poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 54

2 tygodnie później :
Przed chwilą przyleciałam do Polski z Dawidem ponieważ Liam pojechał na miesiąc w trasę. Nie jestem tym zachwycona ani trochę,ale to jego praca i kocha to. W oddali zauważyłam mamę. Podeszła do nas.
-Oliwia jak się cieszę,że cię widzę – powiedziała mama przytulając na powitanie
-Ja też się cieszę dawno tu nie byłam
-Jaki jesteś już duży – powiedziała wyciągając Dawida z nosidełka
-Wcale,nie taki duży – zaśmiałam się
-Jak minęła wam podróż? - zapytała biorąc dwie walizki a ja miałam jedną i nosidełko
-Dobrze nie narzekam,a co u ciebie? - zapytałam wsiadając do samochodu
-Po staremu nic się nie zmieniło od mojego wyjazdu
-A co u Maćka i Diany?
-Ciągle się kłócą boję się o ich małżeństwo
-O boże – bardzo się o nich martwiłam
-Oliwia pierwszy rok małżeństwa jest najtrudniejszy
-Może im pomogę?
-Nie Oliwia oni sami to załatwią
-Okej – kiedy to powiedziałam dojechaliśmy do mojego domu. Nic się nie zmienił. Uśmiechnęłam się. Wyjęliśmy walizki i weszliśmy do środka. Nic się nie zmieniło do mojego wyjazdu.
-Nic się nie zmieniło – powiedziałam patrząc na każdy mebel
-Tak
-Ktoś jeszcze wie o moim przyjeździe prócz ciebie? - zapytałam kiedy już siedzieliśmy na kanapie
-Nie
-To dobrze
-Dlaczego? - zapytała dziwnie się na mnie patrząc
-Chce zrobić wszystkim niespodziankę – powiedziałam biorąc Dawida na kolana -O ktoś tu chyba ma morką pieluszkę – wzięłam malca na ręce i poszliśmy na górę. Dom babci a raczej teraz mój ma jeszcze dwa pokoje wolne więc jedno wykorzystałam jako pokoik dla Dawida. Kiedy weszłam nic się nie zmieniłam kiedy go zrobiłam.http://www.funkydiva.pl/wp-content/uploads/2012/03/pokoj-dla-noworodka-22.jpg Szybko przebrałam synka i mogliśmy zjeść na dół.
-Mamo mogłabyś zając się Dawidem? ja bym się odświeżyła – zapytałam
-Jasne – podałam go delikatnie i szybko pobiegłam na górę. Szybki prysznic,wysuszyłam ciało ubrałam się i byłam gotowa.http://img.stylistki.pl/sets/d7c8a02d3a040e8706e30ee6f1277b21-1405609845-s435243.jpg?v=0 Zeszłam na dół.
-Oliwia ja już muszę się zbierać – powiedziała
-Nie no okej
-Przyjdę jutro – odebrałam synka i odprowadziliśmy ją do drzwi
-Dobrze
-Do jutra
-Paa – kiedy zamknęłam drzwi postanowiłam pójść z Dawidem na spacer. Ubrałam go i włożyłam do wózka.http://img06.olx.pl/images_tablicapl/123108331_2_644x461_wozek-3w1-euro-cart-passo-komis-bajka-lancut-dodaj-zdjecia.jpg Zamknęłam dom i poszłam. Szłam przez park. Nic się nie zmieniło od mojego wyjazdu. W oddali zauważyłam dobrze znaną mi osobę. Tak to na pewno była Diana. Siedziała na ławce a obok niej była spacerówka zapewne z Oliwią.
-Dzień dobry mogę się przysiąść? - zapytałam uśmiechając się szeroko
-Ta...Oliwia boże co ty tu robisz? -wstała i przytuliłyśmy się jak za dawnych lat
-Przyleciałam bo Liam wyjechał w trasę
-Na ile?
-Miesiąc
-Nic się nie zmieniłaś,tak bardzo za wami tęskniłam
-Ty też
-Jejku jaki Dawid już jest duży – powiedziała biorąc go na ręce
-Mała Oliwia też jest taka duża – ja wzięłam Oliwię
-Opowiadaj co u ciebie? - usiedliśmy na ławce
-Po staremu,a u ciebie? - kiedy o to zapytałam posmutniała
-Pewnie twoja mama już cię powiadomiła o tym co się dzieje
-Tak wiem,że się kłócicie,ale nie rozumiem dlaczego?
-Wiem,że mogę ci powiedzieć
-Powiedz mi
-Maćka coraz częściej nie ma w domu wychodzi na imprezy,ja boję się że on mnie zdradza – zdziwiłam się bo nigdy bym Maćka o to nie podejrzewała
-A masz jakieś dowody na to co mówisz?
-Nie,ale czułam na jego marynarce damskie perfumy
-Diana,ale wiesz,że to może być nie prawda
-Tak wiem,ale Oliwia posłuchaj mnie ja to czuję
-Diana....
-Liam też taki będzie
-Co ty mówisz? - zachowywała się dziwnie
-Oni są sławni nie rozumiesz? Oni mogą mieć każdą
-Liam taki nie jest
-Żebyś się nie zawiodła,dobra pa – i poszła zostawiając mnie z burzą myśli.
-Przepraszam możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie? - spojrzałam w górę były tam dwie dziewczyny,które miały może 15-16 lat
-Jasne – wzięłam Dawida na ręce i ustawiliśmy się do zdjęcia. Chwilę jeszcze z nimi porozmawiałam i musiały pójść. Postanowiłam pójść na cmentarz. Kupiłam przy okazji świeczki i kwiaty. Kiedy doszłam zapaliłam je na grobie Adama i babci. Chciałam pójść do Street Dance. Szybko tam doszłam. Wózek postawiłam przed schodami. Wzięłam Dawida na ręce i weszliśmy po schodach. Słyszałam muzykę uśmiechnęłam się. Otworzyłam drzwi. Dawid właśnie zakończył zajęcia a reszta rozmawiała ze sobą. Kuba zauważył mnie.
-Oliwia! - krzyknął i zaraz cała czwórka razem z Dawidem stali obok mnie
-Jak miło was widzieć – powiedziałam witając się z każdym
-Wiesz jak tęskniliśmy?- zapytała Dominika
-Ja najbardziej – powiedział Kuba a ja zaśmiałam się
-Wierzę w to
-Jaki Dawid jest już duży – zachwycała się Dominika bo wcześniej go wzięła na ręce
-Wiem
-Opowiadaj co u ciebie? -usiedliśmy
-Nic się nie zmieniło a u was?
-Też
-Bardzo za tym miejscem tęskniłam – powiedziałam stając na parkiecie
-W końcu to jest twoje miejsce – powiedziała Maja
-Chciałabym znów tańczyć – westchnęłam
-Teraz możesz to zrobić – powiedział Kuba
-Jak to?
-Zatańczmy nasz układ
-Nie mam stroju
-Twój pierwszy strój jest w szatni – powiedziała Dominika
-Serio?
-Jasne
-To idę się przebierać – pobiegłam do szatni naprawdę tam był pamiętam jak go pierwszy raz założyłam. Szybko się przebrałam i wyszłam.http://img.stylistki.pl/sets/cd6cbebb133f1cebc69d6b686741e587-1405977458-s436052.jpg?v=0 Stanęliśmy z Kubą na parkiecie.
-Patrz jak twoja mama daje czadu – powiedziała Maja do mojego synka.
Muzyka rozbrzmiała. Układ wyglądał tak Po skończeniu szeroko się uśmiechnęłam.
-Pamiętałaś – powiedział Kuba
-Nigdy bym go nie zapomniała
-Jak to możliwe
-Normalnie
Później posiedziałam jeszcze z przyjaciółmi i kiedy Dawid zasnął postanowiłam wracać. Szybko doszłam do domu. Zaniosłam synka do jego pokoju przebrałam i ułożyłam w łóżeczku. Kiedy zrobiło się późno przebrałam się i poszłam spać. Nie miałam z tym najmniejszego problemu.
--------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 54

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 53

Kilka dni później :
Dziś mamy Sylwester. Wstałam trochę poleżałam i poszłam się ubrać.http://img.stylistki.pl/sets/557ab5a146fa70b9bbfec8f1a9998c92-1404302675-s432606.jpg?v=0 Kiedy wszystko zrobiłam zeszłam na dół. Mama z Liamem robili śniadanie.
-Dzień dobry,czemu mnie nie obudziliście bym wam pomogła – powiedziałam witając się z mamą i Liamem
-Nie chcieliśmy cię budzić
-Leży w salonie – poszłam do salonu i wzięłam maluszka na ręce. Już nie był taki malutki rósł jak na drożdżach. Poszłam z nim na górę nakarmiłam i przebrałam. Zeszliśmy na dół i poszliśmy do kuchni. Śniadanie było już gotowe. Usiadłam na krześle. Mama zabrała mi Dawida i sama się nim zajmowała. Kiedy zjedliśmy śniadanie posprzątaliśmy. Mama wyszła z kuchni razem z Dawidem.
-Zapraszam panią Payne dziś na kolację tylko we dwoje – powiedział Liam zarzuciłam mu swoje ręce na jego kark a on objął mnie w pasie.
-Bardzo chętnie panie Payne – pocałował mnie w usta -O której mam być gotowa? - zapytałam
-O 18
-Okej
Poszliśmy do salonu gdzie siedziała mama.
-Mamo mamy prośbę – zaczęłam
-Jaką?
-Mogłabyś zająć się dziś wieczorem Dawidem? Liam zabiera mnie na kolację
-Ojj Oliwia oczywiście,że zajmę się tym aniołeczkiem to będzie dla mnie czysta przyjemność
-Mamo dziękuje – przytuliłam ją
-Bawcie się dobrze
Rozmawialiśmy tak długi czas. Kiedy wybiła 17:0 poszliśmy się przygotować. Wzięłam prysznic,wysuszyłam ciało i nałożyłam balsam. Następnie ubrałam się.http://img.stylistki.pl/sets/ca85be73a46fd1bd269aa146d84f0dfd-1404392525-s432800.jpg?v=0 Potem pomalowałam założyłam biżuterie i byłam gotowa. Zeszłam na dół gdzie wszyscy już czekali.
-Córeczko ślicznie wyglądasz – powiedziała mama trzymając na rękach moje aniołka
-Dziękuje
-Musimy już iść – powiedział Liam łapiąc mnie za rękę
-Tak
-Bawicie się dobrze – powiedziała mama
-Kochanie masz być grzeczny, kocham cię – powiedziałam biorąc od mamy Dawida i całując go w główkę. Oddałam synka mamie i poszłam się ubrać. Założyłam szpilki a Liam pomógł mi założyć płaszcz. Pożegnaliśmy się z mamą i wsiedliśmy do samochodu.
-To gdzie jedziemy? - zapytałam
-Zabieram cię do najlepszej restauracji w Londynie
-Nie mów mi,że będziesz wydawał na mnie pieniądze
-Kotku jesteś moją żoną a poza tym pieniądze nie są ważne
-Ale....
-Kochanie proszę cię
-No dobrze
Jechaliśmy nie długo. Po chwili zatrzymaliśmy się przy pięknej restauracji. Liam wysiadł pierwszy i jako dżentelmen otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Uśmiechnęłam się do niego. Weszliśmy do środka. Zajęliśmy miejsce i czekaliśmy aż przyjdzie kelner. Poczułam ukłucie w sercu a po chwili czułam,że coś jest nie tak. Miałam dokładnie to samo przeczucie co z tym,że babcia umarła. Coś się stanie ja to czułam.
-Kochanie coś się stało? - zapytał Liam kładąc swoją rękę na moją
-Nie wszystko okej po prostu zamyśliłam się – skłamałam,musiałam to zrobić bo jak bym powiedziała Liam by mi nie uwierzył. Kiedy przyszedł kelner zamówiliśmy spaghetti. Czekaliśmy chwilę a zaraz dostaliśmy nasze zamówienia. Jedliśmy rozmawiając i wspominając to co kiedyś się działo. Potem zjedliśmy drugie danie. A no końcu deser. Liama telefon zaczął dzwonić.
-Przepraszam na chwilę – oddalił się trochę widziałam,że był zdenerwowany a w oczach miał łzy? Sama nie wiem. Po chwili przyszedł do mnie.
-Oliwia musimy już iść – jego ręce się trzęsły a w oczach na 100% miał łzy. Zaczęłam się niepokoić.
-Co się dzieje?
-Oliwia,Dawid.....-zaczął a do moich oczy dochodziły łzy,ręce trzęsły się a głos drżał.
-Liam mówi! -krzyknęłam zdenerwowana
-Ktoś go porwał – kiedy to powiedział cały mój świat załamał się. Talerz upadł i rozbił się na kilkanaście kawałków. Zabrakło mi mowy. Siedziałam i odechciało mi się żyć.
-Oliwia musimy jechać – powiedział Liam
-Nasz synek – łza poleciała mi po poliku. Wstałam i oboje poszliśmy do wyjścia. Szybko wsiedliśmy do samochodu. Ruszyliśmy. Po moim poliku spadały łzy jedna po drugim. Nie potrafiłam usiedzieć w jednym miejscu. Ktoś porwał mi synka. Mojego synka. On jest jeszcze mały,dlaczego ktoś to zrobił? Dlaczego akurat jego? Nim się obejrzałam byliśmy już w domu. Wysiadłam jak oparzona i pobiegłam do domu. Na fotelu siedziała zapłakana mama.
-Gdzie mój synek? - zapytałam zapłakana,mama wstała i podeszła do mnie
-Tak mi przykro kochanie -przytuliła mnie płakałam jej w ramię
-Mój synek – łkałam
-Jak to się stało? - zapytał Liam
-Ktoś zadzwonił do drzwi a Dawid już spał w swoim pokoju. Kiedy otworzyłam nikogo nie było. Usłyszałam płacz Dawida więc poszłam na górę. Chciałam otworzyć drzwi,ale nie mogłam. Kiedy już udało mi się otworzyć jego już nie było. Były tylko porozwalane ubranka. Oliwia tak mi przykro.
-Nie to nie prawda! - wyrwałam się od mamy i pobiegłam na górę. Wbiegłam do pokoju Dawida,ale jego nie było. Upadałam na kolana i schowałam twarz w ręce. Płakałam. Nie wyobrażam sobie życia bez mojego syna. Poczułam,że ktoś mnie przytula. Wiedziałam,że to Liam. Mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Znajdziemy go obiecuję ci – powiedział całując mnie w głowę
-A co jeśli on już...-spojrzałam na Liama
-Nawet tak nie mów znajdziemy go całego i zdrowego – wtuliłam się z powrotem i płakałam.
Oczami Liama:
Oliwia bardzo przeżywa porwanie naszego syna. Zresztą ja też. Nie możemy tego dopuścić do głowy. Obiecuję,że jak znajdę tą osobę która porwała Dawida srogo tego zapłaci. Zauważyłem,że Oliwia zasnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do naszej sypialni. Położyłem ją na łóżku i przebrałem w piżamę. Sam poszedłem wziąć jakiś prysznic i przebrałem się w coś do spania. Położyłem się obok żony,ale nie mogłem usnąć. Ciągle myślałem o naszym Dawidzie. Z trudem,ale zasnąłem.
2 miesiące później :
Cały czas szukamy Dawida,ale na nic. Policja,chłopaki wszyscy go szukamy. Oliwia zamknęła się w sobie. Cały dzień siedzi w pokoju Dawida. Płacze. Boję się o nią,że nie wytrzyma tego psychicznie. Wszyscy staramy się jakoś pocieszyć,ale na marne. Do nikogo się nie odzywa tylko przytula do siebie śpioszki synka.
Oczami Oliwi:
Tęsknie za Dawidem. Bardzo mi go brakuje. Chciałabym,żeby tu już był,ale go nie ma. Każdy dzień jest dla mnie tragedią. Nie daje już rady. Jak każdego dnia wstałam i ubrałam się.http://img.stylistki.pl/sets/864fdaf268872b8604d5de0b30e96666-1404394009-s432806.jpg?v=0 Od razu poszłam do pokoju Dawida. Usiadłam i patrzyłam na jego zdjęcia w moim telefonie. W myślach słyszałam jego płacz kiedy się urodził. Był taki malutki i bezbronny. Kolejna dawka łez spływała po moim poliku.
-Córeczko chodź na śniadanie nic nie jesz – mama kucnęła przy mnie
-Nie chcę jeść – powiedziałam patrząc w jej stronę
-Oliwia proszę cię
-Mamo to ja cię proszę
-Wszyscy się o ciebie martwimy
-Nie potrzebnie
-Oliwia wszyscy za nim tęsknimy i martwimy się nie tylko ty
-To mój syn mamo – przytuliłam się do niej
-Kotku wiem
-On leży nie wiadomo gdzie a ja nie mogę nic zrobić rozumiesz? Nic
-Dziś pójdziemy jeszcze go szukać
-Idę z wami
-Dobrze,a teraz chodź zjeść przynajmniej trochę
-Okej – wstałyśmy,mama wzięłam mnie pod rękę i zeszliśmy na dół. Śniadanie było już gotowe. Usiadłam i niechętnie zjadłam kanapkę. Po zjedzeniu od razu ubrałam się i byłam gotowa do dalszych poszukiwań. Wsiedliśmy do samochodu i jeździliśmy dosłownie wszędzie. Pytaliśmy ludzi,ale nikt nic nie widział. Zaczynałam powoli wariować. Zatrzymaliśmy się bo Liama telefon zaczął wibrować. Odebrał. Po jego twarzy mogłam zobaczyć zdenerwowanie a zarazem szczęście? Chyba tak. Kiedy skończył rozmowę szybko ruszyliśmy.
-Gdzie jedziemy? - zapytałam
-Policja powiadomiła mnie,że pewna kobieta stoi nad klifem z jakimś dzieckiem być może to nasz syn – kiedy to powiedział zamarłam. Co jeśli ona skoczy a to mój syn? Nigdy bym go już nie zobaczyła? Nim się obejrzałam już tam byliśmy. Policja,karetka i ta kobieta z dzieckiem owiniętym w niebieski kocyk. Szybko wybiegłam z samochodu i biegłam tam,ale policja mnie zatrzymała.
-To mój syn! Wpuście mnie! - krzyczałam i wyrywałam się
-Oliwia a co jeśli ona skoczy – Liam trzymał mnie od tyłu,uspokoiłam się. Usłyszałam płacz. To był płacz Dawida wszędzie bym go poznała.
