Miesiąc później :
Dziś mamy 1 listopada co oznacza,że
dziś jest Wszystkich Zmarłych. Smutny dzień. O 12 idziemy na
cmentarz. Wstałam i spojrzałam na zegarek. Była godzina 09:15. Za
miesiąc ma się urodzić moja córeczka. Jestem tym faktem bardzo
zadowolona. Pokoik był już gotowy. Za oknem jesień. Zimno i
deszczowo,ale dziś wyjątkowo zaświeciło słońce. Poszłam do
łazienki ubrać się. Wzięłam ciepły prysznic,wysuszyłam ciało.
Ubrałam się i pomalowałam. Kiedy byłam gotowa poszłam do pokoju
synka,ale on jeszcze słodko spał. Postanowiłam go nie budzić
tylko zeszłam na dół zrobić coś do jedzenia. Kiedy weszłam do
kuchni włączyłam radio i zajęłam się za robienie kanapek. Po 25
minutach usłyszałam płacz z góry. Poszłam do pokoju Dawida.
-No już jestem – powiedziałam
biorąc chłopca na ręce. Już nie był taki lekki jak wtedy gdy się
urodził. Przebrałam go w koszulę,czarne spodnie i był gotowy. Gdy
zeszliśmy na dół posadziłam go na krzesełku do karmienia.
Karmiłam go jednocześnie jedząc śniadanie. Gdy zjedliśmy
mieliśmy jeszcze trochę czasu więc poszliśmy do salonu. Usiadłam
na kapnie a Dawida posadziłam na kolanach. Włączyłam telewizor i
natrafiłam na kanał muzyczny. Akurat leciał teledysk chłopaków
Story of my life. Uśmiechnęłam się delikatnie,ale kiedy Liam
zaczął śpiewać uśmiech zniknął mi z twarzy.
-Ta-Ta – usłyszałam jak Dawida mówi
tata. Spojrzałam na niego z niedoważeniem. Chłopiec wyciągnął w
jego stronę rączki. Po chwili znów powiedział ''Tata''
-Kochanie ty już mówisz! - krzyknęłam
i przytuliłam go mocno. Miałam łzy w oczach. Mój syn powiedział
właśnie pierwsze słowo. Bardzo się cieszyłam. Dawid tak szybko
dorastał i to było widać. Zrobiłam mu zdjęcie i dodałam na
fb,Instagrama i tt z tym samym podpisem ''Dawid powiedział właśnie
''Tata'' Synku jestem z ciebie dumna ♥'' Żałowałam,że nie było
przy tym Liama. Zresztą nie było go przy jego narodzinach,gdy
postawił pierwszy krok. Moje przemyślenie przerwał Dawid,który
dotknął mojego brzucha,kiedy córeczka kopnęła go. Mały zaczął
się śmiać przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Co siostrzyczka kopnęła? - zapytałam
śmiejąc się. Spojrzałam na zegarek wskazywał 11:30. Postanowiłam
się zbierać bo chciałam jeszcze kupić kwiaty i znicze. Ubrałam
ciepło Dawida a sama założyłam płaszcz. Założyłam torebkę i
byliśmy gotowi. Wsadziłam chłopca do fotelika zapinając go,sama
później zasiadłam za kierownicą. Po 20 minutach dojechaliśmy na
cmentarz. Trzymałam Dawida za rączki i powoli szliśmy w stronę
grobu Adama bo tam chciałam iść najpierw. Kiedy doszliśmy stali
tam jego rodzice. Bardzo ich lubiłam.
-Dzień dobry – powiedziałam
dochodząc
-O Oliwia witaj – powiedział jego
tata
-Jak się masz? - zapytała pani Maria
-W porządku nie narzekam – zapaliłam
znicz
-A co to za mały przystojniak –
powiedziała pani Maria kucając przy Dawidzie. Chłopiec uśmiechnął
się. Po chwili wzięła go na ręce,ale wcale mu to nie
przeszkadzało wręcz przeciwnie.
-Jak się nazywa? - zapytał tata Adama
-Dawid – powiedziałam patrząc i
uśmiechając się na widok synka. Pani Maria po chwili posmutniała.
-Coś się stało? - zapytałam
-Nie,po prostu pomyślałam,że to
mogły być dzieci Adama,bo jestem w drugiej ciąży? -zapytała
-Tak – odpowiedziałam się smucąc,bo
czasami wolałabym,żeby to właśnie Adam był ojcem moich dzieci.
-Maria dobrze wiesz,że czasu już nie
cofniemy – powiedział pan Marek
-Wiem o tym doskonale
-Przepraszam,ale musimy już iść –
powiedziałam
-Tak oczywiście – pani Maria
postawiła Dawida,którego wzięłam pod rękę
-Do widzenia – powiedziałam
-Do widzenia – pożegnałam się i w
drodze do grobu babci wytarłam łzę,która właśnie mi spadała.
Chwilę potem byliśmy już przy grobie babci.
-A kogo tu ja widzę? - powiedziała
mama,Dawid widząc ją wyciągnął rączki. Mama wzięła go na
rączki i wycałowała go.
-Oliwia – odwróciłam się i
zobaczyłam Dianę. Maćka i Oliwię.
-Diana – podeszłam do niej i
przytuliłam ją.
-Jak się masz? - zapytała
-Okej
-A ciąża wszystko okej?
-Tak,jutro jadę na badania kontrolne i
takie tam sprawy – powiedziałam uśmiechając się
-O bracie chyba zapomniałaś –
upomniał się Maciek,no tak cały on
-Wcale,że nie zapomniałam –
powiedziałam i przytuliłam go
-A gdzie tata? - zapytał Maciek, mamy
-No właśnie – dopowiedziałam
-Powiedział,że przyleci na trzy
godziny bo nie miał wcześniejszego samolotu – powiedziała mama
trzymając za ręce swoje wnuki. Oliwia i Dawid słodko razem
wyglądali. Patrzyli się na siebie uśmiechając się szeroko.
Spojrzałam na grób babci. Już dwa lata minęły od jej śmierci.
Jak ten czas szybko leci. Czasem czuję jakby była obok mnie i
mówiła ''Kwiatuszku będzie dobrze.'' Mniejsza z tym. Po godzinie
byliśmy już w domu rodzinnym. Rozmawialiśmy przy stole jedząc
potrawy,które przygotowała mama. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek
do drzwi.
-Ja pójdę -powiedziałam wstając i
podchodząc do drzwi. Kiedy otworzyłam zamarłam.
-Hubert! -pisnęłam jak mała
dziewczynka i wtuliłam się w kuzyna. Nie widziałam się z nim
bardzo długo.
-Cześć – powiedział
-Co ty tu robisz? -zapytałam kiedy się
od siebie odkleiliśmy
-Przyleciałem odwiedzić grób cioci,a
poza tym odwiedzić was
-Czemu nas nie uprzedziłeś?
-zapytałam wpuszczając go do środka
-Zapomniałem – powiedziałam śmiejąc
się
-Jak to ty -zaśmiałam się
-Hubert! - powiedział Maciek i
przywitał się
-Co u ciebie słychać? - zapytała
mama kiedy usiedliśmy przy stole. Na kolanach trzymałam
Dawida,który nie za bardzo chciał siedzieć. Wiercił się
strasznie.
-Chodź trochę pochodzić – wzięłam
synka i chodziłam z nim po całym domu. Ja nie wiem po kim to ma,że
nie może usiedzieć w miejscu. Chodziliśmy po całym salonie w tą
i z powrotem. Spędziłam u rodziców ponad cztery godziny. Kiedy
zrobiło się ciemno postanowiłam wracać. Pożegnałam się ze
wszystkim,ubrałam się i Dawida. Wsiedliśmy do samochodu. Kiedy
jechaliśmy usłyszałam dzwonek telefonu. Zjechałam na pobocze i
wyjęłam go z torebki. Dzwonił Niall odebrałam i wzięłam na
głośnomówiący.
-Hej Niall – powiedziałam
-No hej – usłyszałam jego głos
-Co jest? - zapytałam
-Postanowiłem do ciebie zadzwonić,
ponieważ mi się nudzi,a ty co robisz?
-Prowadzę samochód -powiedziałam
-To może zadzwonię później?
-Spokojnie daje radę
-Widziałem,jaki dodałaś post serio
Dawid powiedział Tata? - zapytał zachwycony
-Naprawdę – powiedziałam
wspominając dzisiejszy dzień
-Jej to wspaniale
-Ja też bardzo się ucieszyłam
-Liam też to widział – powiedział
a mnie zamurowało
-Na prawdę?
-Tak siedzieliśmy wtedy na próbie
dźwiękowej,ale Liam siedział dalej od nas. Był przygnębiony i
załamany. Zresztą cały czas taki jest,ale kiedy Harry przeczytał
twój post i zobaczył zdjęcie popłakał się.
-Niall przepraszam,ale już dojeżdżamy
do domu – powiedziałam
-Okej nie ma sprawy zadzwonię jeszcze
-Nie ma sprawy
-Pa
-Pa
Kiedy dojechaliśmy Dawid spał.
Wzięłam go powoli. Poszłam z nim na górę. Przebrałam go w
śpioszki i delikatnie ułożyłam na łóżeczku. Miał twardy sen
oczywiście po ojcu. Poszłam do łazienki. Wzięłam długą
odprężającą kąpiel. Kiedy woda stawała się chłodna wyszłam z
wanny. Wysuszyłam ciało. Założyłam dresy i za dużą koszulę.
Była ona oczywiście Liama. Nie wiem czemu ją założyłam. Wiem
tylko jedno tęsknie za nim choć tak bardzo mnie zranił. Poszłam
do pokoju i położyłam się na łóżku. Założyłam okulary i
wzięłam jakąś książkę,która stała przy szafce nocnej.
Czytałam,aż do późnej nocy. Kiedy zobaczyłam,że już 02:00
postanowiłam się położyć. Z zaśnięciem nie miałam
najmniejszego problemu.
------------------------------------------------
Rozdział 63
Ten rozdział dedykuję wszystkim,którzy właśnie czytają :D
Dzięki za każde wasze wyświetlenia,których jest więcej i więcej :)
Oby tak dalej :*
Ale zapraszam was do komentowania ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz