poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział 55

Obudziłam się słysząc płacz. Spojrzałam na zegarek 01:30. Wstałam i poszłam do pokoju Dawida.
-Co się stało kochanie?- zapytałam Dawida,ale wiedziałam,że nie odpowie. Wzięłam go na ręce. Chodziłam z nim po pokoju próbowałam uspokoić,ale to było na nic. Sprawdziłam jego czoło,ale nie miał gorączki. Zaczęłam się denerwować. Nie chciał jeść a pieluszkę miał suchą. Usiadłam na fotelu. Moje oczy zachodziły łzami. A może ma kolkę? Pomyślałam. Wstałam i zeszliśmy na dół. Poszłam do kuchni otworzyłam szafkę i po chwili znalazłam odpowiedni lek. Dałam Dawidowi lek i po 10 minutach powoli się uspokajał. Poszłam z synkiem na rękach do jego pokoju usiadłam na fotelu i zaczęłam mu śpiewać choć i tak wiedziałam,że szybciej zasypia gdy Liam mu śpiewa. No nic trzeba próbować. Dawid uważnie patrzył się na mnie swoimi brązowymi oczami. Powoli piosenki mi się kończyły,ale Dawid ani myślał iść spać.
-Kotku chcesz mamę wykończyć? - zaśmiałam się. Wpadłam na pewien pomysł. Położyłam Dawida w łóżeczku poszłam po laptopa włączyłam go i puściłam płytę chłopaków. Przyciszyłam i wyszłam z pokoju. Przez kilka piosenek słyszałam jego gaworzenie,ale potem to ucichło. Stanęłam przy łóżeczku. Dawid już słodko i spokojnie spał. Przykryłam go kołderką wyłączyłam muzykę,wzięłam laptopa i wyszłam. Poszłam do swojej sypialni,spojrzałam na zegarek 03:25. Położyłam się i szybko zasnęłam. Obudziłam się czując promienie słońca na twarzy. Niechętnie otworzyłam oczy. Na zegarku wypiła 10:00. Chwilę poleżałam i postanowiłam wstać. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic,ubrałam sięhttp://img.stylistki.pl/sets/af55da9c72b0c67ba198d86ce6922064-1406913774-s437954.jpg?v=0 i pomalowałam. Poszłam do pokoju Dawida. Tak jak myślałam już nie spał. Wzięłam go na ręce i przy okazji zmieniłam pieluszkę i ubrałam. Zeszliśmy na dół. Rozłożyłam na puchatym dywanie koc i położyłam synka. Dałam mu kilka zabawek. Sama poszłam do kuchni zrobić naleśniki. Włączyłam radio i zabrałam się do robienia śniadania. Nie zajęło mi to dużo czasu. Poszłam po Dawida. Nie było go na kocu. Zamarłam. Zaczęłam go wołać. Moje oczy zaszły już łzami. Po chwili zauważyłam,że Dawid raczkuje do drzwi. Szybko do niego pobiegłam wzięłam go na ręce.
-Kochanie ty już raczkujesz! - byłam taka szczęśliwa mój synek tak szybko mi dorasta. Pocałowałam jego główkę. Po tak radosnym wydarzeni trzeba było coś zjeść. Usiadłam na krześle a Dawida na krzesełku do karmienia. Jadłam a przy okazji karmiłam chłopca. Po śniadaniu pomyślałam,że trzeba by pójść na zakupy. Wsadziłam Dawida do nosidełka. Wzięłam torebkę i wyszliśmy zamykając dom. Włożyłam nosidełko do samochodu. Zapięłam pasami i sama zasiadłam za kierownicą. Po 20 minutach dojechaliśmy do TESCO. Wysiadłam zabierając przy okazji chłopca. Wzięłam wózek zakupowy i weszłam do budynku. Chodziłam między pułkami biorąc to co będzie mi potrzebne. Gdy wózek był już pełny poszliśmy do kasy. Zapłaciłam i wyszłam. Otworzyłam samochód najpierw włożyłam Dawida a potem zakupy. Odstawiłam wózek wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną. Usłyszałam,że dzwoni telefon. Zatrzymałam się na poboczy wyjęłam go z torebki odebrałam i włączyłam głośnomówiący powracając do prowadzenia.
-Cześć kochanie – powiedział Liam,który właśnie do mnie dzwonił.
-Hej kotku,cieszę się że dzwonisz
-Stęskniłem się za wami
-My za tobą też
-Co robicie?
-Właśnie wracamy z zakupów a ty?
-Przed chwilą skończyliśmy wywiad
-Pewnie zmęczony?
-I to jak
-Biedaku
-A jak tam Dawid? Daje popalić?
-W nocy najbardziej niestety nie mam takiego głosu jak ty
-Dlaczego?
-Przyzwyczaił się jak ty mu śpiewasz na dobranoc
-Ojcowski talent – zaśmiał się ja też
-Widocznie tak,a przy okazji,że rozmawiamy możesz być dumny ze swojego syna – na samom myśl o dzisiejszym ranku na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Co się stało?
-Nasz syn dziś po raz pierwszy raczkował
-Naprawdę? - w jego głosie można było wyczuć zdziwienie a zarazem radość
-Sama jestem tym zaskoczona,ale tak to prawda
-Boże tak się cieszę
-Ja też,wiesz kotku ja już dojeżdżam do domu zadzwoń wieczorem co?
-Okej
-Trzymaj się pozdrów chłopaków i wracaj bo tęsknimy
-Postaram się jak najszybciej wrócić,ty ucałuj Dawida
-Okej
-Kocham cię
-Kocham cię
Rozłączyłam się i wsadziłam telefon do torebki. Zaniosłam Dawida do salonu a sama wróciłam się po zakupy. Po przyniesieniu rozpakowałam je.
-To co Dawid może wybierzemy się na spacer?- wsadziłam synka do wózka,wzięłam torebkę założyłam okulary przeciw słoneczne i wyszliśmy z domu. Mim celem było Street Dance więc tam się kierowałam. Przy okazji spotkałam paparazzi. Powoli mnie denerwowali. Szybo doszłam do budynku. Wzięłam Dawida na ręce i poszliśmy do środka. Gdy weszłam zobaczyłam moją grupę hip-hopu. Gdy na nas spojrzeli szybko do nas podbiegli.
-Tak się cieszę,że was widzę- powiedziałam szczęśliwa bo tęskniłam za nimi.
-Będziesz znów prowadzić zajęcia? - zapytała Kaja
-Niestety nie przeprowadziłam się do Londynu na stałe też mi jest z tym ciężko – posmutnieli a ja razem z nimi
-Ale dziś może potańczyć z wami – powiedziała Dominika odbierając Dawida
-Tak Dominika ma rację – powiedziała Zuzia
-Jeśli tego chcecie?
-Bardzo!
-Niech wam będzie idę się przebrać – poszłam do łazienki i przebrałam się w te ubraniahttp://img.stylistki.pl/sets/5f8409a79020d24567ab05f40a2e5182-1410175312-s444235.jpg?v=0,które wzięłam wcześniej. Stanęłam na parkiecie.
-Pamiętacie ten układ do piosenki That Power?
-Tak
-To dziś go właśnie zatańczymy – włączyłam muzykę i zaczęliśmy tańczyć nasz układ wyglądał znakomicie. Po tym tańczyliśmy jeszcze różne. Kiedy zajęcia się skończyły szczęśliwe dziewczyny poszły się przebrać a ja poszłam do przyjaciół.
-Oliwia przy okazji,że przyszłaś chcielibyśmy ci coś dać - powiedziała Dominika a Dawida podał mi kopertę a po przeczytaniu jej na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Bierzecie ślub? - zapytałam
-Tak
-Boże tak się cieszę – przytuliłam ich byłam podekscytowana
-Mamy nadzieję,że przyjdziesz
-No żartujecie na pewno będziemy nareszcie ile można było czekać?
-Tak jakoś wyszło
-Tak się cieszę
Resztę dnia przegadałam z przyjaciółmi.
------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 55

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz