Miesiąc później :
Mamy dziś 24 grudnia, co oznacza
Wigilię i urodziny Louisa. Choinka jest ubrana dom posprzątany
niektóre dania sama też zrobiłam. Julka powinna się dopiero
urodzić, ale bardzo się z Dawidem cieszymy, że przyszła o miesiąc
za wcześnie. Jest taka malutka i słodka. Liam nie dzwonił od
ostatniej rozmowy. Wcale się nie zdziwiłam. Widocznie już o nas
zapomniał. Może i ja też powinnam to zrobić? Muszę się o to
bardzo postarać. Skoro on mógł to, czemu ja nie.
Wstałam i podeszłam do okna. Spadł
śnieg. Mimo że nie było go za dużo to był. Wzięłam ubrania i
poszłam wziąć prysznic. Po szybkim prysznicu ubrałam się i
zrobiłam kucyka. Poszłam zobaczyć do pokoju dzieci. Kiedy weszłam
do pokoju Dawida chłopiec siedział i bawił się zabawkami.
-Dzień dobry kochanie – powiedziałam
do synka i wzięłam go na ręce. Przebrałam go i poszliśmy do
pokoju Julii. Też nie spała. Delikatnie wzięłam ją na ręce
zmieniłam pieluchę przebrałam i nakarmiłam. Wzięłam na ręce
małą i trzymając za rękę Dawida powoli zeszliśmy na dół.
Kiedy już tam dotarliśmy dziewczynkę ułożyłam w kołysce a
Dawid zaczął bawić się zabawkami. Poszłam do kuchni by zrobić
mi i Dawidowi śniadanie. Włączyłam radio i zabrałam się za
śniadanie. Po 15 minutach było gotowe. Poszłam ze śniadaniem do
salonu wzięłam synka na kolana i razem jedliśmy śniadanie. Po
posiłku ubrałam dzieci, bo obiecałam mamie pomóc ze wszystkim.
Ubraną Julkę włożyłam do nosidełka dałam smoczka i przykryłam
kocykiem. Potem ubrałam Dawida a na końcu siebie. Wzięłam dużą
torbę, w której miałam ubrania dla nas na zmianę i potrzebne
rzeczy dla dzieci. Zamknęłam dom i poszliśmy do samochodu.
Włożyłam nosidełko z córeczką do samochodu przypinając pasami
i to samo zrobiłam z Dawidem. Położyłam torbę z przodu i
mogliśmy ruszać. Usiadłam wygodnie za kierownicą i odpaliłam
samochód. Zajrzałam jeszcze do torby czy miałam prezenty, kiedy
byłam pewna ruszyłam. Po 20 minutach drogi dojechaliśmy na
miejsce. Zatrzymałam samochód i odpięłam pasy. Zobaczyłam w
lusterku, że zbliża się mama.
-Cześć mamo -powiedziałam witając
się z nią, kiedy wyszłam z samochodu.
-Cześć Oliwia – przytuliłyśmy
się. Poszłam po torbę, kiedy mama poszła do wnuków.
-Dzień dobry - powiedziała
szczęśliwa.
-Baba! – krzyknął Dawid i wyciągnął
rączki w stronę babci.
-Już babcia cię stąd wyciąga –
odpięła go a ja w tym czasie wzięłam Julkę. Weszliśmy do
środka. Zdjęłam kurtkę buty i poszliśmy do salonu. Wyjęłam
małą z nosidełka i położyłam ja na kanapie. Patrzyła na mnie,
kiedy zdejmowałam jej kurteczkę, buciki, czapeczkę idt.
-O, której tata przeleci? -zapytałam.
-Ma samolot, o 15 więc na 17 będzie –
powiedziała trzymając w ramionach Julkę.
-Okej -napisałam Louisowi by wszedł
na Skype,bo mam do niego sprawę. Odpisał, że już wchodzi.
-Mamo mogę wziąć laptopa? –
zapytałam.
-Jasne a po co ci? – zapytała
-Louis ma dziś urodziny i chcę mu
złożyć życzenia – powiedziałam biorąc laptopa.
-Ale ma farta,że urodził się w
Wigilię – powiedziała z kuchni.
-No nie? – zalogowałam się, na
Skype i poczekałam chwilę za nim będzie dostępny. Zobaczyłam, że
Dawid siada obok mnie. –Co chcesz z wujkiem pogadać? –
zapytałam.
-Tat – powiedział.
-Mój kochany synek – zaśmiałam się
i pocałowałam go w główkę.
-Cześć Oliwia –usłyszałam głos
Louisa i zobaczyłam jego postać.
-Louis cześć –powiedziałam
uśmiechając się.
-A, kogo ja tu widzę? Dawid cześć –
powiedział Louis. Dawid uśmiechnął się szeroko śmiejąc się.
-On też się cieszy, że cię widzi –
powiedziałam.
-Wiem a gdzie moja chrześnica? Dawno
jej nie widziałem
-Leży obok mnie – wzięłam laptopa
w jej stronę.
-Boże jak się zmieniła –
powiedział.
-No urosła – powiedziałam.
-I wypiękniała – zaśmiałam się.
-Też fakt
-To, co to za sprawa, że chciałaś ze
mną rozmawiać? – zapytał.
-Louis wszystkiego najlepszego –
powiedziałam.
-Oo dziękuje to miło, że pamiętałaś
– powiedział.
-Nie mogłabym zapomnieć – puściłam
mu oczko – A poza tym prezent powinien jutro dojść –
powiedziałam.
-No bez przesady – powiedział.
-To prezent świąteczno-urodzinowy –
uśmiechnęłam się. –Reszcie też wysłałam.
-To tobie też wyślemy – powiedział.
-Okej wiesz Louis muszę kończyć
przyjechałam do mamy by pomóc jej przy wszystkim – powiedziałam.
-Nie no spoko pozdrów mamę i ucałuj
dzieciaki – powiedział.
-Jasne – uśmiechnęłam się.
-Pa Oliwia –powiedział i pomachał
mi.
-Pa Louis – pożegnałam się z nim i
zamknęłam laptopa.
-Zajmiesz się siostrą? – zapytałam
Dawida.
-Tat – powiedział.
-Dziękuję – pocałowałam go w
główkę Julkę też i poszłam do mamy.
-I, co już porozmawiałaś? -
zapytała mama.
-Tak a i Louis cię pozdrawia –
powiedziałam stając obok niej.
-Oo dziękuje – uśmiechnęła się
-To, w czym mam ci pomóc? -zapytałam
zakładając fartuch.
-Możesz smażyć karpie
-Okej – stanęłam przy patelni i
zajęłam się pracą. –Wiesz, co? - powiedziałam
-Co? – zapytała.
-Kiedy mała skończy sześć miesięcy
chciałabym iść na studia – powiedziałam.
-Chcesz być adwokatem tak? –
zapytała.
-Tak – odpowiedziałam. –I jak
myślisz dobrze robię?
-Córeczko powiem ci tak – zaczęła
–Jesteś dorosłą kobietą decydujesz o tym sama. Pamiętaj, że
zawsze możesz liczyć na moje i taty wsparcie.
-Masz rację dziękuje – powiedziałam
i przytuliłam ją.
-Jestem z ciebie i z Maćka taka dumna
-Wiem mamo – powiedziałam.
-Kocham was bardzo –powiedziała.
-My ciebie też – odkleiłyśmy się
od siebie i powróciłyśmy do pracy. Po trzech godzinach pracy stół
jak i potrawy były gotowe. Wystarczyło tylko poczekać na gości.
Poszłam przebrać dzieci. Najpierw zajęłam się chłopcem.
Założyłam mu czarne spodnie, białą koszulę i marynarkę.
Poprawiłam włosy i był gotowy.
-Mój ty mały przystojniaku
–powiedziała łaskocząc go po brzuszku potem całują w głowę.
Potem zajęłam się Julką. Jej
założyłam białą sukienkę w czarne groszki. Wyglądała
słodziutko. Usłyszałam, że ktoś wchodzi. Stanęłam i czekałam
aż pojawi się gość. Po chwili pojawił się tata. Uśmiechnęłam
się na jego widok.
-Tato – powiedziałam podeszła do
niego i przytuliłam go.
-Cześć córeczko – powiedział
przytulając mnie.
-Tęskniłam – powiedziałam.
-Nawet nie wiesz jak ja tęskniłem za
wami
-Cieszę się, że już jesteś –
powiedziałam.
-Ja też – odkleiliśmy się od
siebie. Tata powitał się z mamą.
-Diadek – powiedział Dawid.
-Dawid chodź do dziadka – tata
kucnął i rozłożył ręce. Dawid powoli poszedł w stronę dziadka
po chwil był już w ramionach taty.
-A, kto cię tak ładnie ubrał? –
zapytał
-Mama – powiedział patrząc na mnie.
-Teraz wszystkie dziewczynki będą na
ciebie leciały – powiedział.
-Tato – powiedziałam śmiejąc się.
-No co? Taka prawda no nie Dawid? –
zapytał chłopca.
-Tat – powiedział.
-No widzisz Dawid się zgadza -
zaśmialiśmy się.
Poszłam na górę przebrać się.
Poszłam do łazienki wzięłam prysznic, wysuszyłam ciało, ubrałam
się, pomalowałam, zrobiłam koka i założyłam biżuterię. Na
nogi założyłam szpilki i byłam gotowa. Na dworze było już
ciemno a za oknem było widać przy każdym domu lampki, przez co
ulica wyglądała magicznie. Zeszłam na dół. Kiedy zeszłam
zobaczyłam Maćka, Dianę z małą Oliwką.
-Oliwia – powiedziała Diana.
-Cześć – przytuliłyśmy się.
-Cześć siostrzyczko – powiedział
Maciek.
-Cześć braciszku – przytuliliśmy
się.
-Dobrze cię widzieć – powiedział,
kiedy nadal się przytulaliśmy.
-Ciebie również – odkleiliśmy się
od siebie.
-To, co możemy zaczynać? – zapytała
mama.
-Tak – odpowiedziałam.
Tata wziął do ręki opłatek i
zaczęliśmy się nim dzielić życząc sobie różne życzenia. Po
złożeniu sobie życzeń przyszedł czas na posiłek. Zajęliśmy
miejsca i zaczęliśmy jeść. Rozmawialiśmy i cieszyliśmy się
gronem rodzinnym. Poszłam z Julką na górę by ją nakarmić. Kiedy
to zrobiłam chodziłam z nią po pokoju. Zasnęła po 19 minutach.
Włożyłam ją do nosidełka i przykryłam kocykiem. Zeszłam z nią
na dół a nosidełko położyłam na kanapie.
-I, co zasnęła? -zapytała mama.
-Tak – odpowiedziałam biorąc Dawida
na kolana.
-Co powiecie na prezenty? –zapytał
tata.
-Chodźcie – poszliśmy do salonu.
Usiadłam z Dawidem obok Julki. Rozdaliśmy sobie prezenty i
rozmawialiśmy, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Kto to? – zapytałam
-Nie wiem, ale zaraz zobaczymy –
powiedział Maciek i poszedł otworzyć drzwi. Usłyszałam kłótnie
wstałam i poszłam do drzwi.
-Muszę z nią porozmawiać –
powiedział Liam? Tak to na sto procent był on. Wszędzie poznałabym
jego głos. Zamurowało mnie, kiedy usłyszałam jego głos.
-Ona nie chcę z tobą rozmawiać po
tym, co jej zrobiłeś –powiedział zły Maciek.
-Muszę z nią porozmawiać rozumiesz?
-Odczep się…- zaczął, ale weszłam
-Maciek –zaczęłam
-Powiedz mu żeby sobie poszedł –
powiedział patrząc na mnie. Spojrzałam na Liama a on na mnie. Nic
się nie zmienił. Wyglądał tak samo seksownie jak zawsze.
-Oliwia proszę – powiedział Liam
-Maciek idź zajmij się dziećmi –
powiedziałam patrząc na Liama.
-Ale..- zaczął
-Proszę – spojrzałam na brata.
-Okej – wyminął mnie i poszedł do
salonu.
-Proszę porozmawiaj ze mną –
powiedział Liam.
-Nie tutaj – założyłam płaszcz i
wyszliśmy na dwór. Stanęliśmy naprzeciwko siebie i trwaliśmy w
ciszy.
-Chciałeś porozmawiać to proszę
słucham – powiedziałam.
-Oliwia kocham cię – powiedział.
-Co tym kocham cię chcesz zmienić?
Nie jesteśmy już razem – powiedziałam.
-Dlaczego? – zapytał
-Jesteś taki głupi czy udajesz, bo ja
nie wiem? –zapytałam. –Drugi raz mnie zdradziłeś rozumiesz?
Drugi raz na moich oczach. Raz ci wybaczyłam, ale spieprzyłeś to
rozumiesz? – powiedziałam a do moich oczu napłynęły łzy.
-Oliwia daj mi to wytłumaczyć –
powiedział
-Wytłumaczyć co? Tu nie ma nic do
tłumaczenia dla mnie sprawa jest jasna.
-Oliwia proszę – błagał.
-Lepiej szukaj jakiegoś dobrego
wytłumaczenia – powiedziałam.
-To wszystko przez to, że zacząłem
zadawać się z złym towarzystwem. Chodziłem na imprezy ćpałem a
potem jeszcze ona. Chciałem z tym skończyć, ale zagrozili, że
zrobią wam krzywdę. Musiałem was chronić. Uwierz mi proszę –
powiedział.
-Jaki ty dajesz właśnie przykład
Dawidowi, co? – zapytałam.
-Wiem zawaliłem, jako ojciec –
spuścił głowę.
-Co ja miałam mu ciągle mówić, gdy
o ciebie pytał? Gdzie byłeś jak powiedział pierwsze słowo, kiedy
zaczął chodzić? Nie było cię nawet, kiedy się rodził –
powiedziałam i poczułam, że łza spływa mi po Poliku. Szybko ją
starłam.
-Oliwia tak bardzo tego żałuję
proszę wybacz mi – powiedział
-To nie jest takie łatwe mam ogromną
dziurę w sercu przez ciebie
-Kocham cię i Dawida jak nikogo
innego. Oliwia proszę – uklęknął przedmą.
-Podnieś się – powiedziałam
rozglądając się czy ktoś czasem nie patrzy.
-Nie wstanę dopóki mi nie wybaczysz
-Daj mi się zastanowić
-Ile ma czekać? – zapytał
-Do jutra – powiedziałam
-Okej
-Ale wstań już boże – posłusznie
wstał.
-Mogę chodziarz zobaczyć Dawida? –
zapytał
-Możesz w końcu jesteś jego ojcem.
-Ale poczekaj odpowiedz mi na jedno
pytanie
-Jakie? – zapytała Liam wyjął
telefon a zaraz pokazał mi zdjęcie Julki ze spaceru, jakie dodał
Louis.
-To moja córka? –zapytał a ja nie
wiedziałam, co ma powiedzieć. Spuściłam głowę w dół i
patrzyłam na swoje buty. –Odpowiedz mi
-Tak to twoja córka zadowolony –
powiedziałam zamurowało go.
-Jak to możliwe? -zapytał
-Nie wiesz jak się dzieci robi? –
zapytałam
-To moja córka? – zapytał ze łzami
w oczach patrząc się na zdjęcie.
-Twoja – powiedziałam patrząc na
niego.
-Jest piękna – powiedział.
-Urodziła się, jako wcześniak mówię
to, bo myślę, że chciałbyś to wiedzieć – powiedziałam
czekając na jego reakcje.
-Jak to, jako wcześniak? – zapytał
patrząc na mnie.
-Pępowina owinęła się wokół jej
szyi i robili mi cesarskie cięcie – powiedziałam wspominając
tamten dzień. Codziennie przyglądam się bliźnie na brzuchu i
wspominam jak bardzo bałam się o Julię,
-Chłopaki wiedzieli o twojej ciąży?
– zapytał
-Tak i wspierali mnie bardzo
-Dlaczego mi nikt nie powiedział?
–zapytał
-Nie chciałam żebyś wiedział o
mojej ciąży i prosiłam chłopaków o milczenie.
-Dlaczego?
-Liam proszę nie męcz mnie już
jestem zmęczona tymi pytaniami – powiedziałam
-Okej
-Zaraz przyjdę z Dawidem –
powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi.
-A moja córka?
-Julka śpi – powiedziałam i weszłam
do środka podeszłam do Dawida.
-Kochanie ktoś chcę się z tobą
zobaczyć – powiedziałam do chłopca i wzięłam go za rękę.
-Oliwia, co się dzieje? – zapytała
mama.
-Wszystko jest okej – ubrałam Dawida
i wyszliśmy na dwór.
-Tata – powiedział Dawid i szedł w
stronę Liam.
-Synku –Liam kucnął a kiedy Dawid
doszedł w jego stronę wziął go na ręce i mocno przytulił.
–Stęskniłeś się za tatą? -zapytał Liam pociągając nosem.
-Tat – powiedziała wtulony, w Liama.
Miałam w oczach łzy widząc ich razem.
-Kocham cię synku – powiedział i
pocałował chłopca w główkę.
-Mama – powiedział Dawid.
-Co się stało? – zapytałam
podchodząc do niego poprawiając mu czapkę. Pocałowałam go w
główkę. Mały wtulił się w Liama i po chwili chyba usnął.
-Zasnął – wyszeptał Liam.
-To włóż go do fotelika będę się
zbierać – powiedziałam.
-Okej
-W samochodzie jest koc ja idę po
Julkę – powiedziałam i poszłam do domu.
-Oliwia powiedz nam, o co chodzi –
powiedział Maciek.
-Przepraszam, ale muszę się zbierać
– powiedziałam wyjmując delikatnie Julkę. Na moje nieszczęście
mała obudziła się i zaczęła marudzić. Ubrałam ją ciepło i
ułożyłam w nosidełku. Przykryłam kocykiem i byłam gotowa.
-A gdzie Dawid? – zapytała mama.
-Z Liamem – powiedziałam biorąc
torbę.
-Jak to? A jak mu coś zrobi? –
zapytał tata.
-Tato jest jego ojcem na pewno nie
zrobiłby mu krzywdy – powiedziałam biorąc nosidełko do ręki.
-No nie wiem – powiedziała mama
-Mamo wiem, co robię zaufaj mi. Dobra
muszę uciekać pa –pożegnałam się ze wszystkimi.
-Pa – powiedziała mama i
odprowadziła mnie do drzwi. Kiedy wyszłam Liam stał przy
samochodzie.
-I, co śpi? – zapytałam.
-Tak – odpowiedział
Włożyłam nosidełko z Julką, która
spokojnie spała przypięłam pasami i delikatnie zamknęłam drzwi.
-To ja będę się zbierał -powiedział
Liam.
-Może jedź z nami do domu –
powiedziałam nieśmiało.
-Nie chcę sprawiać kłopotu –
powiedział.
-Nie będziesz sprawiał poza tym Dawid
na pewno się ucieszy – powiedziałam patrząc na śpiącego
chłopca.
-Jesteś tego pewna? – zapytał
-Tak – odpowiedziałam i spojrzałam
na niego.
-Niech ci będzie – powiedział a ja
w duchu ucieszyłam się. –Jak chcesz mogę poprowadzić –
powiedział
-Nie będę cię przemęczać pewnie
jesteś zmęczony podróżą – powiedziałam.
-Dam radę – powiedział
-Okej – powiedziałam i podałam mu
kluczyki. Zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy. Całą drogę
milczeliśmy. Jedynie, co było słychać to samochód. Po 15
minutach drogi dojechaliśmy. Coś było nie tak. Furtka była
otwarta a przecież pamiętam, że ja zamykałam. Przy drzwiach stała
torba Liama. Wszystkie jego ubrania były porozrzucane na śniegu.
Zaczęłam się bać.
-Oliwia nie ruszaj się stąd zostań z
dziećmi ja musze to sprawdzić – powiedział Liam i wyszedł z
samochodu.
-Ale Liam… - powiedziałam
-Oliwia zaraz przyjdę – powiedział
i zamknął drzwi. Z niepokojem obserwowałam każdy jego ruch.
Powoli podszedł do drzwi i pociągnął powoli za klamkę. Drzwi
były otwarte a zamykałam ja na pewno. Potem Liam powoli wszedł do
środka. Ja nie czekając ani chwili dłużej wyjęłam telefon i
zadzwoniłam po policję. Denerwowałam się. Nie wiedziałam, co się
dzieje w środku. Spojrzałam na dzieci. Spokojnie spały. Po chwili
usłyszałam huk. Przestraszyłam się. Chciałam wyjść pobiec tam,
ale tu spały moje dzieci. Po chwili zobaczyłam nadjeżdżającą
policję. Wysiadłam.
-Dobry wieczór – powiedział
policjant z policjantką.
-Ratujcie mojego męża tam cos się
dzieje -powiedziałam przerażona.
-Magda zostań z panią idę to
sprawdzić – powiedział policjant
-Ja chce iść z panem – powiedziałam
-Nie może pani tam wchodzić –
powiedziała policjantka i zatrzymała mnie.
Policjant wszedł do środka a mnie
ogarnął jeszcze większy niepokój. Stałam tam i nie wiedziałam,
co się dzieje. Po chwili usłyszałam ‘’Stój Policja’’ i
strzał. Kiedy chciałam już iść policjantka mnie zatrzymała.
Zaraz zobaczyłam jak policjant wyprowadza zakutego w kajdanki
złodzieja. Nawet nie miałam ochoty spojrzeć mu w twarz. Zaraz
wyszedł też Liam. Kiedy policjantka mnie puściła podbiegłam do
Liama i wtuliłam się w niego.
-Bałam się o ciebie – powiedziałam
drżącym głosem.
-Już nie musisz już po wszystkim –
powiedział przytulając mnie mocniej. Staliśmy tak trochę, kiedy
przypomniało mi się, że trzeba położyć dzieci do łóżeczek.
-Musimy wziąć dzieci – powiedziałam
-To chodźmy – poszliśmy do
samochodu. Liam wziął Dawida a ja Julkę. Kiedy weszłam do środka
załamałam się. Wszystko było porozrzucane. Już wyobrażałam
sobie, jakie czeka mnie sprzątanie. Poszłam na górę. Na szczęście
na górę jeszcze nie zdążył wejść. Weszłam do pokoju Julki.
Wyjęłam ją z nosidełka i oczywiście musiała zacząć płakać.
Przebrałam ją i nakarmiłam. Chodziłam z nią po pokoju żeby
zasnęła, ale nie udawało mi się.
-Może ja spróbuje? -zapytał Liam
wchodząc.
-Próbuj – podałam mu delikatnie
dziewczynkę. Kiedy Liam miał ją w ramionach miał łzy w oczach. –
Jest taka malutka – powiedział całując ją w główkę.
-Wiem – powiedziałam patrząc na
nią. Liam spojrzał na mnie i wtedy zobaczyłam, że ma czerwone oko
i z nosa leciała mu krew. –Boże Liam ty widziałeś jak
wyglądasz? Musimy to opatrzyć – powiedziałam.
-Daj mi 10 minut –powiedział
-Okej – powiedziałam i poszłam do
pokoju Dawida. Chłopiec spał spokojnie. Zeszłam na dół i
zaczęłam no nieco sprzątać.
-Jestem – powiedział Liam
-Śpi? – zapytałam
-Tak – odpowiedział
-To chodź do łazienki – wzięłam
go za rękę i pociągnęłam do łazienki. Posadziłam na wannie i
podałam mu mokry ręcznik. Musiało chwilę minąć za nim krew
przestała lecieć. Potem posadziłam go na kanapie i podałam lód
do oka.
-Będziesz miał niezłą śliwę –
powiedziałam patrząc na niego
-Trudno dla mnie jest najważniejsze
wasze bezpieczeństwo – powiedział Liam
-Nie będziesz mógł wiecznie nas
chronić – powiedziałam
-Ale będę to robić póki żyję
Może jesteś głodny? – zmieniłam
temat
-Nie – powiedział
-Okej to jak byś coś chciał to
jestem na górze – powiedziałam i poszłam na górę. Wzięłam
prysznic wysuszyłam ciało i założyłam piżamę. Zeszłam po
cichu na dół. Liam spał na kanapie. Wyglądał słodko jak śpi.
Uśmiechnęłam się i przykryłam go kocem. Zgasiłam światła i
poszłam na górę. Sprawdziłam jeszcze czy dzieci śpią i mogłam
iść spokojnie spać. Położyłam się na łóżku i przykryłam
kołdrą. Nie miałam najmniejszego problemu ze zaśnięciem.
------------------------------------------------------
Rozdział 67