6 miesięcy później :
Dziś jest ślub Louisa i Eleanor. Już
nie mogłam doczekać się tego dnia. Jestem bardzo szczęśliwa,że
w końcu postanowili wziąć ślub. Julka ma już 6 miesięcy więc
od dwóch tygodni studiuje prawo. Nie powiem łatwo nie jest,ale
jakoś daję radę. Dzieci rosną jak na drożdżach i razem z
Liam'em jesteśmy z nich bardzo dumni. Uczę tańca tylko w weekendy
bo wtedy mam czas. Ale wracając,wstałam z łóżka i wyjrzałam
przez okno. Świeciło przepiękne słońce z czego się ucieszyłam.
Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic,ubrałam się,uczesałam i
pomalowałam. Gotowa zeszłam na dół.
-Cześć – przywitałam się
wchodząc.
-Hej – odpowiedział uśmiechając
się Liam.
-Jedliście już śniadanie? -
zapytałam trzymając na rękach Julkę.
-Tak,ale zostawiliśmy dla ciebie –
powiedział bawiąc się z Dawidem.
-Okej – odłożyłam dziewczynkę na
kocyk i poszłam do kuchni. Zajęłam miejsce przy stole i zjadłam
śniadanie. Posprzątałam i powróciłam do rodziny.
-Oliwia chciałabyś iść z nami na
spacer? - zapytał Liam.
-Ojj bardzo bym chciała,ale niestety
muszę trochę po ogarniać w domu i przyszykować wszystko na
dzisiejszą ceremonię idźcie sami.
-Mówi się trudno niedługo pójdziemy
całą rodzinką
-Tak,to ja pomogę ci wszystko
przygotować – wstałam i poszłam po wózek. Wsadziłam to torby
kilka zabawek,pieluchę jakiś kocyk i dwie butelki z piciem. Liam
ubrał Julkę a ja zajęłam się Dawidem.
-Dasz sobie radę? - zapytałam kiedy
już stali przy drzwiach.
-Tak – odpowiedział uśmiechając
się.
-W razie czego zadzwoń
-Dobrze
-Okej to idźcie – i zaraz Liam z
dziećmi zniknęli mi z oczu. Wróciłam do salonu i zajęłam się
porządkami. Sprzątanie zajęło mi godzinę. Naszykowałam jeszcze
ubrania na dzisiejszą uroczystość i wszystko było gotowe.
Postanowiłam zadzwonić do Lou żeby poprosić ją aby zrobiła mi
jakąś fryzurę. Wyjęłam telefon i wybrałam jej numer.
-Halo? - usłyszałam jej głos.
-Cześć Lou mam do ciebie prośbę
-Cześć Oliwia o co chodzi?
-Mogłabyś zrobić mi jakąś fryzurę
na ślub?
-Jasne o której mam przyjść?
-Ślub jest o 17 więc może o 16?
-Okej nie ma sprawy
-Dziękuje
-Nie ma za co widzimy się nie długo
-Okej
-Pa
-Pa
Kiedy się rozłączyłam usłyszałam
dźwięk otwieranych się drzwi. Wstałam i poszłam do przedpokoju.
-Jesteśmy – powiedział Liam
wchodząc z dziećmi.
-To dobrze już miałam do was dzwonić
– rzekłam odbierając od męża Dawida.
-Ojj Oliwia razem z Dawidem i Julką
mile spędziliśmy czas w parku – powiedział kiedy byliśmy już w
salonie.
-No dobrze – uśmiechnęłam się
delikatnie. Do 16 siedzieliśmy wszyscy na dworze i spędzaliśmy
razem czas. Jednak kiedy wybiła ta godzina usłyszałam dzwonek do
drzwi. Poszłam je otworzyć a kiedy już to zrobiłam zobaczyłam
uśmiechniętą Lou.
-Cześć wejdź – wpuściłam ją do
środka.
-Hej – uśmiechnęła się. Poszłyśmy
do sypialni.
-Usiądź – powiedziała. Zasiadłam
wygodnie i obserwowałam co robi Lou. Rozmawiałyśmy sobie o
wszystkim i o niczym. I tak minęło 20 minut.
-I jak? - zapytała.
-Jest super dziękuje – rzekłam i
przytuliłam ją.
-Nie ma za co dobra ja już lecę bo
jeszcze się spóźnię – powiedziała i zaśmiałyśmy się.
-Okej – odprowadziłam ja do drzwi i
wyszła. Ponieważ robiło się już późno postanowiłam przebrać
dzieci.
-Liam trzeba się już ubierać jest
16:25 – powiedziałam pochodząc do rodziny.
-Okej – odpowiedział i poszliśmy z
dziećmi na górę. Ja zajęłam się naszymi maleństwami a Liam
poszedł się przygotować. Najpierw zajęłam się Dawidem.
Przebrałam go w białą koszulę, czarne spodnie i czarną
marynarkę. Poprawiłam mu włosy i był gotowy. Następnie zajęłam
się Julią. Ją ubrałam w białą sukienkę w groszki.
-Okej jestem już gotowy – oznajmił
Liam wchodząc.
-Dobra zajmij się dziećmi ja pójdę
się przyszykować
-Okej – poszłam do sypialni,wzięłam
sukienkę i powędrowałam do łazienki. Ubrałam się na nogi
założyłam szpilki. Wróciłam do pokoju. Usiadłam przy toaletce i
zajęłam się makijażem. Był on delikatny,ale widoczny. Założyłam
biżuterię,marynarkę i byłam gotowa. Wzięłam jeszcze torebkę i
zeszłam na dół.
-Ślicznie wyglądasz – rzekł Liam
kiedy stanęłam obok niego.
-Dziękuje – uśmiechnęłam się
-Wszystko przygotowałeś? - zapytałam trzymając na rękach Dawida.
-Raczej tak,ale sprawdzę jeszcze raz
-Okej
Kiedy wszystko było sprawdzone
mogliśmy już jechać. Zamknęliśmy dom i podeszliśmy do
samochodu. Zapięliśmy dzieci w pasy,sami zajęliśmy miejsca w
samochodzie i mogliśmy ruszać. Na miejsce dojechaliśmy po 20
minutach. Wysiedliśmy z samochodu i razem z dziećmi poszliśmy
zając miejsca. Już z daleka zobaczyłam chłopaków. Kiedy
zobaczyli,że idziemy podeszli do nas.
-Cześć rodzinko – powitał nas
Harry.
-Hej – odpowiedziałam uśmiechając
się.
-I jak tam? - zapytał Niall który już
ode mnie wziął Dawida.
-W porządku – odpowiedział Liam.
-A gdzie Tomlinson? - zapytałam.
-Pewnie niedługo przyjdzie –
powiedział Zayn.
-I jak się trzyma? - zapytał Liam.
-Poddenerwowany
-Cały Louis – powiedziałam
uśmiechając się.
-Może zajmijmy już miejsca? - zapytał
Harry trzymając na rękach uśmiechniętą Julkę.
-Okej – Wszystko było tak ładnie
ustrojone podobało mi się. Zajęliśmy miejsca a goście już się
zbierali. Po 5 minutach usłyszeliśmy marsz weselny. Wszyscy wstali.
Przy księdzu stał już Louis który wyglądał bardzo elegancko.
Uśmiechnęłam się do niego. Odpowiedział mi tym samym. Szły
druhny a zaraz szła Eleanor ze swoim tatą. W swojej białej sukni
prezentowała się cudownie. Przyglądałam się całej uroczystości
bardzo uważnie,ale mały szczegół mi w tym przeszkadzał. Śmiech
mojej córki. Styles chyba zapomniał gdzie jest i rozśmieszał
dziewczynkę najbardziej jak mógł.
-Harry przestań jesteśmy na ślubie
naszych przyjaciół – powiedziałam szeptem.
-Przepraszam,ale ona ma taki słodki
śmiech.
-Wiem – uśmiechnęłam się do
niego. Przysięga,obrączki i cała uroczystość bardzo szybko
minęła. Po całej uroczystości przeszliśmy do miejsca w którym
miało odbyć się wesele. Bawiłam się cudownie. O 22
postanowiliśmy już wracać ponieważ dzieci już spały a nie
chcieliśmy żeby drzemały w samochodzie. Pożegnaliśmy się z
chłopakami i teraz państwem Tomlinson i wróciliśmy do domu. Kiedy
już tam dotarliśmy poszliśmy z dziećmi na górę. Przebraliśmy
je w piżamki i ułożyliśmy do spania. Sami też zmęczeni
przebraliśmy się i położyliśmy spać.
-----------------------------------------------
Rozdział 73