-Nie podchodźcie bo skoczę! - krzyczała
-Oddaj mi go – powiedziałam spokojnym głosem
-Nie to mój syn – przytuliła go do siebie. Zaczynałam powoli do niej podchodzić
-Dlaczego mi go zabrałaś? - zapytałam podchodząc coraz bliżej
-Nie ruszaj się bo skoczę
-Porozmawiajmy
-Nie będę rozmawiać
-Proszę oddaj mi go – powiedziałam wyciągając ręce w jej stronę
-Ja go kocham
-Ja też
-Kochasz go? - zapytała już łagodniej
-Najbardziej na świecie – łzy leciały po mojej twarzy
-Moje dziecko nie żyje. Mąż je zabił,na moich oczach – łzy leciały jej po polikach
-Tak mi przykro
-Chcę do niej dołączyć tam w niebie
-Zabicie się to nie jest rozwiązanie
-Dla mnie jest
-Nie skacz proszę
-Oddam ci go,ale obiecaj mi że będziesz się o niego troszczyć i kochać
-Obiecuję – delikatnie podała mi Dawida a po chwili skoczyła -Nie! - krzyknęłam,ale jej już nie było. Mimo tego,że porwała mi syna to bardzo mi jej szkoda. Chłopiec ciągle płakał. Spojrzałam na niego. Urósł przez te dwa miesiące. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
-Bardzo cie kocham – powiedziałam do synka a on przestał płakać patrzył na mnie uważnie. Po chwili podszedł do nas Liam. Przytulił mnie i ucałował w głowę.
-Strasznie się bałem – powiedział głaszcząc główkę Dawida
-Ja też,ale już nigdy nie pozwolę żeby ktoś go skrzywdził
-Już nigdy
Staliśmy tak jeszcze trochę a później wzięli go lekarze,żeby zadać czy wszystko jest okej. Pojechaliśmy do szpitala. Czekaliśmy trochę a później wyszedł lekarz.
-I co z nim? - zapytałam
-Wszystko jest dobrze możecie go już zabrać
Zabraliśmy Dawida i pojechaliśmy do domu gdzie czekała mama. Weszliśmy do domu. Mama od razu podbiegła do nas zabrała Dawida. Była szczęśliwa. Bawiła się z nim dopóki nie usnął. Wzięłam go i poszliśmy na górę. Ułożyłam w łóżeczku przykryłam kołderką i patrzyłam ja śpi. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.
-Kochanie on już śpi – powiedział Liam przytulając mnie od tyłu
-Wiem,ale nie chcę go już zostawiać
-Już nigdy tak się nie stanie
Poszliśmy na dół gdzie siedziała mama. Rozmawialiśmy z nią do późna. Poszłam się przebrać a kiedy to zrobiłam zerknęłam jeszcze do Dawida. Spał tak spokojnie. Poszłam do sypialni i położyłam się do łóżka szybko zasnęłam.
----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 53
 

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 52

2 miesiące później :
Dziś są tak długo oczekiwane święta. Wszystko mamy już przygotowane na szczęście. Mama przyleciała wczoraj a tata przyjedzie dzisiaj. Wstałam i spojrzałam przez okno. Cały Londyn okrył biały puch. Poszłam się przebrać.http://img.stylistki.pl/sets/6169d6fdcff40a21e71a23f5cfd61e2c-1404124072-s432085.jpg?v=0 Kiedy zrobiłam wszystkie poranne czynności zeszłam na dół. Wszyscy już siedzieli na dole zresztą jak zwykle.
-Dzień dobry – powiedziałam wchodząc do kuchni
-Oo dzień dobry – powiedziała mama bawiąc się z Dawidem. Od kąd przyjechała nie może się nim nacieszyć. Podeszłam do Liama,który robił śniadanie.
-Pomogę ci -powiedziałam biorąc nóż
-Oliwia dam sobie radę – powiedział
-I tak ci pomogę
-Jezu ale jesteś....
-Uparta tak Liam wiem słyszałam to miliony razy – uśmiechnęłam się do niego
-To może i ja wam pomogę? - spytała mama
-Nie mamo jesteś naszym gościem – powiedziałam do niej
-Na pewno?
-Tak
-Niech wam będzie
-Cholera! - krzyknęłam
-Co się stało? - zapytał Liam
-Przecięłam sobie palec – powiedziałam patrząc na krwawiące miejsce
-I do tego jeszcze gapa chodź – wziął mnie za rękę i poszliśmy do łazienki bo tam była apteczka. Usiadłam na wannie. Liam polał wodą utlenioną palec. Syknęłam.
-Ohh ty gapo – na palec nakleił plaster
-To nie moja wina – na mojej twarzy pojawił się grymas
-Tak twoja mówiłem,żebyś mi nie pomagała
-Ale chciałam – wstałam
-No dobrze każdemu może się zdarzyć,jeszcze boli?
-Yhy – zrobiłam smutną minę co musiało wyglądać przekomicznie
-Daj pocałuje – wziął mój palec i pocałował. Uśmiechnęłam się -I co już nie boli?
-Nie
-To może jakąś nagrodę dostanę hmm?
-A co nasz na myśli mężu? - zarzuciłam mu swoje ręce na jego kark a on objął mnie w pasie.
-Może całusa żono
-A pan doktor zasłużył? - ciągle się z nim droczyłam uwielbiałam to.
-No pewnie
-Hmm no dobra – pocałowałam go a kiedy chciałam się oderwać przycisnął mnie do siebie mocniej. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. Liam w ogóle nie odpuszczał. Byłam od niego trochę niższa przez co musiałam stanąć na placach żeby go pocałować. Trwaliśmy tak przez dłuższy czas aż zabrakło nam tlenu. Patrzyliśmy sobie w oczy stykając czołami.
-Kocham cię – powiedział Payne
-Kocham cię - uśmiechnęłam się
-Może chodźmy na dół co?
-Doby pomysł – wyszliśmy z łazienki trzymając się za ręce. Mama siedziała w salonie z Dawidem.
-Patrz kochanie zaraz będziesz miał siostrę lub brata
-Mamo! - zaczęłam się śmiać zapewne zrobiłam się czerwona,Liam tak już wyglądał
-Ohh dzieci nie musicie się zawstydzać – mama dalej ten temat drążyła. Walnęłam się ręką w czoło.
-Liam nie mamy opłatka – spojrzałam zdenerwowana na męża
-Jak to nie mamy
-No nie mamy idę do sklepu – zaczęłam ubierać buty
-Poczekaj pójdę z tobą
-Nie zostań tutaj szybko wrócę
-No dobra,ale uważaj na siebie
-Jasne,zaraz będę – szybko wyszłam z domu i tak samo szybko szłam do pobliskiego sklepu. Niestety z moją inteligencją wpadłam na kogoś -O boże przepraszam – gdy spojrzałam w górę byłam w szoku.
-Oliwia?
-Hubert?
-To ty?
-Co ty tu robisz? - wyjaśniam Hubert to mój brat cioteczny z którym nie miałam bardzo długo kontaktu.
-Boże jak się zmieniłaś – przytuliliśmy się
-Ty też się zmieniłeś – uśmiechnęłam się
-Co u ciebie słuchać? I co robisz w Londynie?
-Sam wiesz,że wyszłam za mąż no i mam 2 miesięcznego synka a w Londynie mieszkam.
-Nigdy bym nie pomyślał,że taka Oliwia weźmie ślub i będzie miała dziecko.
-Sama bym nigdy o tym nie pomyślałam
-A co u Adama? Dawno z nim nie gadałem
-Nie żyje – posmutniałam
-Ohh Oliwia przepraszam nie wiedziałem
-Nie spokojnie lepiej opowiadaj co u ciebie?
-Dalej jestem kawalerem nic się w moim życiu nie zmieniło
-Na pewno znajdziesz tą jedyną
-Kiedyś na pewno A ty gdzie tak popędzasz?
-Do sklepu idę
-To może dotrzymam ci towarzystwa?
-Jasne chodźmy – szliśmy rozmawiając. Kupiłam to co było mi potrzebne i mogliśmy wracać.
-Oliwia muszę już iść mam nadzieję,że jeszcze się spotkamy – powiedział
-No jasne
-Wesołych Świąt – pocałował mnie w policzek
-Wesołych Świąt – szłam szybko a nawet biegłam. Wbiegłam do domu zdyszana.
-Kochanie coś się stało? - zapytał troskliwym głosem Liam
-Nie tylko biegłam
-Dlaczego?
-Chciałam zdążyć
-Kotku
-Jest tata? -zapytałam kiedy się już rozebrałam
-Tak w salonie
-Okej – poszłam do salonu -Cześć tato -powiedziałam i podbiegłam do ojca,wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Witaj kochanie
-Kiedy przyjechałeś? - zapytałam odklejając się
-Niedawno
-To dobrze
Porozmawialiśmy jeszcze trochę a później poszliśmy przygotowywać się do wigilii. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Wysuszyłam ciało. Potem ubrałam się we wcześniej przygotowaną sukienkę.http://img.stylistki.pl/sets/3f008bc0ca24bb2c123bb7354916f260-1404124945-s432088.jpg?v=0 Pomalowałam się. Założyłam biżuterię potem nałożyłam jeszcze szpilki i byłam gotowa. Kiedy wyszłam z pokoju Liam  już zapinał koszulę. Był ubrany w białą koszulę i czarne rurki. Wyglądał tak seksownie. Podeszłam do niego i poprawiłam mu kołnierzyk.
-Ślicznie wyglądasz – powiedział
-A ja mam ochotę cię schrupać – powiedziałam przygryzając wargę
-Wiesz mamy jeszcze czas może załatwić to bardzo szybko – powiedział odpinając mi sukienkę
-Jesteś za bardzo napalony – powiedziałam odchodząc od niego i podchodząc do lustra. Po ciąży jestem taka gruba aż się słabo robi.
-To ty tak na mnie działasz – powiedział podchodząc do mnie i całują w szyję. Zamruczałam i zamknęłam oczy.
-Kotku mamy gości – powiedziałam
-Poczekają
-Nie właśnie nie poczekają idziemy na dół – wzięłam go za rękę i zeszliśmy na dół. Rodzice z małym już na nas czekali.

Podzieliliśmy się opłatkiem składając sobie życzenia. Potem zasiedliśmy do stołu. Jedliśmy potrawy wigilijne. W międzyczasie poszłam nakarmić Dawida bo płakał. Po zjedzeniu poszliśmy do salonu usiedliśmy i rozdawaliśmy sobie prezenty. Razem z Liamem kupiliśmy bilety rodzicom do Egiptu,ponieważ wiem,że dawno razem nigdzie nie wyjeżdżali.
-Boże kochani nie musieliście – powiedziała mama patrząc na bilety
-Wiemy,że dawno nigdzie razem nie wyjeżdżaliście przyda się wam - powiedziałam uśmiechając się
-Hotel macie już wykupiony i inne atrakcje – powiedział Liam
-Może oddamy wam pieniądze – powiedział tata
-O nie to jest prezent macie jechać – powiedziałam
-To co Krzysztof jedziemy?
-No skoro to prezent to możemy jechać. Bardzo wam dziękujemy – przytuliłam rodziców. Bardzo ucieszyłam się z tego że się im podoba. Po rozdaniu wszystkich prezentów pośpiewaliśmy kolędy. Było bardzo miło. Byłam bardzo zadowolona,że te nasze pierwsze święta spędziliśmy tak jak spędziliśmy. Po 24 wszyscy poszliśmy spać. Poszłam do łazienki,umyłam się,przebrałam i położyłam do łóżka. Po mnie poszedł Liam. Nie czekałam na niego długo. Wtuliłam się w jego ciało.
-Jak twoi rodzice pojadą to mi się nie wymkniesz – wyszeptał mi do ucha uśmiechnęłam się
-Pożyjemy zobaczymy
-Dobranoc kochanie
-Dobranoc
Szybko dopłynęłam do krainy Morfeusza....
-----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 52 :)