piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 53

Kilka dni później :
Dziś mamy Sylwester. Wstałam trochę poleżałam i poszłam się ubrać.http://img.stylistki.pl/sets/557ab5a146fa70b9bbfec8f1a9998c92-1404302675-s432606.jpg?v=0 Kiedy wszystko zrobiłam zeszłam na dół. Mama z Liamem robili śniadanie.
-Dzień dobry,czemu mnie nie obudziliście bym wam pomogła – powiedziałam witając się z mamą i Liamem
-Nie chcieliśmy cię budzić
-Leży w salonie – poszłam do salonu i wzięłam maluszka na ręce. Już nie był taki malutki rósł jak na drożdżach. Poszłam z nim na górę nakarmiłam i przebrałam. Zeszliśmy na dół i poszliśmy do kuchni. Śniadanie było już gotowe. Usiadłam na krześle. Mama zabrała mi Dawida i sama się nim zajmowała. Kiedy zjedliśmy śniadanie posprzątaliśmy. Mama wyszła z kuchni razem z Dawidem.
-Zapraszam panią Payne dziś na kolację tylko we dwoje – powiedział Liam zarzuciłam mu swoje ręce na jego kark a on objął mnie w pasie.
-Bardzo chętnie panie Payne – pocałował mnie w usta -O której mam być gotowa? - zapytałam
-O 18
-Okej
Poszliśmy do salonu gdzie siedziała mama.
-Mamo mamy prośbę – zaczęłam
-Jaką?
-Mogłabyś zająć się dziś wieczorem Dawidem? Liam zabiera mnie na kolację
-Ojj Oliwia oczywiście,że zajmę się tym aniołeczkiem to będzie dla mnie czysta przyjemność
-Mamo dziękuje – przytuliłam ją
-Bawcie się dobrze
Rozmawialiśmy tak długi czas. Kiedy wybiła 17:0 poszliśmy się przygotować. Wzięłam prysznic,wysuszyłam ciało i nałożyłam balsam. Następnie ubrałam się.http://img.stylistki.pl/sets/ca85be73a46fd1bd269aa146d84f0dfd-1404392525-s432800.jpg?v=0 Potem pomalowałam założyłam biżuterie i byłam gotowa. Zeszłam na dół gdzie wszyscy już czekali.
-Córeczko ślicznie wyglądasz – powiedziała mama trzymając na rękach moje aniołka
-Dziękuje
-Musimy już iść – powiedział Liam łapiąc mnie za rękę
-Tak
-Bawicie się dobrze – powiedziała mama
-Kochanie masz być grzeczny, kocham cię – powiedziałam biorąc od mamy Dawida i całując go w główkę. Oddałam synka mamie i poszłam się ubrać. Założyłam szpilki a Liam pomógł mi założyć płaszcz. Pożegnaliśmy się z mamą i wsiedliśmy do samochodu.
-To gdzie jedziemy? - zapytałam
-Zabieram cię do najlepszej restauracji w Londynie
-Nie mów mi,że będziesz wydawał na mnie pieniądze
-Kotku jesteś moją żoną a poza tym pieniądze nie są ważne
-Ale....
-Kochanie proszę cię
-No dobrze
Jechaliśmy nie długo. Po chwili zatrzymaliśmy się przy pięknej restauracji. Liam wysiadł pierwszy i jako dżentelmen otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Uśmiechnęłam się do niego. Weszliśmy do środka. Zajęliśmy miejsce i czekaliśmy aż przyjdzie kelner. Poczułam ukłucie w sercu a po chwili czułam,że coś jest nie tak. Miałam dokładnie to samo przeczucie co z tym,że babcia umarła. Coś się stanie ja to czułam.
-Kochanie coś się stało? - zapytał Liam kładąc swoją rękę na moją
-Nie wszystko okej po prostu zamyśliłam się – skłamałam,musiałam to zrobić bo jak bym powiedziała Liam by mi nie uwierzył. Kiedy przyszedł kelner zamówiliśmy spaghetti. Czekaliśmy chwilę a zaraz dostaliśmy nasze zamówienia. Jedliśmy rozmawiając i wspominając to co kiedyś się działo. Potem zjedliśmy drugie danie. A no końcu deser. Liama telefon zaczął dzwonić.
-Przepraszam na chwilę – oddalił się trochę widziałam,że był zdenerwowany a w oczach miał łzy? Sama nie wiem. Po chwili przyszedł do mnie.
-Oliwia musimy już iść – jego ręce się trzęsły a w oczach na 100% miał łzy. Zaczęłam się niepokoić.
-Co się dzieje?
-Oliwia,Dawid.....-zaczął a do moich oczy dochodziły łzy,ręce trzęsły się a głos drżał.
-Liam mówi! -krzyknęłam zdenerwowana
-Ktoś go porwał – kiedy to powiedział cały mój świat załamał się. Talerz upadł i rozbił się na kilkanaście kawałków. Zabrakło mi mowy. Siedziałam i odechciało mi się żyć.
-Oliwia musimy jechać – powiedział Liam
-Nasz synek – łza poleciała mi po poliku. Wstałam i oboje poszliśmy do wyjścia. Szybko wsiedliśmy do samochodu. Ruszyliśmy. Po moim poliku spadały łzy jedna po drugim. Nie potrafiłam usiedzieć w jednym miejscu. Ktoś porwał mi synka. Mojego synka. On jest jeszcze mały,dlaczego ktoś to zrobił? Dlaczego akurat jego? Nim się obejrzałam byliśmy już w domu. Wysiadłam jak oparzona i pobiegłam do domu. Na fotelu siedziała zapłakana mama.
-Gdzie mój synek? - zapytałam zapłakana,mama wstała i podeszła do mnie
-Tak mi przykro kochanie -przytuliła mnie płakałam jej w ramię
-Mój synek – łkałam
-Jak to się stało? - zapytał Liam
-Ktoś zadzwonił do drzwi a Dawid już spał w swoim pokoju. Kiedy otworzyłam nikogo nie było. Usłyszałam płacz Dawida więc poszłam na górę. Chciałam otworzyć drzwi,ale nie mogłam. Kiedy już udało mi się otworzyć jego już nie było. Były tylko porozwalane ubranka. Oliwia tak mi przykro.
-Nie to nie prawda! - wyrwałam się od mamy i pobiegłam na górę. Wbiegłam do pokoju Dawida,ale jego nie było. Upadałam na kolana i schowałam twarz w ręce. Płakałam. Nie wyobrażam sobie życia bez mojego syna. Poczułam,że ktoś mnie przytula. Wiedziałam,że to Liam. Mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Znajdziemy go obiecuję ci – powiedział całując mnie w głowę
-A co jeśli on już...-spojrzałam na Liama
-Nawet tak nie mów znajdziemy go całego i zdrowego – wtuliłam się z powrotem i płakałam.
Oczami Liama:
Oliwia bardzo przeżywa porwanie naszego syna. Zresztą ja też. Nie możemy tego dopuścić do głowy. Obiecuję,że jak znajdę tą osobę która porwała Dawida srogo tego zapłaci. Zauważyłem,że Oliwia zasnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do naszej sypialni. Położyłem ją na łóżku i przebrałem w piżamę. Sam poszedłem wziąć jakiś prysznic i przebrałem się w coś do spania. Położyłem się obok żony,ale nie mogłem usnąć. Ciągle myślałem o naszym Dawidzie. Z trudem,ale zasnąłem.
2 miesiące później :
Cały czas szukamy Dawida,ale na nic. Policja,chłopaki wszyscy go szukamy. Oliwia zamknęła się w sobie. Cały dzień siedzi w pokoju Dawida. Płacze. Boję się o nią,że nie wytrzyma tego psychicznie. Wszyscy staramy się jakoś pocieszyć,ale na marne. Do nikogo się nie odzywa tylko przytula do siebie śpioszki synka.
Oczami Oliwi:
Tęsknie za Dawidem. Bardzo mi go brakuje. Chciałabym,żeby tu już był,ale go nie ma. Każdy dzień jest dla mnie tragedią. Nie daje już rady. Jak każdego dnia wstałam i ubrałam się.http://img.stylistki.pl/sets/864fdaf268872b8604d5de0b30e96666-1404394009-s432806.jpg?v=0 Od razu poszłam do pokoju Dawida. Usiadłam i patrzyłam na jego zdjęcia w moim telefonie. W myślach słyszałam jego płacz kiedy się urodził. Był taki malutki i bezbronny. Kolejna dawka łez spływała po moim poliku.
-Córeczko chodź na śniadanie nic nie jesz – mama kucnęła przy mnie
-Nie chcę jeść – powiedziałam patrząc w jej stronę
-Oliwia proszę cię
-Mamo to ja cię proszę
-Wszyscy się o ciebie martwimy
-Nie potrzebnie
-Oliwia wszyscy za nim tęsknimy i martwimy się nie tylko ty
-To mój syn mamo – przytuliłam się do niej
-Kotku wiem
-On leży nie wiadomo gdzie a ja nie mogę nic zrobić rozumiesz? Nic
-Dziś pójdziemy jeszcze go szukać
-Idę z wami
-Dobrze,a teraz chodź zjeść przynajmniej trochę
-Okej – wstałyśmy,mama wzięłam mnie pod rękę i zeszliśmy na dół. Śniadanie było już gotowe. Usiadłam i niechętnie zjadłam kanapkę. Po zjedzeniu od razu ubrałam się i byłam gotowa do dalszych poszukiwań. Wsiedliśmy do samochodu i jeździliśmy dosłownie wszędzie. Pytaliśmy ludzi,ale nikt nic nie widział. Zaczynałam powoli wariować. Zatrzymaliśmy się bo Liama telefon zaczął wibrować. Odebrał. Po jego twarzy mogłam zobaczyć zdenerwowanie a zarazem szczęście? Chyba tak. Kiedy skończył rozmowę szybko ruszyliśmy.
-Gdzie jedziemy? - zapytałam
-Policja powiadomiła mnie,że pewna kobieta stoi nad klifem z jakimś dzieckiem być może to nasz syn – kiedy to powiedział zamarłam. Co jeśli ona skoczy a to mój syn? Nigdy bym go już nie zobaczyła? Nim się obejrzałam już tam byliśmy. Policja,karetka i ta kobieta z dzieckiem owiniętym w niebieski kocyk. Szybko wybiegłam z samochodu i biegłam tam,ale policja mnie zatrzymała.
-To mój syn! Wpuście mnie! - krzyczałam i wyrywałam się
-Oliwia a co jeśli ona skoczy – Liam trzymał mnie od tyłu,uspokoiłam się. Usłyszałam płacz. To był płacz Dawida wszędzie bym go poznała.
-Nie podchodźcie bo skoczę! - krzyczała
-Oddaj mi go – powiedziałam spokojnym głosem
-Nie to mój syn – przytuliła go do siebie. Zaczynałam powoli do niej podchodzić
-Dlaczego mi go zabrałaś? - zapytałam podchodząc coraz bliżej
-Nie ruszaj się bo skoczę
-Porozmawiajmy
-Nie będę rozmawiać
-Proszę oddaj mi go – powiedziałam wyciągając ręce w jej stronę
-Ja go kocham
-Ja też
-Kochasz go? - zapytała już łagodniej
-Najbardziej na świecie – łzy leciały po mojej twarzy
-Moje dziecko nie żyje. Mąż je zabił,na moich oczach – łzy leciały jej po polikach
-Tak mi przykro
-Chcę do niej dołączyć tam w niebie
-Zabicie się to nie jest rozwiązanie
-Dla mnie jest
-Nie skacz proszę
-Oddam ci go,ale obiecaj mi że będziesz się o niego troszczyć i kochać
-Obiecuję – delikatnie podała mi Dawida a po chwili skoczyła -Nie! - krzyknęłam,ale jej już nie było. Mimo tego,że porwała mi syna to bardzo mi jej szkoda. Chłopiec ciągle płakał. Spojrzałam na niego. Urósł przez te dwa miesiące. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
-Bardzo cie kocham – powiedziałam do synka a on przestał płakać patrzył na mnie uważnie. Po chwili podszedł do nas Liam. Przytulił mnie i ucałował w głowę.
-Strasznie się bałem – powiedział głaszcząc główkę Dawida
-Ja też,ale już nigdy nie pozwolę żeby ktoś go skrzywdził
-Już nigdy
Staliśmy tak jeszcze trochę a później wzięli go lekarze,żeby zadać czy wszystko jest okej. Pojechaliśmy do szpitala. Czekaliśmy trochę a później wyszedł lekarz.
-I co z nim? - zapytałam
-Wszystko jest dobrze możecie go już zabrać
Zabraliśmy Dawida i pojechaliśmy do domu gdzie czekała mama. Weszliśmy do domu. Mama od razu podbiegła do nas zabrała Dawida. Była szczęśliwa. Bawiła się z nim dopóki nie usnął. Wzięłam go i poszliśmy na górę. Ułożyłam w łóżeczku przykryłam kołderką i patrzyłam ja śpi. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.
-Kochanie on już śpi – powiedział Liam przytulając mnie od tyłu
-Wiem,ale nie chcę go już zostawiać
-Już nigdy tak się nie stanie
Poszliśmy na dół gdzie siedziała mama. Rozmawialiśmy z nią do późna. Poszłam się przebrać a kiedy to zrobiłam zerknęłam jeszcze do Dawida. Spał tak spokojnie. Poszłam do sypialni i położyłam się do łóżka szybko zasnęłam.
----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 53
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz