Noc 03:00
Obudziłam,się z dziwnym uczuciem w
sercu.Spojrzałam na zegarek,który wybił 03:01,coś się stało
czułam to.Zeszłam na dół powolnym krokiem,i uważając by nie
spaść.Ręce mi się trzęsły nie wiem co się ze mną
działo.Postanowiłam dzwonić do każdej osoby którą miałam w
kontaktach zaczęłam od Maćka.Odebrał po trzecim sygnale.
- Oli ty wiesz która jest godzina? -
zapytał zaspany.
- Maciek? Nic ci nie jest?
- A co ma być,Oli co się dzieje.
- Coś się stało cały czas to
czuję,a Diana ona jest cała?
- Śpi obok mnie,idź spać to przez
ten ostatni stres.
- Nie Maciek to nie to.
- Oliwia tak to to.
- Dobra idź spać na razie.
- Pa Oli.
Cały czas czułam to dziwne coś w
moim sercu.Teraz postanowiłam zadzwonić do Liama.
- Halo? - zapytał ziewając.
- Liaś przepraszam,że cię budzę..
- Oliwia czy coś się stało?
- Nie nic śpij.
- No wiesz teraz to raczej nie zasnę.
- Nie chciałam cię budzić.
- Może przyjdę do ciebie co?
- Nie idź spać rano pogadamy.
- Na pewno?
- Tak
- No dobrze pa kochanie.
- Pa.
Dzwoniłam do każdego,może jeszcze
godzinę kiedy przyszła pora na babcię.Czkałam i czekałam,ale
nikt nie odbierał.Próbowałam jeszcze kilkanaście razy,ale
włączała się poczta głosowa.Zaczęłam się niepokoić.Usłyszałam
jak ktoś schodzi,po chwili pojawiła się postać mamy,która
ziewała.
- Kochanie czemu ty nie śpisz?
- Mogę zapytać o to samo ciebie.
- Byłam pierwsza.
- Czuję,że coś się stało,coś co
zmieni nasze życie.
- Oliwia panikujesz,wiem że te
ostatnie dni tobą wstrząsnęły.Kotku jesteś bezpieczna tutaj.
- Mamo ty tego nie rozumiesz dzwoniłam
do babci,nie odbierała.
- Oli jest 04:15 przecież śpi.
- Ale mamo ona zawsze ode mnie
odbierała.
- Kochanie twoja babcia ma już swoje
lata i musi spać zresztą jak i ty.
- Ale mamo...
- Nie marudź,idź spać.
- No dobrze,ale ty też idziesz?
- Jakoś nie mogę ostatnio spać,ale
ty idź.
Poszłam niechętnie na górę,martwiłam
się o babcie.Trochę się wierciłam zanim zasnęłam.Rano poczułam
jak ktoś się do mnie tuli.Otworzyłam oczy i zobaczyłam
uśmiechniętego Liama.
- Dzień dobry śpiąca królewno.
- Dzień dobry królewiczu,który mnie
obudził.
- Ile jeszcze można spać? Jest 13 a
ty jeszcze śpisz.
- Nie spałam do piątej to co się
dziwisz.
- Dobrze zwracam honor.
- Jak tu weszłaś?
- Twoja mama mnie wpuściła.
- No tak mama.
- Ubieraj się zabieram cię.
- Mam to rozumieć jako porwanie?
- No wiesz..
- No nie wiem.
- Oli ubieraj się.
- No dobrze,ale niechętnie.
Wstałam i wzięłam te ubrania
szybki prysznic i makijaż i byłam gotowa.Zeszliśmy na dół kiedy
poczułam wibracje telefonu.Na wyświetlaczu pojawił mi się
nieznany numer.
- Halo? - zapytałam niepewnie.
- Czy to pani Oliwia Musiał?
- Tak,to ja.
- Mam dla pani złą wiadomość.
- Co się stało?
- Dziś w nocy o godzinie 03:30 pani
babcia zmarła na zawał,bardzo mi przykro – moje serce stanęło.Ze
łzami w oczach usiadłam na schodach,czułam że toć się
stało.Moja kochana babcia dlaczego Bóg zabrał mi ją akurat
teraz? Zaczęłam płakać,łzy nie przestawały lecieć.
- Oli co tak długo? - zapytał
Liam,ale kiedy zobaczył w jakim jestem stanie szybko wbiegł. -
Oliwia czemu płaczesz?
- Babcia...-dusiłam się płaczem.
- Co babcia Oli mów!
- Ona.....zmarła...dziś w nocy –
jąkałam się,Liam szybko przytulił mnie do siebie kołysząc.
- Oliwia tak mi przykro,nie płacz
proszę bo i ja będę.
- Dlaczego ona odeszła? W takim
momencie? Kiedy najbardziej jej potrzebuję.
- Kochanie każdy kiedyś umrze,może
twoja babcia była już gotowa.
- Nie ja w to niewierze – wstałam i
wybiegłam.Słyszałam jak Liam mnie woła,ale nie miałam czasu by
się zatrzymać.Pobiegłam do domu babci,pukałam ale nikt mi nie
otwierał.Miałam zapasowe klucze więc szybko otworzyłam drzwi.
- Babciu! - krzyczałam,ale słyszałam
tylko echo odbijające się po całym domu.- Babciu jesteś tu?! -
usiadłam załamana na podłodze,znów płakałam.Na półce
zobaczyłam zdjęcie podeszła bliżej i zobaczyłam postać babci i
mnie łzy leciały jeszcze bardziej.Usiadłam w kącie przyciskając
sobie fotografie do serca płacząc.Po chwili usłyszałam jak ktoś
wbiega wiedziałam,że to on.Zauważył mnie.
- Boże,tak się o ciebie bałem –
podbiegł do mnie przytulając.
- Ja..ja myślałam,że to żart ale to
prawda Liam – płakałam jeszcze bardziej.
- Oli cii,uspokój się choć do domu.
- A Maciek?
- On już o wszystkim wie jutro
przyjadą a teraz choć.
Wracaliśmy objęci w sobie,w domu
siedziała już moja rodzina tylko bez Maćka.Od razu przytuliłam
się do taty.
- Oliwia wszyscy jesteśmy załamani,ale
wiem że ty to najbardziej przeżywasz.
- Tato,ona była dla mnie bardzo ważna.
- Kotku,wszyscy będziemy cię
wspierać.
- Kiedy będzie pogrzeb? - zapytałam.
- Za tydzień.
-Dobrze.
-Idź na górę jesteś wyczerpana widzę to.
-Nie chcę – odpowiedziałam
-Twój tata ma rację,choć –
powiedział Liam łapiąc mnie za rękę.
-Dobrze.
Udaliśmy się do mojego pokoju,ciągle
zastanawiam się dlaczego ja mam tak ciężkie życie.Spotka mnie coś
przyjemnego? Z takimi myślami zasnęłam.
Rozdział 22
Komentujcie,hejtujcie cokolwiek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz