czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 63

Miesiąc później :
Dziś mamy 1 listopada co oznacza,że dziś jest Wszystkich Zmarłych. Smutny dzień. O 12 idziemy na cmentarz. Wstałam i spojrzałam na zegarek. Była godzina 09:15. Za miesiąc ma się urodzić moja córeczka. Jestem tym faktem bardzo zadowolona. Pokoik był już gotowy. Za oknem jesień. Zimno i deszczowo,ale dziś wyjątkowo zaświeciło słońce. Poszłam do łazienki ubrać się. Wzięłam ciepły prysznic,wysuszyłam ciało. Ubrałam się i pomalowałam.http://img.stylistki.pl/sets/c5e6c78cb55df00166880cd353ffff3e-1414698455-s449575.jpg?v=0 Kiedy byłam gotowa poszłam do pokoju synka,ale on jeszcze słodko spał. Postanowiłam go nie budzić tylko zeszłam na dół zrobić coś do jedzenia. Kiedy weszłam do kuchni włączyłam radio i zajęłam się za robienie kanapek. Po 25 minutach usłyszałam płacz z góry. Poszłam do pokoju Dawida.
-No już jestem – powiedziałam biorąc chłopca na ręce. Już nie był taki lekki jak wtedy gdy się urodził. Przebrałam go w koszulę,czarne spodnie i był gotowy. Gdy zeszliśmy na dół posadziłam go na krzesełku do karmienia. Karmiłam go jednocześnie jedząc śniadanie. Gdy zjedliśmy mieliśmy jeszcze trochę czasu więc poszliśmy do salonu. Usiadłam na kapnie a Dawida posadziłam na kolanach. Włączyłam telewizor i natrafiłam na kanał muzyczny. Akurat leciał teledysk chłopaków Story of my life. Uśmiechnęłam się delikatnie,ale kiedy Liam zaczął śpiewać uśmiech zniknął mi z twarzy.
-Ta-Ta – usłyszałam jak Dawida mówi tata. Spojrzałam na niego z niedoważeniem. Chłopiec wyciągnął w jego stronę rączki. Po chwili znów powiedział ''Tata''
-Kochanie ty już mówisz! - krzyknęłam i przytuliłam go mocno. Miałam łzy w oczach. Mój syn powiedział właśnie pierwsze słowo. Bardzo się cieszyłam. Dawid tak szybko dorastał i to było widać. Zrobiłam mu zdjęcie i dodałam na fb,Instagrama i tt z tym samym podpisem ''Dawid powiedział właśnie ''Tata'' Synku jestem z ciebie dumna ♥'' Żałowałam,że nie było przy tym Liama. Zresztą nie było go przy jego narodzinach,gdy postawił pierwszy krok. Moje przemyślenie przerwał Dawid,który dotknął mojego brzucha,kiedy córeczka kopnęła go. Mały zaczął się śmiać przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Co siostrzyczka kopnęła? - zapytałam śmiejąc się. Spojrzałam na zegarek wskazywał 11:30. Postanowiłam się zbierać bo chciałam jeszcze kupić kwiaty i znicze. Ubrałam ciepło Dawida a sama założyłam płaszcz. Założyłam torebkę i byliśmy gotowi. Wsadziłam chłopca do fotelika zapinając go,sama później zasiadłam za kierownicą. Po 20 minutach dojechaliśmy na cmentarz. Trzymałam Dawida za rączki i powoli szliśmy w stronę grobu Adama bo tam chciałam iść najpierw. Kiedy doszliśmy stali tam jego rodzice. Bardzo ich lubiłam.
-Dzień dobry – powiedziałam dochodząc
-O Oliwia witaj – powiedział jego tata
-Jak się masz? - zapytała pani Maria
-W porządku nie narzekam – zapaliłam znicz
-A co to za mały przystojniak – powiedziała pani Maria kucając przy Dawidzie. Chłopiec uśmiechnął się. Po chwili wzięła go na ręce,ale wcale mu to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie.
-Jak się nazywa? - zapytał tata Adama
-Dawid – powiedziałam patrząc i uśmiechając się na widok synka. Pani Maria po chwili posmutniała. -Coś się stało? - zapytałam
-Nie,po prostu pomyślałam,że to mogły być dzieci Adama,bo jestem w drugiej ciąży? -zapytała
-Tak – odpowiedziałam się smucąc,bo czasami wolałabym,żeby to właśnie Adam był ojcem moich dzieci.
-Maria dobrze wiesz,że czasu już nie cofniemy – powiedział pan Marek
-Wiem o tym doskonale
-Przepraszam,ale musimy już iść – powiedziałam
-Tak oczywiście – pani Maria postawiła Dawida,którego wzięłam pod rękę
-Do widzenia – powiedziałam
-Do widzenia – pożegnałam się i w drodze do grobu babci wytarłam łzę,która właśnie mi spadała. Chwilę potem byliśmy już przy grobie babci.
-A kogo tu ja widzę? - powiedziała mama,Dawid widząc ją wyciągnął rączki. Mama wzięła go na rączki i wycałowała go.
-Oliwia – odwróciłam się i zobaczyłam Dianę. Maćka i Oliwię.
-Diana – podeszłam do niej i przytuliłam ją.
-Jak się masz? - zapytała
-Okej
-A ciąża wszystko okej?
-Tak,jutro jadę na badania kontrolne i takie tam sprawy – powiedziałam uśmiechając się
-O bracie chyba zapomniałaś – upomniał się Maciek,no tak cały on
-Wcale,że nie zapomniałam – powiedziałam i przytuliłam go
-A gdzie tata? - zapytał Maciek, mamy
-No właśnie – dopowiedziałam
-Powiedział,że przyleci na trzy godziny bo nie miał wcześniejszego samolotu – powiedziała mama trzymając za ręce swoje wnuki. Oliwia i Dawid słodko razem wyglądali. Patrzyli się na siebie uśmiechając się szeroko. Spojrzałam na grób babci. Już dwa lata minęły od jej śmierci. Jak ten czas szybko leci. Czasem czuję jakby była obok mnie i mówiła ''Kwiatuszku będzie dobrze.'' Mniejsza z tym. Po godzinie byliśmy już w domu rodzinnym. Rozmawialiśmy przy stole jedząc potrawy,które przygotowała mama. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja pójdę -powiedziałam wstając i podchodząc do drzwi. Kiedy otworzyłam zamarłam.
-Hubert! -pisnęłam jak mała dziewczynka i wtuliłam się w kuzyna. Nie widziałam się z nim bardzo długo.
-Cześć – powiedział
-Co ty tu robisz? -zapytałam kiedy się od siebie odkleiliśmy
-Przyleciałem odwiedzić grób cioci,a poza tym odwiedzić was
-Czemu nas nie uprzedziłeś? -zapytałam wpuszczając go do środka
-Zapomniałem – powiedziałam śmiejąc się
-Jak to ty -zaśmiałam się
-Hubert! - powiedział Maciek i przywitał się
-Co u ciebie słychać? - zapytała mama kiedy usiedliśmy przy stole. Na kolanach trzymałam Dawida,który nie za bardzo chciał siedzieć. Wiercił się strasznie.
-Chodź trochę pochodzić – wzięłam synka i chodziłam z nim po całym domu. Ja nie wiem po kim to ma,że nie może usiedzieć w miejscu. Chodziliśmy po całym salonie w tą i z powrotem. Spędziłam u rodziców ponad cztery godziny. Kiedy zrobiło się ciemno postanowiłam wracać. Pożegnałam się ze wszystkim,ubrałam się i Dawida. Wsiedliśmy do samochodu. Kiedy jechaliśmy usłyszałam dzwonek telefonu. Zjechałam na pobocze i wyjęłam go z torebki. Dzwonił Niall odebrałam i wzięłam na głośnomówiący.
-Hej Niall – powiedziałam
-No hej – usłyszałam jego głos
-Co jest? - zapytałam
-Postanowiłem do ciebie zadzwonić, ponieważ mi się nudzi,a ty co robisz?
-Prowadzę samochód -powiedziałam
-To może zadzwonię później?
-Spokojnie daje radę
-Widziałem,jaki dodałaś post serio Dawid powiedział Tata? - zapytał zachwycony
-Naprawdę – powiedziałam wspominając dzisiejszy dzień
-Jej to wspaniale
-Ja też bardzo się ucieszyłam
-Liam też to widział – powiedział a mnie zamurowało
-Na prawdę?
-Tak siedzieliśmy wtedy na próbie dźwiękowej,ale Liam siedział dalej od nas. Był przygnębiony i załamany. Zresztą cały czas taki jest,ale kiedy Harry przeczytał twój post i zobaczył zdjęcie popłakał się.
-Niall przepraszam,ale już dojeżdżamy do domu – powiedziałam
-Okej nie ma sprawy zadzwonię jeszcze
-Nie ma sprawy
-Pa
-Pa
Kiedy dojechaliśmy Dawid spał. Wzięłam go powoli. Poszłam z nim na górę. Przebrałam go w śpioszki i delikatnie ułożyłam na łóżeczku. Miał twardy sen oczywiście po ojcu. Poszłam do łazienki. Wzięłam długą odprężającą kąpiel. Kiedy woda stawała się chłodna wyszłam z wanny. Wysuszyłam ciało. Założyłam dresy i za dużą koszulę. Była ona oczywiście Liama. Nie wiem czemu ją założyłam. Wiem tylko jedno tęsknie za nim choć tak bardzo mnie zranił. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Założyłam okulary i wzięłam jakąś książkę,która stała przy szafce nocnej. Czytałam,aż do późnej nocy. Kiedy zobaczyłam,że już 02:00 postanowiłam się położyć. Z zaśnięciem nie miałam najmniejszego problemu. 
------------------------------------------------
Rozdział 63
Ten rozdział dedykuję wszystkim,którzy właśnie czytają :D
Dzięki za każde wasze wyświetlenia,których jest więcej i więcej :)
Oby tak dalej :*
Ale zapraszam was do komentowania ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz