wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 52

2 miesiące później :
Dziś są tak długo oczekiwane święta. Wszystko mamy już przygotowane na szczęście. Mama przyleciała wczoraj a tata przyjedzie dzisiaj. Wstałam i spojrzałam przez okno. Cały Londyn okrył biały puch. Poszłam się przebrać.http://img.stylistki.pl/sets/6169d6fdcff40a21e71a23f5cfd61e2c-1404124072-s432085.jpg?v=0 Kiedy zrobiłam wszystkie poranne czynności zeszłam na dół. Wszyscy już siedzieli na dole zresztą jak zwykle.
-Dzień dobry – powiedziałam wchodząc do kuchni
-Oo dzień dobry – powiedziała mama bawiąc się z Dawidem. Od kąd przyjechała nie może się nim nacieszyć. Podeszłam do Liama,który robił śniadanie.
-Pomogę ci -powiedziałam biorąc nóż
-Oliwia dam sobie radę – powiedział
-I tak ci pomogę
-Jezu ale jesteś....
-Uparta tak Liam wiem słyszałam to miliony razy – uśmiechnęłam się do niego
-To może i ja wam pomogę? - spytała mama
-Nie mamo jesteś naszym gościem – powiedziałam do niej
-Na pewno?
-Tak
-Niech wam będzie
-Cholera! - krzyknęłam
-Co się stało? - zapytał Liam
-Przecięłam sobie palec – powiedziałam patrząc na krwawiące miejsce
-I do tego jeszcze gapa chodź – wziął mnie za rękę i poszliśmy do łazienki bo tam była apteczka. Usiadłam na wannie. Liam polał wodą utlenioną palec. Syknęłam.
-Ohh ty gapo – na palec nakleił plaster
-To nie moja wina – na mojej twarzy pojawił się grymas
-Tak twoja mówiłem,żebyś mi nie pomagała
-Ale chciałam – wstałam
-No dobrze każdemu może się zdarzyć,jeszcze boli?
-Yhy – zrobiłam smutną minę co musiało wyglądać przekomicznie
-Daj pocałuje – wziął mój palec i pocałował. Uśmiechnęłam się -I co już nie boli?
-Nie
-To może jakąś nagrodę dostanę hmm?
-A co nasz na myśli mężu? - zarzuciłam mu swoje ręce na jego kark a on objął mnie w pasie.
-Może całusa żono
-A pan doktor zasłużył? - ciągle się z nim droczyłam uwielbiałam to.
-No pewnie
-Hmm no dobra – pocałowałam go a kiedy chciałam się oderwać przycisnął mnie do siebie mocniej. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. Liam w ogóle nie odpuszczał. Byłam od niego trochę niższa przez co musiałam stanąć na placach żeby go pocałować. Trwaliśmy tak przez dłuższy czas aż zabrakło nam tlenu. Patrzyliśmy sobie w oczy stykając czołami.
-Kocham cię – powiedział Payne
-Kocham cię - uśmiechnęłam się
-Może chodźmy na dół co?
-Doby pomysł – wyszliśmy z łazienki trzymając się za ręce. Mama siedziała w salonie z Dawidem.
-Patrz kochanie zaraz będziesz miał siostrę lub brata
-Mamo! - zaczęłam się śmiać zapewne zrobiłam się czerwona,Liam tak już wyglądał
-Ohh dzieci nie musicie się zawstydzać – mama dalej ten temat drążyła. Walnęłam się ręką w czoło.
-Liam nie mamy opłatka – spojrzałam zdenerwowana na męża
-Jak to nie mamy
-No nie mamy idę do sklepu – zaczęłam ubierać buty
-Poczekaj pójdę z tobą
-Nie zostań tutaj szybko wrócę
-No dobra,ale uważaj na siebie
-Jasne,zaraz będę – szybko wyszłam z domu i tak samo szybko szłam do pobliskiego sklepu. Niestety z moją inteligencją wpadłam na kogoś -O boże przepraszam – gdy spojrzałam w górę byłam w szoku.
-Oliwia?
-Hubert?
-To ty?
-Co ty tu robisz? - wyjaśniam Hubert to mój brat cioteczny z którym nie miałam bardzo długo kontaktu.
-Boże jak się zmieniłaś – przytuliliśmy się
-Ty też się zmieniłeś – uśmiechnęłam się
-Co u ciebie słuchać? I co robisz w Londynie?
-Sam wiesz,że wyszłam za mąż no i mam 2 miesięcznego synka a w Londynie mieszkam.
-Nigdy bym nie pomyślał,że taka Oliwia weźmie ślub i będzie miała dziecko.
-Sama bym nigdy o tym nie pomyślałam
-A co u Adama? Dawno z nim nie gadałem
-Nie żyje – posmutniałam
-Ohh Oliwia przepraszam nie wiedziałem
-Nie spokojnie lepiej opowiadaj co u ciebie?
-Dalej jestem kawalerem nic się w moim życiu nie zmieniło
-Na pewno znajdziesz tą jedyną
-Kiedyś na pewno A ty gdzie tak popędzasz?
-Do sklepu idę
-To może dotrzymam ci towarzystwa?
-Jasne chodźmy – szliśmy rozmawiając. Kupiłam to co było mi potrzebne i mogliśmy wracać.
-Oliwia muszę już iść mam nadzieję,że jeszcze się spotkamy – powiedział
-No jasne
-Wesołych Świąt – pocałował mnie w policzek
-Wesołych Świąt – szłam szybko a nawet biegłam. Wbiegłam do domu zdyszana.
-Kochanie coś się stało? - zapytał troskliwym głosem Liam
-Nie tylko biegłam
-Dlaczego?
-Chciałam zdążyć
-Kotku
-Jest tata? -zapytałam kiedy się już rozebrałam
-Tak w salonie
-Okej – poszłam do salonu -Cześć tato -powiedziałam i podbiegłam do ojca,wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Witaj kochanie
-Kiedy przyjechałeś? - zapytałam odklejając się
-Niedawno
-To dobrze
Porozmawialiśmy jeszcze trochę a później poszliśmy przygotowywać się do wigilii. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Wysuszyłam ciało. Potem ubrałam się we wcześniej przygotowaną sukienkę.http://img.stylistki.pl/sets/3f008bc0ca24bb2c123bb7354916f260-1404124945-s432088.jpg?v=0 Pomalowałam się. Założyłam biżuterię potem nałożyłam jeszcze szpilki i byłam gotowa. Kiedy wyszłam z pokoju Liam  już zapinał koszulę. Był ubrany w białą koszulę i czarne rurki. Wyglądał tak seksownie. Podeszłam do niego i poprawiłam mu kołnierzyk.
-Ślicznie wyglądasz – powiedział
-A ja mam ochotę cię schrupać – powiedziałam przygryzając wargę
-Wiesz mamy jeszcze czas może załatwić to bardzo szybko – powiedział odpinając mi sukienkę
-Jesteś za bardzo napalony – powiedziałam odchodząc od niego i podchodząc do lustra. Po ciąży jestem taka gruba aż się słabo robi.
-To ty tak na mnie działasz – powiedział podchodząc do mnie i całują w szyję. Zamruczałam i zamknęłam oczy.
-Kotku mamy gości – powiedziałam
-Poczekają
-Nie właśnie nie poczekają idziemy na dół – wzięłam go za rękę i zeszliśmy na dół. Rodzice z małym już na nas czekali.

Podzieliliśmy się opłatkiem składając sobie życzenia. Potem zasiedliśmy do stołu. Jedliśmy potrawy wigilijne. W międzyczasie poszłam nakarmić Dawida bo płakał. Po zjedzeniu poszliśmy do salonu usiedliśmy i rozdawaliśmy sobie prezenty. Razem z Liamem kupiliśmy bilety rodzicom do Egiptu,ponieważ wiem,że dawno razem nigdzie nie wyjeżdżali.
-Boże kochani nie musieliście – powiedziała mama patrząc na bilety
-Wiemy,że dawno nigdzie razem nie wyjeżdżaliście przyda się wam - powiedziałam uśmiechając się
-Hotel macie już wykupiony i inne atrakcje – powiedział Liam
-Może oddamy wam pieniądze – powiedział tata
-O nie to jest prezent macie jechać – powiedziałam
-To co Krzysztof jedziemy?
-No skoro to prezent to możemy jechać. Bardzo wam dziękujemy – przytuliłam rodziców. Bardzo ucieszyłam się z tego że się im podoba. Po rozdaniu wszystkich prezentów pośpiewaliśmy kolędy. Było bardzo miło. Byłam bardzo zadowolona,że te nasze pierwsze święta spędziliśmy tak jak spędziliśmy. Po 24 wszyscy poszliśmy spać. Poszłam do łazienki,umyłam się,przebrałam i położyłam do łóżka. Po mnie poszedł Liam. Nie czekałam na niego długo. Wtuliłam się w jego ciało.
-Jak twoi rodzice pojadą to mi się nie wymkniesz – wyszeptał mi do ucha uśmiechnęłam się
-Pożyjemy zobaczymy
-Dobranoc kochanie
-Dobranoc
Szybko dopłynęłam do krainy Morfeusza....
-----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 52 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz