardzo kocham bądź przy mnie.
- Na zawsze będę przy tobie – tą chwile przerwała mama.
- Dzieci nie chce wam przeszkadzać,ale ktoś chce was zobaczyć – powiedziała uśmiechnięta.
- Witajcie – zza drzwi wyszła ciocia Ada z Mają.Szybko wstałam to dziecko tak szybko rośnie.
- Ciociu jak miło,że nas odwiedziłaś – powiedziałam odbierając tą małą kruszynkę.
- Dowiedziałam się że jesteś cała i zdrowa więc zabrałam małą i przyjechałyśmy.Jak się czujesz kiepsko wyglądasz.
- I tak samo się czuje,ale gdy patrzę na moją chrześnice od razu chce się uśmiechać.
- Zabieram teraz twoją mamę na zakupy mogę ją u was zostawić?
- Jasne to będzie dla mnie przyjemność.
- To będziemy za 2-3 godziny paa.
- Paa.
Poszliśmy na górę ,rozłożyłam
mięciutki kocyk ułożyłam na nim Maję i zaczęłam się z nią
bawić.Okazało się że to ją nudzi po godzinnej zabawie pora było
ją położyć spać.
- ja się tym zajmę – powiedział Liam odbierając Maję.Wyszłam z mojego pokoju by im nie przeszkadzać.lecz gdy już schodziłam usłyszałam śpiew.Podeszłam bliżej wsłuchując się mój chłopak śpiewał kołysankę,mała chwilę marudziła,ale po 10 minutach wszystko ucichło.Zeszłam na dół siadając na kanapie.Zaraz obok mnie usiadł on wtuliłam się w jego tors zamykając oczy.
- Chcesz poznać resztę chłopaków? - zapytał.
- Jasne,ale przecież oni są w Londynie.
- I tu cię zaskoczę oni są tutaj pomagali mi was szukać.
- Na prawdę?
- Oczywiście mogą tu przyjechać jeśli chcesz.
- Chce i to bardzo dzwoń do nich.
Liam wyjął telefon zadzwonił do
chłopaków oni zaś powiedzieli,że przyjadą za 15 minut.Zerknęłam
do małej,spokojnie sobie spała.Gdy już zeszłam po całym domu
rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.Otworzyłam a w nich stała
czwórka chłopaków uśmiechnęłam się na ich widok.
- Oliwia miło cię widzieć i poznać – powiedział chłopak,który miał bluzkę w paski.
- Mi też miło ty jesteś chyba Louis prawda?
- Tak jestem Louis a to Harry,Zayn i Niall.
- Ja nazywam się Oliwia mówcie do mnie Oli będzie krócej wejdźcie.
Chłopaki,są przemili i zabawni choć
mało się znamy to rozumiemy się bez zdań.Wieczór przyszedł
bardzo szybko i chłopaki musieli się już zbierać.
- Szkoda,że musicie już iść – powiedziałam gdy już się ubierali.
- Tak szkoda,ale zobaczymy się niedługo - powiedział Louis.
- Mam taką nadzieję.
- No to paa - powiedział Niall,pożegnałam się z każdym zamknełam drzwi i poszłam do swojego pokoju.
Liam też musiał iść co oznaczało,że
będę musiała spać sama.Usiadłam na łóżku wzięłam gitarę i zaczęłam grać moją ulubioną piosenkę.Było już późno wzięłam
koszulkę Liama dzięki bogu przynajmniej mam coś jego.Ciepły
prysznic mnie rozluźnił wyszłam owinięta ręcznikiem ukrytkiem spojrzałam w lustro.Zobaczyłam dziewczynę posiniaczoną,która
była psychicznie załamana,ale widziała że ma rodzinę kochającego
chłopaka i przyjaciół.Ale ta dziewczyna to byłam ja życie ciągle
daje mi w kość najpierw śmierć mojego pierwszego chłopaka,który
by oddał za mnie życie a teraz to.Załamana usiadłam na zimnych
kafelkach,poczułam coś mokrego na moim poliku co oznaczało,że to
łzy.Dlaczego ja jestem taka słaba? Dlaczego to musiało dotknąć
mnie? Po chwili słabości ubrałam się i położyłam do łóżka.
Godzina 03:06
Obudziłam się z krzykiem miałam
koszmar zajrzałam na zegarek trzecia.Położyłam się z powrotem mój
oddech był nierównym byłam zdenerwowana.Śniło mi się że Max
mnie odnalazł zabrał mnie ja nie chciałam.W tym samym miejscu był
też Liam,ale leżał martwy.A co jeśli Max znów da o sobie znak?
Boje się zadzwoniłam do Liama,ale tak jak myślałam nie odbierał
bo spał to oczywiste.Wtuliłam się w poduszkę i po wielkich
próbach w końcu mi się udało.Obudziłam się po 11 ale nie byłam
wypoczęta.Wygramoliłam się z łóżka wzięłam te ubrania i
zeszłam na dół.Dzisiejszego dnia pogoda była kiepska więc może zostanę dziś w domu nie mam zamiaru się nigdzie ruszać.
______________________________________________________________________________-
ROZDZIAŁ 15
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz