2 tygodnie później :
Przed chwilą przyleciałam do Polski z
Dawidem ponieważ Liam pojechał na miesiąc w trasę. Nie jestem tym
zachwycona ani trochę,ale to jego praca i kocha to. W oddali
zauważyłam mamę. Podeszła do nas.
-Oliwia jak się cieszę,że cię widzę
– powiedziała mama przytulając na powitanie
-Ja też się cieszę dawno tu nie
byłam
-Jaki jesteś już duży –
powiedziała wyciągając Dawida z nosidełka
-Wcale,nie taki duży – zaśmiałam
się
-Jak minęła wam podróż? - zapytała
biorąc dwie walizki a ja miałam jedną i nosidełko
-Dobrze nie narzekam,a co u ciebie? -
zapytałam wsiadając do samochodu
-Po staremu nic się nie zmieniło od
mojego wyjazdu
-A co u Maćka i Diany?
-Ciągle się kłócą boję się o ich
małżeństwo
-O boże – bardzo się o nich
martwiłam
-Oliwia pierwszy rok małżeństwa jest
najtrudniejszy
-Może im pomogę?
-Nie Oliwia oni sami to załatwią
-Okej – kiedy to powiedziałam
dojechaliśmy do mojego domu. Nic się nie zmienił. Uśmiechnęłam
się. Wyjęliśmy walizki i weszliśmy do środka. Nic się nie
zmieniło do mojego wyjazdu.
-Nic się nie zmieniło –
powiedziałam patrząc na każdy mebel
-Tak
-Ktoś jeszcze wie o moim przyjeździe
prócz ciebie? - zapytałam kiedy już siedzieliśmy na kanapie
-Nie
-To dobrze
-Dlaczego? - zapytała dziwnie się na
mnie patrząc
-Chce zrobić wszystkim niespodziankę
– powiedziałam biorąc Dawida na kolana -O ktoś tu chyba ma morką
pieluszkę – wzięłam malca na ręce i poszliśmy na górę. Dom
babci a raczej teraz mój ma jeszcze dwa pokoje wolne więc jedno
wykorzystałam jako pokoik dla Dawida. Kiedy weszłam nic się nie
zmieniłam kiedy go zrobiłam. Szybko przebrałam synka i mogliśmy
zjeść na dół.
-Mamo mogłabyś zając się Dawidem?
ja bym się odświeżyła – zapytałam
-Jasne – podałam go delikatnie i
szybko pobiegłam na górę. Szybki prysznic,wysuszyłam ciało
ubrałam się i byłam gotowa. Zeszłam na dół.
-Oliwia ja już muszę się zbierać –
powiedziała
-Nie no okej
-Przyjdę jutro – odebrałam synka i
odprowadziliśmy ją do drzwi
-Dobrze
-Do jutra
-Paa – kiedy zamknęłam drzwi
postanowiłam pójść z Dawidem na spacer. Ubrałam go i włożyłam
do wózka. Zamknęłam dom i poszłam. Szłam przez park. Nic się
nie zmieniło od mojego wyjazdu. W oddali zauważyłam dobrze znaną
mi osobę. Tak to na pewno była Diana. Siedziała na ławce a obok
niej była spacerówka zapewne z Oliwią.
-Dzień dobry mogę się przysiąść?
- zapytałam uśmiechając się szeroko
-Ta...Oliwia boże co ty tu robisz?
-wstała i przytuliłyśmy się jak za dawnych lat
-Przyleciałam bo Liam wyjechał w
trasę
-Na ile?
-Miesiąc
-Nic się nie zmieniłaś,tak bardzo za
wami tęskniłam
-Ty też
-Jejku jaki Dawid już jest duży –
powiedziała biorąc go na ręce
-Mała Oliwia też jest taka duża –
ja wzięłam Oliwię
-Opowiadaj co u ciebie? - usiedliśmy
na ławce
-Po staremu,a u ciebie? - kiedy o to
zapytałam posmutniała
-Pewnie twoja mama już cię
powiadomiła o tym co się dzieje
-Tak wiem,że się kłócicie,ale nie
rozumiem dlaczego?
-Wiem,że mogę ci powiedzieć
-Powiedz mi
-Maćka coraz częściej nie ma w domu
wychodzi na imprezy,ja boję się że on mnie zdradza – zdziwiłam
się bo nigdy bym Maćka o to nie podejrzewała
-A masz jakieś dowody na to co mówisz?
-Nie,ale czułam na jego marynarce
damskie perfumy
-Diana,ale wiesz,że to może być nie
prawda
-Tak wiem,ale Oliwia posłuchaj mnie ja
to czuję
-Diana....
-Liam też taki będzie
-Co ty mówisz? - zachowywała się
dziwnie
-Oni są sławni nie rozumiesz? Oni
mogą mieć każdą
-Liam taki nie jest
-Żebyś się nie zawiodła,dobra pa –
i poszła zostawiając mnie z burzą myśli.
-Przepraszam możemy zrobić sobie z
tobą zdjęcie? - spojrzałam w górę były tam dwie
dziewczyny,które miały może 15-16 lat
-Jasne – wzięłam Dawida na ręce i
ustawiliśmy się do zdjęcia. Chwilę jeszcze z nimi porozmawiałam
i musiały pójść. Postanowiłam pójść na cmentarz. Kupiłam
przy okazji świeczki i kwiaty. Kiedy doszłam zapaliłam je na
grobie Adama i babci. Chciałam pójść do Street Dance. Szybko tam
doszłam. Wózek postawiłam przed schodami. Wzięłam Dawida na ręce
i weszliśmy po schodach. Słyszałam muzykę uśmiechnęłam się.
Otworzyłam drzwi. Dawid właśnie zakończył zajęcia a reszta
rozmawiała ze sobą. Kuba zauważył mnie.
-Oliwia! - krzyknął i zaraz cała
czwórka razem z Dawidem stali obok mnie
-Jak miło was widzieć –
powiedziałam witając się z każdym
-Wiesz jak tęskniliśmy?- zapytała
Dominika
-Ja najbardziej – powiedział Kuba a
ja zaśmiałam się
-Wierzę w to
-Jaki Dawid jest już duży –
zachwycała się Dominika bo wcześniej go wzięła na ręce
-Wiem
-Opowiadaj co u ciebie? -usiedliśmy
-Nic się nie zmieniło a u was?
-Też
-Bardzo za tym miejscem tęskniłam –
powiedziałam stając na parkiecie
-W końcu to jest twoje miejsce –
powiedziała Maja
-Chciałabym znów tańczyć –
westchnęłam
-Teraz możesz to zrobić –
powiedział Kuba
-Jak to?
-Zatańczmy nasz układ
-Nie mam stroju
-Twój pierwszy strój jest w szatni –
powiedziała Dominika
-Serio?
-Jasne
-To idę się przebierać – pobiegłam
do szatni naprawdę tam był pamiętam jak go pierwszy raz założyłam.
Szybko się przebrałam i wyszłam. Stanęliśmy z Kubą na
parkiecie.
-Patrz jak twoja mama daje czadu –
powiedziała Maja do mojego synka.
Muzyka rozbrzmiała. Układ wyglądał
tak Po skończeniu szeroko się uśmiechnęłam.
-Pamiętałaś – powiedział Kuba
-Nigdy bym go nie zapomniała
-Jak to możliwe
-Normalnie
Później posiedziałam jeszcze z
przyjaciółmi i kiedy Dawid zasnął postanowiłam wracać. Szybko
doszłam do domu. Zaniosłam synka do jego pokoju przebrałam i
ułożyłam w łóżeczku. Kiedy zrobiło się późno przebrałam
się i poszłam spać. Nie miałam z tym najmniejszego problemu.
--------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 54
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz