
Oli : czego? - zapytałam mego zła i niewyspana
Maciek : nudzi mi się choć,pójdziemy na miasto
Oli : Maciek czy ty jesteś normalny?zobacz,która jest godzina
Maciek : jest 12:25 no proszę choć przejdziemy się,bo tu jest nudno a ja mam dzień wolny będzie fajnie zobaczysz - ciągle mnie prosił,może ma racje pochodzimy jak brat z siostrą dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy
Oli : daj mi 15 minut
Maciek : okej to a idę na dół
Wygramoliłam się z łóżka,i skierowałam do łazienki zabierając ze sobą te ubrania

Oli : to co idziemy?
Maciek : jasne
Oli : to gdzie idziemy?
Maciek : na plac zabaw?
Oli : czekaj,czekaj ty chcesz iść na plac zabaw?ile ty masz lat? dziecko jesteś? - byłam w szoku mam 19 lat zaraz 20 a ten chce iść na plac zabaw ludzie nas wyśmieją,że rodzina Musiałów bawi się na placu zabaw?po moim trupie.
Maciek : no chodź trzeba cieszyć się życiem sama tak mówiłaś,nie pamiętasz?
No właśnie i tu poległam to jest moje motto życiowe a teraz wszystko poszło się walić jestem głupia super teraz muszę iść,i zbłaźnić się przed całym światem.
Oli : dobra niech ci będzie
Skierowaliśmy,się na jakiś pobliski plac,i przypomniało mi się kiedy ja bywałam w takich miejscach bawiłam się z dziećmi wtedy było naprawdę fajnie,nie to że narzekam na teraz nie ale kiedy byłam mała nie miałam takiego ciężkiego życia hmm mówiąc to mam na myśli śmierć mojego chłopaka Adama miałam 17 lat byliśmy ze sobą 3 lata,była nasza rocznica Adam był starszy o rok więc wracaliśmy jego samochodem,jechaliśmy zgodnie z przepisami,kiedy nagle wyjechała ciężarówka zza zakrętu Adam tego nie przeżył zginął na miejscu ja wyszłam z tego z obrażeniami,wtedy to ja mogłam zginąć nie on to był dla mnie koszmar,nie umiałam się z tego pozbierać siedziałam w pokoju,płakałam całymi dniami,czułam pustkę w sercu wmawiałam sobie,że to moja wina,dzień przed jego śmiercią obiecałam mu,że założę szkołę taneczną i dlatego Street Dance powstało z myślą o nim.
Maciek : znów o nim myślisz - moje przemyślenia przerwał maciek
Oli : tak,to ja miałam w tedy zginąć nie on - poczułam coś mokrego na poliku zgadując to były łzy
Maciek: Oliwia nie płacz już to nie twoja wina to ten kierowca już cii - czułam jak maciek mnie przytula było mi lepiej o wiele lepiej. Już nie płaczemy tylko choć powiedział maciek ciągnąc mnie w stronę huśtaw
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ROZDZIAŁ 3 ZAWITAŁ MAM NADZIEJĘ,ŻE SIĘ PODOBA KOMENTUJCIE