niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 62

Kilka miesięcy później :
Dziś mamy 20 października co oznacza,że mój synek ma pierwsze urodziny. Przez te siedem miesięcy nic się nie zmieniło. Liam widocznie o nas zapomniał. Nasze małżeństwo zakończyło się fatalnym końcem. Jedyne co mi po nim zostało co to moje dzieci. Obecnie jestem w siódmym miesiącu ciąży. Dawid będzie miał siostrzyczkę. Ciąża rozwija się prawidłowo z czego się bardzo cieszę. Drugi pokoik mam prawie gotowy wystarczy wnieść mebelki. Pomogli mi Maciek,Diana,mama. Zanim urósł mi brzuch mnóstwo czasu spędzałam czasu w Street Dance. Dominika nie dawno urodziła ślicznego chłopca. Jest bardzo podobny do swojego ojca. Ciągle utrzymuje kontakt z chłopakami. Raz oni dzwonią a raz ja. Wiedzą o mojej ciąży i obiecali nie mówić o nim czym Liamowi za co jestem im wdzięczna. Wstałam i podeszłam do okna. Jesień. Wszystkie liście powoli opadają. Niedługo święta,ale niestety spędzimy je sami. Ale zresztą to nie prze zemnie tak się stało jak się stało. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Ubrałam sięhttp://img.stylistki.pl/sets/b4bdb13f204a5c3a7feaf414775ad10e-1417963975-s452926.jpg?v=0,uczesałam i pomalowałam. Dziś razem z Dawidem jedziemy do fotografa dziecięcego,żeby zrobić mu pamiątkowe zdjęcie. Poszłam do pokoju skąd dochodził jego głos. Powoli zaczynał już mówić. Kiedy weszłam do jego pokoju siedział i bawił się misiem.
-Wszystkiego najlepszego kochanie – powiedziałam biorąc go na ręce i całują w główkę. Uśmiechnął się do mnie szeroko ukazując przy tym rząd białych ząbków. Przebrałam go i zeszliśmy na dół zjeść coś. Posadziłam go w krzesełku do karmienia i dawałam mu jedzenie. Po zjedzeniu włożyłam talerzyk do zmywarki. Zostawiłam na chwilę Dawida samego bo musiałam pójść do łazienki. Kiedy weszłam zobaczyłam,że Dawida stoi i próbuje iść do szklanego stolika. W połowie drogi upadł na pupę.
-Boże kochanie ty już chodzisz – powiedziałam podbiegając do syna biorąc go na ręce. Chłopiec uśmiechnął się. Byłam taka szczęśliwa. Jedyne czego żałuję to że Liam nie może tego zobaczyć. Spojrzałam na zegarek była 12:45. Musieliśmy już jechać. Ubrałam malca a potem sama założyłam płaszcz i buty. Włożyłam Dawida do fotelika i usiadłam za kierownicą. Na miejsce dojechaliśmy równo o 13. Weszliśmy do budynku. Fotografka już na nas czekał.
-Dzień dobry – powiedziałam uśmiechając się
-Dzień dobry – uśmiechnęła się Zdjęłam Dawidowi kurteczkę,czapkę. Sama zdjęłam płaszcz. Posadziłam chłopca na przygotowanym siedzeniu. Pani fotograf podała mu poduszeczkę z liczbą 1. Robiłam specjalnie głupie miny by rozśmieszyć chłopca. Wcale nie było to trudne. Po chwili zdjęcie było gotowe. Było piękne. Uśmiechnęłam się.https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2Jd8Si1EfV4OxkHvLnYhDPVT_3arL6tTQqVyKZFPjsIzPilNG0Dv4i5FWvcH7QFOI4xnLQlrzhgQ8byx5HcIeVAbrGhuuwbBq25FZFbaOHAoOfDNjpDGAs5MLfo0ifrFqloADFSZWfJ_i/s1600/DL+7+M.jpg
-Jest śliczne – powiedziałam
-Ma pani naprawdę przystojnego synka – odpowiedziała
-Wiem – uśmiech nie znikał mi z twarzy.
-Niech pani ustawi się z synem zrobię wam zdjęcie,będzie miała pani na pamiątkę
-Dobrze – wzięłam synka na kolana i uśmiechnęłam się ładnie. Spojrzałam na zdjęcie,które zostało zrobione. Podobało mi się. I to bardzo. Podziękowałam jej. Ubraliśmy się i wyszliśmy. Kiedy zajęliśmy miejsca w samochodzie wyjęłam z koperty zdjęcia,które były zrobione. Przyglądałam im się z uśmiechem. Włożyłam je do koperty i ruszyłam. Do 16 minutach dojechaliśmy do Street Dance. Zaparkowałam i wysiedliśmy. Dawid szedł a ja trzymałam go za rączki. Po jakimś czasie weszliśmy do środka skąd było słychać muzykę. Maja leżała na parkiecie a Kuba siedział przy biurku.
-Dzień dobry – powiedziałam uśmiechając się
-Oliwia – wstali i podeszli do nas. Przytuliłam przyjaciół na powitanie. Usiedliśmy na kanapie,która tam była. Maja chodziła z Dawidem po parkiecie.
-Jak tam? - zapytał Kuba
-W porządku – odpowiedziałam uśmiechając się
-Z ciążą też wszystko okej?
-Tak,ale Kuba co tam mnie wypytujesz? - zapytałam
-Tylko tak pytam
-No okej -odpuściłam -Coś wam pokarzę – zwróciłam się do przyjaciół
-Co? -zapytała Maja,która podeszła do nas z moim synkiem. Wyjęłam zdjęcie z torebki i pokazałam im.
-Są piękne – powiedziała Maja
-Tak – podpowiedział Kuba
-A właśnie mamy dla naszego solenizanta prezent urodzinowy – powiedziała Maja. Kuba wstał i poszedł do przebieralni po chwili wrócił z dużym misiem. Dawid widząc go wyciągnął rączki w jego stronę ciesząc się.
-Chyba mu się podoba – powiedziałam patrząc na szczęśliwego Dawida
-Tak – zaśmieliśmy się
-A co u Dominiki i Dawida? - zapytałam
-Nic nowego oprócz małego Kamila – powiedziała Maja
-No to dobrze,wiecie musimy się już zbierać – powiedziałam wstając
-Tak szybko? - zapytała Maja
-No niestety,przyjeżdżają goście – powiedziałam ubierając się
-Szkoda – powiedział Kuba
-Ale przyjdę jutro
-My też kiedyś wpadniemy – powiedziała Maja
-Mam taką nadzieję -pożegnałam się z przyjaciółmi i razem z Dawidem wsiedliśmy do samochodu. Po 15 minutach dojechaliśmy pod dom. Wysiedliśmy i weszliśmy do domu. Rozebrałam się w Dawida. Chłopca zostawiłam w salonie a sama poszłam do kuchni przygotować wszystko do przyjścia gości. Po 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. W drzwiach stali : Mama,tata,Maciek z Dianą i małą Oliwią.
-Wejdźcie – wpuściłam wszystkich do środka witając się. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Oliwia bawiła się z Dawidem. Widać było,że od razu się zakolegowali. Później przyszedł czas na tort który zrobiłam sama. Przyniosłam go i zapaliłam świeczkę.
-Kochanie teraz zdmuchniemy świeczkę – powiedziałam biorąc chłopca na kolana. Uśmiechnął się szeroko śmiejąc się. Po chwili świeczka została przez nas zdmuchnięta. Wszyscy zaczęliśmy klaskać a potem zaśpiewaliśmy ''Sto Lat'' Później chłopiec dostał prezenty z których bardzo się ucieszył. Potem siedzieliśmy o rozmawialiśmy. Usłyszałam dzwonek telefonu. Wyjęłam go a na wyświetlaczu pojawił się numer Nialla.
-Niall hej – powiedziałam
-Cześć Oliwia – usłyszałam jego głos
-Co tam?
-Pamiętałem
-O czym? - zapytałam dziwiąc się
-To znaczy my pamiętaliśmy
-Ale o czym?
-O urodzinach mojego chrześniaka – powiedział uradowany
-Boże,ale mnie wystraszyłeś – powiedziałam
-No to przepraszam,prezent wysłaliśmy pocztą więc powinien niedługo dojść
-Nie przesadzacie?
-Ani trochę,a co u ciebie? - zapytał
-Spokojnie.....a co u......... - zawahałam się
-Co u Liama? - zapytał
-Yhy – mimo,że już o nim prawie zapomniałam chciałam wiedzieć czy jest szczęśliwy
-Nie najlepiej
-Dlaczego?
-Po tym jak odeszliście w ogóle nie wychodzi z domu. Ciągle pije...jest w strasznym stanie – powiedział smutny. Kiedy to powiedział poczułam ukłucie w sercu.
-Oliwia wszystko w porządku? - zapytał kiedy długo się nie odzywałam
-Tak – odpowiedziałam
-Na pewno?
-Tak,Niall muszę już kończyć,zadzwonię jeszcze pa – nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłam się. Przez cały czas kiedy goście siedzieli u nas myślałam o słowach Nialla. Martwiłam się. Choć bardzo mnie zranił,martwiłam się o jego stan zdrowia. Doskonale o tym wie,że nie może tyle pić. Kiedy wszyscy się rozeszli a było już późno poszłam i przebrałam się. Ułożyłam Dawida spać i sama zasnęłam.
--------------------------
Rozdział 62

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz