2 miesiące później :
Dziś są tak długo oczekiwane święta.
Wszystko mamy już przygotowane na szczęście. Mama przyleciała
wczoraj a tata przyjedzie dzisiaj. Wstałam i spojrzałam przez okno.
Cały Londyn okrył biały puch. Poszłam się przebrać. Kiedy
zrobiłam wszystkie poranne czynności zeszłam na dół. Wszyscy już
siedzieli na dole zresztą jak zwykle.
-Dzień dobry – powiedziałam
wchodząc do kuchni
-Oo dzień dobry – powiedziała mama
bawiąc się z Dawidem. Od kąd przyjechała nie może się nim
nacieszyć. Podeszłam do Liama,który robił śniadanie.
-Pomogę ci -powiedziałam biorąc nóż
-Oliwia dam sobie radę – powiedział
-I tak ci pomogę
-Jezu ale jesteś....
-Uparta tak Liam wiem słyszałam to
miliony razy – uśmiechnęłam się do niego
-To może i ja wam pomogę? - spytała
mama
-Nie mamo jesteś naszym gościem –
powiedziałam do niej
-Na pewno?
-Tak
-Niech wam będzie
-Cholera! - krzyknęłam
-Co się stało? - zapytał Liam
-Przecięłam sobie palec –
powiedziałam patrząc na krwawiące miejsce
-I do tego jeszcze gapa chodź –
wziął mnie za rękę i poszliśmy do łazienki bo tam była
apteczka. Usiadłam na wannie. Liam polał wodą utlenioną palec.
Syknęłam.
-Ohh ty gapo – na palec nakleił
plaster
-To nie moja wina – na mojej twarzy
pojawił się grymas
-Tak twoja mówiłem,żebyś mi nie
pomagała
-Ale chciałam – wstałam
-No dobrze każdemu może się
zdarzyć,jeszcze boli?
-Yhy – zrobiłam smutną minę co
musiało wyglądać przekomicznie
-Daj pocałuje – wziął mój palec i
pocałował. Uśmiechnęłam się -I co już nie boli?
-Nie
-To może jakąś nagrodę dostanę
hmm?
-A co nasz na myśli mężu? -
zarzuciłam mu swoje ręce na jego kark a on objął mnie w pasie.
-Może całusa żono
-A pan doktor zasłużył? - ciągle
się z nim droczyłam uwielbiałam to.
-No pewnie
-Hmm no dobra – pocałowałam go a
kiedy chciałam się oderwać przycisnął mnie do siebie mocniej.
Uśmiechnęłam się przez pocałunek. Liam w ogóle nie odpuszczał.
Byłam od niego trochę niższa przez co musiałam stanąć na
placach żeby go pocałować. Trwaliśmy tak przez dłuższy czas aż
zabrakło nam tlenu. Patrzyliśmy sobie w oczy stykając czołami.
-Kocham cię – powiedział Payne
-Kocham cię - uśmiechnęłam się
-Może chodźmy na dół co?
-Doby pomysł – wyszliśmy z łazienki
trzymając się za ręce. Mama siedziała w salonie z Dawidem.
-Patrz kochanie zaraz będziesz miał
siostrę lub brata
-Mamo! - zaczęłam się śmiać
zapewne zrobiłam się czerwona,Liam tak już wyglądał
-Ohh dzieci nie musicie się zawstydzać
– mama dalej ten temat drążyła. Walnęłam się ręką w czoło.
-Liam nie mamy opłatka – spojrzałam
zdenerwowana na męża
-Jak to nie mamy
-No nie mamy idę do sklepu –
zaczęłam ubierać buty
-Poczekaj pójdę z tobą
-Nie zostań tutaj szybko wrócę
-No dobra,ale uważaj na siebie
-Jasne,zaraz będę – szybko wyszłam
z domu i tak samo szybko szłam do pobliskiego sklepu. Niestety z moją
inteligencją wpadłam na kogoś -O boże przepraszam – gdy
spojrzałam w górę byłam w szoku.
-Oliwia?
-Hubert?
-To ty?
-Co ty tu robisz? - wyjaśniam Hubert
to mój brat cioteczny z którym nie miałam bardzo długo kontaktu.
-Boże jak się zmieniłaś –
przytuliliśmy się
-Ty też się zmieniłeś –
uśmiechnęłam się
-Co u ciebie słuchać? I co robisz w
Londynie?
-Sam wiesz,że wyszłam za mąż no i
mam 2 miesięcznego synka a w Londynie mieszkam.
-Nigdy bym nie pomyślał,że taka
Oliwia weźmie ślub i będzie miała dziecko.
-Sama bym nigdy o tym nie pomyślałam
-A co u Adama? Dawno z nim nie gadałem
-Nie żyje – posmutniałam
-Ohh Oliwia przepraszam nie wiedziałem
-Nie spokojnie lepiej opowiadaj co u
ciebie?
-Dalej jestem kawalerem nic się w moim
życiu nie zmieniło
-Na pewno znajdziesz tą jedyną
-Kiedyś na pewno A ty gdzie tak
popędzasz?
-Do sklepu idę
-To może dotrzymam ci towarzystwa?
-Jasne chodźmy – szliśmy
rozmawiając. Kupiłam to co było mi potrzebne i mogliśmy wracać.
-Oliwia muszę już iść mam
nadzieję,że jeszcze się spotkamy – powiedział
-No jasne
-Wesołych Świąt – pocałował mnie
w policzek
-Wesołych Świąt – szłam szybko a
nawet biegłam. Wbiegłam do domu zdyszana.
-Kochanie coś się stało? - zapytał
troskliwym głosem Liam
-Nie tylko biegłam
-Dlaczego?
-Chciałam zdążyć
-Kotku
-Jest tata? -zapytałam kiedy się już
rozebrałam
-Tak w salonie
-Okej – poszłam do salonu -Cześć
tato -powiedziałam i podbiegłam do ojca,wtuliłam się w jego
klatkę piersiową.
-Witaj kochanie
-Kiedy przyjechałeś? - zapytałam
odklejając się
-Niedawno
-To dobrze
Porozmawialiśmy jeszcze trochę a
później poszliśmy przygotowywać się do wigilii. Poszłam do
łazienki wziąć szybki prysznic. Wysuszyłam ciało. Potem ubrałam
się we wcześniej przygotowaną sukienkę. Pomalowałam się.
Założyłam biżuterię potem nałożyłam jeszcze szpilki i byłam
gotowa. Kiedy wyszłam z pokoju Liam już zapinał koszulę.
Był ubrany w białą koszulę i czarne rurki. Wyglądał tak
seksownie. Podeszłam do niego i poprawiłam mu kołnierzyk.
-Ślicznie wyglądasz – powiedział
-A ja mam ochotę cię schrupać –
powiedziałam przygryzając wargę
-Wiesz mamy jeszcze czas może załatwić
to bardzo szybko – powiedział odpinając mi sukienkę
-Jesteś za bardzo napalony –
powiedziałam odchodząc od niego i podchodząc do lustra. Po ciąży
jestem taka gruba aż się słabo robi.
-To ty tak na mnie działasz –
powiedział podchodząc do mnie i całują w szyję. Zamruczałam i
zamknęłam oczy.
-Kotku mamy gości – powiedziałam
-Poczekają
-Nie właśnie nie poczekają idziemy
na dół – wzięłam go za rękę i zeszliśmy na dół. Rodzice z
małym już na nas czekali.
Podzieliliśmy się opłatkiem
składając sobie życzenia. Potem zasiedliśmy do stołu. Jedliśmy
potrawy wigilijne. W międzyczasie poszłam nakarmić Dawida bo
płakał. Po zjedzeniu poszliśmy do salonu usiedliśmy i
rozdawaliśmy sobie prezenty. Razem z Liamem kupiliśmy bilety
rodzicom do Egiptu,ponieważ wiem,że dawno razem nigdzie nie
wyjeżdżali.
-Boże kochani nie musieliście –
powiedziała mama patrząc na bilety
-Wiemy,że dawno nigdzie razem nie
wyjeżdżaliście przyda się wam - powiedziałam uśmiechając się
-Hotel macie już wykupiony i inne
atrakcje – powiedział Liam
-Może oddamy wam pieniądze –
powiedział tata
-O nie to jest prezent macie jechać –
powiedziałam
-To co Krzysztof jedziemy?
-No skoro to prezent to możemy
jechać. Bardzo wam dziękujemy – przytuliłam rodziców. Bardzo
ucieszyłam się z tego że się im podoba. Po rozdaniu wszystkich
prezentów pośpiewaliśmy kolędy. Było bardzo miło. Byłam bardzo
zadowolona,że te nasze pierwsze święta spędziliśmy tak jak
spędziliśmy. Po 24 wszyscy poszliśmy spać. Poszłam do
łazienki,umyłam się,przebrałam i położyłam do łóżka. Po
mnie poszedł Liam. Nie czekałam na niego długo. Wtuliłam się w
jego ciało.
-Jak twoi rodzice pojadą to mi się
nie wymkniesz – wyszeptał mi do ucha uśmiechnęłam się
-Pożyjemy zobaczymy
-Dobranoc kochanie
-Dobranoc
Szybko dopłynęłam do krainy
Morfeusza....
-----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 52 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz