5 dni później :
To dziś wychodzimy z Julką ze
szpitala. Bardzo się z tego cieszę bo mam dość tych szpitali.
Julia przez te pięć dni przybrała na wadze i urosła. Lekarz
powiedział,że rozwija się prawidłowo z czego jestem bardzo
zadowolona. Byłam już spakowana czekałam tylko na mojego aniołka.
Mama przywiozła mi wczoraj nosidełko i ubranka dla niej. Po chwili
usłyszałam pukanie,a zaraz pojawiła się pielęgniarka z Julką.
-Mała jest już gotowa – powiedziała
podając mi ją. Mogłam w końcu trzymać ją w ramionach.
-Dziękuje – uśmiechnęłam się do
niej przyjaźnie. Pielęgniarka wyszła a ja delikatnie ułożyłam
dziewczynkę na łóżku. Patrzyła się na mnie co robię.
Delikatnie ją ubrałam i po 5 minutach była gotowa. Przełożyłam
ją do nosidełka,przykryłam kocykiem i dałam smoczka. Była
mieszanką mnie i Liama. Urodziła się jako wcześniak tak jak jej
ojciec. Było mi smutno,że nie mógł być z nami,ale sam to zepsuł.
Nie zastanawiając się przełożyłam torbę przez ramię i wzięłam
nosidełko. Wyszłam ze szpitala i podeszłam do swojego
samochodu,który cały czas stał na parkingu. Włożyłam nosidełko
i przypięłam je. Torbę położyłam na tyle i zasiadłam za
kierownicą. Byłam szczęśliwa,że mogłam w końcu wrócić do
domu. Spojrzałam na małą,nie spała. Odpaliłam samochód i
ruszyłam. Droga minęła nam szybko i po 15 minutach byłam już w
domu. Zatrzymałam samochód i wysiadłam. Wzięłam torbę a później
poszłam po Julkę. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Kiedy
weszłam do salonu usłyszałam krzyk.
-Niespodzianka! - spojrzałam w górę
i doznałam szoku. Byli tam : Kuba,Maja,Dominika z Dawidem i
Krystianem. Mama,Tata,Maciek z Dianą i Oliwią i chłopaki z
Eleanor,a na rękach Eleanor był mój synek. Byłam w szoku.
-Jeju – podeszłam do każdego i
przytuliłam ich wszystkich po kolei -Co wy tu robicie? - zapytałam
zdejmując płaszcz.
-Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę
– powiedział Maciek
-Udało się wam – uśmiechnęłam
się
-Boże jaka ona jest piękna –
odwróciłam się i zobaczyłam Eleanor,która już rozebrała Julie
i trzymała ją w ramionach.
-Wiem – powiedziałam
-Mama – usłyszałam głos mojego
dziecka. Odwróciłam się i zobaczyłam,że Dawid idzie w moją
stronę. Kucnęłam i wyciągnęłam ręce w jego stronę. Kiedy do
mnie doszedł podniosłam go. -Mój skarbeńku – pocałowałam go w
główkę. Byłam z niego dumna,że już potrafi chodzić.
Samodzielnie. Wszyscy zachwycali się małą. Przechodziła z rak do
rąk i w ogóle jej to nie przeszkadzało. Jednak po 30 minutach
zaczęła marudzić.
-Teraz moja kolej – powiedziałam i
podeszłam do Harrego który ją trzymał. Podał mi ją delikatnie i
poszłam na górę. Poszłam do jej pokoju,który po wniesieni mebli
i pomalowaniu ścian wyglądał bardzo przytulnie. W kącie stał
wózek a na dole kołysanka. Nakarmiłam małą i chodziłam z nią
po pokoju,żeby zasnęła. W końcu po 30 minutach spokojnie leżała
i spała. Wyglądała bardzo słodko,że wyjęłam telefon i zrobiłam
jej zdjęcie. Kiedy się odwróciłam na ścianie zobaczyłam dużą
ramkę a w niej dużo zdjęć. Podeszłam do niej. Było tam mnóstwo
zdjęć. Z mojego dzieciństwa,podczas ciąży,z
Dawidem,chłopakami,rodzicami,przyjaciółmi i z Liamem. Jemu
przyjrzałam się dokładniej. Były to zdjęcia na ślubie Macka i
Diany i na naszym własnym. Byliśmy tacy szczęśliwi. Poczułam,że
łza spływa mi po poliku.
-Oliwia – usłyszałam głos Eleanor
odwróciłam się do niej wycierając łzę -Ey co jest? – podeszła
do mnie
-Nie tutaj mała śpi – wyszliśmy z
pokoju i poszliśmy do mojej sypialni. Usiadłam na łóżku a
Eleanor obok mnie.
-Chodzi o Liama tak? - zapytała a ja
kiwnęłam głową
-Tęsknie za nim,ale zranił mnie –
powiedziałam spuszczając głowę
-Kochasz go? - zapytała
-Tak,całym sercem
-No to nie ma się co zastanawiać,znasz
jego numer dzwoń do niego
-Ja nie wiem....-zaczęłam
-Zostawię cię samą dzwoń do niego –
powiedziała i wyszła. Miałam dylemat. Wyjęłam telefon i wbiłam
jego numer. Zastanawiam się czy zadzwonić czy nie. Wcisnęłam
zieloną słuchawkę i i przyłożyłam telefon do ucha. Sygnał za
sygnałem,a ja siedziałam jak na szpilkach.
-Halo? - usłyszałam jego głos. Jego
cudowny głos,za którym tęskniłam. Od razu się
podniosłam,chciałam powiedzieć,że bardzo go kocham,ale nie mogłam
wydobyć z siebie głosu. Wcisnęłam czerwoną słuchawkę i
usiadłam na łóżku. Złapałam się za głowę i nie mogłam
pozbierać myśli. Ręce mi się trzęsły a do oczy dochodziły łzy.
Musiałam chwilę posiedzieć żeby się ogarnąć i zeszłam na dół.
-Coś się stało? - zapytała mama
kiedy zeszłam
-Nie – odpowiedziałam i wzięłam
Dawida na kolana. Przytuliłam go do siebie. Goście siedzieli u mnie
do 20:00. Chłopaki z Eleanor pojechali do hotelu zaproponowałam im
nocleg u mnie,ale powiedzieli,że nie chcą przeszkadzać. Kiedy
wszyscy wyszli postanowiłam posprzątać.
-Co ty też mi pomożesz? - zapytałam
Dawida,który podał mi szklankę.
-Tat – powiedział i uśmiechnął
się. Zaśmiałam się i ucałowałam go w główkę. Synek bardzo mi
pomagał. Chodził ze mną i razem sprzątaliśmy. Kiedy było
wreszcie czysto usiedliśmy na kanapie.
-A ty nie powinieneś już spać? -
zapytałam chłopca
-Ne – powiedział i bawił się
piłeczką
-Nie? - wzięłam go na ręce i
zaczęłam go łaskotać. Dawid śmiał się w niebo głosy. Moje
dzieci to moje dwa małe szczęścia,bez których nie wyobrażam
sobie życia.
-Idziemy zobaczyć do siostry? -
zapytałam a chłopiec zaczął się cieszyć
-No to chodź – wzięłam go za rękę
i powoli zaczęliśmy iść na górę. Kiedy byliśmy już na miejscy
mała spała słodko jak aniołek. Dawid wpatrywał się w nią
zauroczony. W końcu przez dziurki w łóżeczku pogłaskał ją w
główkę. Słodki widok.
-Ty też kiedyś byłeś taki malutki
-wyszeptałam chłopcu do ucha. W końcu poszliśmy do pokoju Dawida.
Przebrałam go,ale chłopiec ani śnił zasnąć. Poszliśmy do mojej
sypialni usiedliśmy na łóżku i włączyłam Dawidowi na laptopie
bajki. Po 10 bajkach w końcu usnął. Wzięłam go na ręce i
zaniosłam do pokoju. Położyłam do łóżeczka i przykryłam.
Zajrzałam jeszcze do Juli i mogłam spokojnie iść się umyć.
Wzięłam prysznic,przebrałam się w piżamę i położyłam się do
łóżka. Nie chciało mi się spać więc sięgnęłam po okulary i
jakąś książkę,której dawno nie czytałam. W połowie
przerwałam,bo usłyszałam dzwonek telefonu. Spojrzałam na
wyświetlacz,pojawił się numer Liama. Nie wiedziałam co zrobić.
Serce waliło mi jak oszalałe,ale kiedy chciałam już odebrać
niestety przestał już dzwonić. Sięgnęłam po niego i wyciszyłam.
Zagasiłam lampkę i zasnęłam.
-----------------------------------------
Rozdział 65
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz