poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 60



Miesiąc później :
Wróciliśmy do Londynu. Stęskniłam się za tym miejscem. Wczoraj razem z Dawidem odwiedziłam tatę. Bardzo się ucieszył widząc nas. Zresztą ja też. Otworzyłam oczy i spojrzałam na bok. Kolejny raz spałam sama. Liama praktycznie nie było w domu. Wiedziałam, że imprezuję. Kiedy się już widzimy kłócimy się. Powoli mam już tego dość. Diana miała rację ,a ja głupia nie uwierzyłam. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, pomalowałam.http://img.stylistki.pl/sets/koszula-1414525929-s449366.jpg?v=0 Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju Dawida. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się.
-Mój ty skarbie – powiedziałam  biorąc Dawida i pocałowałam go w główkę. Ubrałam go i zeszliśmy na dół. Nakarmiłam go i przy okazji sama coś zjadłam. Usłyszałam, że ktoś wchodzi dokładnie wiedziałam,że to on. Usłyszłam,że idzie na górę pewnie by się przebrać. Trochę później zbiegł na dół i bez słowa wyszedł. Mogłam zrobić mu awanturę,ale nie chciałam się denerwować. Poczułam,że po moim poliku spływa łza. Liam traktował nas jak powietrze a przecież tak niedawno było wszystko dobrze. Dawid spojrzał na mnie smutnym wzrokiem jakby wiedział co czuję. Uśmiechnęłam się do niego. Wstałam i poszłam do salonu. Usiedliśmy na kanapie. Przytuliłam chłopca do siebie i śpiewałam mu po cichu. Uspokoił się trochę. Usłyszałam pukanie do drzwi. Wzięłam synka na ręce i podeszliśmy do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam uśmiechniętych chłopaków.
-Hej  -powiedzieli
-Hej,co wy tu robicie? – zapytałam
-Przyszliśmy was odwiedzić  -powiedział Harry
-Nie powiem zrobiliście mi niespodziankę wejdźcie – wpuściłam ich do środka.Chłopaki weszli i do razu poszli do salonu. W między czasie Niall zabrał ode mnie Dawida. Malec kiedy zobaczył wujków od razu był szczęśliwszy. Uwielbiał ich towarzystwo. A tym  bardziej uwielbiał swojego chrzestnego.
-Co u ciebie słychać? – zapytał Zayn kiedy usiedliśmy na kanapie
-Okej  -powiedziałam –A u was?
-U nas tez okej,a gdzie Liam? – zapytał Niall bawiąc się z moim synkiem
-Wyszedł – odpowiedziałam –Chcecie coś do picia? – zapytałam wstając
-Może wody – powiedzieli
-Okej
-Pomogę ci – powiedział Louis i poszedł ze mną do kuchni
-Nie musiałeś  - powiedziałam wyciągając szklanki
-Ale chciałem – uśmiechnął się
-Jak tam u Eleanor? Dawno z nią  nie rozmawiałam – zapytałam opierając się o blat
-W porządku – odpowiedziała –Mam do ciebie prośbę
-Jaką?  -zapytałam
-Pomogłabyś mi wybrać pierścionek zaręczynowy? I wybrać jakieś romantyczne miejsce? Kompletnie nie mam pomysłu
-No pewnie,że ci pomogę – przytuliłam go –Bardzo się cieszę,że postanowiłeś się jej oświadczyć. Bardzo do siebie pasujecie.
-Nawet nie wiem jak mam ci dziękować
-Nie musisz – powiedziałam do niego uśmiechając  się
-A tak zmieniając temat,Liam od dawna tak się zachowuje?
-Jak? – zapytałam udając,że nie wiem o co chodzi
-Przecież dobrze wiesz o co mi chodzi. Nie broń go,powiedz jak jest naprawdę.
-Od momentu ślubu mojej przyjaciółki. Louis ja naprawdę nie wiem jak z nim rozmawiać
-To może ja mu przemówię do rozsądku – powiedział
-Nie to nie ma sensu,ja nawet zaczynam się zastanawiać czy to małżeństwo ma sens
-Ej Oliwia nie mów tak
-Louis ja na sto procent jestem pewna tego,że on mnie zdradza .Ja jedną zdradę mu wybaczyłam, ale drugiej nie zamierzam
-A masz dowody?
-Nie
-To nie jesteś tego pewna
-Tak wiem i zamierzam to udowodnić. A kiedy moje przypuszczenia się potwierdzą odejdę
-To już postanowiłaś? Może to jeszcze przemyślisz?
-Tu nie ma co myśleć, a co ty byś zrobił na moim miejscu?
-Pewnie to samo
-No właśnie
-Ale..
-Louis nie rozmawiajmy o tym chodźmy do chłopaków – wzięłam tacę ze szklankami a Louis wziął wodę.
Cały dzień spędziłam z chłopakami. Rozmawialiśmy, śmieliśmy się. 
-------------------------------------------------------------
Rozdział 60

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz