poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 65

5 dni później :
To dziś wychodzimy z Julką ze szpitala. Bardzo się z tego cieszę bo mam dość tych szpitali. Julia przez te pięć dni przybrała na wadze i urosła. Lekarz powiedział,że rozwija się prawidłowo z czego jestem bardzo zadowolona. Byłam już spakowana czekałam tylko na mojego aniołka. Mama przywiozła mi wczoraj nosidełko i ubranka dla niej.http://tanio.net/media/products/fd95bc6c3d6ff604b4b8fd18105be0c0/images/thumbnail/big_fotelik_samochodowy_nosidelko_kinderkraft_kiddy_tanio-net_1.jpg?lm=1401196658 Po chwili usłyszałam pukanie,a zaraz pojawiła się pielęgniarka z Julką.
-Mała jest już gotowa – powiedziała podając mi ją. Mogłam w końcu trzymać ją w ramionach.
-Dziękuje – uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie. Pielęgniarka wyszła a ja delikatnie ułożyłam dziewczynkę na łóżku. Patrzyła się na mnie co robię. Delikatnie ją ubrałam i po 5 minutach była gotowa. Przełożyłam ją do nosidełka,przykryłam kocykiem i dałam smoczka. Była mieszanką mnie i Liama. Urodziła się jako wcześniak tak jak jej ojciec. Było mi smutno,że nie mógł być z nami,ale sam to zepsuł. Nie zastanawiając się przełożyłam torbę przez ramię i wzięłam nosidełko. Wyszłam ze szpitala i podeszłam do swojego samochodu,który cały czas stał na parkingu. Włożyłam nosidełko i przypięłam je. Torbę położyłam na tyle i zasiadłam za kierownicą. Byłam szczęśliwa,że mogłam w końcu wrócić do domu. Spojrzałam na małą,nie spała. Odpaliłam samochód i ruszyłam. Droga minęła nam szybko i po 15 minutach byłam już w domu. Zatrzymałam samochód i wysiadłam. Wzięłam torbę a później poszłam po Julkę. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Kiedy weszłam do salonu usłyszałam krzyk.
-Niespodzianka! - spojrzałam w górę i doznałam szoku. Byli tam : Kuba,Maja,Dominika z Dawidem i Krystianem. Mama,Tata,Maciek z Dianą i Oliwią i chłopaki z Eleanor,a na rękach Eleanor był mój synek. Byłam w szoku.
-Jeju – podeszłam do każdego i przytuliłam ich wszystkich po kolei -Co wy tu robicie? - zapytałam zdejmując płaszcz.
-Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę – powiedział Maciek
-Udało się wam – uśmiechnęłam się
-Boże jaka ona jest piękna – odwróciłam się i zobaczyłam Eleanor,która już rozebrała Julie i trzymała ją w ramionach.
-Wiem – powiedziałam
-Mama – usłyszałam głos mojego dziecka. Odwróciłam się i zobaczyłam,że Dawid idzie w moją stronę. Kucnęłam i wyciągnęłam ręce w jego stronę. Kiedy do mnie doszedł podniosłam go. -Mój skarbeńku – pocałowałam go w główkę. Byłam z niego dumna,że już potrafi chodzić. Samodzielnie. Wszyscy zachwycali się małą. Przechodziła z rak do rąk i w ogóle jej to nie przeszkadzało. Jednak po 30 minutach zaczęła marudzić.
-Teraz moja kolej – powiedziałam i podeszłam do Harrego który ją trzymał. Podał mi ją delikatnie i poszłam na górę. Poszłam do jej pokoju,który po wniesieni mebli i pomalowaniu ścian wyglądał bardzo przytulnie.http://www.bobowozki.com.pl/images/KLUPS_ZESTAW_MEBLI_ZAJACZEK_1.jpg W kącie stał wózek a na dole kołysanka. Nakarmiłam małą i chodziłam z nią po pokoju,żeby zasnęła. W końcu po 30 minutach spokojnie leżała i spała. Wyglądała bardzo słodko,że wyjęłam telefon i zrobiłam jej zdjęcie.http://slodkie.twoj-misio.info/photo/_51822df099f47.jpg Kiedy się odwróciłam na ścianie zobaczyłam dużą ramkę a w niej dużo zdjęć. Podeszłam do niej. Było tam mnóstwo zdjęć. Z mojego dzieciństwa,podczas ciąży,z Dawidem,chłopakami,rodzicami,przyjaciółmi i z Liamem. Jemu przyjrzałam się dokładniej. Były to zdjęcia na ślubie Macka i Diany i na naszym własnym. Byliśmy tacy szczęśliwi. Poczułam,że łza spływa mi po poliku.
-Oliwia – usłyszałam głos Eleanor odwróciłam się do niej wycierając łzę -Ey co jest? – podeszła do mnie
-Nie tutaj mała śpi – wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do mojej sypialni. Usiadłam na łóżku a Eleanor obok mnie.
-Chodzi o Liama tak? - zapytała a ja kiwnęłam głową
-Tęsknie za nim,ale zranił mnie – powiedziałam spuszczając głowę
-Kochasz go? - zapytała
-Tak,całym sercem
-No to nie ma się co zastanawiać,znasz jego numer dzwoń do niego
-Ja nie wiem....-zaczęłam
-Zostawię cię samą dzwoń do niego – powiedziała i wyszła. Miałam dylemat. Wyjęłam telefon i wbiłam jego numer. Zastanawiam się czy zadzwonić czy nie. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i i przyłożyłam telefon do ucha. Sygnał za sygnałem,a ja siedziałam jak na szpilkach.
-Halo? - usłyszałam jego głos. Jego cudowny głos,za którym tęskniłam. Od razu się podniosłam,chciałam powiedzieć,że bardzo go kocham,ale nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Wcisnęłam czerwoną słuchawkę i usiadłam na łóżku. Złapałam się za głowę i nie mogłam pozbierać myśli. Ręce mi się trzęsły a do oczy dochodziły łzy. Musiałam chwilę posiedzieć żeby się ogarnąć i zeszłam na dół.
-Coś się stało? - zapytała mama kiedy zeszłam
-Nie – odpowiedziałam i wzięłam Dawida na kolana. Przytuliłam go do siebie. Goście siedzieli u mnie do 20:00. Chłopaki z Eleanor pojechali do hotelu zaproponowałam im nocleg u mnie,ale powiedzieli,że nie chcą przeszkadzać. Kiedy wszyscy wyszli postanowiłam posprzątać.
-Co ty też mi pomożesz? - zapytałam Dawida,który podał mi szklankę.
-Tat – powiedział i uśmiechnął się. Zaśmiałam się i ucałowałam go w główkę. Synek bardzo mi pomagał. Chodził ze mną i razem sprzątaliśmy. Kiedy było wreszcie czysto usiedliśmy na kanapie.
-A ty nie powinieneś już spać? - zapytałam chłopca
-Ne – powiedział i bawił się piłeczką
-Nie? - wzięłam go na ręce i zaczęłam go łaskotać. Dawid śmiał się w niebo głosy. Moje dzieci to moje dwa małe szczęścia,bez których nie wyobrażam sobie życia.
-Idziemy zobaczyć do siostry? - zapytałam a chłopiec zaczął się cieszyć
-No to chodź – wzięłam go za rękę i powoli zaczęliśmy iść na górę. Kiedy byliśmy już na miejscy mała spała słodko jak aniołek. Dawid wpatrywał się w nią zauroczony. W końcu przez dziurki w łóżeczku pogłaskał ją w główkę. Słodki widok.
-Ty też kiedyś byłeś taki malutki -wyszeptałam chłopcu do ucha. W końcu poszliśmy do pokoju Dawida. Przebrałam go,ale chłopiec ani śnił zasnąć. Poszliśmy do mojej sypialni usiedliśmy na łóżku i włączyłam Dawidowi na laptopie bajki. Po 10 bajkach w końcu usnął. Wzięłam go na ręce i zaniosłam do pokoju. Położyłam do łóżeczka i przykryłam. Zajrzałam jeszcze do Juli i mogłam spokojnie iść się umyć. Wzięłam prysznic,przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Nie chciało mi się spać więc sięgnęłam po okulary i jakąś książkę,której dawno nie czytałam. W połowie przerwałam,bo usłyszałam dzwonek telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz,pojawił się numer Liama. Nie wiedziałam co zrobić. Serce waliło mi jak oszalałe,ale kiedy chciałam już odebrać niestety przestał już dzwonić. Sięgnęłam po niego i wyciszyłam. Zagasiłam lampkę i zasnęłam.
-----------------------------------------
Rozdział 65

sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 64

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 09:12. O 11 miałam wizytę u lekarza. Wstałam i od razu skierowałam się do łazienki. Poranne czynności,ubrałam się,pomalowałam.http://img.stylistki.pl/sets/86e66e80920dddf07b6b040028d31c39-1416826249-s451737.jpg?v=0 Poszłam do pokoju Dawida. Nie spał,siedział i bawił się misiem. Kiedy weszłam spojrzał nam mnie wstał i wyciągnął rączki w moją stronę.
-No chodź tu do mnie – wzięłam go na ręce. Przebrałam i zeszliśmy na dół. Zjedliśmy i postanowiłam się zbierać. Wzięłam Dawida i ubrałam. Sama założyłam płaszcz. Wzięłam torebkę i wyszliśmy. Wsadziłam chłopca do samochodu i zapięłam go. Obeszłam samochód dookoła i wsiadłam za kierownicą. Po 20 minutach dojechałam pod dom rodzinny. Wzięłam synka na ręce i podeszłam do drzwi. Zapukałam a po chwili pojawiła się postać Huberta,który postanowił zostać do świąt z czego bardzo się cieszę.
-Cześć Oliwia – powiedział Hubert i przywitaliśmy się buziakiem w polik
-Hej,jest mama? -zapytałam kiedy weszliśmy do środka.
-Jestem – powiedziała mama która pojawiła się w drzwiach
-Mam do ciebie prośbę – powiedziałam
-Jaką? - zapytała biorąc ode mnie chłopca
-Zajęłabyś się Dawidem? - zapytałam
-Oczywiście,że tak jedź na badania
-Dziękuje – uśmiechnęłam się
-No jedź już bo się spóźnisz
-Dobrze,synku zostawiam cię z babcią bądź grzeczny – powiedziałam do chłopca,który uśmiechnął się
-Na pewno będzie – powiedziała mama całując go w główkę
-Dasz buziaka? - zwróciłam się do chłopca,który przybliżył się do mnie i dał buziaka w polik. -Kocham cię – powiedziałam,pożegnałam się ze wszystkimi i wsiadłam do samochodu. Po 25 minutach byłam na miejscu. Byłam równo o 11 więc kiedy doszłam wyszła pani doktor i zaprosiła mnie do środka.
-Dzień dobry – powiedziałam wchodząc do środka
-Dzień dobry pani Oliwio i jak tam samopoczucie? - zapytała kiedy usiadłam na krześle
-Dobrze nie narzekam
-Dobrze to może od razu przejdźmy do badań proszę się położyć – usiadłam na łóżku i położyłam się. Pani doktor nałożyła na mój brzuch specjalny żel przez co zawsze chce mi się śmiać. Patrzyła się uważnie w komputer a ja razem z nią. Po chwili zaczęła się dziwnie patrzeć w monitor.
-Coś się stało? - zapytałam niespokojnie,ale nie odpowiedziała tylko szybko wstała i podeszłą do telefonu. Podniosłam się. Coś musiało się dziać z moją córeczką.
-Proszę szybko przygotować salę operacyjną będziemy robić cesarskie cięcie – powiedziała a mnie zamurowało. Jak to cesarskie ciecie? O co chodzi? Co się dzieje z moim dzieckiem?
-Co się dzieje? - zapytałam kiedy pani doktor skończyła rozmawiać
-Proszę się nie denerwować to tylko pogorszy stan dziecka
-Jak to pogorszyć? - zapytałam a do oczu dochodziły mi łzy
-Niech pani zadzwoni do kogoś bliskiego z rodziny zaraz przyjdę – powiedziała i wyszła mnie zostawiła z burzą myśli. Podeszłam do torebki i wybrałam numer mamy.
-Halo? - zapytała mama
-Mamo przyjedźcie – powiedziałam pociągając nosem
-Co się dzieje? -zapytała
-Nie wiem będą robić mi cesarskie cięcie coś złego się dzieje z dzieckiem – byłam roztrzęsiona
-Spokojnie Oliwia musisz się uspokoić niedługo będziemy
-Dobrze – zadzwoniłam jeszcze do Nialla,ale kazałam nic nie mówić Liamowi. On też przeżywał to co ja. Po chwili przybiegła pielęgniarka z wózkiem. Wsiadłam do niego i jechaliśmy już na salę. Dalej nic nie pamiętam.
Kilka godzin później :
Słyszałam jak ktoś woła ''Mama'' był to głos dziecka. Powoli zaczynałam otwierać oczy. Kiedy je otworzyłam od razu je zamknęłam bo raziło mnie światło. Kiedy już się przyzwyczaiłam zobaczyłam,że jestem w szpitalu.
-Mama – odwróciłam głowę i zobaczyłam Dawida,który siedział na łóżku a kiedy zobaczył że się obudziłam wyciągnął do mnie rączki.
-Powiedziałeś mamo – miałam łzy w oczach. Podniosłam się trochę choć bolał mnie brzuch i przytuliłam synka. Byłam bardzo szczęśliwa.
-Już od kilku minut to mówi – powiedziała mama i złapała mnie za rękę. Po chwili przypomniała mi się jedna rzecz.
-Co z moją córką? - zapytałam patrząc na mamę. Uśmiechnęła się i wyjęła telefon. Po chwili podała mi telefon gdzie na zdjęciu była mała dziewczynka. Leżała w inkubatorze. Była piękna.http://www.cozadzien.pl/img/zdjecia/6_zdrowie/noworodki/20121126/26-11-01.jpg?1354094552557?1354094552557
-Jest cała i zdrowa – powiedziała mama. Uśmiechnęłam się i poczułam,że spływa mi łza.
-Jest piękna – łzy leciały mi strumieniem,bo bardzo się o nią bałam. Najważniejsze,że jest cała i zdrowa. Przesłałam sobie jej zdjęcie i wpatrywałam się.
-Patrz to twoja siostra – pokazałam Dawidowi,który był cały czas we mnie wtulony.
-Już ją widzieliśmy – powiedziała mama
-Dlaczego miałam cesarskie cięcie? -zapytałam
-Bo mała się dusiła. Pępowina owinęła się wokół jej szyi.
-Najważniejsze,że żyje - powiedziałam
-Jak dasz jej na imię? -zapytała mama
-Julia – odpowiedziałam bez zastanawiania
-Piękne imię – mama posiedziała ze mną dopóki Dawid nie usnął. Ciężko było mi się z nim rozstać,ale przecież nie mógł tu spać. Kiedy wyszli wyjęłam telefon i postanowiłam uspokoić chłopaków. Wybrałam numer Louisa i czekałam,aż odbierze.
-Oliwa! Nareszcie! - krzyknął Louis
-Też się cieszę że cię słyszę – zaczęłam
-I co z małą?! Mów! My tu siedzimy jak na szpilkach był zdenerwowany
-Jest cała i zdrowa – powiedziałam uśmiechając się a po chwili usłyszałam szczęśliwy krzyk chłopaków musiałam trochę oddalić telefon bo bym ogłuchła. Zaczęłam się śmiać.
-Boże Oliwia nie wiesz jak się cieszymy -powiedział po chwili
-Ja też cholernie się cieszę
-Jak dałaś jej na imię? - zapytał Harry
-Julia
-Piękne imię – powiedział Zayn
-Louis jesteś tam muszę ci coś powiedzieć – powiedziałam
-Jestem co jest? - zapytał
-Bo chciałabym żebyś ty i Eleanor byli chrzestnymi mojej córki – powiedziałam przez chwilę nic nie słyszałam. -Louis?
-Jestem jestem
-Co się stało?
-Nic po prostu jestem wzruszony – powiedział
-Loui – powiedziałam
-Oliwia razem z Eleanor będziemy dobrymi chrzestnymi obiecuję ci to
-Mam taką nadzieję – zaśmiałam się -Zaraz wyśle wam jej zdjęcie
-Czekamy
-A i jeszcze jedno Liam nie może się o niczym dowiedzieć – powiedziałam
-Ale wiesz,że z czasem i tak się dowie? -zapytał Niall
-Wiem,ale na razie nie może obiecajcie mi to
-To trochę dziecinne zachowanie,ale dobrze obiecujemy -powiedział Harry
-Dziękuje
-Dobrze my kończymy pewnie jesteś zmęczona – powiedział Louis
-Trochę,ale w ogóle mi to nie przeszkadza,że ze mną rozmawiacie
-Idź odpoczywaj zadzwonimy jeszcze – powiedział Niall
-No dobra niech wam będzie
-Trzymaj się
-Wy też
-Pa
-Pa
Wysłałam im zdjęcie,chłopcy byli zachwyceni. Popisałam jeszcze z nimi trochę a kiedy zrobiło się późno zasnęłam. 
-----------------------------------------------------
Rozdział 64

czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 63

Miesiąc później :
Dziś mamy 1 listopada co oznacza,że dziś jest Wszystkich Zmarłych. Smutny dzień. O 12 idziemy na cmentarz. Wstałam i spojrzałam na zegarek. Była godzina 09:15. Za miesiąc ma się urodzić moja córeczka. Jestem tym faktem bardzo zadowolona. Pokoik był już gotowy. Za oknem jesień. Zimno i deszczowo,ale dziś wyjątkowo zaświeciło słońce. Poszłam do łazienki ubrać się. Wzięłam ciepły prysznic,wysuszyłam ciało. Ubrałam się i pomalowałam.http://img.stylistki.pl/sets/c5e6c78cb55df00166880cd353ffff3e-1414698455-s449575.jpg?v=0 Kiedy byłam gotowa poszłam do pokoju synka,ale on jeszcze słodko spał. Postanowiłam go nie budzić tylko zeszłam na dół zrobić coś do jedzenia. Kiedy weszłam do kuchni włączyłam radio i zajęłam się za robienie kanapek. Po 25 minutach usłyszałam płacz z góry. Poszłam do pokoju Dawida.
-No już jestem – powiedziałam biorąc chłopca na ręce. Już nie był taki lekki jak wtedy gdy się urodził. Przebrałam go w koszulę,czarne spodnie i był gotowy. Gdy zeszliśmy na dół posadziłam go na krzesełku do karmienia. Karmiłam go jednocześnie jedząc śniadanie. Gdy zjedliśmy mieliśmy jeszcze trochę czasu więc poszliśmy do salonu. Usiadłam na kapnie a Dawida posadziłam na kolanach. Włączyłam telewizor i natrafiłam na kanał muzyczny. Akurat leciał teledysk chłopaków Story of my life. Uśmiechnęłam się delikatnie,ale kiedy Liam zaczął śpiewać uśmiech zniknął mi z twarzy.
-Ta-Ta – usłyszałam jak Dawida mówi tata. Spojrzałam na niego z niedoważeniem. Chłopiec wyciągnął w jego stronę rączki. Po chwili znów powiedział ''Tata''
-Kochanie ty już mówisz! - krzyknęłam i przytuliłam go mocno. Miałam łzy w oczach. Mój syn powiedział właśnie pierwsze słowo. Bardzo się cieszyłam. Dawid tak szybko dorastał i to było widać. Zrobiłam mu zdjęcie i dodałam na fb,Instagrama i tt z tym samym podpisem ''Dawid powiedział właśnie ''Tata'' Synku jestem z ciebie dumna ♥'' Żałowałam,że nie było przy tym Liama. Zresztą nie było go przy jego narodzinach,gdy postawił pierwszy krok. Moje przemyślenie przerwał Dawid,który dotknął mojego brzucha,kiedy córeczka kopnęła go. Mały zaczął się śmiać przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Co siostrzyczka kopnęła? - zapytałam śmiejąc się. Spojrzałam na zegarek wskazywał 11:30. Postanowiłam się zbierać bo chciałam jeszcze kupić kwiaty i znicze. Ubrałam ciepło Dawida a sama założyłam płaszcz. Założyłam torebkę i byliśmy gotowi. Wsadziłam chłopca do fotelika zapinając go,sama później zasiadłam za kierownicą. Po 20 minutach dojechaliśmy na cmentarz. Trzymałam Dawida za rączki i powoli szliśmy w stronę grobu Adama bo tam chciałam iść najpierw. Kiedy doszliśmy stali tam jego rodzice. Bardzo ich lubiłam.
-Dzień dobry – powiedziałam dochodząc
-O Oliwia witaj – powiedział jego tata
-Jak się masz? - zapytała pani Maria
-W porządku nie narzekam – zapaliłam znicz
-A co to za mały przystojniak – powiedziała pani Maria kucając przy Dawidzie. Chłopiec uśmiechnął się. Po chwili wzięła go na ręce,ale wcale mu to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie.
-Jak się nazywa? - zapytał tata Adama
-Dawid – powiedziałam patrząc i uśmiechając się na widok synka. Pani Maria po chwili posmutniała. -Coś się stało? - zapytałam
-Nie,po prostu pomyślałam,że to mogły być dzieci Adama,bo jestem w drugiej ciąży? -zapytała
-Tak – odpowiedziałam się smucąc,bo czasami wolałabym,żeby to właśnie Adam był ojcem moich dzieci.
-Maria dobrze wiesz,że czasu już nie cofniemy – powiedział pan Marek
-Wiem o tym doskonale
-Przepraszam,ale musimy już iść – powiedziałam
-Tak oczywiście – pani Maria postawiła Dawida,którego wzięłam pod rękę
-Do widzenia – powiedziałam
-Do widzenia – pożegnałam się i w drodze do grobu babci wytarłam łzę,która właśnie mi spadała. Chwilę potem byliśmy już przy grobie babci.
-A kogo tu ja widzę? - powiedziała mama,Dawid widząc ją wyciągnął rączki. Mama wzięła go na rączki i wycałowała go.
-Oliwia – odwróciłam się i zobaczyłam Dianę. Maćka i Oliwię.
-Diana – podeszłam do niej i przytuliłam ją.
-Jak się masz? - zapytała
-Okej
-A ciąża wszystko okej?
-Tak,jutro jadę na badania kontrolne i takie tam sprawy – powiedziałam uśmiechając się
-O bracie chyba zapomniałaś – upomniał się Maciek,no tak cały on
-Wcale,że nie zapomniałam – powiedziałam i przytuliłam go
-A gdzie tata? - zapytał Maciek, mamy
-No właśnie – dopowiedziałam
-Powiedział,że przyleci na trzy godziny bo nie miał wcześniejszego samolotu – powiedziała mama trzymając za ręce swoje wnuki. Oliwia i Dawid słodko razem wyglądali. Patrzyli się na siebie uśmiechając się szeroko. Spojrzałam na grób babci. Już dwa lata minęły od jej śmierci. Jak ten czas szybko leci. Czasem czuję jakby była obok mnie i mówiła ''Kwiatuszku będzie dobrze.'' Mniejsza z tym. Po godzinie byliśmy już w domu rodzinnym. Rozmawialiśmy przy stole jedząc potrawy,które przygotowała mama. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja pójdę -powiedziałam wstając i podchodząc do drzwi. Kiedy otworzyłam zamarłam.
-Hubert! -pisnęłam jak mała dziewczynka i wtuliłam się w kuzyna. Nie widziałam się z nim bardzo długo.
-Cześć – powiedział
-Co ty tu robisz? -zapytałam kiedy się od siebie odkleiliśmy
-Przyleciałem odwiedzić grób cioci,a poza tym odwiedzić was
-Czemu nas nie uprzedziłeś? -zapytałam wpuszczając go do środka
-Zapomniałem – powiedziałam śmiejąc się
-Jak to ty -zaśmiałam się
-Hubert! - powiedział Maciek i przywitał się
-Co u ciebie słychać? - zapytała mama kiedy usiedliśmy przy stole. Na kolanach trzymałam Dawida,który nie za bardzo chciał siedzieć. Wiercił się strasznie.
-Chodź trochę pochodzić – wzięłam synka i chodziłam z nim po całym domu. Ja nie wiem po kim to ma,że nie może usiedzieć w miejscu. Chodziliśmy po całym salonie w tą i z powrotem. Spędziłam u rodziców ponad cztery godziny. Kiedy zrobiło się ciemno postanowiłam wracać. Pożegnałam się ze wszystkim,ubrałam się i Dawida. Wsiedliśmy do samochodu. Kiedy jechaliśmy usłyszałam dzwonek telefonu. Zjechałam na pobocze i wyjęłam go z torebki. Dzwonił Niall odebrałam i wzięłam na głośnomówiący.
-Hej Niall – powiedziałam
-No hej – usłyszałam jego głos
-Co jest? - zapytałam
-Postanowiłem do ciebie zadzwonić, ponieważ mi się nudzi,a ty co robisz?
-Prowadzę samochód -powiedziałam
-To może zadzwonię później?
-Spokojnie daje radę
-Widziałem,jaki dodałaś post serio Dawid powiedział Tata? - zapytał zachwycony
-Naprawdę – powiedziałam wspominając dzisiejszy dzień
-Jej to wspaniale
-Ja też bardzo się ucieszyłam
-Liam też to widział – powiedział a mnie zamurowało
-Na prawdę?
-Tak siedzieliśmy wtedy na próbie dźwiękowej,ale Liam siedział dalej od nas. Był przygnębiony i załamany. Zresztą cały czas taki jest,ale kiedy Harry przeczytał twój post i zobaczył zdjęcie popłakał się.
-Niall przepraszam,ale już dojeżdżamy do domu – powiedziałam
-Okej nie ma sprawy zadzwonię jeszcze
-Nie ma sprawy
-Pa
-Pa
Kiedy dojechaliśmy Dawid spał. Wzięłam go powoli. Poszłam z nim na górę. Przebrałam go w śpioszki i delikatnie ułożyłam na łóżeczku. Miał twardy sen oczywiście po ojcu. Poszłam do łazienki. Wzięłam długą odprężającą kąpiel. Kiedy woda stawała się chłodna wyszłam z wanny. Wysuszyłam ciało. Założyłam dresy i za dużą koszulę. Była ona oczywiście Liama. Nie wiem czemu ją założyłam. Wiem tylko jedno tęsknie za nim choć tak bardzo mnie zranił. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Założyłam okulary i wzięłam jakąś książkę,która stała przy szafce nocnej. Czytałam,aż do późnej nocy. Kiedy zobaczyłam,że już 02:00 postanowiłam się położyć. Z zaśnięciem nie miałam najmniejszego problemu. 
------------------------------------------------
Rozdział 63
Ten rozdział dedykuję wszystkim,którzy właśnie czytają :D
Dzięki za każde wasze wyświetlenia,których jest więcej i więcej :)
Oby tak dalej :*
Ale zapraszam was do komentowania ♥

niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 62

Kilka miesięcy później :
Dziś mamy 20 października co oznacza,że mój synek ma pierwsze urodziny. Przez te siedem miesięcy nic się nie zmieniło. Liam widocznie o nas zapomniał. Nasze małżeństwo zakończyło się fatalnym końcem. Jedyne co mi po nim zostało co to moje dzieci. Obecnie jestem w siódmym miesiącu ciąży. Dawid będzie miał siostrzyczkę. Ciąża rozwija się prawidłowo z czego się bardzo cieszę. Drugi pokoik mam prawie gotowy wystarczy wnieść mebelki. Pomogli mi Maciek,Diana,mama. Zanim urósł mi brzuch mnóstwo czasu spędzałam czasu w Street Dance. Dominika nie dawno urodziła ślicznego chłopca. Jest bardzo podobny do swojego ojca. Ciągle utrzymuje kontakt z chłopakami. Raz oni dzwonią a raz ja. Wiedzą o mojej ciąży i obiecali nie mówić o nim czym Liamowi za co jestem im wdzięczna. Wstałam i podeszłam do okna. Jesień. Wszystkie liście powoli opadają. Niedługo święta,ale niestety spędzimy je sami. Ale zresztą to nie prze zemnie tak się stało jak się stało. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Ubrałam sięhttp://img.stylistki.pl/sets/b4bdb13f204a5c3a7feaf414775ad10e-1417963975-s452926.jpg?v=0,uczesałam i pomalowałam. Dziś razem z Dawidem jedziemy do fotografa dziecięcego,żeby zrobić mu pamiątkowe zdjęcie. Poszłam do pokoju skąd dochodził jego głos. Powoli zaczynał już mówić. Kiedy weszłam do jego pokoju siedział i bawił się misiem.
-Wszystkiego najlepszego kochanie – powiedziałam biorąc go na ręce i całują w główkę. Uśmiechnął się do mnie szeroko ukazując przy tym rząd białych ząbków. Przebrałam go i zeszliśmy na dół zjeść coś. Posadziłam go w krzesełku do karmienia i dawałam mu jedzenie. Po zjedzeniu włożyłam talerzyk do zmywarki. Zostawiłam na chwilę Dawida samego bo musiałam pójść do łazienki. Kiedy weszłam zobaczyłam,że Dawida stoi i próbuje iść do szklanego stolika. W połowie drogi upadł na pupę.
-Boże kochanie ty już chodzisz – powiedziałam podbiegając do syna biorąc go na ręce. Chłopiec uśmiechnął się. Byłam taka szczęśliwa. Jedyne czego żałuję to że Liam nie może tego zobaczyć. Spojrzałam na zegarek była 12:45. Musieliśmy już jechać. Ubrałam malca a potem sama założyłam płaszcz i buty. Włożyłam Dawida do fotelika i usiadłam za kierownicą. Na miejsce dojechaliśmy równo o 13. Weszliśmy do budynku. Fotografka już na nas czekał.
-Dzień dobry – powiedziałam uśmiechając się
-Dzień dobry – uśmiechnęła się Zdjęłam Dawidowi kurteczkę,czapkę. Sama zdjęłam płaszcz. Posadziłam chłopca na przygotowanym siedzeniu. Pani fotograf podała mu poduszeczkę z liczbą 1. Robiłam specjalnie głupie miny by rozśmieszyć chłopca. Wcale nie było to trudne. Po chwili zdjęcie było gotowe. Było piękne. Uśmiechnęłam się.https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2Jd8Si1EfV4OxkHvLnYhDPVT_3arL6tTQqVyKZFPjsIzPilNG0Dv4i5FWvcH7QFOI4xnLQlrzhgQ8byx5HcIeVAbrGhuuwbBq25FZFbaOHAoOfDNjpDGAs5MLfo0ifrFqloADFSZWfJ_i/s1600/DL+7+M.jpg
-Jest śliczne – powiedziałam
-Ma pani naprawdę przystojnego synka – odpowiedziała
-Wiem – uśmiech nie znikał mi z twarzy.
-Niech pani ustawi się z synem zrobię wam zdjęcie,będzie miała pani na pamiątkę
-Dobrze – wzięłam synka na kolana i uśmiechnęłam się ładnie. Spojrzałam na zdjęcie,które zostało zrobione. Podobało mi się. I to bardzo. Podziękowałam jej. Ubraliśmy się i wyszliśmy. Kiedy zajęliśmy miejsca w samochodzie wyjęłam z koperty zdjęcia,które były zrobione. Przyglądałam im się z uśmiechem. Włożyłam je do koperty i ruszyłam. Do 16 minutach dojechaliśmy do Street Dance. Zaparkowałam i wysiedliśmy. Dawid szedł a ja trzymałam go za rączki. Po jakimś czasie weszliśmy do środka skąd było słychać muzykę. Maja leżała na parkiecie a Kuba siedział przy biurku.
-Dzień dobry – powiedziałam uśmiechając się
-Oliwia – wstali i podeszli do nas. Przytuliłam przyjaciół na powitanie. Usiedliśmy na kanapie,która tam była. Maja chodziła z Dawidem po parkiecie.
-Jak tam? - zapytał Kuba
-W porządku – odpowiedziałam uśmiechając się
-Z ciążą też wszystko okej?
-Tak,ale Kuba co tam mnie wypytujesz? - zapytałam
-Tylko tak pytam
-No okej -odpuściłam -Coś wam pokarzę – zwróciłam się do przyjaciół
-Co? -zapytała Maja,która podeszła do nas z moim synkiem. Wyjęłam zdjęcie z torebki i pokazałam im.
-Są piękne – powiedziała Maja
-Tak – podpowiedział Kuba
-A właśnie mamy dla naszego solenizanta prezent urodzinowy – powiedziała Maja. Kuba wstał i poszedł do przebieralni po chwili wrócił z dużym misiem. Dawid widząc go wyciągnął rączki w jego stronę ciesząc się.
-Chyba mu się podoba – powiedziałam patrząc na szczęśliwego Dawida
-Tak – zaśmieliśmy się
-A co u Dominiki i Dawida? - zapytałam
-Nic nowego oprócz małego Kamila – powiedziała Maja
-No to dobrze,wiecie musimy się już zbierać – powiedziałam wstając
-Tak szybko? - zapytała Maja
-No niestety,przyjeżdżają goście – powiedziałam ubierając się
-Szkoda – powiedział Kuba
-Ale przyjdę jutro
-My też kiedyś wpadniemy – powiedziała Maja
-Mam taką nadzieję -pożegnałam się z przyjaciółmi i razem z Dawidem wsiedliśmy do samochodu. Po 15 minutach dojechaliśmy pod dom. Wysiedliśmy i weszliśmy do domu. Rozebrałam się w Dawida. Chłopca zostawiłam w salonie a sama poszłam do kuchni przygotować wszystko do przyjścia gości. Po 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. W drzwiach stali : Mama,tata,Maciek z Dianą i małą Oliwią.
-Wejdźcie – wpuściłam wszystkich do środka witając się. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Oliwia bawiła się z Dawidem. Widać było,że od razu się zakolegowali. Później przyszedł czas na tort który zrobiłam sama. Przyniosłam go i zapaliłam świeczkę.
-Kochanie teraz zdmuchniemy świeczkę – powiedziałam biorąc chłopca na kolana. Uśmiechnął się szeroko śmiejąc się. Po chwili świeczka została przez nas zdmuchnięta. Wszyscy zaczęliśmy klaskać a potem zaśpiewaliśmy ''Sto Lat'' Później chłopiec dostał prezenty z których bardzo się ucieszył. Potem siedzieliśmy o rozmawialiśmy. Usłyszałam dzwonek telefonu. Wyjęłam go a na wyświetlaczu pojawił się numer Nialla.
-Niall hej – powiedziałam
-Cześć Oliwia – usłyszałam jego głos
-Co tam?
-Pamiętałem
-O czym? - zapytałam dziwiąc się
-To znaczy my pamiętaliśmy
-Ale o czym?
-O urodzinach mojego chrześniaka – powiedział uradowany
-Boże,ale mnie wystraszyłeś – powiedziałam
-No to przepraszam,prezent wysłaliśmy pocztą więc powinien niedługo dojść
-Nie przesadzacie?
-Ani trochę,a co u ciebie? - zapytał
-Spokojnie.....a co u......... - zawahałam się
-Co u Liama? - zapytał
-Yhy – mimo,że już o nim prawie zapomniałam chciałam wiedzieć czy jest szczęśliwy
-Nie najlepiej
-Dlaczego?
-Po tym jak odeszliście w ogóle nie wychodzi z domu. Ciągle pije...jest w strasznym stanie – powiedział smutny. Kiedy to powiedział poczułam ukłucie w sercu.
-Oliwia wszystko w porządku? - zapytał kiedy długo się nie odzywałam
-Tak – odpowiedziałam
-Na pewno?
-Tak,Niall muszę już kończyć,zadzwonię jeszcze pa – nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłam się. Przez cały czas kiedy goście siedzieli u nas myślałam o słowach Nialla. Martwiłam się. Choć bardzo mnie zranił,martwiłam się o jego stan zdrowia. Doskonale o tym wie,że nie może tyle pić. Kiedy wszyscy się rozeszli a było już późno poszłam i przebrałam się. Ułożyłam Dawida spać i sama zasnęłam.
--------------------------
Rozdział 62